
Słyszałam już o tym kilkanaście lat temu od mojego internisty, i od tamtej pory zawsze miałam się na baczności. Przyznam się Wam jednak szczerze, że nigdy nie należałam do osób czytających ulotki z pieczołowitością. Dopiero od kiedy mam dzieci, przykładam do tego większą wagę.