Kiedy dostałam wiadomość od Agnieszki R. zamarłam w bezruchu. Przypomniały mi się wszystkie kąpiele moich dzieci, do których dorzucałam odrobinę „magicznej substancji”, jak ją zawsze przy moich dziabągach nazywałam.
Kiedy dostałam wiadomość od Agnieszki R. zamarłam w bezruchu. Przypomniały mi się wszystkie kąpiele moich dzieci, do których dorzucałam odrobinę „magicznej substancji”, jak ją zawsze przy moich dziabągach nazywałam.