
post archiwalny, październik 2017
Obiecałam sobie, że tym razem będzie inaczej. Że choćbym ledwo chodziła, nie mogła usiąść na tyłku, walczyła z laktacją, miała oczy na zapałki i nie miała czasu nawet posmarować kromki chleba masłem (rzucając na nią tylko pospiesznie plasterek szynki), to po tym porodzie zrobię w końcu coś, o czym po każdym porodzie zapominałam.