Mam dla Was 10 rzeczy, które z przymrużeniem oka warto/należy/powinno się/wypadałoby zrobić ze swoim wybrankiem zanim powiecie sobie sakramentalne czy niesakramentalne TAK. Każdy z naszych związków ma inną historię, ale każda ma w sobie coś z Monty Pytona, moim skromnym zdaniem ;-) Dlatego bardzo jestem ciekawa, czy któryś z tych punktów miał miejsce na Waszej karuzeli związkowej. Część z poniższych jest poparta moim doświadczeniem, a część doświadczeniem innych doświadczonych ;-)
No to lecimy! ;-)
1. Musicie napić się wina. Duuużo wina. Baaardzo dużo wina. Albo wódki. A następnie obudzić się koło niego, [ewentualnie lekko skrzywić, jeśli kac mocny] i spać dalej. I czekać cierpliwie aż zrobi Ci jakieś wydumane śniadanie. Jajecznica też jest ok. Pamiętam jak mój Mąż podczas naszego pierwszego wspólnego poranka zaskoczył mnie pyszną ciabattą z śródziemnomorskimi dodatkami! Zresztą, o tej ciabacie pisałam już kiedyś TU.
2. Podczas tego upajania się alkoholem punktem kulminacyjnym jest zazwyczaj pogadanka o swoich ex. Jacy to oni byli beznadziejni, jak w ogóle mogliście wchodzić w takie relacje i jak to dobrze, że nareszcie jesteście na dobrej drodze, by uniknąć swojego osobistego upadku. Niby nie chcecie znać tych wszystkich szczegółów, ale drążycie temat z uporem maniaka, bo ciekawość nie daje Wam spokoju. W międzyczasie Twój mąż i Ty stworzycie sobie ten jakże wyraźny obrazek Waszych poprzedników, upewnicie się że byli mniej atrakcyjni / niezaradni / z innej bajki i wypijecie po ostatnim kielonku. Oczywiście: „za Waszą przyszłość, za miłość, która trwać będzie wiecznie” ;-).
3. [wersja hardcorowa] Każecie swojemu przyszłemu Mężowi zrobić sobie test płodności. Zaserwujecie mu kwarantannę u lekarzy wszelkiej maści, zmusicie go mimochodem do oddania nasienia w jednej z obskórnych toalet przychodni i z uśmiechem na ustach powiecie, że Wasze bąbelki będą miały nosek po mamusi a uszko po tatusiu. A biedny Future Husband zrobi to, bo kocha Was szalenie, ale będzie przeklinał tę przychodnię do końca swoich dni.
4. polecicie / pojedziecie na cudowne wakacje, o których marzyliście od momentu poznania się, po czym zapomnicie, że macie tutaj odpocząć i dobrze się bawić, a dłuższą połowę egzotycznego urlopu spędzicie na fochowaniu się i obwinianiu drugiej osoby o to, że śpi do 12.00 w południe, a Ty przecież chciałaś, żeby Ci w tym czasie wsmarowywał olejek w plecy i zadek.
5. na wspólne obrączki jeszcze za wcześnie, ale jedno z Was wpadnie na szaleńczy pomysł i kupi Wam wspólną biżuterię. Będzie to albo wisiorek z serduszkiem, albo bransoletka na ręką ze spersonalizowanym grawerowaniem. Coś co pokaże innym samcom/samicom, że on/ona jest już ZA-JĘ-TA i że ma spadać na drzewo prostować banany.
6. Pokłócicie się o głupotę na AMEN. Wizja rozpadu Waszego idealnego związku będzie dla Was bardziej niż realna. Już zaczniecie planować wyprowadzkę z mieszkania i dumanie nad wersją wytłumaczenia otoczeniu, dlaczego Wasz lukrowy związek nie przeszedł próby czasu. Oczywiście, pogodzicie się później [prawdopodobnie po 24 godzinach] zaraz po przebudzeniu / podczas szaleńczego seksu / lub zaraz po awarii drukarki i routera, którego to naprawienia umie dokonać tylko jedno z Was ;-)
7. Nie znam pary, która nie przeszła przez wspólne biegunkowe przewroty. Te dźwięki, które dochodzą z łazienki, są niemożliwe do opanowania. W takich sytuacjach trzeba się pogodzić, że pewne nuty fizjologiczne są nie do stłumienia. Próby odkręcania kranu, głośny kaszel w międzyczasie nie pomogą, sorry. Jednak to Was tylko scementuje ;-D
8. Zawsze lub prawie zawsze jest tak, że jedno z Was przywiązuje mniejszą wagę do łączności ze światem za pomocą telefonu komórkowego. Zamknij teraz oczy. Ty leżysz w łóżku a Twój luby bawi się z kumplem. Obiecał Ci, że będzie trzymał telefon przy dupie, gdybyś miała akurat ochotę zadzwonić i kazać życzyć sobie dobrej [samotnej] nocy. Ale jak to bywa w takich sytuacjach, on tego telefonu nie usłyszy, bo w tej dziurze, gdzie piją z kumplem, nie ma zasięgu. Albo w knajpie jest tak głośno, że Twój przyszły mąż ledwo słyszy treść żali wylewanych przez kumpla, a co dopiero gdyby miał usłyszeć dzwonek telefonu. Mijają 3 godziny od kiedy rozpoczęłaś próby łączności. Ty już drżysz, masz przed oczami jakąś męską bijatykę albo jego drzemkę pod mostem. Tymczasem on puka do drzwi z maślanymi oczami, chce Cię namiętnie pocałować i powiedzieć jak bardzo Cię kocha. Ty chrzanisz to. Idziesz to łóżka i udajesz, że śpisz. Rano rzucisz się na niego z krzykiem i pazurami, albo zrobisz to od razu i wygarniesz mu wszystkiw grzechy od samego początku Waszego związku.
9. Zaczniecie rozmowy i podpytywanie siebie nazwajem o wspólne potomstwo. Ty zdradzisz mu, że obawiasz się swojej bezpłodności. On Cię pocieszy. Wspomni nieśmiało o córeczce. Później o synku. Tobie przed oczami przemknie Twoje powiększające się ciało, płacz dziecka i zabawy autkami na dywanie. Sielanka, co nie? Przytulicie się i dojdziecie do wniosku, że czas planować ślub ;-)
10. Poznacie swoich teściów. Niektórzy przedstawiają wybranka już po tygodniu znajomości, a niektórzy czekają na ten moment kilka lat z drżeniem rąk i konwulsjami całego ciała. Ubierzecie się schludnie, może upieczecie jakieś ciacho i zjawicie się w progu o miękkich nogach i ze spoconymi dłońmi. Zaczniecie poruszać dziwne, neutralne tematy. O pogodzie, o polityce [żal], o kuchni polskiej bądź uprawie ziół. I oczywiście na wszystko będziecie kiwać potakująco głową. Nagle polubicie rosół z pietruszką, smażone buraczki i wątróbkę z cebulą. Nie wspomnicie ani słowem o tym, że nie jecie mięsa. Co najwyżej wykręcicie się niestrawnościami.
Wszystkie zdarzenia i sytuacje opisane w powyższym tekście są prawie przypadkowe ;-)
Co dopisalibyście do tej listy? ;-D
zdjęcie: boredpanda.com
30 komentarzy
ach, co za zamierzchłe czasy ;)
;-)
Ja z Menżem chyba przeszłam to wszystko. A w biegunkach najgorsza jest walka o toaletę i uporczywe wyczekiwanie, jak ten pierwszy skończy ;) Co my jeszcze zrobiliśmy? Zorganizowaliśmy SAMI własny ślub i wesele. To był taki hard core, że gdybyśmy się naprawdę nie kochali, to byśmy się rozstali… ostatnie dwa miesiące, to sajgon, a ostatnie dwa tygodnie przed, to nawet nie pamiętasz gdzie jest łóżko :) (sami robiliśmy dekoracje, szykowaliśmy stoły itp. z pomocą teścia, brata i znajomego). I wiesz, co było tym dowodem, że będzie dobrze? Ślub i wesele było 40 km od Poznania, gdzie mieszkaliśmy, codziennie wracaliśmy się wyspać do domu. Dzień przed wróciliśmy o 23:55, nie zdążyliśmy zamówić pizzy, a mój bohater znalazł w zamrażarce mielone i zrobił spaghetti :D
Skądś znam tę cudowną satysfakcję ze zorganizowania własnego ślubu! :-)
Takie doświadczenia scalają!
Po pół roku znajomości mam jakby wszystko za sobą. Łał.
Wymiatasz! Będzie ŁEDING! Mówię Ci!:-D
przypomniałaś mi fajne czasy tym wpisem… :-)
ja też sobie co nieco powspominałam pisząc ten post! :-)
no a seks?????aaa zbyt banalne, ok.
Magda, seks był następstwem tego wina i wódeczki ;-D
Trafione w 100%! Aż mordka sama się cieszy ;)
Oj szósty punkt… :) Na szczęście to godzenie się po, wszystko wynagradza :)
My w sumie w niecały rok od poznania się hajtnęliśmy :D nic z tej listy nie zrobiliśmy, ale teraz już po ślubie wszystko przed nami :D Adamie Wyszłabym za Ciebie jeszcze milion razy :D haha na każdym przyjęciu poślubnym bylby bigos, pieczone kurze nogi i wojskowe mundury <3
A ja z każdym z moich poważnych facetów i narzeczonych wszystkie te punkty przeszłam i łedingu nie ma. Szczesliva klamie! ;) A nie, nie było wspólnej biżuterii ani testu płodności, choć przy aktualnym związku nie był on potrzebny co widać na zdjęciu profilowym.
Hah usmialam sie :D te nuty z kibelka :D moj k zaczal puszczac baki juz na drugiej randce, a ze ja nie wrazliwa to mielismy z tego nie zly ubaw :p
4 punkty już przerobione :D
Przy punkcie 10. nasze zdenerwowanie sięgało zenitu. Przygotowaliśmy fajfokloka dla rodziców i mieliśmy listę tematów do rozmowy na kartce… i przewidywaliśmy szybką kawkę, więc umówiliśmy się ze znajomymi na 8smą na planszówki.
Ok godz. 22 wysyłaliśmy spod stołu smsy, że dziś do nich nie przyjdziemy. Nasi rodzice nadal siedzieli i plotkowali w najlepsze, traktując nas jedynie jak kelnerów, do dolewania napojów ciepłych i zimnych…
Tak że ten tego… Jak dziś słyszę, że idą razem w czwórkę na pizzę to się nawet staram nie okazywać zaskoczenia. :P
Moim zdaniem przed ślubem warto ze sobą pomieszkac, tylko wtedy możemy sprawdzić czy pasuje nam bycie że sobą czasem nawet 24h
Hardcore do punku 7,wspólna biegunka i wymioty,razem z dwójką dzieci i z babcią,która przyjechała z pomocą:-)
Kurczę a wstrzymywanie bąków przed przyszłym mężem?
Ja dopisze u siebie jeszcze kategoryczny zakaz kontaktowania się z byłymi partnerami. U nas właśnie tak było a skończyło się na tym, żę to ja odbiłam mu takową kumpele :) Pozdrawiam Ania jak czytasz :)
Do mnie nic nie pasuje ;p niemożliwe ale prawdziwe
Teraz nic mi nie przychodzi do głowy nowego, ale niektóre z powyższych punktów faktycznie przerabialiśmy :P
dodałabym udział w zlocie motocyklowym i spanie na materacu bez powietrza a pod nim szyszki;),powrót w strugach deszczu
Wszystkie punkty zaliczone ;) dodała bym jeszcze, zdobycie zaufania jego kumpli, to buduje szacunek i dumę w oczach faceta.
A co jeżeli była dalej jest w naszym życiu ??
Amen. Wszystkie punkty zaliczone
Przy punkcie 8 umarłam ze śmiechu. :)))
9/10, uznaję za zaliczone!
Coz, ja do dzs nie zalatwiam sie, jezeli w domu jest min Chlop. No nie moge jakos, bo to straszny wariat i boje sie, ze wpadnie mi do lazienki, zeby np. obejrzec jak wyglada moj stolec :D
Nasza najwieksza klotnia jaka pamietam bylo o to, ze chcialam wejsc na cmentarz z hot dogiem. Poszlismy na grob jego babci, ja w ciazy dostalam naglego napadu glodu, a ze obok cmentarza jest stacja paliw, no to dawaj cos pozywnego z oferty :D skonczylo sie tak, ze sie obrazilam i poszlam do domu. I cale szczescie, bo jak sie okazalo jego zamkneli na tym cmentarzu i musial skakac przez brame ?
Fajny tekst i zdjęcie…