Nigdy nie robię specjalnych rocznych podsumowań na koniec roku. Nie przepadam też za jakimikolwiek postanowieniami noworocznymi, które miałyby mi wyznaczać cele w kolejnych miesiącach.
Dla niektórych pewnie wieje nudą, ale przyznam Wam bez najmniejszej spiny, że nareszcie … jestem w miejscu, w którym zawsze kiedyś chciałam być!
Zaraz by się odezwali niektórzy i zaczęli mi tutaj wyliczać, czego jeszcze nie udało mi się zrobić. A takich rzeczy jest całe mnóstwo! Ale szczerze? Totalnie wbijam w to, że czegoś nie mam albo czegoś jeszcze nie zrobiłam, a inni już dawno to mają i odhaczyli to ze swojej listy :-) Nadal nie wybudowaliśmy się i chyba nie zanosi się na to w najbliższym czasie. Nie mam zwyczajnie na to czasu ani najmniejszej ochoty dumać i tracić pół życia i nerwów na ekipę budowlaną. Jeśli kiedyś będzie mi dane mieszkać w domu a nie w mieszkaniu, to zapewne kupię go z rynku wtórnego i … przydałaby się też jakaś wygrana w „totka”, bo jak patrzę na ceny, to kopara zjeżdża mi coraz niżej :D Nie mamy też nowej fury i wozimy się używanymi samochodami :-) Tacy jesteśmy niemodni, że dla nas samochód ma być bezpieczny i w miarę bezawaryjny, a nie czerwony i szybki ;-) I mogłabym tak wymieniać bez końca ;-) Nudni jesteśmy, no :D
Mam natomiast taką moją małą, prywatną listę rzeczy, które zrobię w 2019 roku bądź będę się nimi kierować w najbliższych miesiącach i mam zamiar trzymać się tej listy mocno, wytrwale i szczęśliwie.
1. Będę otaczać się ludźmi, którzy nie zazdroszczą, życzą mi dobrze i nie mają na celu mnie wkur…wić!
Może dla niektórych za bardzo dosadnie sformułowałam powyższe zdanie, ale nikt nie powiedział, że ja tutaj będę zawsze grzecznie i poetycko. Prawda jest taka, że mam już totalnie dość wokół mnie ludzi, których nadrzędnym celem jest palnąć jakąś głupotę, wyprowadzić mnie z równowagi i patrzeć, czy już się w sobie gotuję, czy może dopiero zamierzam. Są często wokół nas takie wampiry energetyczne, które w tej swojej nieszczęśliwości już tak skisły, że ten swój jad próbują przenosić na innych. O nie! Już nie ze mną te numery. Stanowczo się odcinam, urywam kontakty, co zresztą już udało mi się w większości zrobić w 2018 roku. A jaka ulga! Mówię Wam!
Dlatego i Wam serdecznie życzę w Nowym Roku, aby nikt Was nie wkurwiał! Nikt Wam niczego nie zazdrościł, nie podkładał kłód pod nogi i zaakceptował fakt, że Wy macie się dobrze :-)
2. Koniec z osobami, które piszą, dzwonią, odzywają się tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują.
Mogę się tylko domyślać, że wokół niemalże każdego z nas jest takie grono osób, które potrzebuje nas (albo naszych partnerów) tylko wtedy, gdy jesteśmy im do czegoś potrzebni. Albo chcą coś pożyczyć, albo chcą, aby coś im naprawić. Albo oczekują, że czymś się dla nich zajmiemy, rzucimy wszystkie nasze sprawy i zaczniemy na sygnale jechać w ich stronę, bo u nich się pali, wali a my mamy obowiązek pomagać tej biednej sierotce!
Nie mam nic przeciwko pomaganiu. Jestem prawdopodobnie pierwszą osobą, która rzuci wszystko, by pomagać tym, których kocham, znam i szanuję. Ale zaczęłam być wyczulona na te osoby, które mają w dupie potrzeby mojej rodziny, zawracają gitarę z byle pierdołą i oczekują, że ja i mój Mąż rzucimy wszystko, aby tej zbłąkanej owieczce powiedzieć, jak się … wciska enter na klawiaturze. Litości!
Dlatego wraz z pierwszym stycznia 2019 roku zaczynam bardziej szanować czas mój i mojej rodziny. Mamy go dla siebie tak cholernie mało, że jest on dla mnie podwójnie cenny!
3. Schudnę!
Nie pisałabym tego w ogóle, bo nie lubię chwalić dnia przed zachodem Słońca, ale ponieważ proces odchudzania już się rozpoczął i trwa już ponad 4 tygodnie, dlatego mogę pochwalić się efektami :-) Na wadze minus 8 kilo! Jest moc! Przede mną jeszcze ponad 10 kilo do zrzucenia, ale wiem, że jest to realne i … ja to zrobię :-)
Jestem pod opieką diabetologa i dietetyka i … walczę. Zmieniam nawyki żywieniowe, uczę się jeść prawidłowo od podstaw i ćwiczę moją silną wolę. Bywa ciężko, ale jest coraz lepiej!
Mam niedoczynność tarczycy i zdiagnozowano u mnie ponad miesiąc temu insulinooporność. Biorę leki i cieszę się, że trafiłam na specjalistów, którzy znają się na rzeczy. Pewnie niebawem uda mi się więcej napisać o mojej diecie i lekach na blogu, ale ponieważ temat jest bardzo kompleksowy, zamierzam do tego postu przysiąść i go zweryfikować kilkukrotnie, zanim przekażę Wam pewne informacje. Wiem jedno – życzyłabym każdej osobie zmagającej się z nadprogramowymi kilogramami, aby trafiła na ludzi, którzy znają się na rzeczy. Ja miałam to szczęście, że trafiłam na świetnych ludzi.
4. Ogarnę popękane naczynka.
Przede mną pewnie jeszcze maksymalnie 6 miesięcy karmienia piersią mojej córki. Każde z moich dzieci karmiłam ok. 1,5 roku i w wypadku Gai nie zamierzam ciągnąć tematu w nieskończoność, dlatego jak tylko zakończę karmienie jej piersią, to rozpocznę intensywny proces ogarniania moich popękanych naczynek na nogach i twarzy. Planuję zrobić sobie USG żył, bo genetycznie mam predyspozycje do żylaków i popękanych naczynek, i znam już człowieka, który zapewne zajmie się moimi nogami. U mojej Teściowej przeprowadzał skleroterapię z pozytywnymi efektami, dlatego poproszę go również o to i w moim wypadku. Pewnie będzie potrzebnych kilka zastrzyków w miejscach, w których należy pozamykać naczynia i kto wie? Może tyle wystarczy. A co do twarzy, to mam pewne obawy, że mam pierwsze oznaki trądziku różowatego, na który cierpiał mój dziadek. A może niepotrzebnie wyolbrzymiam temat? W każdym razie – moje naczynka na policzkach już same się nie zamkną, a widzę, że idzie to w kierunku eskalacji. Czas wziąć się za ten temat.
5. Wrzucę na luz.
Zresztą, ja już wrzucam na luz! Odkąd stwierdzono u mnie insulinooporność i trzymam w ryzach moją niedoczynność tarczycy (co ciekawe! lekarz odstawił mi Euthyrox i na razie nie przyjmuję żadnych hormonów!), psychicznie czuję się jakby … lepiej? Nie mam takich wahań nastrojów jak przed miesiącami. Nie robię w domu awantur o byle pierdołę (a zdarzało mi się…), nie naskakuję na mojego Męża, który miał już powyżej uszu moich narzekań. Pogodziłam się też z tym, że nie mam co biegać co 5 minut ze ścierką, bo przy trójce małych dzieci niemożliwy jest idealny ład i porządek. A kiedyś spalałam się w sobie próbując sprzątać każdy kąt wkurzając się na każdego po kolei, że nic sobie nie robi z tego, że matka biega i sprząta. Chrzanić to!
Wrzucam na luz i widzę, że … mi to służy. Służy też to naszemu związkowi. I dzieci też jakby spokojniejsze. Kurde. My kobiety, to jesteśmy jak takie wulkany, które wybuchają znienacka. Musimy pracować nad sobą, abyśmy nie dopuszczały do zbyt częstych erupcji ;-) Wiem – łatwo się pisze, ale próbować warto! :-)
6. Zaczniemy częściej ruszać tyłek z domu!
Ja byłam kiedyś obieżyświatem do potęgi! Europa była cała moja! Potrafiłam obskoczyć 20 krajów za 100 euro łącznie! Pomyślałam sobie, że skoro chłopcy już są więksi i bardziej ogarnięci, a Gaia jest najspokojniejsza z całej trójki, to ja wykorzystam te moje zdolności w poszukiwaniu tanich połączeń i … zacznę planować nam loty po Europie za grosze ;-) Już mam pozapisywane tanie połączenia w pierwszej połowie roku, które moglibyśmy zaliczyć i … dlaczego by nie skorzystać z tego? Jeśli cała nasza piątka może polecieć na taką Sycylię na 3-4 dni za 50 euro we wszystkie strony, plus do tego noclegi z Airbnb, które wychodzą często za grosze, to ja wolę przyoszczędzić i zabrać się za sprzedawanie nieużywanych ciuchów czy zabawek, których mamy mnóstwo w domu, i za to właśnie polatać i pokazać brzdącom trochę tej naszej Europy!
Ostatnio moja znajoma podsumowała rok swojej sprzedaży na OLX i allegro! I pozbywając się z domu niepotrzebnych rzeczy w ciągu 12 miesięcy na osobnym koncie wylądowało prawie 11.000 złotych! Sprzedawała wszystko, co popadnie i nie jest już potrzebne i sprzedawała tylko z odbiorem osobistym. Także opcja jest! Niech no ja się tylko zmobilizuję i pozbędę się gratów! :-)
7. Zacznę szanować samą siebie i o siebie dbać!
Wiecie, że to jest jedno z najważniejszych zdań, jakie wcieliłam w życie w drugiej połowie 2018 roku? Nikt nie zadba o nas tak dobrze, jak same zadbamy o siebie… Ja już to wiem. Jeśli nie umówię się sama na cytologię, to nikt za mnie tego nie zrobi. Jeśli nie zrobię USG piersi, to mój Mąż choćby nie wiem, jak mnie kochał, nie pomyśli o tym, abym zrobiła sobie USG. Jeśli nie ogarnę przynajmniej raz w roku podstawowych badań, to nikt do nas z laboratorium nie przyjdzie i nie podpowie, że może najwyższy czas.
Jesteśmy partnerkami. Jesteśmy mamami naszych skarbów. Jesteśmy dla nich całych światem. Może to brzmi zbyt banalnie dla niektórych, ale ruszmy dupy nasze po prostu i badajmy się. A jak już się zbadamy, to wpiszmy w kalendarz kolejne badania za rok czy pół roku, abyśmy o nich nie zapomniały.
Pisząc „szanujmy siebie” mam też na myśli: „nie dajmy nikomu wejść nam na głowę, by nas poniżyć, stłamsić, umniejszyć nam w jakikolwiek sposób”. Powiem Wam coś, co nikt Wam zapewne dzisiaj nie powie, a jest ku temu okazja, dlatego słuchajcie:
Dziewczyny, jesteście cudowne. Cudowne nie tylko dlatego, że codziennie stajecie na głowie, aby poskładać cały ten Wasz świat, który Was otacza. Jesteście cudowne, bo przecie do przodu. Zapieprzacie jak czołgi a często nikt tego nie docenia. Bo pomimo wielu chwil załamania, bezsilności, wkurwienia, złości, problemów, które tylko Wy same wiecie, jak dużo Was często kosztują, nie poddajecie się. Macie często ochotę się poddać, ale później wstajecie na cztery łapy, zaciskacie zęby i rozwalacie system. Może Wam się wydawać, że nikt tego nie zauważa. Wiecie co? Ja to widzę na każdym kroku, jak patrzę na kobiety taranujące swoją rzeczywistość. Widzi to też często Wasze otoczenie, ale nie jest (kur..wa) nauczone tego, aby głośno Was pochwalić, poklepać po plecach, docenić, ukochać, przybić piątkę.
Dlatego w 2019 roku życzę Wam, abyście czuły się docenione! Walczcie też o to, aby Was najbliższy świat widział, jak się staracie. Niech dostrzegą to, że Wam zależy, że macie kosmiczną energię i napieracie niczym śniegowy taran.
Uściski, kochane! Niech nam energii w 2019 roku wystarczy na wszystkie cudowne chwile, i na chwile bezsilności, zwątpienia również!
To będzie dobry rok! :*
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
Brak komentarzy