Fatalny w skutkach błąd popełniany przez rodziców każdego lata.

napisała 19/07/2017 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Pamiętam poniższą rozmowę, jakby to było wczoraj. Moja znajoma (która pozwoliła mi na przytoczenie naszej rozmowy w ramach przestrogi) wróciła właśnie z rodzinnych wczasów w Tunezji i umówiłyśmy się na klasyczne pourlopowe ploty. Sącząc wtedy domowej roboty lemoniadę słuchałam jej opowieści z otwartą buzią.

– Następnym razem pojedziemy dokładnie w to samo miejsce. Przez bite 14 dni nie było na niebie ani jednej chmurki! Rozumiesz to? Leżeliśmy na leżakach od samego rana do późnego popołudnia. Jacek (imię zmienione) opalił się tak, że zaczęli go mylić z Tunezyjczykami! Popatrz na to! – odsłoniła bluzkę i pokazała mi swój brzuch.

– Matko, jesteś dosłownie czarna! Ja po 15 minutach na leżaku mam dosyć. Nie poparzyło Was słońce?

– Na początku kilka razy schodziła nam skóra. Zużyliśmy chyba 5 butelek oliwki dla dzieci. Najlepiej wtedy bierze. Wiadomo, skóra musiała się najpierw przyzwyczaić a później to już z górki.

– Dzieciaki też takie opalone? – zapytałam trochę przestraszona.

– Wiktoria tak samo czarna jak ojciec. Mateuszek trochę mniej (imiona zmienione). Jak wróciliśmy, to dziadkowie ich nie poznali! Od razu było widać, że wakacje udane. – i mrugnęła do mnie okiem.

– Też oliwką ich smarowaliście? – zaczęłam drążyć temat.

– Na początku oliwką a później już niczym, bo nie dali się smarować. I tak całe dnie spędzali w wodzie, to po co?

– Trochę ryzykownie, Kochana. Ja nie z tych, co lubią prawić morały, ale pamiętasz nasze zajęcia z dermatologii w WNSM? I Panią Profesor, która „jak krowie na rowie” tłukła nam o ochronie przeciwsłonecznej? – zapytałam łudząc się, że będzie pamiętała wykłady na kosmetologii. Uczono nas wtedy, że promienie słoneczne w dużych dawkach to zabójstwo dla skóry i naszego organizmu.

– A wszyscy klepią to samo. Ja widzę po sobie, że słońce dobrze mi robi. Dzieciaki zadowolone z wakacji, ich rodzice się wybyczyli. Czego chcieć więcej? – dodała trochę mnie tą swoją ripostą dołując, bo ja z tych, którzy wolą czerpać z bieżącej medycznej wiedzy zamiast ją negować i silić się na udowadnianie tez, które nijak mają się do rzeczywistości.

Tamta rozmowa trwała zdecydowanie dłużej a Wy czytacie tylko moją interpretację. Na sam koniec obie przypomniałyśmy sobie o tym, jak to straciłyśmy naszą bliską koleżankę, która zmagała się latami z nowotworem skóry, aż w końcu niestety przegrała z czerniakiem.

Co nam powtarzała przy niemalże każdym spotkaniu?

„Moja choroba to skutek corocznego smażenia się z rodzicami na plaży we Władysławowie w latach 80-tych i 90-tych bez jakiejkolwiek ochrony.”

Warto pamiętać, że mimo to, że słońce w pewnym sensie „daje nam życie” i bierze udział w wielu niezbędnych dla naszego organizmu procesach, to potrafi również zabijać. Tak, to nie jest słowo na wyrost. Fakty temu niezbicie dowodzą.

Jak zatem korzystać ze słońca, aby czerpać z jego dobrodziejstw, jakim jest np. synteza witaminy D w organizmie, a jednocześnie nie dopuścić do sytuacji, w której słońce zacznie nam ewidentnie szkodzić? Jak rozsądnie fundować dawkę promieni słonecznych naszym dzieciom, aby nie doprowadzić do groźnych powikłań, które teraz co prawda mogą być dla nas niezauważalne, jednak przypomną o sobie za jakiś czas?

Przygotowałam dla Was kilka punktów, którymi chcę się z Wami podzielić. Razem z Ministerstwem Zdrowia będę w tym roku aktywnie wspierać akcję polegającą na uświadamianiu społeczeństwa w zakresie ryzyka związanego z nadmiernym eksponowaniem dzieci, młodzieży i nas samych na promienie ultrafioletowe.

Same konkrety!

1.

Dbajmy szczególnie o dzieci, których skóra jest delikatniejsza.

Szczególnie dbajmy o ochronę przeciwsłoneczną naszych dzieci. Oprócz okrycia ich głowy czapką bądź chusteczką, stosujmy preparaty na skórę, które chronią je nie tylko przed promieniami UVB, ale również UVA. Takiego oznaczenia należy szukać na opakowaniu. To bardzo ważne, ponieważ promienie UVA sieją spustoszenie w naszej skórze, a nie wszystkie preparaty zapewniają tego typu ochronę.

2.

Umożliwienie syntezy witaminy D3 nie polega na całodziennym eksponowaniu dziecka na promienie słoneczne.

Jeśli chcemy umożliwić naszym dzieciom syntetyzowanie niezbędnej do życia witaminy D3 pamiętajmy, że dla wytworzenia odpowiedniej ilości witaminy wystarczy około 30 minut dziennie na słońcu z odsłoniętą twarzą i dłońmi. Nie potrzeba do tego całego dnia smażenia się w przybasenowym brodziku.

3.

Są pory dnia, w których ekspozycja na Słońce powinna być ograniczana a nie intensyfikowana.

Należy ograniczać ekspozycję słoneczną dzieci szczególnie w porze największej intensywności słońca – czyli w godzinach 11-16. Jeśli o tej porze koniecznie musicie przebywać na słońcu, to osłaniajcie głowę oraz stosujcie preparaty ochronne z ochroną co najmniej SPF 30 i regularnie je aplikujcie co 2-3 godziny.

Ja jednak w tych godzinach staram się nie eksponować skóry moich dzieci i mojej na promienie słoneczne. Dłuższe spacery i „plażing” zostawiamy sobie na inne pory.

4.

Ziarenko preparatu przeciwsłonecznego oszczędnie wsmarowanego nie zabezpieczy skóry całego ciała przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.

Istotne jest, aby preparat działał i chronił naszą skórę, nie należy smarować się nim oszczędnie. Można uznać, że odpowiednia aplikacja to około 2 mg preparatu na 1 cm2 powierzchni ciała, czyli ilość odpowiadająca wielkości orzecha włoskiego. Co daje około 2-3 gramów na twarz dorosłego człowieka i około 10 gramów na powierzchnię ciała dziecka.

I kolejna istotna informacja: nie należy stosować preparatów, których nie udało nam się zużyć w poprzednim sezonie wakacyjnym. Warto zaopatrzyć się w nowe. Do dzisiaj pamiętam mojego Tatę w latach 90-tych na plaży w Pobierowie, który wykańczał tubkę kremu z poprzedniego sezonu.

Dobrze, że nas smarował! (Świadomość ochrony w tamtych czasach była niestety znikoma.) Nie najlepiej jednak, że był to produkt, który prawdopodobnie już nie miał działania ochronnego ;-)

5.

Oleje czy oliwki nie zabezpieczą skutecznie przed nieszkodliwym działaniem promieni UVA i UVB.

Należy stosować preparaty dedykowane ochronie przeciwsłonecznej. Jak słyszę, że jakaś mama smaruje dziecko olejem słonecznikowym, który ma niby zapewnić dziecku wystarczającą ochronę i sprawić, że będzie miało ono czekoladowy odcień skóry, to mam ochotę „zawyć do Księżyca”. Oliwka dla dzieci to też nie jest odpowiedni kosmetyk. Naprawdę.

6.

Chrońmy skórę naszych dzieci nie tylko latem.

Warto pamiętać o ochronie słonecznej nie tylko latem. Dlaczego? Promieniowanie UV towarzyszy nam przez cały rok. Szczególnie warto mieć tę uwagę na względzie przebywając w górach lub na terenach zaśnieżonych.

Jakie zagrożenia niesie nadmierne eksponowanie skóry naszych dzieci i naszej na promienie UV?

Nadmierna ekspozycja prowadzi nie tylko do nowotworów skóry, chociaż one zbierają ogromne żniwo i przemawia do ludzi najtrafniej (niestety). Prowadzi również do fotostarzenia skóry, powstawania przebarwień, piegów posłonecznych i zmarszczek, nadprodukcji wolnych rodników, chorób oczu czy oparzeń słonecznych, a można by wymieniać i dłużej. Czy warto więc ryzykować? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie we własnym zakresie.

I już na koniec konkludując powyższe:

Nie istnieje bezpieczne opalanie.

To jest fakt. Bez względu na to, czy opalamy się na słońcu czy w solarium. A kiedy czytam na jednym z forów internetowych, że rodzice pozwalają swojej dziesięcioletniej córce na 10 minutowe sesje w solarium, to mam wrażenie, że zatrzymaliśmy się w latach 50-tych ubiegłego wieku. Niestety dzieci i młodzież są szczególnie narażeni na szkodliwy wpływ promieniowania UV. Nadmierna ekspozycja na słońce, jak rownież dodatkowa w solarium, w okresie dzieciństwa i dojrzewania, znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia czerniaka i innych nowotworów skóry w późniejszym wieku.

Cieszmy się zatem beztroskim, ale jednocześnie bezpiecznym dzieciństwem naszych dzieci. To jakie ziarno zasiejemy teraz, takie plony będziemy zbierać w przyszłości.

Pięknego, słonecznego i bezpiecznego lata!

„Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020”.

 

 

Podobne wpisy

30 komentarzy

  • Reply Monika 19/07/2017 at 19:46

    Mnie ani brata rodzice nie smarowali. Dopiero gdy byłam nastolatką sama to zaczęłam robić. Od kiedy mam dzieci w szczególności dbam o to aby zapewnić im odpowiednią ochronę przeciwsłoneczną. Należy też pamiętać o tym aby przed wyjściem posmatować się czy dzieci wcześniej tak 15-30 minut przed wyjściem aby kosmetyk się wchłonął i zaczął działać.

    • Reply Renata Surma-Maślanka 23/07/2017 at 06:17

      To kiedy wytworzy się witamina D3?

  • Reply asik 19/07/2017 at 20:25

    Nigdy nie komentuje Twoich wpisów, choć czytam regularnie, ale dziś temat jest mi niestety bliski więc wtrące swoje trzy grosze. Mnie w dzieciństwie też nie smarowano i pamiętam wiele powakacyjnych oparzeń słonecznych. Potem w młodości uległam modzie na solarium i niestety, skończyło się czerniakiem, który na dodatek zdiagnozowany został gdy byłam w 7.miesiącu ciąży :( Dziś jestem już mądrzejsza. Swoją córkę chronie przed słońcem nie patrząc na docinki, że przesadzam, że „blade” dziecko to niezdrowe dziecko, że wszyscy się opalają i żyją… Ja wiem, jak niebezpieczne potrafi być słońce jeśli nie będziemy korzystać z niego z głową.
    Staram się uświadamiać inne matki, ale często patrzą na mnie, jak na jakąś nawiedzona ;) Niestety wciąż panuje moda na powakacyjne „mulatki”. Czym dziecko bardziej opalone, tym mama dumniejsza. Mam nadzieję, że Twój wpis da niektórym do myślenia.
    Pozdrawiam

    • Reply OIP Płock 20/07/2017 at 07:23

      Ja też za młodu na słoneczko bez ochrony, potem jako nastolatka biegałam na solarium.
      Teraz mam 28 lat, wycięte już 4 znamiona w tym jedno posiadające komórki czerniakowe. I pomimo tego, że od roku ze słońcem miałam niewiele wspólnego, znamiona wyskakują jak grzyby po deszczu. Pani Dermatolog wyjaśniła, że mikrouszkodzenia skóry, które spowodowało opalanie bez ochrony powstały już dawno temu, ale skóra cały czas pracuje i te znamiona nie muszą wyjść od razu, ale po kilku a nawet kilkunastu latach.
      Drodzy rodzice, krótkowzroczność to jedna z waszych najgorszych przypadłości!

  • Reply Sabina Tasler 19/07/2017 at 21:55

    Ja swojego syna zawsze smaruję kremem z filtrem UVB i UVA ze spf 50 kupowane w aptece za niemałe pieniądze.Fakt w godz 11-16 siedzimy na dworze,ale w przydomowym baseniku gdzie mamy cień. Dziecko czasem lata zawsze w czapce po słoneczku. Wszyscy dookoła mi mówią ale mam dziecko opalone.A jak idziemy na spacer o 17 i jest słońce też go w dalszym ciągu smaruję krem to patrzą na mnie jak na kosmitkę,że po co mu tyle chemii aplikuję…. :(

    • Reply Pola 20/07/2017 at 22:10

      Bo aplikujesz

  • Reply Ania 20/07/2017 at 10:22

    Ja bym jeszcze dodała, że brak witaminy d jest podobno czynnikiem rakotwórczym, a witaminę d zyskujemy tylko w godzinach, których teoretycznie należy unikać, warto więc jednak pójść wtedy na krótki spacer, najlepiej jeśli np byłoby to w ogrodzie gdzie są drzewa i trochę cienia. I trzeba mieć trochę skóry nie posmarowanej. To oparzeń powinniśmy unikać a nie słońca w ogóle. Ok jak smaruje się dziecko na plażę ale nie ok jeśli to krótki spacer w mieście. Na plażę dodatkowo dobre są koszulki kąpielowe. Sama też zakładam czasem. Smarowanie ograniczam wtedy do karku i rąk. No i włosy powinny być pod czapką. Nadmiar słońca niszczy też włosy.

  • Reply melanii 20/07/2017 at 12:01

    Nie porównujmy lat 80-90-tych do dzisiejszych czasów.

    Nie dla mnie wakacje polegające na siedzeniu przy basenie pod hotelem, czy na plaży i wygrzewanie się. Wiele osób chce zaimponować innym „egzotycznymi wczasami”. Może warto zapytać koleżankę o znajomość polskich jezior, czy zamków.

  • Reply Magda Szczesliva 20/07/2017 at 15:16

    Justyno, bede wdzięczna za źródło tych naukowych badań. Wiarygodny link wystarczy :)

  • Reply Ola Czupryn 21/07/2017 at 21:10

    Statystyki podają, że z roku na rok coraz więcej ludzi używa kremów z wysokim filtrem i jednocześnie z roku na rok wzrasta liczba zachorowań na raka skóry. Nie dajcie się omamić. Ja moich dzieci nie smaruję. Wychodzimy do południa i popołudniu. Są delikatne muśnięci słońcem ale daleko im do brązu czy oparzeń.

    • Reply Sandra 23/07/2017 at 10:47

      Święta prawda!

  • Reply Bartek z rodzinawpraktyce.pl 21/07/2017 at 21:15

    Przeczytałem te „źródła” i nie znalazłem nigdzie informacji o tym, żeby kremów nie stosować. Pisze natomiast, że niedobór witaminy D występuje przez 7-8 miesięcy w roku. Nie wiem komu wpadło do głowy, żeby dzieci nie smarować zwłaszcza na plaży i nad wodą, bo o tym, że woda na skórze działa jak soczewka chyba wszyscy wiedzą. Nie wiem też, kto wymyślił, że między 11-14 wytwarza się witamina D, a w innych godzinach nie? Bzdury! Nawet w Wikipedii jest napisane:

    „Dzienna dawka witaminy D u osoby o jasnej karnacji powstaje w trakcie 5-15 minutowej ekspozycji między godziną 10 a 15. Dorosła kobieta (o jasnej karnacji) podczas opalania w bikini, wytwarza około 10 tys. j.m. w czasie 15-20 min.

    Czyli 15 minut wystarcza! A ile zazwyczaj siedzi się na plaży? Dlatego właśnie się smaruje kremami – nie po to, żeby zablokować promieniowanie, tylko po to, żeby wydłużyć ekspozycję na słońcu. W pozostałe pory roku – to oczywiste, że w tych godzinach (11-14) prawie wszyscy są w pracy, szkole czy przedszkolu, więc są niedobory – ale nie latem! Latem trzeba się smarować przed dłuższym przebywaniem na słońcu i kropka.

    • Reply Małgorzata Adamowicz 22/07/2017 at 23:41

      Niestety ale wikipedia to nie jest wiarygodne zrodlo informacji

    • Reply Renata Surma-Maślanka 23/07/2017 at 06:15

      Wikipedia raczej wiarygodnym źródłem nie jest. Poczytaj o kącie padania promieni słonecznych. Od kilku lat dużo się o tym mówi.

      • Reply Bartek z rodzinawpraktyce.pl 23/07/2017 at 10:28

        I wszędzie jest mowa o kilku minutach w lecie. Oprócz witaminy D od słońca można dostać też poparzeń słonecznych i udaru cieplnego. Nie chodzi o to, żeby nie smarować w ogóle, ale smarować np. w największym słońcu zabezpieczyć skórę przed oparzeniami. Tutaj przykładem jest plaża, czy jezioro, gdzie słońce działa jeszcze mocniej. Inne pory roku to zupełnie inna bajka, bo raczej niewiele osób paraduje w marcu w bikini. Na co dzień unikamy z dziećmi latem(!) godzin 11-15, a potem to tylko czapeczka na głowę i zabawa na całego.

      • Reply Bartek z rodzinawpraktyce.pl 23/07/2017 at 15:01

        Brawo! Chciałem pozostawić to bez komentarza, bo „Tajne archiwum Watykańskie” i Dr (?) Dr Jerzy Jaśkowski – to wyjątkowo „wiarygodne” (nawet nie wiem jakiego słowa tu użyć) źródła. Tak na marginesie, to przeczytałem te „źródła” i muszę stwierdzić, że miałem rację. Tu cytat:

        Wykonane przez nas pomiary wykazały, że w godzinach od 11.00 do 13.00 wystarczy około 30 minut, aby otrzymać 100% witaminy D.

        więc mimo wszystko, siedzenie na słońcu dłużej bez smarowania kremami jest głupotą i nie ma nic wspólnego z witaminą D. Radzę tylko poczytać jak zbudowana jest skóra dziecka, a jak dorosłego i dlaczego właśnie na dzieci trzeba uważać.

    • Reply izabela jurkowska 23/07/2017 at 15:55

      Napisane w wikipedii. Proszę Cię. NIektórzy nauczyciele zadając prace domową celową zmieniają na jakiś czas zawartość wikipedii, żeby nauczyć uczniów korzystania z bardziej wiarydgodnych źródeł.

      Jak chcesz, mogę Ci tam napisać, że słońce jest kwadratowe i składa się z budyniu

      • Reply Bartek z rodzinawpraktyce.pl 23/07/2017 at 17:34

        Bredzisz, ale spoko.

        Napisane w wikipedii. Proszę Cię. NIektórzy nauczyciele zadając prace domową celową zmieniają na jakiś czas zawartość wikipedii, żeby nauczyć uczniów korzystania z bardziej wiarydgodnych źródeł.

        U mnie na osiedlu niegrzeczne dzieci porywa czarna wołga… Wikipedia nie jest traktowana poważnie, właśnie dlatego że jest najprostszym i najbardziej prymitywnym źródłem wiedzy, które rozleniwia, bo podaje wszystko na tacy. Wcale nie znaczy to, że nie ma tam wiedzy – oczywiście, że jest! Może ją edytować każdy, co wcale nie znaczy, że uda Ci się napisać, że słońce jest kwadratowe i składa się z budyniu – chyba, że podasz inne, wiarygodne źródło danych. Kilka komentarzy niżej znajdziesz grafikę z bibliografią na podstawie której powstał wpis o witaminie D. Zajrzyj z czystej ciekawości…

  • Reply Zazula 22/07/2017 at 13:00

    Wyjechanie na wakacje i przebywanie na słońcu cały dzień nie jest wskazane i wcale nie idzie tu o filtry, skórę trzeba przygotować do letniego słońca już w trakcie wiosny gdy słońce tak nie parzy , dopiero potem można bez ryzyka spędzać więcej czasu na słońcu letnim.Filtry są rakotwórcze, nasza skóra wchłania je w 70 %, to tak jakbyście podały dzieciom to do jedzenia..więc wiadomo cała chemia jest wchłaniana plus słońce wchodzi w reakcję z tym wszystkim co jeszcze pogarsza sytuację..

  • Reply Renata Surma-Maślanka 23/07/2017 at 06:15

    Jak macie poziom 25(OH)?

  • Reply izabela jurkowska 23/07/2017 at 15:50

    Taki szczegół – przebywanie na słońcu z ochroną przeciwsłneczną nie spowoduje syntezy D3. Choćby to daje do zastanwienia, czy aby na pewno słońce jest takie złe. Ale na pewno ze słońcem, jak i ze wszystkim innym na tym świecie – nie wolno przesadzać

  • Reply izabela jurkowska 23/07/2017 at 16:02

    Wydaje mi się, ze wiele osób nie widzi różnicy pomiędzy rozsądnym korzystaniem ze słońca a smażeniem bez umiaru, które w zależności od karnacji często kończy się poparzeniem. Ochrona przed słońcem to koszulka i czapka a nie filtry. I nikt rozsądny nie siedzi w pełnym słońcu cały dzień. Jeśli chce być na dworze, to wybiera lekko zacienione miejsca lub właśnie chroni skórę poprzez odpowiednie ubranie a nie rakotwórcze filtry

  • Reply Agata Stelmach 24/07/2017 at 12:30

    A jakie polecacie kremy przeciwsłoneczne dla dzieci i dorosłych?była wzmianka w tym artykule o jakości danych kremów ale nie mogę już tego znaleźć.Pozd.

  • Reply Danusia 25/07/2017 at 22:43

    Odnośnie straszenia ludzi rakiem… widzę że już dużo osób pisało o szkodliwości kremów itd. Ja chciałam tak na zdrowy chłopski rozum i trochę z autopsji :) każde wakacje spędzaliśmy z bratem u dziadków na wsi nad jeziorem. Żniwa, pola, łąki, jezioro. Nie sposób nie spędzać całych dni na podwórku. I ostatnio uświadomiłam sobie, że nie znam żadnego rolnika, który ma raka skóry. Żadnego. I umówmy się, że ludzie na wsi mają tyle roboty, że nie mają czasu myśleć o tym żeby się kremami smarować.

    • Reply Aneta 09/08/2017 at 21:35

      A ja znam i żebra na wierzchu przez rozkladającą się skórę to nie jest przyjemny widok.

  • Reply Ann 19/11/2017 at 14:34

    Niestety trudno mi sie zgodzić z tym artykułem, to kremy przeciwsłoneczne sa rakotwórcze, smarujac sie nimi dostarczamy do organizmu duzo chemi a jednocześnie blokujemy wchłanianie wit d do naszego organizmu. Wiadomo wszystko z umiarem ale wit d jest bardzo istotna dla zdrowia organizmu i właśnie w godzinach 11-14 'możemy dostarczyc jej najwięcej. Można smarować naturalnymi olejkami np z pestek malin bu uniknąć poparzenia. Jednak ekspozycja na słońce jest bardzo ważna

  • Reply Ann 19/11/2017 at 14:36

    Najlepsza wit d to ze słońca suplementy lepiej zostawić na zime

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.