Tydzień temu dostałam wiadomość od Kasi J. – mamy trójki maluchów. Kasia nie owijała w bawełnę [takie wiadomości lubię najbardziej :D ;-) ] i zadała mi pytanie prosto z mostu.
” […] Magda, powiedz szczerze, planujesz jeszcze czwartą ciążę? Mam wrażenie, że sobie świetnie dajesz radę z dziećmi i może dasz mi iskierkę nadziei? […]
Moje dzieci są w wieku: 8, 5 i 3 latka. Od niedawna zaczęłam zastanawiać się nad czwartym dzieckiem i próbuję na ten temat rozmawiać z mężem, ale nie wiem czy dalibyśmy sobie radę. Może Ty mnie przekonasz i też chciałabyś z mężem czwarte dziecko? […] Jak nie chcesz, to oczywiście nie musisz odpowiadać, ale bardzo jestem ciekawa Twojego stanowiska. […] „
Po pierwsze czwarta ciąża i czwarte dziecko to z pewnością radość. Ja każdą ciążę przyjmowałam z radością, choć nie ukrywam, że strach czasami również wkradał się w codzienność, ale to raczej standard. I te ciągłe pytania: czy sobie poradzę, czy uda mi się pomnożyć tę miłość zamiast ją miedzy dzieci dzielić, czy wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Klasyczne troski prawie każdej matki, które zapewne doskonale znacie ze swojego życia.
Kasia napisała coś, co dało mi do myślenia. Napisała: „mam wrażenie, że sobie świetnie dajesz radę z dziećmi …”. Otóż może warto by było pozbawić ten blogowy wizerunek pokazujący tylko sielskie życie jakiejś tam blogerki o nazwie „szczesliva”. Ja staram sobie świetnie dawać radę z dziećmi. I mimo że bardzo aktywnie zajmujemy się dziećmi razem z mężem, to nie jesteśmy rodziną idealną, jaka mogłaby wyskakiwać czasami ze zdjęć. I my mamy swoje rodzicielskie troski i problemy. Też padamy wieczorami na pysk i czasami mamy wszystkiego dość. Tak zwyczajnie dość. Zmęczenie materiału i humory dzieciaków momentami dają w dupę tak mocno, że człowiek zapomina, jak się nazywa. Zresztą, pewnie nie muszę Wam tłumaczyć. Sami doskonale wiecie, o co chodzi.
Macierzyństwo, rodzicielstwo to piękna przygoda, ale to nie jest wycieczka bez zakrętów.
To droga pełna wiraży, kamieni, wkurwienia (taka prawda, nie ma co się tutaj cackać ze słowami) i ochoty rzucenia wszystkiego w cholerę. To też droga radości, łez szczęścia i tak dalej i dalej.
Ale każdy ma swoje limity. Każdy zna swoje możliwości i każdy podskórnie czuje, kiedy powinien się zatrzymać.
Zatem, czy planuję czwartą ciążę i czwarte dziecko? Czy mam ochotę, aby kolejna mała istota dołączyła do naszej rodziny? Ktoś kiedyś powiedział: nigdy nie mów nigdy, bo nie wiesz, co będzie Cię czekać. I to prawda. Złota prawda i wiem, że życie ma dla nas wiele niespodzianek. I poradziłabym sobie i z czwórką kochając wszystkich najmocniej!
Ale ja na chwilę obecną i na chwilę przyszłą mówią czwartej ciąży NIE. Czuję, że trójka cudownych dzieci to ogrom szczęścia, którego nie potrzebuję powiększać. Chciałabym wreszcie móc zająć się tymi starszymi brzdącami, którzy czasami wieczność muszą czekać na „swoją kolej”. Chciałabym nie musieć im mówić: „poczekaj, karmię”, albo „poczekaj, tylko przewinę”. Chciałabym móc być czasami mamą reagującą natychmiast a nie tą, która mówi „nie teraz.”
Bywa też, że momentami dosłownie marzę o tym, aby siąść sobie z mężem wieczorem przy winie i nie musieć się martwić o to, czy się odkryli w nocy. Czy umyli zęby. Czy muszę rano wstać, bo jeden chce kaszkę i sam nie potrafi sobie jej zrobić jeszcze, czy trzeba młodą przewinąć bo os…ana po pachy :D
Prawda jest też taka i nie odbieram tego jako swojej słabości, że nie mam chyba tej krzepy na czwórkę dzieci, którą mają mamy czwórki dzieci. Po prostu. Dlatego podziwiam te z Was, które sobie radzą z wieloma brzdącami z uśmiechem na twarzy. Macie tę moc! Mi jej chyba brakuje :-)
Dzieci to radocha! Ale przychodzi taki moment w życiu człowieka, że mówi sobie: ok, stop. Teraz mam już wszystko. Czuję to spełnienie. Jest fajnie. Jesteśmy w cudownym komplecie. I niech tak zostanie. Chcę też zająć się sobą, móc być częściej obecna dla męża. To nie z egoizmu. To z potrzeby spełniania potrzeb nie tylko dzieci, ale potrzeb tych partnerskich, które też są przecież cholernie ważne, a spychamy je na dalszy plan w nieskończoność.
Także doskonale wiem, co czujecie, gdy czasami piszecie (co nie zawsze spotyka się z aprobatą otoczenia):
– Mam jedno dziecko i tyle mi wystarczy.
albo:
– Mam dwójkę i finito.
albo:
– Mam trójkę i tyle w temacie.
Po prostu każdy ma swój „limit dzieci”. Dla jednego jedno dziecko to ten limit, a dla drugiego dwójka. To tak samo jak z posiadaniem psów, wybaczcie porównanie. Dla jednych pies i kot jest ok. A dla innych dwa psiaki i cztery kociaki.
Ja chyba swój limit dzieci już osiągnęłam i dobrze mi z tym :-) Choć i czwarte powitałabym z radością, ale wolę zaprzestać na mojej trójce :D ;-) I naprawdę chrzanię te durne gadki, że przydałoby się jeszcze jedno, albo że trójka to lekka przesada :D Sami sobie ustanawiajmy nasze „przesady”. I bądźmy szczęśliwi w takim komplecie, jaki jest dla nas i tylko dla nas właściwy :-)
Piąteczka!
19 komentarzy
super tekst ? ja jestem mamą czwórki łobuziakow w dodatku w maluch odstępach czasu: syn 5.5 córka 4 syn 3 i syn 10 miesięcy…nie jest lekko ale nie narzekam ☺ mimo że staram się poświęcić moim dzieciom maksimum czasu to gdzieś cały czas pojawiają się wyrzuty szczególnie do dwójki najstarszych, którzy chodzą do przedszkola że często jest „zaczekaj, „za chwile”, „usypiam Nikosia” itp itd I tylko z tego względu ciężko mi się zdecydować czy chciałabym jeszcze jedno dziecko czy nie ?
Witam, super tekst. To jak bym czytała o sobie☺. Jestem mamą 4 chłopców w wieku 9,8,6 lat i miesięcznego malucha. Tez często padamy z mężem „na pysk” ale i miłości jest mega dużo. A im więcej dzieci tym bardziej miłość się mnoży nie dzieli.☺Pozdrawiam
Zgadzam się. Też jestem mamą 4. 8, 6,5, ponad 2 i 3 m-ce. Jestem szczęśliwa i cieszę się ze mamy 2×2 syn córka x2 starszaki się przyjaźnią i mam nadzieję że to samo będzie z maluchami. Chciałam żeby dzieci były szczęśliwe i sa bardzo. O malutka siostrzyczke prosił najstarszy brat żeby strasza siostra też miała siostrę ;) ja wiem to troche skomplikowane Ale cudowne!!
Madzia, ale Ty masz najmłodsze dziecko jeszcze maleńkie, wiec normalne, że nie czujesz teraz potrzeby kolejnego. Chłopcy też jeszcze w zasadzie niesamodzielni. Trzeba odsapnąć? Perspektywa Kasi, zresztą tak, jak i każdej z nas jest inna:) Z czwórką jest fajnie, pozdrawiam ?
Dokładnie tak jak piszesz.
Zgadzam się z tym, każdy ma swój model rodziny :-)
Dziewczyny ja jestem mama czworki bablow 9lat 4lata 16miesiecy oraz czwarty misieczny uwiezcie mi jest bardzo ciezko a zwlaszcza jak trzeba starsza zawiez do szkoly i zajac sie pozostala trojka i miec caly dom na swojej glowie maz tylko wieczorami ale i tak nie obecny bo zmeczon praca a ja wszystko sama mam duzo momentow slabosci i poddania sie ale nie moge bo to sa moje kochane dzieciaki swoje wyplacze i glowa do gory trzeba byc silna mama pozdrawiam was
O tuż to. Ja tylko dodam, że w chwili obecnej na powiększającą się rodzinę, w której pojawia się trzecie bądź kolejne dziecko patrzy się jak na jakąś patologie, która liczy na kolejne 500. To jest bardzo krzywdzące… Pozdrawiam szczęśliwe, kochające się rodziny wielodzietne!
Też to zaobserwowałam. Często jeszcze w oczach innych wielodzietne rodziny to zasmarkane, niedopilnowanie dzieci i nieogarnięci rodzice.
No czworo to nie… ale widzę deklarację pięciorga w ostatnim słowie ;)
haha :D masz mnie! :D
Hej. Ja jestem mamą trójki. 3 razy córka. 9 lat 3 klasa, 7 lat zerowka i 7 mcy niemowlę. I ja mam już dość. Dla mnie trójka to takie optimum i maksimum. Choć już myślałam że nie będzie naszej 3 pociechy mąż się upieral przy dwójce bo tak planowaliśmy bo tak lepiej. Mijał czas to mówił że mamy odchowane mam pracę itd a oboje wiedzieliśmy że nam ciąża się nie przydarzy bo choruje na PCOS i potrzeba hormonów starań itp żebym zaszła. Po 4 latach sama opuscilam dziewczynki miały już 7 i 5 lat. Starsza chodziła do szkoły młodsza do przedszkola a my pracowaliśmy i się kręciło. Wprowadzono 500+ i wtedy już dwójka to było że dla 500+ drugie… Mimo iż drugie urodziłam zanim w ogóle pierwsze wzmianki nt były. Potem nam się przewróciło delikatnie zyciw mąż stracił pracę. Kompletnie wyparlam chęć trzeciego dziecka i… Zaszłam w ciążę totalnie przypadkowo bo w 27/28 dzień cyklu przesunela mi się owulacja i jeden raz wystarczył akurat mimo iż kochalismy się bardzo rzadko przez problemy. Kilka lat wcześniej wysnilam sobie małą kiedy najbardziej jej pragnęłam. Wszystko dzialo się nagle. Nagle byłam w ciąży nagle urodziłam budzę się a położna przywozi mi wózek z dzieckiem i widzę mała czarnule a na kartce pisało Alicja 4000 gram. Sen uznałam za podswiadome pragnienia bo nawet nic nie wyglądało jak w moim szpitalu. Po czym nagle dowiedziałam się o ciąży poród też był nagły i mega szybki nieco ponad godzinę i mała urodziła się 4150 oraz miała czarne długi włoski oraz wszystko wyglądało jak w moim śnie bo rodziłam w innym szpitalu. Meritum mojego wywodu jest takie jak autorki nigdy nie mówmy nie i los tak napisze nam scenariusz. Ja osobiście nie chce mieć więcej dzieci poniekąd przez nasze społeczeństwo ale również dlatego że mam już 34 lata roczników i dużo ciężej mi wszystko przychodzi niż kiedy ur swoje pierwsze dziecko i miałam 25 lat. Fakt teraz mam trójkę może dlatego też jestem gorzej tym wszystkim zmęczona i mała jest bardziej absorbujaca niż 1 córka. Ale jak mam być szczera to szkoda ze mąż nie chciał mieć pod rząd co 2 lata bo teraz najstarsza córka szkoła lekcje i do komunii przygotowanie młodsza zerowka też już muszę jej pomagać odbierac uff że mąż odprowadza i do tego niemowlę i właśnie to zaraz za chwilę jak uśpie małą itd. No i w ciąży dowiedziałam się że 500+ działa jak jedna taka usłyszała o mojej ciąży… Moja przyjaciółka ma jedno i nie chce więcej a koleżanka ma 3 i chce 4 i super obie rozumiem i nie krytykuje. Każdy jest kowalem swojego losu. Nie lubię wtracania się do portfela i ilości dzieci. Pozdrawiam
PS zapomniałam dodać mimo elaboratu ;) że wiele kobiet się dołuje czytając i oglądając inne mamy np na you tube albo czytając blogi że inne są super mamami mając trójkę a one z 1 maja ciężko lub ludzie piszą do mamy która ma kanał na yt jakie są super zaradne zorganizowane jak super wychowują jakie ich dzieci grzeczne itd a inne matki to wszystko źle robią. A prawda jest taka że wszystkie mamy mniej więcej to samo z różnica ilości dzieci czy pomagania przez mężów czy pracy. Wiadomo że mama w kilkunastu zdaniach we wpisie lub 10 min filmiku nie będzie tylko pisać o pokazywać jak jest źle jak dzieci becza buntuja się kiedy są niegrzeczne albo kiedy my mamy dość i padam na wieczór jak kawki ;) ale ogólnie każda jest mniej lub bardziej Szczesliva :)
Amen, Siostro! ? Każdy, kto tak bardzo przekonuje nas do sprowadzenia na świat kolejnego członka rodziny, powinien przy okazji podpisywać pisemną deklarację, że w razie potrzeby służy wsparciem logistycznym w czasie chorób lub podczas układania grafiku dowożenia i odbierania że żłobków, przedszkoli i szkół? Inna sprawa, że czasami rzeczywistość weryfikuje nasze własne wyobrażenia o planowaniu rodziny. Sama byłam przekonana,że zostanę matką trójki dzieci. Z tym że w czasach, kiedy nie miałam nawet jednego?? Teraz kocham nad życie moją rezolutną dwójkę, ale mam nieodparte wrażenie, że zbliżyłam się niebezpiecznie do progu wytrzymałości, więc jesteśmy już w komplecie ??
Nie ma rodziców idealnych, ale jak na zaistniałe warunki można sobie super radzić i w miarę możliwości pokonywać codzienne trudności. Ty zdajesz się być jedną z takich mam :)
Przy trójce powiedziałam finito, z lekkim dystansem, bo przeciez życie lubi pisać różne scenariusze. Braliśmy pod uwagę „niespodziankę” i z góry zakładaliśmy, że będzie to „radość” Z uśmiechem na twarzy jakby to nie mialo mieć nigdy miejsca. Owa niespodzianka pojawiła się rok po tym gdy śmialiśmy się z mężem, że czwórka to już na pewno hardrock ;) Dziś tule w ramionach miesięczna córeczkę, czwarte dziecko w rodzinie.Dwie kreski na teście wprawiły mnie w osłupienie by za chwilę powiedzieć sobie: dasz radę! No cóż, szkoła, przedszkole, pozostala dwójka maluchów w domu. Jednym słowem 24h z dziećmi, mąż w domu zazwyczaj na weekend. Czy daję radę? Muszę! I staram się jak mogę aby każdy czuł się ważny. Są dni lepsze i gorsze, lepsza dyspozycja, zmęczenie materiału, klejące oczy i szczerze – czekam na czas, gdy najmłodsze w rodzinie będzie przesypiać całe noce ;) Sen regeneruje a teraz jest deficyt. Mamy poczwórne radości i troski. I co ważne – nigdy nie ma nudy. Gdy jedne mamy biegaja po galerii za butami, ja robie zakupy on line. Zawsze jest jakaś alternatywa. Czuję , że jestem w odpowiednim miejscu i na odpowiednim stanowisku: mama ☺️ Już sobie wyobrażam zebrania w szkole, gdy już wszyscy będą się edukować ;) Jak być jednocześnie w kilku miejscach na raz? Oto jest wyzwanie )
ja sobie właśnie kiedyś zażartowałam o trzecim…. no i się spełnia :) ale jestem przerażona. Córka ma 3 latka a syn 2…. a w lipcu bedzie drugi syn. I boję się jednegk dnia o to jak to będzie,a jutro już sie cieszę. Choć początki ciąży nienapawały mnie absolutnie radością. Syn robi mi za trójke dzieci…. ;)ale również podziwiam mamy,które mają więcej niż trójke :) to wyczyn.
Rodzice są od wychowania nie rodzeństwo. ..
Mój limit to dwa i staram się go nie przekroczyć??