Rzadko się przyznaję do zazdrości, bo to przecież takie niekulturalne i społecznie stygmatyzowane. zazdrościć innym. A fe! ;-) Niektórzy odbiorą to jako narzekanie na rzeczywistość, a jeszcze inni będą nazywać to pluciem jadem. Zupełnie szczerze – pieprzę, co inni sobie myślą.
Tym razem jednak przyznam się Wam bez bicia, że tego, o czym za moment napiszę, zazdroszczę niektórym cholernie! Gdybym miała wybrać jedną sprawę, której innym ludziom zazdroszczę najbardziej, to prawdopodobnie zajęłoby to pierwsze miejsce na podium! Nawet, gdy teraz o tym piszę, to się wkurzam na moją rzeczywistość, której tak naprawdę przeskoczyć nie mogę. Choćby skały srały, no nie da się nic z tym na razie zrobić.
Czasami przysłuchuję się rozmowom moich znajomych, którzy mówią, że „podrzucili Bąka na weekend do dziadków, a oni sami pojechali w góry”. Albo, że „może pojedziemy z nimi na koncert do Warszawy, bo gra tam XYZ i fajny czas się kroi?” Albo – co totalnie zwala mnie z nóg i chyba dałabym się za to pokroić – „oni polecieli na tygodniowe wakacje, a dzieciaki zostały u dziadków.”
Kiedy na sam koniec dodają, że to była świetna decyzja i chętnie powtórzą to raz jeszcze, to flaki mi się w brzuchu przewracają! Nie zrozumcie mnie źle – ja im dobrze życzę i wiem, że to była najlepsza decyzja! Wierzę, że mieli świetny czas i udało im się zresetować! Przybijam im piątkę i kciuczę za ich kolejny wypad we dwoje na kilka dni. Bo to coś, co potrafi odświeżyć związek, pozwolić zdystansować się do rodzicielstwa i nabrać energii na kolejne tygodnie. Ja to wszystko wiem! Ja tylko tak bardzo im tego czasu we dwoje zazdroszczę, że mam ochotę ich czasami udusić! Bo mi, cholera jasna, nie jest to dane!
Jeszcze kiedyś pewnie bym sobie wyrzucała, że zostawiłam dzieciaki. Że ja tam, a one tu. Że tak nie wypada. Pewnie tęskniłabym za nimi. Albo nawet bym się zarzekała, że ja moich dzieci w życiu pana nie zostawiłabym z dziadkami a sama pojechałabym się bawić. Że czas trzeba zawsze i wszędzie spędzać z całą rodziną.
A właśnie, że g. prawda! Może i bym trochę potęskniła, może i bym się czuła nieswojo, ale z pewnością bym wypoczęła! Naładowałabym baterie, wrzuciłabym szósty bieg na kolejne tygodnie! No ,ale nie da się. Teściowie już w wieku nie takim, rodzice moi pracujący, i choćby kolokwialne skały srały, to opcji takiej nie ma. Ja z tych, którzy życie raczej potrafią sobie zorganizować i lubią udogodnienia, a tej sprawy na chwilę obecną przeskoczyć nie mogę, bo życzliwych i bliskich nie ma takich, którzy byliby w stanie zafundować nam taki relaks :-)
Dlatego jeśli macie takich fajnych teściów czy rodziców, którzy mają możliwości i są na siłach, to wychwalajcie ich pod niebiosa! Zasypujcie kwiatami! Doceniajcie! Bo jest taka jedna, która oddałaby wiele, aby móc dostąpić takiego zaszczytu pozbycia się swoich dzieci choćby na dwie doby!
Ten post miał na celu wyłącznie wypłakanie się w Wasze wirtualne ramię. Chciałam sobie parę łez uronić, tak publicznie, aby uszło ze mnie trochę tego zazdroszczącego jadu i trochę nadmuchanego powietrza, które zbiera się od trzech lat i ujść nie może ;-)
Buziak!
12 komentarzy
Z jednej strony to cię,ko by mi było bez dzieci i wiem, że pewnie uronlabym parę lezek żegnając sie z nimi i… potem w aucie…i przed snem, że nie ja ich tule….ale ja pierdziele, ale bym tak wyjechała czasem bez nich ;P. Weekend tylko z mężem….matko nie pamiętam już tych czasów …
Hehe dobre i szczere;)no ja może nie mam tak zle ale nie mogłam bym na kilma dni zostawić dziecka bo jedni pracują rodzice od strony narzeczonego a moi tez i jak są w Polsce też maja swoje życie i aż tak sił aby zostawiać im na tyle dziecko.A poza tym hehe nie wiem czy na kilka dni umialabym sie rozstać z synkiem;)
Ja też mam problem żeby dzieci zostawić u kogoś na dłużej, ale w tym roku się udało ☺ Pół roku teściową na to przygotowywałam. Wyjechaliśmy na weekend z okazji naszej rocznicy ślubu ☺ Wiesz jak inaczej się śpi jak się nie nasluchuje tego co dzieje się w pokoju dzieci? Będziemy się starali powtarzać to co roku ?
Mam tak samo jak Ty ;) Możliwości brak. Zazdroszczę i wpienia mnie jak ludzie mają takie możliwości i tego nie doceniają lub tyrają rodziną bez skrupułów. od 6,5 roku z dzieckiem – zawsze. Plus – jesteśmy mega bardzo żżyci ze sobą. Cała, nasza trójeczka. Liczę, że to zaprocentuje w przyszłości :) Pozdrawiam :)
A my pierwszy raz od trzech lat pojedziemy razem na weekend!!!! Kiedy rodzice zapytali, czego sobie życzymy na 10 rocznicę ślubu, to poprosiliśmy o weekendową opiekę nad dziećmi, żebyśmy mogli sami wyjechać. I to za miesiąc przed nami. Pierwszy raz bez dzieci. Yuppiiiii!
A ja jeżdżę z mężem bez dzieci i z dziećmi, lato i zima podzielone po połowie jeden tydzień na nartach/wodzie z dziećmi a drugi sami. Obsługa w dziadkach jest ale mega się trzeba napracować aby trafić w ich urlop i to taki w którym sami nie wyjeżdżają ale jak się człowiek napoci i nakombinuje to zawsze da się te 2 tygodnie w roku być tylko razem! Czas bezcenny! Czy tęsknimy? Jasne! Jednak wiemy, ze ten odpoczynek jest po części dla dzieci aby mieć sile i radość z kolejnych dni i miesięcy rodzicielstwa.
;)
A my uwielbiamy spędzać czas z naszymi dzieciakami i pomimo możliwości nie zostawiamy ich u dziadków. W tygodniu jestśmy tak krótko ze sobą, dlatego weekendy są tylko nasze :)
po kilku godzinach juz się teskni za dziecmi ;) Gdy dzieci za kilka lat dorosną, będzie to juz inna inszośc ;) Wiem ze to nie jest pocieszenie moze… ;) Ale czas tak strasznie leci. Juz nigdy dzieci nei będą tak do nas 'przyklejone’ jak są teraz… Ma to swoj minus taki, ze nei mozemy byc swobodni jak kiedys gdy nie mielismy ich. Ale mimo, tego ze nieraz tak ciężko, doceniajmy kazdą chwilkę z dziecmi. Za kilka lat będziemy czekać wieczorem kiedy wrocą do domu ;) Budujmy teraz bliską więź a to zaprocentuje w przyszłości :) A z naszymi małzonkami całe zycie jeszcze :) Dzieci dane nam są tylko na chwilkę.
Polecam na tą teraźniejszość, gdy mamy tak wiele na głowie, jak tylko jest możliwość – na godzinkę zostawmy dzieci z tatą i idzmy na spacer, by pobyc samemu ze sobą czy inna aktywność – to swietnie oczyszcza mozg ze złych emocji…
No ja przyznam ze wykorzystujemy takie momenty od czasu do czasu jakis weekand. Naszego synka bardzo kochamy ale wiem zebysmy salinie dostali na leb musimy sie tez poczuc tak jak kiedys jak Gosia i Bartek a nie mama zmeczona i tata zapracowany. Mamy tez nianie okazjonalnie zeby moc wyjsc nakolacje czy kino . Mega wazna osoba dla nas.
Trzeba dac sobie ten czas na seks nie nasluchujac czy dziecko kaszlalo? Czy sie nie przebudzilo i nie wejdzie ?
Moja teśćiowa od 9 miesiecy siedzi z moim pisklakiem… Wiec nie wyobrażam sobie żebym miała jeszcze go na tydzień samego zostawic….
Rozumiem Cię doskonale. Moi rodzice również pracują a z drugimi dziadkami nie mamy żadnego kontaktu. Więc nie ma mowy o wieczornym wyjściu czy weekendzie. Zostaje tylko niania jako opcja :(
Yup! U nas nie ma problemu z podrzucaniem dzieciaków, trzeba tylko odpowiednio wcześnie uprzedzić. i weekeeenddd jest naaasszzz oł jeee :D A na wakacje jedni biorą na tydzień-dwa a potem drugie na tydzień-dwa i gdyby nie to żem w trzeciej ciąży to bym pewnie co weekend wtedy chodziła lekko (podkreślam słowo lekko :p) znieczulona po klubach, knajpach i innych takich ze znajomymi i wcale się tego nie wstydzę! Wręcz słyszę dość często że jestem przez znajomych/rodziny znajomych/teściowe znajomych brana za „przykład dobrej matki” :) Kim bym dziś była bez tego oddechu wolności raz na jakiś czas boję się bać ;)
Ale musze przyznac ze wakacje bez dzieci są dziwne i po 2-3 dniach myslisz sobie ze „o tu by się fajnie bawily” a „tam to by na pewnie Kuba zrobił to czy tamto”. Bylismy raz na takich. I naprawdę bardzo szybko żal nam było ze bez nich pojechaliśmy.. mimo tych CICHYCH wizyt w knajpkach i pomimo przeczytanych 9 książek w tydzień ;)