Pierwszy raz przeczytałam o tym na forum rodzicielskim, którego jestem członkiem. A przypomniałam sobie o nim przed kilkoma dniami, gdy mój M. wrócił z Australii i zrelacjonował mi rozmowę ze swoją znajomą.
Wymieniali się ze znajomą doświadczeniami i historiami związanymi z wychowaniem dzieci. Temat jakoś naturalnie zszedł na ich usypianie. Swoją drogą jeden z bardziej burzliwych i intrygujących tematów dla rodziców dzieci w wieku 0-3 ;-)
Mój M. był bardzo zaskoczony pewną informacją, którą przekazała mu znajoma, choć to podaję tylko jako dygresję. Otóż w Australii kategorycznie zabrania się spania razem z dzieckiem w łóżku. Jest to podyktowane jego bezpieczeństwem podczas snu. Jest nawet specjalny organ, który tego przestrzega i sprawdza czy w domu dziecko posiada własne łóżeczko. Zresztą, amerykańskie prawo w wielu stanach jest równie restrykcyjne.
W Polsce nie ma aż tylu regulacji w tej kwestii. Wielu rodziców śpi z dziećmi w łożku. My obecnie również śpimy ze swoimi maluchami. Ja jednak dzisiaj nie o tym!
Jest pewna bardzo istotna informacja, o której wspomniałam na początku a którą warto podzielić się z nowo upieczonymi rodzicami. Ja przed ponad trzema laty, gdy zostałam mamą, nie miałam o niej pojęcia, a zdecydowanie dotyczyła też nas, ponieważ mój pierworodny do trzeciego miesiąca spał w swoim łóżeczku. Dopiero później spał razem z nami.
Jeśli maluch śpi w swoim łóżeczku i ma mniej niż rok [ze szczególnym naciskiem na pierwsze półrocze] warto pamiętać o pewnej bardzo ważnej zasadzie dotyczącej ułożenia dziecka w łóżeczku. Przestrzeganie tej zasady zabezpieczy nasze dziecko przed ewentualnym uduszeniem, co niestety może mieć miejsce, gdy maluch jeszcze nie potrafi sam się obrócić, nie ma do końca skoordynowanych ruchów i często nie wydaje dźwięków ostrzegawczych, że coś jest nie tak. Niestety większość rodziców o tym niuansie nie pamięta, bądź nie wie, a ja byłam do niedawna jednym z nich. Nie jesteśmy we wszystkim obcykani i nie ma szans być wychowawczym omnibusem. Ja to doskonale rozumiem. W tym przypadku to często nie jest informacja przekazywana nam z pokolenia na pokolenie, ani wykładana w szkołach rodzenia. Moja babcia i mama również o tym nie wiedziały, choć razem przyznały, że to jest bardzo ważne i warto to podać dalej.
Dojdę do meritum.
1. Jeśli nasze maleństwo śpi w swoim łóżeczku i przykrywamy je kołderką, kocykiem bądź innymi tekstyliami, nie układajmy jego ciała w górnej części łóżeczka. W każdej chwili może ono nam pod tę kołderką zanurkować i mieć ograniczony dopływ powietrza. W takim ułożeniu nic nie ogranicza jego nóżek dlatego ma ono nadmierną swobodę ruchów.
2. Najlepszym rozwiązaniem byłoby korzystanie z dobrze dopasowanego śpiworka z rękawkami i dekoltem, bądź ułożenie dziecka w dolnej części łóżeczka, co jest właśnie rekomendowane. Dzięki takiemu ułożeniu ciała uniemożliwiamy dziecku schowanie się pod kołderką, bo jego stopy są wtedy ograniczone dolną częścią łóżeczka. Co więcej, nie przykrywajmy takiego maluszka po samą szyję, a zostawmy kołderkę w połowie klatki piersiowej, i rączki ułóżmy na jej wierzch. Można zewnętrzne krańce kołderki wsunąć do szczelin łóżeczka, aby pościel nam nie migrowała. Próbowałam zademonstrować to na poniższej grafice, co mi się mam nadzieję udało ;-)
3. Warto pamiętać o tym, aby w łóżeczku dziecka nie znajdowały się tysiące maskotek czy poduszek a jedynie elementy niezbędne do spokojnego snu malucha. Znam przypadek, gdy noworodek spał z kilkunastoma maskotkami wypełniającymi łóżeczko po brzegi, co już mogłoby się wydawać alarmujące.
4. Najbardziej rekomendowaną pozycją do spania w pierwszym roku życia dziecka jest spanie na plecach lub stabilnie na boku. Ja nie jestem jej sztywnym zwolennikiem. Moje dzieci spały przy mnie również na brzuszku tylko czuwałam przy nich, aby nie spały twarzą w materacyku. Jeśli natomiast dziecko śpi z nami, co np. my czynimy, to warto, aby miało ono swoją własną pościel. To będzie bezpieczniejsze rozwiązanie niż korzystanie z tej samej, gdyż pod wspólną mogłoby ono się niebezpiecznie zbyt głęboko chować. Ja mam bardzo czujny sen, ale mimo wszystko stosuję zasadę ograniczonego zaufania i posiłkujemy się dodatkową kołderką dla mojego juniora.
Muszę tutaj rzucić pewną uwagą: abyśmy się w tym bezpieczeństwie nie zagolopowali i zamiast cieszyć się rodzicielstwem będziemy na wiecznej straży w poszukiwaniu czynników zagrażających. Przede wszystkim zdrowy rozsądek powinien nas uratować. Minimalizowanie ryzyka jest oczywiście na miejscu, pamiętajmy jednak, aby w tej minimalizacji się nie zatracić i mieć uszy i oczy otwarte! :-)
Spokojnego snu dla dzieci przede wszystkim! Z doświadczenia wiem, że jak dziecko śpi [byle do samego rana i bez pobudek, marzenie ściętej głowy! ;-)] to i rodzice dobrze śpią!
Piąteczka!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję :*
12 komentarzy
Nieświadomie córkę zawsze układałam (i nadal układam) przynajmniej w połowie łóżeczka. Teraz trochę już wyżej bo urosła więc wiadomo. Robiłam tak dlatego, że ona wędruje po całym łóżeczku, a że nie ma ochraniacza w łóżeczku to nie chciałam by obijała główką o szczebelki i dlatego kładłam ją niżej. Teraz wiem, że robiłam dobrze i przy drugim dziecku też tak nadal będę robić. Jednak to prawda ta informacja znikąd nie płynie do młodych rodziców.
Mnie położna strasznie ochrzaniła gdy zobaczyła, że kładę maluszka na plecach! Podobno przez pierwsze miesiące mały człowiek ma spać wyłącznie na boczku w razie ewentualnego ulania lub wymiotów. Nie wiem sama co o tym myśleć, ale fakt, że po tej uwadze położnej moja córka spała wyłącznie na boku.
5 lat temu rodziłam pierwsze dziecko – wszyscy równo twierdzili, ze należy układać dziecko na boczku, tak też czyniłam. Wydawało mi się to dosyć logiczne. W tym roku urodziłam drugie dziecko, kladę je w szpitalu na boczku, podchodzi położna i mówi, że dziecko należy kłaść na plecach bo tak jest bezpieczniej, pytam się lekarza w szpitalu o co chodzi no i sie okazuje, ze są nowe standardy :) Wg Amerykańskiej Akademii Pediatrii – to chyba jakaś wyrocznia w środowisku położnych – należy dziecko kłaść na pleckach. Ten standard już nie jest dla mnie taki oczywisty, widziałam co prawda jak mojemu dziecku na pleckach się „ulało” przez sen i automatycznie odwrócił głowkę na bok i mleko bez większych komplikacji się wylało buźką, jednak w dalszym ciągu nie jestem przekonana. Na szkoleniach BHP ratownicy zawsze wspominają, żeby człowieka, który się dławi kłaść na boku ponieważ na plecach sie dławi i to wydaje mi się bardziej naturalne. Ale nie jestem specem, mogę czegoś nie wiedzieć, być może niemowlaki mają jakieś specjalne odruchy i Akademia Pediatrii wie co mówi, chociaż co parę lat ich opinia w tych sprawach się jednak zmienia :) Najważniejszy zdrowy rozsądek z dodatkiem intuicji ;)
W Stanach i Australii to chyba chodzi o otyłość, która jest przeciwskazaniem do współspania
Synka zawsze ukladalam do spania na boczku i nigdy nie nakrywalam go kolderkaani kocykami, poki nie nauczyl sie wygrzebywac i zdejmowac sobie np koc z buzi. Tez z poczatku spal w lozeczku..pozniej ze mna, zawsze w rozku lub spiworku.. a teraz kolderke ma swoja?
Polecam też monitor oddechu! Ja przy bliźniakach miałam dwa. To podobne urządzenie do tych w szpitalu.
Kladac w dole lozeczka nym musiala miec o polowe mniejsza kolderke bo tym bardziej by sobie zarzucilo na twarz.
Ja wkładałam reszte kołderki pod materac w łóżeczku. Dzieki temu nie bylo mozliwosci ze wciagnie sobie na buzie, tym bardziej, że mój synek bardzo nóżkami potrafił wierzgać. ;)
Ja również klasę dzieci na boku, zawsze bije się zachlysniecia, zdecydowanie bardziej niż uduszenia kocykiem czy kołderką.
U nas córa spała w otulaczu do prawie 3-ego miesiąca, bo tak lubiła (była w stanie zaakceptować plecy lub boczek). Za dnia i po tym okresie to tylko na brzuszku, bo to jej ulubiona pozycja – od samego urodzenia…
Kurde ja mieszkałam w Australii prawie 4 lata, tam przyszła na świat moja córeczka i nie spotkałam się z żadnym organem, który by to nadzorował :). Owszem położne w szpitalu oraz położne środowiskowe przestrzegają i doradzają żeby dziecko uczyć spać samodzielnie. Położna środowiskowa na pierwszej wizycie sprawdziła kołyską Małej, pod względem materaca i stabilności, ale to by było na tyle… Także albo koleżanka z innego stanu albo przykoloryzowała :). W Victorii nic takiego nie ma miejsca.
przez pierwsze 3 m córkę układałam na boku ze względu na jej ulewanie się.