Ja wiem, że zaraz odezwą się tacy, którzy powiedzą:
„Nie znam tego problemu. Moje dzieci szanują moją prywatność.” albo „Jak ich wychowałaś, tak masz teraz!” :D
Te teksty znam na pamięć i rozumiem, że jest wielu rodziców, którzy w spokoju mogą zrobić na kibelku jedyneczkę albo dwójeczkę. Przyjęłam to do wiadomości, żeby nie było :D Ale ja nie jestem jednym z nich :D Co więcej – wiem, że takich rodziców jak ja jest całkiem sporo, że zrobienie siku w samotności to dla nich wyczyn!
Skoro jesteśmy już przy tym temacie, a jest on dość śmierdząco-intymny, to umawiamy się, że dalszą część tego postu czytają tylko Ci, dla których słowo siku tudzież kupa, ewentualnie siusiu albo kupka, czy też zwrot: „oddawanie moczu albo stolca” nie wiążę się z odruchem wymiotnym. Jeśli czytanie o tych kwestiach na blogu nie leży w Waszych zainteresowaniach, to w tym momencie szukacie wyjścia awaryjnego i już Was tutaj nie ma, ok? ;-)
No dobra. To teraz zostali tutaj wszyscy ci, dla których powyższe to naturalna część dnia. Uff. Nie lubię, kiedy ja o czymś opowiadam a towarzystwo przewraca oczami, dlatego ufam Wam, że zostali tutaj teraz tylko ci, którzy mnie „rozumieją” :D ;-)
Czyli co? Wychodzi na to, że Wasze dzieci tak jak i moje za wszelką cenę chcą się dostać do łazienki, w której Wy jesteście?! ;-)
U nas jest to już standard :D I nie wiedzieć dlaczego oni najbardziej dobijają się do mnie a nie do mojego Męża! Jak to powiedział kiedyś mój brat – „oni to robią dlatego, że Twoje kupy pachną kwiatkami a jego kupy to broń zagłady!” :D To jest jakieś wytłumaczenie, chociaż ja mam zupełnie inną teorię. Postanowiłam o to zapytać moje dzieci i przez kilka dni po akcji dobijania się do drzwi łazienki notowałam każdą ich odpowiedź. Polecam Wam zrobić podobne doświadczenie, o ile oczywiście Wasze dzieci konstruują już zdania ;-)
Oto, jakie odpowiedzi otrzymałam od moich synów. I powiem Wam, że w większości, to nie chodziło o nich samych a właściwie to głównie bohaterem ich myśli byłam ja :D
– Synu, dlaczego dobijałeś się do łazienki akurat wtedy, kiedy mamie się chciało siku?
Oto odpowiedzi, jakie uzyskałam od Juniora, który ma 4,5 roku:
– Bo bałem się, że porwą Cię kosmici! – to w sumie całkiem logiczne tłumaczenie. Jeśli głowa podpowiada, że ktoś jest w niebezpieczeństwie, to należy go ratować ;-)
– Bo Ty byłaś tam sama a ja tu byłem sam! – tutaj też logika podpowiada, że skoro można być razem a nie osobno, to warto jednak postarać się być … razem ;-)
– Bo mój siusiak już nie mógł wytrzymać! – czyli jemu też się chciało siku a ja wtedy akurat postanowiłam zająć łazienkę. Czyli wychodzi na to, że w mieszkaniu powinny być dwie toalety! Nasz błąd! ;-)
– Bo Ty jesteś moją mamusią a ja Ciebie kocham! – racja. To zdanie jest nie tylko prawdziwe, ale też prawidłowo skonstruowanie. Z miłością nie wygrasz! ;-)
Oto odpowiedzi, jakie uzyskałam od mojego Starszaka, który będzie miał niedługo 7 lat:
– Bo chciałem pomóc Teodorowi otworzyć drzwi, i on wisiał na klamce i by ją wyłamał! – Sama prawda. Musiał ulżyć bratu i nie mógł dopuścić do katastrofy budowlanej. Junior jest tak zwinny i silny, że autentycznie zawiesił się na klamce i udawał, że jest wskazówką zegara z kukułką :D
– Bo nie mogłem otworzyć drzwi i nie wiedziałem, czy tam jesteś Ty czy może kosmita, o którym mówił Teodor. – i tutaj zgadzam się! Gdyby ktoś sugerował obecność kosmity w jakimkolwiek miejscu, to ja też bym chciała to jak najszybciej sprawdzić :D
– Bo Gaia miała ręce całe brudne od czekolady i zaraz by ubrudziła wszystkie ściany! – i to się nazywa instynkt i logiczne myślenie! Zareagował w porę i dzięki temu uwolnił nas od czyszczenia wszystkich ścian! To się chwali :D
Z kolei Gaia na moje pytanie o dobijanie się do drzwi łazienki odpowiedziała:
– Mama, bamambytbagaga!
I wszystko jasne, kochani! Oni po prostu dobijać się do tych drzwi muszą. Muszą, bo się uduszą i jest to silniejsze od nich :D ;-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post i jest on bliski waszemu sercu, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić. Dziękuję!
Możesz obserwować mnie na Instagramie: ❤️https://www.instagram.com/szczesliva/ ❤️
2 komentarze
Popłakałam się ze śmiechu i wzruszenia,jak dzieci się o nas martwią.
U mnie synek się dobija, bo jak siedzę ( na kanapie czy na toalecie- jemu wszystko jedno), przychodzi się przytulić. I nie mówi ” fu,jak tu nasmrodziłaś”, tylko się przytula do tej matki sr**ącej ;)