Miałam to ostatnie tytułowe słowo napisać dosadniej, aby odzwierciedliło ono mój stosunek do sprawy. Jednak powstrzymałam się. Może i dobrze.
Coraz częściej docierają do mnie sygnały, że istnieją na tej planecie faceci, którzy nie dojrzeli. Dwudziestka piątka na karku, a nawet trzydziecha, a czasami rycząca czterdziecha i rosną nam Piotrusie z mleczkiem pod noskiem, którym wydaje się, że życie przypomina Play Station i będą mogli sobie replay włączać do us.rania. Ba! Tym słodziakom z młodzieńczym jeszcze wąsikiem wydaje się, że szans życiowych to oni mają w cholerę i trochę, i będą tak sobie pomaluchnu dojrzewać niczym cytryna na moim blacie, która na marginesie tak sobie ostatnio dojrzewała, że się zesr.ała. Zgniła, znaczy się.
Jeśli mam być szczera, to moim zdaniem raczej nikłe ich szanse, tych facetów, aby w najbliższych paru latach udało im się dojść do pełnej dojrzałości. To takie typy, które podejmują jakieś życiowe decyzje, dajmy na to żenią się, powiększają rodzinę, a później budzą się z ręką w nocniku, bo okazuje się, że jaciępierdzielę trzeba wcześniej wstać i nie można się już wylegiwać w łóżku do usrania. A to wypadałoby czasami zająć się dzieckiem, kobieta głowę suszy a ten by się zdrzemnął. Wzruszające, doprawdy.
Tymczasem nadszedł ten parszywy dla nich czas, kiedy to mają rodzinę i trzeba czasami zapomnieć o swoich przyjemnościach, zostawić je na szarym końcu, bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Te pasje, wokół których do tej pory świat się kręcił, już nie są priorytetem. Obowiązków przybywa a przyjemności maleją. Smutne? Ale życiowe.
Wtedy tych mężczyzn życie zaczyna cholernie boleć. Duszą się w tej obowiązkowości. Szlag ich trafia, bo dziecko wypadałoby nakarmić, a w TV leci właśnie jakaś fajna komedia. Żona chce iść na niedzielny rodzinny spacer, a oni poszliby pograć w squasha. Zbliża się wieczór, kobieta zaplanowała romantyczną kolację a tymczasem kumpel dzwoni, że meczyk piłki nożnej prosi się o obejrzenie. Rodzina się powiększyła, dlatego rozsądek podpowiadałby wyprowadzić się wreszcie od Teściów, tymczasem nasi Piotrusie za swoje zaskórniaczki kupują nowy motor. Same kłody zostają rzucane tym jaśnie panom, a oni chcieliby po swojemu! Piotrusie chcieliby po STAREMU! :D
Drodzy Panowie z dzisiejszej historyjki, obudźcie się z tego pieprzonego letargu. Tylko niedźwiadki zapadają w sen zimowy i mogą sobie względnie poodpoczywać, kiedy inni muszą zapierdzielać. Podjęliście pewne decyzje, może nie do końca świadomie, ale to już nie moja brocha. Skoro je podjęliście, to wypadałoby zjeść tę pieczeń, którą się samemu upiekło. Ruszcie dupska, zejdźcie z tego swojego wyidealizowanego podium, zakasajcie rękawy i zderzcie się z rzeczywistością.
Wielu męskim osobnikom wydaje się, że szans w życiu mają wiele. A gówno prawda i z całym szacunkiem. Te odgrzewane szanse smakują już często jak przedwczorajsze kotlety…
Obserwuję kobiety wokół mnie, które walczą często z biernością swoich piotrusiów panów i jestem z nich dumna. Wiecie dlaczego? Bo tak jak kiedyś nasze babcie i mamy próbowałyby naprawiać nienaprawialne, a w rezultacie kończyły w niewygodnych i nieszczęśliwych małżeństwach do końca swoich dni, bo tak wypadało. Tak kobiety, które znam, biorą sprawy w swoje ręce i szybkim cięciem walczą o swoje szczęście pozbywając się ze swojego życia tych, którzy chcą dojrzewać przez bezkresne dekady.
Wiem, że dzisiaj dosadnie i bez głaskania, ale przedszkole już chyba za nami, prawda? Panowie z mojej historyjki, wróćcie do pionu, bo często macie tylko jedną szansę i to w Waszych rękach jest, czy ją spieprzycie…
16 komentarzy
O, kobieto, dzięki Ci za ten tekst! Niestety, są tacy, co mają po staremu, bo jedyne, na co ich stać to płacenie alimentów. Ale cóż – życie… Ja życzę jeszcze dziewczynom, które walczą o swoje, aby znalazły takich, co się obowiązków bać nie będą.
Ogolnie moj maz jest w miare pomocny… jak mu powiem oczywiscie, ze ma to i tamto zrobic. Ale tez zostalo w nim cos z takiego dzieciaka, ktory mysli, ze na wszystko ma czas. Sa takie dni, ze jest naburmuszony i obrazony na zycie… bo on to nie ma czasu dla siebie. Zawsze mu tlumacze, ze zycie nie sklada sie tylko z przyjemnosci ale i obowiazkow. I, ze tak naprawde w zyciu rodzinnym to zazwyczaj kobieta wiecej sie poswieca, a czesto mniej narzeka. Jakos to rozumie… ale te swoje fochy czasem ma :)
Och, kochana. Jakbym czytała o moim :-) ja na te dni mówię „fazy” :-) mimo tego kocham to nad życie. Bo przecież każdy ma prawo do gorszych dni.
Taaak. Zgadzam się z Toba w 100 procentach! Oni się duszą,ale te kobiety ktore z nimi są to dopiero mają duszności! No bo nerwica odśrodkowa bierze,jak tłumaczysz takiemu,a on patrzy jak ciele w namalowane wrota i jeszcze się sadzi,że przecież jak,ale niby dlaczego? On do dziecka? No ale Ty jesteś matką,ja przecież pracuję. I inne tego typu pierdoły. Albo ich oburzenie! Że nie może wyjść na imprezę? Przecież on chce! A co? Ty tez chcesz? Przecież z dziećmi ktoś by musiał zostać,no ale nie on,przecież jemu się też coś od życia należy. A Tobie,kobieto matko już k*#a nie! Noz cholera jasna!
Ja obecnie mam taki problem ze w 36 tyg ciazy mój mąż postanowił mi powiedzieć ze ma dosyć i sie dusi i on w sumie to ostatnie 6 lat ze mna nie do końca wspomina najlepiej i nagle do niego doszło ze on nadal chce byc sobą ale tym 16letnim sobą, chłop ma 29 lat ! Poczułam sie jakby mi ktoś przywalił młotkiem w twarz i początkowo bardzo to odchorowalam, powiedziałam ze skoro chce od nas odejść to droga wolna niech wraca do mamusi. Na co on uznał ze w sumie dziecko by powychowywal bo to jest cos nowego co go fascynuje to pomieszka z nami dopóki nie stanę sama na nogi ale jako tako on juz sie odpina od małżeńskich obowiązków. I co tu zrobić z takim pasożytem ?!?
Asia nie daj mu się bawić tą „nową zabawką”! Konsekwencją jego słów powinna być spakowana walizka i won. Może sobie wtedy uświadomi z czego rezygnuje a tak co? I wilk syty (ma swoją „wolność”) i owca cała („wybierze sobie gdzie chce być członkiem rodziny a gdzie nie na własnych zasadach”). Nie zgodziłabym się na to. Ty sobie lepiej poradzisz bez takiego dodatkowego stresu nad głową, a jak to się dalej potoczy to się okaże. Inaczej jeszcze na koniec będzie wdzięczności oczekiwał, że jeszcze chwilę został.
Dzięki Karo za słowa otuchy, obecnie jestem 5 dni przed planowanym cc co wystarczająco spędza mi sen z powiek a co dopiero jeszcze użerać sie z Piotrusiem Panem. Poszliśmy na terapie ale nic to nie dało on teraz fruwa po imprezach, znajomych i rożnych swoich drobnych przyjemnościach a ja głupia nie umiem wywalić walizek zeby dziecku ojca nie odbierać… Głupia jestem i hormony wzięły gore, po porodzie może wroci twarda babka i weźmie sprawy w swoje ręce !! :)
Wiesz Asia, jeśli ma być aż Ojcem, to go od tego żadna walizka nie powstrzyma (za to może obudzi), a jak ma być tylko ojcem to go nie zmienisz i szkoda Twojego życia, poważnie, masz tylko jedno. Polegać możesz na Ojcu i dla swojego dziecka chcesz z pewnością też Ojca, nie ojca. Moim zdaniem oczywiście. Ale chętnie się pomylę :)!
Nie mart się jak po cc nie będziesz twardą babką, trochę to może potrwać. Trzymaj się, już za chwilę utulisz swój skarb i wszystko się zmieni :)
„w sumie dziecko by powychowywal bo to jest cos nowego co go fascynuje to pomieszka z nami dopóki nie stanę sama na nogi ale jako tako on juz sie odpina od małżeńskich obowiązków.” Co za typ! Olej gościa, znajdziesz porządniejszego, a i dziecku będzie lepiej, kiedy Ty będziesz się czuła komfortowo i spokojnie :)
Jest tyle normalnych mężczyzn na świecie. Po co wybieracie Piotrusiów, a potem powstają takie teksty, żale itp? Każdy wybiera swoją drugą połówkę i powinien wybierać tak, żeby mu odpowiadała i żeby potem takich żali nie było. Tak myślę, albo po prostu mam największe szczęście na świecie i świetnego męża, który jest zupełną odwrotnością tekstu.
Pozdrawiam.
Może raczej kobiety niech się zastanowią zanim pójdą do łóżka z kim mają do czynienia ,bo często idą bo piotruś jeździ ładnym samochodem i chodzi w firmówkach a potem okazuje się ze to wszystko mamusia z tatusiem dała a jak trzeba wziąć obowiązki na barki to urok znika …
Oczywiście, najłatwiej powierzyć wszystkie obowiązki facetowi, wymagać od niego wszystkiego tylko dlatego bo jest facetem, a samemu pójść i położyć się w wannie. Kobiety! Za dużo filmów, za mało rzeczywistości. Facet to też człowiek, może mieć słabsze dni, może nie dać z czymś rady, może się poddać, a jeśli wolicie się odciąć i uciec do innego, który na pierwszy rzut oka wygląda na bardziej „męskiego” zamiast spróbować wesprzeć obecnego to życzę powodzenia! Perfekcyjne mamuśki nie istnieją, perfekcyjni faceci również! ;)
Mąż niestety czytajac taki wpis chce urządzać silownie w piwnicy. 8h w pracy, obiad, silownia… A ja? Dodam ze jestem sama z dwójka malych dzieci, sprzataniem itd… Brawo! Gdy zachce sexu mozemam sie godzic na trojkat, maz przeciez najwazniejszu…
Przykre to, że „dorośli” faceci tak się zachowują i nie biorą odpowiedzialności za pewne swoje poważne decyzje z przeszłości.
Nie przejmuj się, jeszcze los się odwróci ;) Zaczniesz tym razem inwestować w siebie, znajdziesz dobrą pracę, a dzieci… z czasem zaakceptują sytuację. Najważniejsze to żeby zrozumiały, że to ojciec nie chciał mieć z nimi kontaktu, a nie Ty mu to zabroniłaś.
„Piotrusie, którym wydaje się, że życie przypomina Play Station i będą mogli sobie replay włączać do us.rania.”, „będą tak sobie pomaluchu dojrzewać niczym cytryna na moim blacie, która na marginesie tak sobie ostatnio dojrzewała, że się zesr.ała. Zgniła, znaczy się.” rozśmieszyły mnie niesamowicie te fragmenty :D Choć to śmiech przez łzy, bo niestety to prawda.
Świetny wpis!! :) Mam nadzieję, że mój mąż nie będzie takim Piotrusiem Panem, będzie miał czas dla mnie i dzieci i należycie spełniał obowiązki rodzinne.