
Nieba bym mu uchyliła. Migocącą gwiazdkę w ciemną noc skradła. Rzuciłabym się w ogień. Walczyłabym z rwącym nurtem zimnej rzeki. To wszystko dla mojego Syna. Jestem jego Ateną i Gaią w jednym. Przytulę, zbawię i nakarmię. Tymczasem wszyscy w internetach głoszą, że nadchodzi wielki dzień wydawania mamony. Że mamy się zadłużyć, obkupić najmłodszych i szczerze przy tym uśmiechać.
Dzień Dziecka – auć! [właśnie niechcący złapałam się za portfel, mrużąc przy tym lewe oko ;-)]