Przeglądasz Tag

ćwiczenia po ciąży

Moja przygoda z HOOLA HOOP + talia osy, tyłek Beyonce etc. ;-)

napisała 19/06/2014 Szczesliva jest FIT, Szczesliva po godzinach

Jeśli śledzicie mnie na Facebook’u to dobrze wiecie, że wyciskam na klatę 180 kg i potrafię przepłynąć Wigry wpław w 2 minuty. A jeśli śledzicie mnie na Instagramie to wiecie, że mam w talii tyle co w szyi. A jeśli nie śledzicie, to Wasza strata ;-)

Żarty żartami, jednak masa sama się nie zrobi, nie wspominając o talii osy i sześciopaku ;-) Triceps mam w planach dopiero na 2015 rok. Cudowne 9 miesięcy podarowało mi nie tylko mojego kochanego Iventego. Dostałam w gratisie przeszło 20 dodatkowych kilogramów, których przybywanie odbywało się systematycznie na przestrzeni tych 39 tygodni. W ósmym miesiącu ciąży, gdy ujrzałam pewną tajemniczą liczbę na wadze,  obiecałam sobie, że więcej na wagę nie stanę dopóki pierwsza cyfra nie będzie niższa o 2 jednostki.

Czytaj dalej

Podobne wpisy

” Po ciąży nic mi nie ciąży ” Dzień no.1 & 2 – START

napisała 16/07/2013 Szczesliva po godzinach

Od urodzenia Ifka minęły ponad 3 miesiące. W tym czasie blizna po cesarskim cięciu zdołała mi się podgoić [ choć i z tym przeboje były i nadal nie jest różowo], moja psyche jest na +110%, część nadprogramowych kilogramów poszła w niwecz [część została], i najważniejsze: nareszcie w 100% karmimy się piersią.

I ta ostatnia składowa determinuje to, jak podchodzę do tematu mojej wagi, odchudzania i całej reszty. W moim przypadku występuje pewna zależność: jeśli nie zjem dobrze zbilansowanego, sytego posiłku – pokarmu mieć nie będę, jeśli zjem za mało – wyprodukuję tego pokarmu stanowczo za mało na potrzeby mojego syna, co prowadzi do obustronnych frustracji. Dlatego też jem regularnie i nie ograniczam się w zdrowych przekąskach pomiędzy posiłkami. Piję baaardzo dużo płynów [ prawdopodobnie 3-5 razy więcej niż przed ciążą] i uwaga:  zaczęłam zwalczać lenia ćwiczeniowego.

Zmiana, przełomem zwana, nastąpiła wczoraj. Wsiadłam na orbitrek i zaczęłam pedałować. I z każdym ruchem ręki i nogi było mi coraz lepiej*. Poczułam przypływ energii, która mam nadzieję pomoże mi w systematyczności. Spociłam się okrutnie – ale to był dowód na to, że nadałam sobie tempo [ także dowód na to, że kondycja słabiusieńka]. Nigdy nie byłam typem sportowca, za wyjątkiem okresu nastoletniego, gdy trenowałam taniec towarzyski. Bieganie nie dla mnie, nordic walking – potrzebuję do tego kompana, sama kijkami machać nie będę.

York-X202-Elliptical-Trainer-1-232x300

15 minut. 2 razy dziennie. Taki jest plan na ten tydzień. W następnym tygodniu zwiększam obciążenie i wydłużam trening. Podobno wystarczy wytrzymać 21 dni a po tym czasie organizm sam dopomina się ćwiczeń. Liczę na to i wyczekuję tego momentu z niecierpliwością :-)

Nie mam zamiaru obserwować spadku wagi na wadze. Moje samopoczucie i ciuchy będą wskaźnikiem, który będzie określał postępy. I z tym się dobrze czuję.

Ćwiczę rano i wieczorem, tuż po karmieniu gdy Młody śpi. Podobno to zmniejsza zawartość kwasu mlekowego i toksyn w mleku matki, które są produkowane w trakcie ćwiczeń.

*[A Młody podczas ćwiczeń leżał w leżaczku i patrzył na matulę dziwnym wzrokiem. ]

Wish me luck! ;-)

Podobne wpisy