Nie lubię ciach, z którymi trzeba się bawić niemal 2 godziny [za wyjątkiem sernika nowojorskiego! mniam!]. Tym razem postawiłam na szybkość przygotowania, podczas gdy Młody smacznie drzemał sobie popołudniowo. Długość jego drzemek jest nieprzewidywalna toteż trzeba się sprężać, jeśli chcemy zrobić coś produktywnego w tym czasie. Chrzanię dietę, jest niedziela! ;-P