Nie będę łechtać swojego ego, jak zamierzałam na początku – po krótkiej analizie doszłam do wniosku, że w dużej mierze jestem odciążana przez mojego męża w wielu dziedzinach. Trudno powiedzieć, czy proces ten nastąpił naturalnie czy został lekko przeze mnie wymuszony. Stawiałabym na pierwszą opcję. Mój mąż to Facet [prawie] Ideał. Wydawać by się mogło, że się ustawiłam / wychowałam sobie męża / zrobiłam z niego pantoflarza. Nic bardziej mylnego. To się stało tak samo naturalnie, jak naturalnym jest widok psa rozprostowującego kości o poranku.