Wspominałam Wam we wrześniu, że zaszła we mnie pewnego rodzaju zmiana. Dla niektórych z Was nie będzie to nic wielkiego, jednak dla mnie jest to zdecydowanie krok milowy, który udało mi się pokonać. Jaka to była zmiana? Postanowiłam, że zamiast zamartwiać się, jak przejdziemy tę jesień i zimę pod względem zdrowotnym (autentycznie martwiłam się bieżącą sytuacją w kraju…) to postanowiłam działać zamiast rozmieniać się na drobne.
Jeden z pierwszych weekendów sierpnia poświęciłam na to, aby zaopatrzyć się w książki, które miały na celu dokształcić mnie, zainspirować i natchnąć wiarą w to, że dbanie o nasze zdrowie to nie jest chwilowy etap a proces, który trwa latami. Dzięki wspaniałym osobom i ich poleceniom zaczęłam wgłębiać się w tematy dotyczące zdrowia do tej pory mi obce. Tamten weekend to było dla mnie przebudzenie! :-)
Mam nadzieję, że dzisiejsze polecenia zostaną z Wami na długo. :-) Ze mną są od ponad dwóch miesięcy i widzę znaczną poprawę w moim zdrowiu.
1. Sok z korzenia imbiru.
To było moje odkrycie wrześniowe i od tej pory sok z imbiru zawsze jest w mojej lodówce. Cudownie rozgrzewa ciało i umysł, jak ja to mówię. :-) Sok z imbiru dodaję do herbaty, której jesienią i zimą piję dość duże ilości (w szczególności piję ostatnio yerba mate, która mnie pobudza, oraz białą herbatę). Dodaję go również do ciasta marchewkowego czy ciasta z buraków, do dań orientalnych, do spaghetti. Cudownie podkręca smak potraw. :-)
Imbir ma wiele właściwości, m.in. działa rozgrzewająco i przeciwzapalnie oraz korzystnie wpływa na proces trawienia pobudzając wytwarzanie śliny, soków żołądkowych oraz żółci. Wpływa też niwelująco na wzdęcia, zmniejsza mdłości czy wymioty.
Sok z imbiru możecie przyrządzić na dwa sposoby. Jeśli macie porządną wyciskarkę wolnoobrotową, to obierzcie korzeń imbiru i przepuście go przez wyciskarkę. A jeśli jej nie macie, to obierzcie korzeń imbiru, zetrzyjcie ok. 200 gramów na tarce albo drobno pokrójcie i zalejcie ok. 200 ml gorącej wody i przykryjcie, aby się „zaparzył”. Po 30 minutach otrzymany napar przecedźcie i trzymajcie go w lodówce. :-)
Wiecie, że odkąd zaczęłam regularnie dodawać sok z imbiru do wszystkiego, to przestało mi być zimno w ciągu dnia? Byłam strasznym zmarzluchem. :-)
2. Echinasal
Echinasal od Herbapolu Wrocław jest z nami od września. Długo szukałam syropu z jeżówką purpurową, dziką różą, tymiankiem i grindelią, ale w końcu znalazłam!
Zaczęłam go stosować profilaktycznie ze Starszakiem od drugiego tygodnia września jako jeden z elementów wspierania odporności. Wypadło akurat na wrzesień, czyli okres zwiększonej podatności wszystkich na przeziębienia i infekcje górnych dróg oddechowych. Tymczasem mojemu Starszakowi udało się przejść przez wrzesień bez przeziębienia, w październiku również! Od listopada Starszak uczy się zdalnie, tak że ma mniejszą styczność z patogenami, ale regularnie spacerujemy i dbamy o odporność również poprzez dużą aktywność fizyczną. Bez tego ani rusz.
Echinasal z kolei pobudza naturalne mechanizmy obronne i jest polecany nie tylko jako kuracja profilaktyczna, ale również przy leczeniu łagodnych stanów zapalnych z objawami kaszlu, przede wszystkim u dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, a także u osób dorosłych. W jego roślinnym składzie znajdziecie: sok z jeżówki purpurowej, wyciąg z tymianku, wyciąg złożony z babki lancetowatej, grindelii i róży, które wykazują wielokierunkowe działanie pozytywnie wpływające na budowę odporności oraz mobilizowanie sił organizmu w trakcie infekcji.
Jak przyjmujemy Echinasal? Kierowałam się ulotką. Przyjmowaliśmy Echinasal przez 20 dni, zrobiliśmy 30 dni przerwy i teraz kurację powtarzamy.
Jeżówka purpurowa, która jest jednym z głównych składników Echinasalu, zalecana jest nie tylko osobom zdrowym, by zapobiec ewentualnym infekcjom, ale również w stanach wyczerpania i osłabienia organizmu np. podczas długotrwałego podawania antybiotyków. Jeżówka działa pobudzająco na układ odpornościowy i zmniejsza ryzyko wystąpienia wirusowych infekcji górnych dróg oddechowych. Natomiast w przypadku zakażenia wspiera organizm w walce z chorobą i skraca czas trwania infekcji. Z kolei tymianek pobudza naturalne mechanizmy obronne organizmu wzmagając przy tym ruch rzęsek w drogach oddechowych, ułatwia oczyszczanie dróg oddechowych dzięki działaniu wykrztuśnemu, a także działa przeciwbakteryjnie.
Przyjmowaliście już jeżówkę w tym roku?
3. Pasta z kurkumy
Pasta z kurkumy zagościła w naszym domu na stałe. :-) Przykład pierwszy z brzegu? Proszę bardzo. Za każdym razem, gdy zaczęło boleć mnie gardło kończyło się to u mnie nie tylko zapaleniem krtani i utratą głosu, ale mogłam być już pewna, że infekcja pójdzie dalej i będę miała kolejne dni wyjęte z życiorysu z kaszlem na czele.
O paście z kurkumy przypomniałam sobie zupełnie przypadkiem, kiedy odezwał się do mnie mój stary znajomy Tarik, z którym mieszkałam jeszcze lata temu w Anglii. Miłośnik Ayurvedy, facet który zawsze miał zdrowie nie do zdarcia zostawił mi kiedyś swój przepis i powiedział bez ogródek :D, że nie spodziewa się po mnie, że skorzystam z tego przepisu w tamtej dekadzie, ale w następnej już na pewno. Rany, miał facet rację! Pamiętam dokładnie jego słowa w stylu:
„When you turn 30 you will remind yourself about me and my one-and-only tumeric paste.”
I miał rację! Jak twierdził – o takich przepisach przypominamy sobie wtedy, gdy mamy na koncie 30 lat i zaczynamy pomału odczuwać, że upływający czas przestaje nam sprzyjać. :D ;-)
Do wykonania pasty z kurkumy potrzebujecie:
- 3 kopiaste łyżki kurkumy w proszku
- 1 szklankę wody
- czarny pieprz mielony na czubeczek łyżeczki
- suszony imbir na czubeczek łyżeczki (zamiast niego możecie dodać łyżkę soku z imbiru albo 3 łyżki naparu z imbiru)
Krok po kroku:
Zagotujcie wodę i dodajcie do niej kurkumę, pieprz oraz imbir. Cały czas na maleńkim ogniu mieszajcie minimum 8 minut tak, aby pasta nie przypaliła się. Gdyby pasta była zbyt gęsta, to dodajcie więcej wody, a jeśli byłaby zbyt rzadka, to dodajcie więcej kurkumy. Pasta musi mieć konsystencję gęstej pasty do zębów.
Gotową pastę studzimy, a następnie przechowujemy w lodówce w szklanym słoiku. Gdy czujecie, że boli Was gardło, to nabierzcie pastę na małą łyżeczkę (tak mniej więcej na połowę łyżeczki) albo uformujcie małą kuleczkę o średnicy ok. 1 cm i włóżcie ją na tylną część języka, a następnie próbujcie delikatnie połykać. Gdyby okazała się dla Was trudna do przełknięcia, to popijajcie delikatnie wodą. Kurkuma ma silne właściwości antybakteryjne, antywirusowe i przeciwzapalne. Zdecydowanie przyspiesza też gojenie. W Indiach to właśnie m.in. kurkumą niektóre osoby posypują trudno gojące się rany, aby przyspieszyć proces gojenia.
W grudniu podrzucę Wam też przepis na zdrowy napój na bazie pasty z kurkumy :-)
2 komentarze
Ja tej jesieni stawiam na podobne składniki, imbir+ kurkuma + miód 😉
Szczerze? Nie znałam tych produktów – jeszcze sok z imbiru i pasta z kurkumy wydają się być oczywiscie, tak ten drugi produkt jest dla mnie zupełnie nieznajomy! A pasta tak bardzo mnie zainteresowała, że chyba w weekend będę próbowała ją zrobić :D