Gdy Ivo był jeszcze w brzuchu wyobrażałam go sobie jako blondyna z wybitnie kręconymi włosami, takimi jakie ma mój Tato. O śniadej karnacji i błękitnych oczach. [Tiaaa, ciekawe tylko po kim miałby mieć ten błękit w oczach ;-)]
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że te kochane ślepia, które na mnie codziennie patrzą, są brązowe, a nie niebieskie. Natomiast włosy jeszcze bardzo nieśmiało oplatają małą główkę więc o zaczesywaniu grzywki na czoło nie może być mowy. Gdy niedawno mój Mąż nieśmiało zagadnął mnie, aby ściąć Ivkowi te malusieńkie loczki, które chowają się z tyłu jego głowy, aż zapiałam ze zdenerwowania! „Te loczki? Te nasze jedyne loczki, o które tak dbamy? Które tak z miłością czeszemy? Te trzy loczki? O nieee! Jeszcze nie jest na nie czas! Dopiero co je tak obficie podlewaliśmy, dotykaliśmy! Dopiero co się niedawno pojawiły i urozmaiciły naszą Ivkową pustynną glacę, a Ty już chcesz je ścinać? Nikczemny potworze, Ty! ” – wykrzyczałam [w myślach]. ;-)
*My to sobie odbijemy kiedyś, Synu. Beckham będzie się przy Tobie chował. Tylko będziemy wyczekiwać momentu jak Tata [który trochę pływa trochę lata] poleci w dalekie strony a my sobie zapalimy zielone światło na fryzjerskie rewolucje ;-)
Zupełnie już poważnie – jesteśmy obecnie na etapie namiętnego zapuszczania włosów. Etap ten się niespodziewanie wydłuża, a mnie skręca, aby wziąć nożyce w dłoń i pofolgować sobie jak za starych czasów z gołą Barbie w ręku. Gdybym miała większe pole do popisu, stawiałabym na dłuższe, męskie fryzury. Z lekką grzywką. Na tzw. niedbałego australijskiego surfera. Lekko przymrużone oczy. Opalenizna równikowa i te sprawy. Jak na razie masujemy nasze cztery włoski i czekamy na lepsze jutro ;-)
Czasami, gdy już nie mogę wytrzymać i niecierpliwość mnie zżera przypasowuję zdjęcie Ivka do różnych fryzur [z lampką wina w ręku i szyderczym uśmiechem na twarzy ;-)]. Pomaga mi w tym ta genialna aplikacja [KLIK]. Szkoda, że wybór fryzur męskich jest mierny, aby nie powiedzieć „żaden” ;-)
Aby nie przedłużać oczekiwania na te mega fryzury, o których możemy na chwilę obecną tylko marzyć, częstujcie się moimi 35 faworytami. Niektóre z nich to odważne wybory, ale wiecie przecież, że włosy … nie zęby, odrosną! I koniecznie powiedzcie jakie są Wasze typy! [ po najechaniu kursorem na obrazek pokazuje się jego numer].
P.S. Czuję podskórnie, że skończymy i tak z numerem 30 ;-P Czyli słodkim niewiadomoczym ;-) [ za 5 lat ;-)]
W jakim wieku po raz pierwszy Wasze dzieci miały ścinane włosy?
Postawiłyście na salon fryzjerski czy zrobiłyście to same w domu?
Zdjęcia: Pinterest
18 komentarzy
U naszego Synka też początkowo były 3 loczki na krzyż… Około roku mąż przejechał je maszynką, „dla wzmocnienia”, chlip chlip :'( A u fryzjera byliśmy po raz pierwszy w wieku 2 lat, teraz Potomek ma fajną „męską” fryzurkę – podobną jak nr 33 tylko bardziej kręcone.
Wszystkie dłuższe wloski są boskie. Mi też żal ścinać, prawie się ostatnio popłakałam, jak musiałam podciąć trochę grzywkę, bo do oczu właziła, a spinki ściągał…
przepraszam, że zasunę tutaj linkiem do swojego posta, ale tam właśnie jest opis naszej pierwszej „wizyty” . https://matkapolkapisze.blogspot.com/2014/04/omc-stylista-fryzur.html
31 mega mega mega mega mega , polecam fryzjera , domowe nożyczki zniszczą tylko włoski .
U nas jeszcze sporo do pierwszej wizyty u fryzjera ;) ale fryzurka 33 to zdecydowanie mamusiny faworyt ;p
u nas fryzjer był dość szybko. Młody miał niecały rok, a jego siostra jeszcze lepsza – pierwszą wizytę odhaczyła w wieku 9 miesięcy. Ponoć warto się do fryzjera wybrać, nawet jeśli na dziecięcej głowie nie ma zbyt wiele. Dzięki temu to, co odrośnie będzie dużo mocniejsze. a nie ma nic gorszego niż łysawy dwulatek z kilkoma długimi loczkami (takimi wyczekanymi właśnie, które żal było ściąć!) – lepiej obcinać, wzmacniać i poczekać na efekty :) Jeszcze przyjdzie czas na australijskiego surfera :) Pozdrawiam
Mit. Mnie tak obcinali i obcinali i obcinali pół dzieciństwa. Włosy jak były marne, tak pozostały.
Może i tak :) Ja wciąż wolę ładnie obcięte dziecko niż łysawe z jednym marnym lokiem :)
Z krótkimi też byłam łysawa. Kiepskich włosów nie da się ładnie obciąć niestety.
No 18,najbardziej pasuje do mojego synka:). U nas dopiero 9 miesiac a juz dwa razy musialam podciac mu blad loki ale na czubku bo urodzil sie z nizla fryzura. Pomysle zeby poszukac fryzjera jak najszybciej, niech sie przyzwyczai bo nie lubie chlopakow z dlugimi wlosami :). Corcia ma 4 lata i nigdy nie byla bo sama ja podcinam koncowki.
Nie widzę fryzury z kucykiem. Gdybym miała chłopca, zapuszczałabym mu włosy do ziemi. Żeby wyglądał jak Indianin. :)
U nas jest nr 8, wszyscy się dziwią skąd takie piękne włosy ma synek. Teraz ma niespełna 3 latka, kilkakrotnie już obcinalam w tym raz ogolony był na zapałkę. Stąd wiem że jak mają być włosy ładne to będą, niezależnie od tego czy są podcinane, przez fryzjera czy domowymi nożyczkami itp.
Fajne fryzury
nie ma nic gorszego niż obcinanie malych chłopców „na zero”!
3 miesiące! urodził się z taką czupryną, że każdy mi gratulował córeczki :) dziś Wojtuś ma rok i 5 wizyt u fryzjera za sobą. Nie obcinam go na zero, tylko na tyle żeby coś widział przez swoją dorodną grzywę. A za miesiąc znowu ogrom włosów…. A, tata łysy jakby ktoś pytał :)
U mnie zdecydowanie 23 ?
30 to mój faworyt (w najbliższy wtorek idziemy do fryzjera) a w tej chwili mój synek ma 3 lata i włosy jak na zdjęciu 31. Byliśmy już u fryzjera, ale tylko na „grzywce” i cieniowaniu końcówek. Idziemy, bo Młody zaczyna się denerwować, gdy ktoś mu mówi jaką jest śliczną dziewczynką. Poza tym mąż i jego rodzina prawie przed plutonem egzekucyjnym chcą mnie postawić… Chociaż to akurat nie nowość ;)
29 jest słodki <3