Dzisiejszy temat poruszam specjalnie na życzenie Czytelniczki Moniki, która poprosiła mnie o podzielenie się moim zdaniem w tym jakże „gorącym i bezwstydnym” :P temacie, który w jej rodzinie budził ostatnio mocno duże emocje. Pomyślałam, że to idealna okazja do tego, by zapytać Was o to, jak Wy traktujecie kwestie, o których za moment napiszę. ;-) Skrycie liczę, że myślimy podobnie, ale może się przeliczę! :D Kto wie! :D
Za zgodą Moniki publikuję fragment jej maila:
” […] Zaczynam myśleć, że ja może żyję na jakiejś innej planecie. Myślałam, że jesteśmy z moim mężem normalni, ale według naszej teściowej zachowujemy się bezwstydnie i z takimi zachowaniami powinniśmy się chować przed dziećmi. Przedwczoraj na grillu dostałam od niej ochrzan i kiedy nas zobaczyła to aż krzyknęła przy wszystkich, że opamiętalibyśmy się, bo przecież wśród gości są też inne dzieci i tak nie przystoi.
Ja w pierwszej chwili się zmieszałam, bo nie zrozumiałam o co jej chodzi. Później zrobiłam wielkie oczy i poszłam do kuchni pod pretekstem przyniesienia przekąsek. Ale mój G. zagotował się w środku i aż na nią krzyknął, bo to nie pierwszy raz, że oburza ją nasza bliskość. Powiedział jej, że on wie, że ona miała na niego inne plany, bo widziała go oczami wyobraźni w seminarium, ale już najwyższy czas, żeby się pogodziła z tym, że on ma żonę, ma dzieci i nie zamierza się kryć ze swoimi uczuciami. […]
Czy ona nie powinna się cieszyć tym, że przytulamy się i od czasu do czasu damy sobie buziaka? To nie są żadne przesadne czułości jak z filmów, tylko takie subtelne wyrazy czułości. Moja mama jak widzi nas tak wtulonych w siebie, to zachwyca się tym, a teściowa potrafi na nasz widok wyjść z pomieszczenia i prychnąć pod nosem, jakby coś ją ugryzło. [….]
Powiem tak – Monika, współczuję! Bo gdybym była na Twoim miejscu, to bym raczej nie przebierała w słowach i przy wszystkich wyraziła swoje zdanie tak, aby raz na zawsze wyklarować sytuację. Buziaki, przytulanie się to moim zdaniem zdecydowanie normalne zachowanie i wręcz pożądane wśród osób, które się kochają. Ja absolutnie nie mam z tym problemu i też jestem zdania, że nie trzeba się z tym chować ani przed dziećmi ani przed dorosłymi. :-) Dla przykładu – gdy widzę się z moim rodzeństwem i są oni ze swoimi partnerami czy partnerkami to za każdym razem, gdy widzę, że wtulają się w siebie czy dają całusa, to cieszę się ich szczęściem! :-)
Razem z moim M. pozwalamy sobie na poniższe 'BEZWSTYDNE’ :P zachowania! ;-)
1. Dajemy sobie buziaka.
Uważam, że dzieci powinny widzieć, że ich rodziców łączy prawdziwa miłość, bliskość i czułość. Był nawet czas, gdy jeden z moich synów wstydził się, gdy widział mnie i męża dającego sobie buziaka. Ale poruszyliśmy ten temat z nim, wyjaśniliśmy i powiedzieliśmy, że on nie musi patrzeć z ukrycia na nas całujących się. Że całowanie osoby, którą się kocha, to zupełnie normalna rzecz. :-) Od tamtej pory, gdy widzi nas dających sobie buziaka, to już się nie chowa, tylko cieszy się z tego. :-)
2. Przytulamy się w obecności dzieci.
Jak wyżej – ja chcę, by moje dzieci wiedziały i widziały, że ich rodzice kochają się mocno. Widok przytulających się rodziców daje dziecku poczucie, że jest w szczęśliwej rodzinie i jest bezpieczne. Moje dzieci często widzą nas przytulonych, po obudzeniu.
W takich momentach uwielbiają wskoczyć do naszego łóżka, wcisnąć się między nas, niejako zazdroszcząc nam, że jest nam tak dobrze i dlatego muszą dołączyć! :D
3. Nie kryjemy się przed naszymi dziećmi z nagością.
Nie paradujemy co prawda na golasa od rana do wieczora i nie mamy natury naturystycznej, jednak nie chowamy się w innym pomieszczeniu, gdy chcemy się przebrać. Gdy nasze dzieci są w wannie, to nie mamy problemu z tym, aby w tym czasie wejść również pod prysznic. Nagość nie jest w naszym domu nadmiernie eksponowana, ale jest zdecydowanie naturalna a dzieci, gdy widzą nas nago, to jest to dla nich normalna sprawa i nie czują zażenowania.
4. Trzymamy się za ręce, gdy idziemy np. na spacer.
Co prawda nie zawsze trzymamy się za ręce jak papużki nierozłączki, ale lubimy trzymać się za ręce podczas niespiesznych spacerów czy randek (ale z tymi to ostatnio ciężko, nie będę ściemniać :P). Pamiętam, że ja uwielbiałam widzieć moich rodziców trzymających się za ręce. To mi dawało takie poczucie bezpieczeństwa. Do dzisiaj mam w głowie widok ich trzymających się za ręce podczas spacerów po wrocławskim Parku Szczytnickim. :-)
Dlatego, jak tylko jest okazja, to podczas spacerów trzymamy się za ręce. A gdy jest gorąco, to trzymamy się za 1 palca. :D Takie tam usprawnienie, aby się dłonie nie pociły. :P
A Wy, co „bezwstydnego” robicie w obecności Waszych dzieci? ;-)
2 komentarze
Okropna teściowa! Odwiedzalabym ją najrzadziej! Przykre zachowanie a tymbardziej w rowarzystwie.
U nas córka ma 2,5 i sama mówi mężowi, że ma dać buziaka jeszcze mamusi jak np wychodzi do pracy i się żegnamy. Przytulać też się uwielbiamy, czasem patrzy a czasem przychodzi się przytulić razem z nami. Nikogo to w rodzinie na szczęście nie gorszy ani nie nie obraża.