Mam za sobą cudowne 30 dni.
Nigdy nie sądziłam, że przez 30 dni pod rząd będę się wysypiać. Że będę codziennie rano popijać niespieszną kawę zjadłszy najpierw śniadanie przygotowane przez mojego Męża. Że kiedy ja o poranku będę otwierać lewe oko to, przy mnie będzie mój M. a dzieci będą już dawno po śniadaniu.
A to wszystko zasługa moich teściów, którzy na nasze hasło:
– A może przyjechalibyśmy do Was na tydzień?
Wytrzymali ;-) z nami ponad 4 tygodnie, otaczając opieką i miłością swoje wnuki, a nam dając chwilę oddechu, której… nigdy wcześniej nie mieliśmy w takim wymiarze! Nie zliczę, ile zaliczyliśmy z moim M. małych wycieczek na skuterze. Ile zrobiliśmy przetworów z truskawek i śliwek wsłuchując się w śpiew ptaków, nocną ciszę i szum wiatru. To właśnie podczas ostatnich kilku tygodni zrozumiałam, kiedy odpoczywam i czego potrzebuję do tego, żeby odpocząć.
Nie tak mieliśmy spędzać tegoroczne lato. Mieliśmy kupione bilety lotnicze. Przed nami miał być 3-tygodniowy maraton po Europie z trójką dzieci. Hotele były zamówione. Trasy i ścieżki były zaplanowane. Wystarczyło się tylko spakować i odprawić na pierwsze loty.
Na tydzień przed pierwszym lotem, podczas nocy pełnej rozmyślań (a ja zawsze dużo rozmyślam zanim zasnę), podjęłam decyzję, że …odpuścimy te nasze 3 tygodnie po Europie.
Za dużo mieliśmy na głowie ostatnio. Ja czułam się kiepsko. Oprócz wielu argumentów, które przemawiały za tym, że to nie jest dobry czas na taki wyjazd, dotarło do mnie, że nie ma szans, żebym zregenerowała się podczas tych intensywnych tygodni w Hiszpanii i Włoszech, z pobudkami o wczesnych porach i niektórymi lotami w godzinach nocnych, a to wszystko z trójką dzieci na pokładzie. Obudziłam się rano po tamtej nocy pełnej rozmyślań i pierwsze, co powiedziałam mojemu Mężowi, to:
– A co gdybyśmy odwołali nasz wyjazd?
Chyba nawet ucieszył się, że to ja pierwsza to zaproponowałam. A ja jak tylko usłyszałam jego aprobatę, to … odetchnęłam z ulgą! Wiem, że wiele osób popukałoby się w głowę na wieść o takiej decyzji.
Tymczasem ta decyzja przyniosła nam tak wielką ulgę i spokój, że jak tylko o tym myślę, to pamiętam (a wręcz czuję!) ten ciężar, który nagle ze mnie zszedł wtedy!
Podczas naszej podróży mieliśmy w planach również zdjęcia do e-booka o podróżowaniu, który miał być dostępny w sprzedaży od początku sierpnia. Ci z Was, którzy na niego czekacie – nie martwcie się. Ebook jest planowany na przełom grudnia i stycznia. Po rozmowach z kilkoma osobami związanymi z lotnictwem i podróżami lotniczymi doszłam do wniosku, że to właśnie podczas tego lata wiele w lotnictwie się zmieni i … cały czas się zmienia. Rynek dopiero zaczyna się stabilizować po ostatnich dwóch pandemicznych latach i warto poczekać z publikacją e-booka po podsumowaniu tego letniego sezonu. Bardzo mi zależy, by e-book był dla Was źródłem wiedzy na najbliższe 2-3 lata, a w trakcie tego sezonu wiele się zmienia, w czym tylko utwierdzają mnie komunikaty prasowe wielu linii lotniczych, których działania śledzę na bieżąco.
Ja niedawno zabookowałam bilety lotnicze dla nas na Islandię (znowu za grosze!), gdzie mamy w planach lecieć w październiku. O wszystkim będę Was informować na bieżąco.
A jeśli chodzi o ebooka – to na pewno go nie przegapicie. Jego sprzedaż będzie połączona z dostępem do zamkniętej grupy facebookowej – gdzie będzie bardzo dużo bieżących informacji, live’ów, szkoleń, pogadanek, byście byli merytorycznie przygotowani, by kupić tanie loty na lato 2023. :-)
Kurde. Właśnie się zorientowałam, że ja nie o e-booku miałam dzisiaj pisać, a o czymś, co nie wszystkim z Was może się spodobać, ale czas Was o tym poinformować. :-)
(Ja piszę na klawiaturze mniej więcej w takim tempie, jak mówię, i wielokrotnie łapię się na tym, że ja o czymś sobie „w kuluarach” myślę podczas tworzenia postu, moje myśli skaczą, a później okazuje się, że te wszystkie luźne myśli napisałam tutaj w edytorze mojego bloga! :D I nie kasuję tych myśli w rezultacie, tylko piszę dalej przyznając się Wam o odbieganiu od tematu. :D Wybaczcie!)
Ale to, co napisałam wyżej poniekąd łączy się z tym, co chciałabym Wam napisać:
Otóż na blogu będzie więcej mojej „prywaty” niż było jej dotychczas. Będzie więcej moich przemyśleń. Historii z codzienności. Drobnych dialogów i prozy życia. Może się zdarzyć, że będzie na blogu pojawiać się więcej niż jeden post dziennie. Możliwe, że już to zauważyliście. :-)
Wiem, że nie każdy lubi prywatę, stąd moja dzisiejsza publikacja.
Ostatnio bycie tutaj na blogu sprawia, że lepiej się czuję, a mam za sobą średni czas. A musicie wiedzieć, że ja tego bloga piszę przede wszystkim dla siebie. :-) Mam też takie poczucie, że czytają mnie cudowne osoby (nie jesteście przypadkowi, ja to wiem!), i to, że tutaj jesteście, to dla mnie wyróżnienie. Cieszę się, że chcecie czytać o tym, o czym piszę. :*
Ściskam!
Brak komentarzy