Dzisiejszy post tak naprawdę jest takim skrótowym podsumowaniem moich ostatnich tygodni i pewnego rodzaju postanowieniem, które mam plan zrealizować w najbliższym czasie. Nigdy nie byłam fanką mocnych postanowień, bo wiem, że one często nijak mają się do rzeczywistości, której czasami nie da się dopasować do naszych oczekiwań ;-)
Przypomniałam sobie jednak, że takie spisywanie postanowień w kalendarzu, notesie czy właśnie w moim internetowym pamiętniczku, czyli blogu, zwiększa szansę ich realizacji. ;-) Tak już mam, że w momencie, w którym przelewam coś na papier tudzież mówię o czymś głośno w gronie kilku osób, to jest mi wtedy łatwiej wywiązywać się z obietnic, jakie sama przed sobą stawiam. :-)
Stąd ten dzisiejszy post. :-) I nie byłabym sobą, gdybym nie napisała, że jestem ciekawa Waszych planów na najbliższe tygodnie i miesiące. To zawsze jest dla mnie mocno inspirujące i zachęca mnie do dodatkowego działania.
1. Przestać wku..ać się o byle pierdołę.
Dla niektórych może to być totalnie obce postanowienie. Dla mnie jest najważniejsze. Niedawno, w przypływie wahań hormonalnych chyba, bo inaczej trudno to wyjaśnić, dotarło do mnie, że już dawno nie mam dwudziestu kilku lat. Na dobrą sprawę sporo życia już za mną. Przypomniałam sobie, jak to było, kiedy będąc nastolatką patrzyłam na trzydziestolatków. Wydawali mi się taaaacy dojrzali, trochę jakby sztywni, już lekko starzejący się. :D Trudno mi to wyjaśnić, jednak właśnie podczas moich ostatnich rozkmin dotarło do mnie, ile ja życia marnuję, cennych chwil na to, aby dla przykładu szukać dziury w całym, wywoływać awanturę z niczego, dąsać się na mojego M., spierać o jakieś durnowate kwestie, które totalnie mogłabym przecież odpuścić.
Po co ja się w ten sposób wyładowuję? Szkoda życia, do cholery jasnej! To jest pytanie, które często sobie zaczęłam zadawać. Myślę nawet nad tym, aby rozpocząć intensywną pracę nad sobą i spotkać się z osobą, która pomoże mi uporać się z tym moim wkurzaniem się na wszystko i wszystkich. Co prawda nie dominuje to w mojej codzienności, jednak skutecznie oddala mnie od bycia szczęśliwą w 100%.
2. Odkurzyć maszynę do szycia.
I żeby nie było – nie tylko chcę ją autentycznie potraktować odkurzaczem. :D Chcę na nowo rozpocząć przygodę szycia. Nie na jakąś wielką skalę, ale chciałabym zwyczajnie uszyć dzieciom na jesień czapki bawełniane, może nawet pokusiłabym się o szycie dla nich bermudów do biegania po domu. Wiecie, takie proste uszytki, które są nie tylko przydatne, ale również sprawiają, że mogę na chwilę oderwać się od codzienności. :-)
2. Joga i pilates
Nie sądziłam, że to kiedykolwiek napiszę, jednak to jest moje mocne postanowienie. Jak tylko ogarnę moją stopę i dojdzie ona po kontuzji do pełnej sprawności, to zabieram się za jogę i pilates. Nie uda mi się wyjść na żadne zajęcia do klubu czy na siłownię. Już to przerabiałam, że za dużo czasu zajmował mi dojazd w jedną i drugą stronę. Dlatego na początek odpalę youtube’a i będę „jechała” z ćwiczeniami przed laptopem albo telewizorem.
Chcę się skupić na jodze i pilatesie, bo wiem, że oprócz pracy nad ciałem dodatkowo będą wspierały moją „głowę”. Na co dzień czuję, że mam za dużo bodźców. Dzieci totalnie mnie pochłaniają i momentami mam wrażenie, że czaszka mi eksploduje. Potrzebuje odskoczni od tych zagmatwanych myśli. Joga i pilates czuję, że mi pomogą.
3. Więcej maty akupresurowej.
Mam kilka mat akupresurowych i sama się sobie dziwię, że nie korzystam z nich tak często, jak bym mogła. Leżenie na nich nie tylko mnie relaksuje, ale również czuję, że wpływa pozytywnie na moje ciało. Każda z tych mat jest innej marki. Może nawet pokuszę się o ich zrecenzowanie? Tak, żebyście miały pogląd, czy warto wydawać więcej kasy na nie, czy może nie ma takiej potrzeby i lepiej skupić się na opcji „basic” bez wydawania milionów. Byłybyście zainteresowane taką recenzją?
4. Zacząć nakładać na noc krem na twarz :D
Nie śmiejcie się, ale przez ostatnie tygodnie to było coś, o czym notorycznie zapominałam i zawsze z tego powodu miałam rano wyrzuty sumienia :D Dlaczego zapominałam?! Nie mam pojęcia! Czasami wystarczy o tym zapomnieć raz czy dwa razy i wyjdzie człowiek z tej rutyny. A mi wieczorna pielęgnacja bardzo dużo dawała! Zawsze gdy byłam w tej kwestii regularna, to moja skóra wyglądała o niebo lepiej. Ale mam dzisiaj rozkminy-blondyny. :D Może podrzucić Wam post z moją pielęgnacją na co dzień z ostatnich kilku tygodni? Co prawda często rotuję produkty, jakich używam, ale jestem bardzo wymagająca w tej kwestii, więc może kilka perełek też Wam się przyda? Chętne jesteście? :-)
5. Umówić się na higienizację zębów. :D
No laski. Biję się w pierś, ale zawsze byłam z tym regularna do bólu i chodziłam na higienizację co 6 miesięcy z zegarkiem w ręku. W kwietniu przepadła moja wizyta z racji koronawirusa, a teraz już mamy tyle miesięcy po terminie! Mam w Krakowie taką Panią Kasię, którą uważam za mistrzynię higienizacji zębów (skalingu i piaskowania etc.). Ona zajmuje się tym bez przypału i nie na odwal się. Mimo mojego regularnego czyszczenia, nitkowania etc. ona zawsze doprowadzi zęby do jeszcze lepszego porządku. Inne panie higienistki mówiły kiedyś, że u mnie w sumie to nie trzeba nic robić, że wszystko jest cacy, a kiedy raz polecono mi P. Kasię tak już nigdy do nikogo innego nie poszłam. :D
6. Cytologia i USG piersi się kłaniają.
Tego dziewczyny nie możemy sobie odpuszczać. Zbyt wiele można stracić odpuszczając sobie. Dlatego jeśli nie robiłyście cytologii i USG piersi w ostatnich 12 miesiącach, to jutro z rana dzwonicie i się umawiacie. Z tym nie można sobie folgować. Koniec, kropka :-) Dbamy o siebie, bo tak bardzo kochamy naszych bliskich, że chcemy żyć dla nich jak najdłużej i jak najzdrowiej.
7. Wystawić na OLX lub allegro przedmioty, których nie potrzebujemy.
Ja już autentycznie nie mam, gdzie tego składować i nie wiem, jakim cudem, ja jeszcze tak wiele przedmiotów nie posprzedawałam! Mam dwa nowe wózki dziecięce nieużywane, które zajmują mi pół jednej sypialni! Jednym z nich jest Quinny Hubb Double (dwa siedziska) + dostawka stojąca dla trzeciego dziecka w pięknym limonkowym kolorze. Drugi to Baby JoggerCity Select 3w1, też dwa siedziska + dostawka dla trzeciego dziecka do stania, w kolorze Titanium. To najlepsze wózki dla rodzeństwa jakie miałam. Jeden i drugi mieliśmy zdublowany, i te używane poszły w świat a nówki sztuki stoją. Mój M. się śmieje, że zostawiłam je chyba dla wnuków. :D Stoją w naszej sypialni właściwie nie wiem po co :D Czas się z nimi pożegnać. Krzesełko do karmienia, które rośnie z dzieckiem też czeka do sprzedaży, bo mam jeszcze dwa. Teraz w trakcie pisania przypomniałam sobie o kilkunastu innych przedmiotach. Masakra! Mam mocne postanowienie sprzedaży wszystkich rzeczy, jakie zagracają nam przestrzeń. Chłopcy chcą jechać do Legolandu za rok. Jakbym się sprężyła z tą garażową wyprzedażą, to może pojechaliby nawet w tym roku :D
8. Zrobić domowe dżemy.
Mam zamówione 10 kg malin od rolnika i mam je odebrać jutro albo pojutrze. Czeka mnie jeden-dwa dni przy garach :D
9. Zacząć więcej słuchać książek.
Tak, nie pomyliłam się: „słuchać książek”. :-) Mogę zapomnieć o ich czytaniu. Jak tylko moje dzieci widzą mnie z książką w ręku, to dzieje się armageddon. Z kolei wieczorem, kiedy one już śpią, to ja przy książce i pierwszych dwóch stronicach zasypiam! Audiobooki, to jest to! Jedyne wyjście dla mnie, aby mieć kontakt z książkami. :D Ostatnio w trakcie sprzątania czy gotowania słucham Agathy Christie. Uwielbiam! Może polecicie mi jeszcze jakieś fajne audiobooki? Ostatnio przypadła mi tez do gustu: „Hvile. Norweska sztuka leniuchowania uratuje nam życie.” Sporo zmian wdrażam po jej przeczytaniu :-)
I tak a propos zmian:
„Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swojej drodze. Zamiast tego daj się ponieść życiu. I nie martw się, że wywraca się ono czasem do góry nogami. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?”
– Elif Şafak
P.S. Dziękuję, że wpadłyście do mnie dzisiaj! Dobrego wieczoru i dnia, dziewczyny! Niech nas moce nie opuszczają! :-) Widzimy się na Facebooku. Dajcie znać na Facebooku, że udało nam się dzisiaj wspólnie spotkać 👍 :*
Brak komentarzy