Prędzej, czy później musiało to nastąpić. Kiedy człowiek decyduje się na dziecko z początku wydaje mu się, że ten okres „maleńkości” będzie trwał wiecznie. Że nim wyfrunie z gniazda, to miną wieki! Też miałyście takie wrażenie?
Do dzisiaj pamiętam rozmowę z moją mamą, która wspominała, jak się czuła, gdy wyfrunęłam z gniazda. Jeśli dobrze zinterpretowałam jej słowa, to kiedy dotarło już do niej, że jest po wszystkim, to odczuła … pustkę. Poczuła, jakby ktoś nagle coś od niej zabrał i zaczęła odczuwać smutek połączony ze strachem. To była ta świadomość, że pewien etap się skończył i rozpoczął się nowy etap! Przede wszystkim dla mnie ten etap samodzielności był nowy. Odczuwałam lekki lęk ale i radość, że jestem jakby po drugiej stronie lustra, czego tak bardzo pragnęłam!
Potrzeba niezależności była wtedy motorem napędowym mojego życia. Gdzieś tam w środku wiedziałam, że to dla mnie TEN czas, aby odejść i zacząć układać swój świat na swoich warunkach.
Cieszę się, że moja ucieczka w samodzielność spotkała się z aprobatą moich rodziców. Na pewno mieli obawy, czy to jest właściwy moment a jednak zaufali mi! Dziękuję!
Kiedy tydzień temu mój M. wrócił z zebrania w przedszkolu oznajmił mi, że za tydzień Starszak ma .. „Noc w przedszkolu”! Noc w przedszkolu miała być przygotowaniem i pewnego rodzaju przedsmakiem kilkudniowej wycieczki, którą przedszkole we wrześniu. Panie przedszkolanki chciały tym samym sprawdzić gotowość dzieci do takiej wycieczki. Dlatego zorganizowały noc w przedszkolu. Czyli dzieciaki miały przyjść do przedszkola rano i miały zostać odebrane przez rodziców dopiero dnia następnego po południu!
Kiedy mój M. mi o tym powiedział, wiecie co najpierw poczułam? Lęk! Jak to?! Mój Ivcio miałby spać bez nas? Nie byłoby naszych wieczornych rytuałów? Nie byłoby rozmów? Czytania bajek? Miałabym nie zrobić mu śniadania, które zawsze mu co rano przygotowuję? Przecież on będzie … tęsknił!
Tysiąc myśli na minutę! Mówię Wam! Złapałam się na tym, że chciałam powiedzieć, że nie ma mowy, bo on jest jeszcze za mały! Ale ugryzłam się w język! :D Uff jak dobrze, że ugryzłam się w ten jęzor! ;-)
Wieczór w przedszkolu miał być połączony ze zbieraniem skarbów, toteż Starszak dostał od taty latarkę tzw. „czołówkę”, wziął ze sobą ulubioną poduszkę, maskotkę i kocyk. I pojechał z Tatą do przedszkola!
Dla mnie to był wielki krok naprzód. I dla niego myślę również! Pierwszy krok ku takiej namacalnej samodzielności, bez rodziców. Wiedziałam od razu, że nie mogę mu tego blokować. Kiedy rozmawiałam o tym ze znajomą przyznała się, że ona by swojej pięcioletniej córy chyba nie puściła, bo obie by się zatęskniły za sobą. Nie przeczę, że tęsknota była ogromna! Ale ja po prostu wiedziałam, że to krok, którego nie mogę mojemu pięciolatkowi zabraniać. Muszę go wręcz zachęcać, aby był odważny i zaczął czuć się pewnie nawet bez rodziców :-)
Wrócił dzisiaj do domu i co zauważyłam?
Jest jakby mężniejszy, jeśli wiecie, co mam na myśli ;-) Dostrzegam w jego oczach tę dumę, że dał radę a ja zaczynam mieć świadomość, że takich kroków przed nami jeszcze dziesiątki! Że moim zadaniem jest moje dzieci dobrze do nich przygotować, aby czuli że mają we mnie wsparcie zamiast zakazów :-)
Jak widać kroku ku dorosłości naszych dzieci to też pewne kroki naprzód dla ich rodziców! ;-)
P.S. Będę wdzięczna za zostawienie śladu po sobie na FB, jeśli uda się Wam przeczytać dzisiejszy post! :*
P.P.S. Czy Wy puścilibyście swoje 4-5cioletnie szkraby na taką „Noc w przedszkolu”? Bardzo jestem ciekawa, jak Wy do tego podchodzicie i czy myślimy podobnie :-)
Uściski!
M.
3 komentarze
Mieszkam w Niemczech, tutaj takie nocowanie w przedszkolach robi się nawet z 3 latkami. W moim przedszkolu tylko dzieci starsze. Akcje popieram. Dla dzieci przygoda a dla rodziców …wolna chata :-) no chyba że młodsze potomstwo w domu jeszcze…
Bardzo fajny pomysł. Wiem że dla rodziców to może być ogromne wydarzenie i wiele znaków ? Jak dziecko sobie bez nas da radę no i my jak damy bez nich itd.
Ale tą tzw pępowine trzeba zaczynać odcinać.
u nas w prywatnyn przrdszkolu-córka i syn chodzą do żłobka-jest raz w miesiącu piżama party :) super sprawa. Ja pewnie miałabym obawy,bo zawsze je mam jak ktoś bierze moją córkę lub syna pod opiekę, ale puściła bym :) jak najbardziej.