Każda z nas ma trudniejsze chwile. Naprawdę nie potrzeba wielkich dramatów, aby być zmęczoną i powiedzieć wtedy za dużo. Za dużo pomyśleć. Zbyt wiele zacząć marzyć, wyobrażać sobie albo innym zazdrościć.
Wszystkie doskonale pamiętamy, że kiedyś było łatwiej. Że człowiek się wysypiał. Że nie musiał wstawać na komendę. Nikomu nie trzeba było podawać śniadania pod nos. Nikt nie zmuszał nas wcześniej do wysłuchiwania swojego marudzenia, ataków histerii.
Łatwiej było, to jest pewne.
Łatwiej było o tyle, że było się odpowiedzialnym tylko za siebie. Że wystarczyło czegoś chcieć. Nie trzeba było organizować wielkiej wyprawy po mleko czy pieluchy. Nikt nie kazał nam godzinami bawić się ze sobą na dywanie. Nie zmuszał do przesypywania piasku z wiaderka do różowej muszelki i zielonego żółwika, czego wcale nie musimy lubić robić, nie trzeba tego ukrywać.
Drink ze znajomą wieczorową porą? Proszę bardzo! A może wypad na niespieszne zakupy w poszukiwaniu kiecki na Sylwestra? Oczywiście! Mogłaś iść spać o dowolnej porze i o dowolnej porze wstawałaś w taką sobotę czy niedzielę. Zero prawdziwych obowiązków. No chyba, że sytuacja życiowa zmuszała Cię do innych zachowań – zrozumiałe. Wszak każdy na danym etapie życia może mieć inne zajęcia.
Leżeliśmy całkiem niedawno z moim M. w łóżku. Sobotni poranek. Dzieci akurat zajęły się na chwilę sobą bawiąc się w ciszy. I szepnęłam odważnie:
– Pamiętasz kiedyś te śniadania o 10.00, później spacer nad Wisłą. W ciszy. Jedyne co mogło nam przerwać tę sielankę, to chyba tylko deszczy czy jakaś wichura.
– Wiesz, co ja pamiętam? Ty miałaś wtedy notoryczną ochotę na seks, dziewczyno. – zaśmiał się mój M.
(miałam opuścić ten akapit naszego dialogu, ale pomyślałam sobie, że co tutaj do ukrycia niby jest. seks to niemalże nieodłączny element każdego związku, a że kiedyś był codziennością a teraz, kiedy jesteśmy rodzicami, zaliczany jest często do rzadkości. ;) Mamy przecież tego świadomość. Nie lubię tworzyć na siłę tematów tabu, dlatego ten blog był zawsze od nich wolny.)
– Racja, Skarbie :D A teraz wybija godzina 20.00 a ja padam na twarz i jedyne, o czym marzę, to o miękkiej poduszce i ciepłej kołderce! – zaśmiałam się :-)
Zaczęliśmy wspominać nasze narzeczeńskie czasy i .. wiecie, że tylko przez chwilę się rozmarzyliśmy. Za chwilę zaczęliśmy rozpływać się nad naszymi dziećmi, które nas … dopełniły i wypełniły! Są taką naszą cudowną kropką nad „i”. Sa dla nas wszystkim!
Budzimy się razem z nimi i mimo że jest godzina 5.00 rano, to miło jest położyć się koło takiej małej istotki, która tuli się do Ciebie i daje buziaka.
Robimy im śniadania i mimo tego częstego ich marudzenia cudownie razem jeść z jednego talerza. Karmić się jajecznicą, wspólnie gryźć ciepłe tosty popijając je świeżym mlekiem.
Patrzeć na te małe twarze, które kiedyś będą dojrzałe, to wyjątkowe doświadczenie. Widzieć te zmieniające się ich rysy twarzy, obserwować jak rosną i zaznaczać kolejne centymetry w górę zaznaczane skrupulatnie na jednej ze ścian.
A gdyby ich nie było przecież … nie byłoby tego wszystkiego!
Nie byłoby tych naszych pokładów miłości, które tworzą się każdego dnia na nowo i zdają się być niewyczerpywalne.
Nie byłoby tej bliskości od samego urodzenia. Tego pierwszego uścisku dłoni. Tego ciepła na maminym policzku, kiedy przyszli na świat.
Nie byłoby tych naszych łez radości, przepełniającego nas szczęścia.
Nie byłoby tych chwil wzruszenia, gdy nie wiemy co powiedzieć, a głos nasz w gardle nam grzęźnie.
Nie byłoby nas takich, jakimi jesteśmy obecnie. Dojrzalsi. Mocniejsi. Wytrwalsi. Kochający do granic. Wybaczający. Rozumiejący.
Gdyby nie byłoby ich, nie byłoby nas. Bylibyśmy w innym wymiarze tego człowieczego „bycia”.
Dlatego wiem, że nie brakuje mi niczego. Mam wszystko. Mam ich. Trójka cudownych dzieci, które są dla mnie światem i go przede mną otwierają, każdego dnia na nowo. Pomagają mi zrozumieć siebie i pokonywać granice, których nigdy wcześniej bym nie pokonała.
Dlatego dziękuję. Dziękuję, że są i że mogę teraz z tej radości wycierać policzek, który podczas pisania zrobił się cały mokry.
Kocham. I kochać nigdy nie przestanę.
Mama.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post i czujecie podobnie, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić. Dziękuję! :*
Brak komentarzy