Chciałabym żyć w społeczeństwie, w którym nie trzeba zgadywać, jak dorosły człowiek powinien zareagować w takiej sytuacji. Szłam z moim czterolatkiem za rękę przez jeden z krakowskich parków i zmierzaliśmy w stronę jednej z przychodni.
Już mieliśmy skręcić w jedną z przecznic, kiedy po drugiej stronie ulicy zobaczyłam mężczyznę szarpiącego dziecko za rękę. W jednej dłoni trzymał psa na smyczy, w drugiej dłoni trzymał rękę swojego synka. Dziecko było w podobnym wieku do mojego Juniora. Niebieskie spodenki, na plecach plecak z jedną z postaci popularnej kreskówki, czerwone sportowe buty i równie czerwona od płaczu oczy.
Chłopiec szedł z ojcem za rękę i jednocześnie płakał:
– Tata, boli mnie brzusiet! Bardzo mnie boli!
Zapewne miał na myśli swój brzuszek. Mój Teodor od razu odwrócił głowę w jego stronę, jak usłyszał płacz.
– Mama, a dlaczego ten chłopczyk płacze? – zapytał.
– Skarbie, nie wiem. Pewnie dlatego, ze boli go brzuszek. – odpowiedziałam.
– A dlaczego jego tata tak mocno go szarpie? – dodał.
Tata chłopczyka w tym momencie szarpnął go jeszcze mocniej, a ja miałam wrażenie, że wyrwie mu zaraz rękę! Chłopiec aż się przekręcił wokół własnej osi.
– Zamknij się i przestań marudzić! – krzyknął ojciec dziecka.
– Tata, tak bardzo mnie boli brzusiet! – zaszlochał znowu.
Staliśmy z moim Juniorem chwilę i nie mogliśmy oderwać oczu od nich, a jednocześnie czułam, że sytuacja zaraz się rozwinie, bo chłopczyk płakał coraz mocniej.
– Idziesz czy nie idziesz? Wkur..isz zaraz ojca i dostaniesz w dupsko!
– Nie, Tata, nie!
Stoję i czuję, jak serce mi pęka. Trzymam mojego Juniora za rękę jeszcze mocniej i zbliżam się w ich stronę. Czuję, że muszę zareagować. Że nie mogę tak stać. Że chłopcu dzieje się krzywda i zaraz albo omdleje na chodniku albo ojciec nie wytrzyma i rzeczywiście zrobi mu krzywdę. Nie pomyliłam się!
Mężczyzna szarpnął chłopcem jeszcze mocniej, postawił go przy ścianie jednej z kamienic i uderzył go ogromną siłą w plecy.
– Mówiłem, żebyś przestał, czy nie mówiłem do ku..wy nędzy?!
Chłopiec skulił się w sobie i zaczął płakać jeszcze głośniej. Mężczyzna znowu nim szarpnął i zaczął ciągnąć za rękę. Pies zaczął szczekać i kulić ogon. Nie czekałam dłużej i zaczęłam biec w ich stronę ile tylko sił miałam w nogach.Krzyczę:
– Proszę nie bić chłopca. Proszę natychmiast przestać nim szarpać!
Cisza. Mężczyzna udawał, że nie słyszy.
– Proszę się zatrzymać. Proszę nie bić dziecka. Czy wie Pan, że nie ma pan prawa stosować kar cielesnych wobec swojego dziecka?!
– Odpierd.li się Pani i zajmie swoim bachorem. Nie będzie mi Pani tu pierd.liła co mogę a czego nie mogę.
Ja już prawie wyprowadzona z równowagi. Mój Teosiek przestraszony, trzyma mnie kurczowo za rękę. A koło nas ten biedny chłopczyk, którego ojciec zamiast przytulać to leje go, jakby był koniem pociągowym w średniowieczu. Ktoś nad tym chłopcem czuwał chyba w tym momencie, bo po drugiej stronie zjawiło się dwóch policjantów, a za nimi jak się okazało podeszła jeszcze para studentów, która również się sytuacji przyglądała.
Zaczęłam opisywać sytuację i prosić ich o pomoc. Ojciec zaczął się wszystkiego wypierać. Odór alkoholu od niego był straszny. Studenci włączyli się do dyskusji i potwierdzali moją wersję zdarzeń. Mężczyzna musiał się wylegitymować, policjanci gdzieś zaczęli dzwonić, wzięli również moje dane osobowe i poprosili o możliwość kontaktu jako świadka zdarzenia. A w tej całej sytuacji ten mały chłopczyk, przestraszony, zapłakany, osamotniony. Bity był pewnie nie raz.
Z tego co dowiedziałam się pokątnie to na dzień dzisiejszy opiekuje się chłopcem babcia u której mieszka, a ojciec mógł się z synem tylko widywać w określonych godzinach. To było o te określone godziny za dużo. Za dużo dla tej małej główki, dla jego emocji.
Zadaję sobie pytanie dlaczego? Dlaczego dzieci są bite? Dlaczego mało kto reaguje? Ja nie mam oporów, aby zareagować, bo wiem, że kiedyś mogłoby być o jedno uderzenie za dużo dla tego małego człowieka. Przemoc bywa przez niektórych określana jako powolne umieranie u ofiary. Reagujmy!
Kurczę :( Łzy cisną mi się do oczu.
Art. 217 kodeksu karnego mówi wyraźnie:
§ 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Dlaczego niektórzy częściej zareagują na bitego czy kopanego psa, a kiedy dziecko jest bite to nie reagują próbując tłumaczyć to tym, że jest to sprawa rodzica? Rodzic nie ma prawa być katem dla swojego dziecka.
Nie przyzwalajmy na przemoc. Nie powinno być dla niej miejsca.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post i zgadzacie się z jego przesłaniem, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić. Dziękuję! :*
2 komentarze
Popłakałam sie…
:( to smutne :(