Dziewczyny, wieczór już późny. Dzień za nami ciężki. Życie daje w tyłek. Momentami mamy ochotę tupnąć nogą i rzucić wszystko w cholerę. Myślimy sobie „byle do jutra”, „jutro będzie lepiej”. Stykamy się z innymi kobietami i … dostajemy często od nich jak obuchem w głowę! Za wszystko i za nic!
I ja się na to nie chodzę. Serio. Nie chcę od drugiej dostawać w twarz, tylko dlatego, że myślę inaczej albo mam ciut lepiej, a ona ma gorzej…
Dziewczyny, a gdybyśmy tak przestały afiszować się z tym, że Ty myślisz to, a ja myślę tamto. I że Twoja racja jest Twojsza? A moja racja, mimo że mojsza, to daleka od prawdy, i nieprawdziwa, błędna, a Ty nie możesz przestać mi się dziwić. Spróbujemy, hę?
Gdybyśmy tak doszły razem do wniosku, tak po przyjacielsku, bez złośliwości, bez wytykania sobie błędów, bez przytaczania kilometrów medycznych bibliografii, bez podsyłania hebeliardów dowodów na to, że jednak mamy prawo się różnić? I to, że się różnimy, to nie jest problem, a jedynie dowód na to, że każdy człowiek jest inny. Że jest osobną jednostką kształtującą swoją rzeczywistość po swojemu. Nie po mojemu, nie po Twojemu. Po swojemu.
Bo to, że się różnimy nie jest końcem świata. Nie jest powodem do tego, żeby atakować nikogo. Nie jest powodem do tego, aby wykrzykiwać całemu światu i uzurpować sobie prawo do czegokolwiek. Do tej jednej, jedynej i najmądrzejszej racji. Której nie ma, tak na marginesie. Która, cholera, po prostu nie istnieje.
Gdybyśmy tak zrozumiały, że fajnie a nawet zajebiście, że Twoje dziecko jednak będzie się uczyło angielskiego w przedszkolu. A dziecko tamtej już od żłobka zacznie od why, what i how many. A moje dziecko po migowemu. A dziecko sąsiadki zamiast walić w klawisze keyboard’a, to będzie na trzepaku wisiało. Z przyjemnością i bez spiny.
Gdybyśmy tak zamiast patrzeć na siebie spod byka, to podały sobie rękę zanim otworzymy usta? Co Wy na to? Bo jak fajnie, tak po ludzku, rozmawiać ze sobą a nie krzyczeć na miecze, ze śliną w kąciku, kłócić się po cichu i za plecami? No co Ty na to?
Gdybyśmy tak my, laski piszące blogi, nie tworzyły na siłę tekstów typu: „kontra”. Bo ja to będę idealna. A tamta niedealnie idealna. A tamta to w ogóle nieperfekcyjnie perfekcyjna z domieszką absurdu, i ona to dopiero nam powie prawdę objawioną, inspirowaną i z dupy strony. Albo ja to będę olśniona, objawiona i dopiero moja droga jest tą właściwą, a inni to przecież biznesy kręcą. A ja niby nie kręcę…
Gdybyśmy tak potrafiły uśmiechnąć się do siebie, zamiast zazdrościć? Zazdrościć niewiadomoczego, bo doskonale wiemy, że tak naprawdę nie wiemy nic! Nie wiemy co kto posiada, na co go stać, ile ma w głowie a ile w nogach.
Gdybyśmy tak umiały pieprznąć się w pierś i przyznać przed samą sobą, że nie tędy droga, aby trzymać czyjś front, i kontrować inny. Bo tu wojenki żadnej nie mamy, a z macierzyństwa pola bity nie warto budować. Nie warto, do cholery. Zgodzisz się ze mną?
Gdybyśmy tak jednak spojrzały na siebie jak fajna laska na drugą fajną laskę, która ma olej w głowie a nie trociny. Bo to, że ja czasami zgrabnie coś napiszę nie znaczy, że Ty czegoś ciekawego nie powiesz. Albo to, że Ty jesteś dobra w śpiewaniu, to ja nie zrobię furory tańcząc na rurce. Z szacunkiem patrzmy na siebie. I życzliwością, psia mać.
Bo to, że ja pracuję nie znaczy, że Ty „siedząc”z dziećmi w domu nie masz zapieprzu. A ja pracując przy biurku piję kawkę i odliczam kwadranse, paznokcie w przerwach na czerwień malując. A tamta, skoro ma teściową i matkę za miedzą, to niby ma „easy”, i co tam ona może wiedzieć o życiu, skoro Ty zapierdzielasz jak wół z całą Twoją szóstką maluchów.
Bym zapomniała. Gdybyśmy tak nie udowadniały sobie na siłę, że tamta co jedynaka wychowuje, to z palcem w dupie los na loterii wygrała. A ja mając moją dwójką mogę jej stopy do lizania dawać co wtorek. A tamta jeszcze, co czwórkę swą chowa, to z pogardą ma prawo patrzeć na innych. No bo czwórka własna, to medal, puchar i sto rydwanów jej się należy. Nie tak to wygląda.
No właśnie. Gdybyśmy tak zanim otworzymy usta i rozpalimy nasze klawiatury, podały sobie najpierw rękę. Bo podając sobie rękę, pokażemy naszą siłę!
Piona!
27 komentarzy
High five babe!
High five! ;-)
Jestem tego samego zdania … uwielbiam Cię ! :*
ściskam! :***
U, aż mi ciary przeszły. .. Coś złego musiało się stać. .. Choć to prawda, cała prawda.
nic złego się nie stało. doświadczenia na drodze wystąpiły ;-)
Jesteś wielka :-D ???wspaniały tekst i genialna puenta. Tyle w nas jadu nie wiedzieć skąd, tyle bezsensownego oceniania, osądzania, chorej zazdrości… A przecież łączy nas tak wiele – jesteśmy kobietami i powinnyśmy się wspierać, a nie dokopywać sobie już przy pierwszym spojrzeniu.
piona! :-)
Trochę z innej strony a trochę z tej samej;) jakbyś kiedyś przypadkiem była w Poznaniu i się nudziła(albo i nie;)) to zapraszam!:)
Będę się meldować! ;-D
To chyba marzenie ściętej… ręki? ale ja się podpisuję rękami i nogami. Piona! :D
Piona razy myljon! ;-)
Może to zabrzmi brutalnie, ale ja po prosrtu staram trzymać się od negatywnych ludzi z daleka – w życiu codziennym i w sieci. Bo prawdą jest, że nikt inny nie dokopie Ci jak druga matka, ale też nikt inny Cię tak nie zrozumie i nie wesprze, dlatego warto podać sobie ręcei kąsliwe uwagi zostawić dla siebie. Razem możemy więcej!
no tak, trzymajmy się w kupie, ale w tej pozytywnej kupie :-)
Zdecydowanie podam rękę! Zamiast krytykować, mówić o tym co mi się nie podoba, wolę skupić na tym co mnie kręci, bo tyle jest tego fajnego, że czasu nie starcza. Zamiast analizować życie innych, wolę skupić się na swoim :)
Podaję rękę z ogromną przyjemnością ? ✋
Fajnie, że jesteśmy różne, ale nie fajnie, że się nie doceniamy…
To jest właśnie najgorsze, że my kobiety nie zawsze potrafimy trzymać się razem. Nie chodzi mi tutaj o wspieranie się Kobiet ubranych w koszulki z napisem: „Moja macica, wara od niej! „. To oczywiste, że kiedy trzeba bronić swoich praw stajemy razem do boju. Martwi mnie tylko brak empatii do tej samej płci w życiu codziennym, jesteśmy mistrzyniami w obgadywaniu, zawiści i wytykaniu każdego potknięcia. Tak drogie Panie, nie obrażajmy się bo dobrze wiemy, że wśród nas są takie wstrętne szuje, które lubią jak koleżance podwinie się noga i dajmy na to ten jej ukochany pójdzie na lewiznę…Solidarność kobieca przegrywa z solidarnością męską, właściwie to ona leży i kwiczy. Choć prawdziwe przyjaźnie kobiet zdarzają się i szczęśliwa ta z nas która takową posiada :)
Dokładnie, z doświadczenia wiem, że jeśli mam się z kimś w jakiejś sprawie dogadać, to lepiej z facetami… Faceci jak mają coś do siebie, to dadzą sobie po strzale, wypiją pół litra i po temacie… A baby? Daj pan spokój, lepiej nie mówić :/ Jestem kobietą i czasem wstyd mi, jak patrzę na zachowanie innych kobiet :/ Ciężko o szczerość, lojalność, dziś któraś jest przyjaciółką, a jutro za plecami obrabia tyłek. Nie jest to fajne, mam nadzieję, że z czasem baby pójdą po rozum do głowy.
Żyjemy w świecie, w którym faceci także coraz gorzej się dogadują. Wiem coś na ten temat. Mąż awansował niestety większość kolegów d…… mu obrabia za plecami.
Bardzo fajnie napisany apel do kobiet. Mam nadzieję, że zmieni nastawienie niektórych pań na grupie Plotkujemy ? Oczywiście większość babek jest fajna i z dystansem do siebie i świata, ale niektórym „Internety” mieszają w głowach. Czytam i będę czytać Szcześlivą, bo zawsze jesteś na bieżąco i komentujesz sprawy zwykłe, codzienne, najbliższe zwykłym mamom, żonom i kobietom o każdym innym statusie ? Pozdrawiam
Gdyby nie było różnic, to by nie było pszczół – bo gówno i miód byłoby to samo, jak mawiał mój tata
Czyli tak ogólnie jakby wszyscy ludzie schowali ego w kieszeń (albo tak bardziej po babsku do torebki, której się przecież nie wyrzuci, ale nie zagląda się też do niej nigdy więcej :D), to żyłoby się lepiej, no nie? :)
Jakie to proste, a jednocześnie mądre:) na każdym forum, gdzie dziewczyny wspierają świeżo upieczoną, ale zmęczoną już Mamusię znajdzie się też taka, która musi powiedzieć, jaką tamta jest nieudacznicą, bo przecież ona wychowuje trójkę i sobie radzi:/ zjechać od góry do dołu, wpędzić w dół totalny i jeszcze podkreślić jak dobrze mają te egoistyczne koleżanki, które mimo zbliżającej się trzydziestki dzieci jeszcze nie mają. A nie przyjdzie takiej do głowy, że każda układa sobie życie po swojemu, ma różne problemy i czasem ma zwyczajnie dosyć, nie chce kolejną noc łkać w poduszkę, a zwyczajnie się wyżalić, dać się przytulić. I wtedy właśnie, obuchem w łeb…
Święta racja chciałoby się powiedzieć. Szkoda, ze tak niewiele z nas potrafi tak na wszystko spojrzeć.
Jestem za! Ale to temat bardzo złożony… Zauważmy , ze w Pl wychowuje się dziewczynki aby ze sobą konkurowały lub wspierały mężczyzn a nie swoje koleżanki! To może zacznijmy od naszych córek to coś się zmieni? Mam okazje obserwować inne nacje i różnica w relacjach miedzy kobietami jest ogromna! Owszem jest tez tzw. banska zazdrość , ale pewnych rzeczy nie robi się i już! A jeśli tak to jesteś wykluczona z grupy! Pozatym nie ma takiego spięcia miedzy paniami i jeśli się spotykają to dla swego towarzystwa a nie żeby udowadniać sobie , która jest najlepsza!
Zgadzam się w pełni z wypowiedzią. Mam tez wrazenie, ze wiele kobiet zapomina, ze wychowuja swoich synow po to, zeby w przyszlosci byli dobrymi i odpowiedzialnymi partnerami swoich kobiet.