Momentami mam tego bagienka dosyć. Wydawać by się mogło, że jest przez tydzień fajnie. Tak normalnie, bez większego jadu, frustracji i obłudy. Rozmowy na żywo się kleją. Te przez telefon z drugimi matkami też dają radę. Przez tydzień względna cisza …
… i nagle czar, kurwa, pryska! Niestety, jak tylko zaczynam się rozmarzać o tym, że matki są dla siebie fajne, że nikt nie zrozumie drugiej kobiety, jak właśnie drugi homo sapiens z macicą, wybaczcie metaforę, że szukać przyjaciela albo bratniej duszy to można wyłącznie wśród bab, to tę bajkę szlag jasny trafia!
Bo nagle znajdzie się taka jedna, a później wychyli się jeszcze kolejna, a na dodatek znajdzie się trzecia i przyprowadzi swoje koleżanki, które są równie sfrustrowane jak te poprzednie, i będą gęgać do usrania! O czym będą ględzić i jadem pluć? Ano o tym, że:
1. One przecież mają od Ciebie gorzej!
Rozumiesz, cholera, że mają gorzej? Jak to się stało, że masz czelność narzekać? To przecież one wytyczają standardy kobiecego zmęczenia! To one Ci powiedzą, że ciężej od Ciebie pracują! To one, zaczną zaraz pieprzyć o tym, że ich dzieci ciężej chorują, to ich męża nie ma dłużej w roku i to one borykały się z biedą i społecznym odrzuceniem! To nic, że nie znają Twojej historii! Te matki mają zawsze gorzej! Za cholerę jasną ich nie przegadasz. Spasuj na starcie. Ty masz od nich lepiej i „shut the fuck up”!
2. One wiedzą, co to znaczy pracować i dom ogarniać, albo wyłącznie dom ogarniać, albo co tam jeszcze wymyślą, to sobie wstaw w te trzy … kropeczki!
Ty jesteś zmęczona? Nieee kochaniutka! One są zmęczone! To one wychowują, pracują, słoiki na jesień i zimę nawalają tak, że Łowicz ze swoją fabryką dżemów może się schować!
Albo jeszcze lepiej! One za cholerę jasną nie są zmęczone, dla odmiany! One tak od urodzenia potrafią zapieprzać jak dziki osioł i obiecały sobie, że nigdy słowa nie pisną o zmęczeniu. I będą tak na Ciebie patrzeć z litością w oczach i łzami po kolana, kiedy Ty powiesz, że nie masz sił i ledwo wstałaś z wyra, bo wszyscy chorzy. Zaczną Cię głaskać a później zbesztają Cię, że co Ty tam wiesz o zmęczeniu czy wychowaniu! One to przeżyły razy milion pińcet a Ty morda w kubeł! Co Ty tam wiesz o życiu!
Pomnik takiej postawić. Albo nawet dwa.
3. One kupują w taki sposób i w takich miejscach, że Ty się schowaj, pipo jedna!
„Kupiłaś nowy wózek? Nowy, że w sensie ze sklepu nowiutki? Ocipiałaś, matko? Jak mogłaś wydać tyle pieniędzy na nowy wózek! Srasz sianem czy jak? To się przecież używane kupuje! Po co wydawać kasę na nowy! Ty tego nie wiesz? No tak, bogata, w banku miliony, to kupuj sobie głupia pipo nowy wózek. Mój jest używany i jest okay.”
Nieee, ta pipa nie nie liczy Twoich zarobków. Nieee, co to to nie ona! Ona już dawno Twoje zarobki policzyła i dodała parę zer.
Albo jeszcze inaczej!
„Kupiłaś używany wózek? Gdzie ten używany kupiłaś? A sprawdziłaś amortyzatory? A czemu nie zapytałaś swojej babki, może ma wózek po swoich dzieciach?! Te to mają resory! Kasę wyrzuciłaś w błoto! Ona swoje maluchy woziła w wózku z połowy XX wieku i było dobrze!”
I tak pieprzą do usrania. Przecież one wiedzą lepiej, gdzie co jak i kiedy. Ocipieć można!
4. One wiedzą najlepiej jak wychowywać dzieci! Twoje dzieci, gwoli jasności.
Nieee, one się nie wpieprzają, jak Ty swojego malucha puszczasz na plac zabaw bez czapeczki. One się tylko wtedy na głos dziwią temu zjawisku i muszą skonsultować to z innymi! One wcale nie patrzą na Ciebie krzywo, gdy podajesz swojemu dziecku obiadek ze słoiczka. One tylko wtedy zaczynają jak na komendę pieprzyć jakie to zajebiście pyszne obiadki gotują swoim dzieciom, ekologiczne, bez ulepszaczy i w ogóle. One wcale a wcale nie chwalą się, że ich dziecko chodziło jak skończyło 6 miesięcy i zaczęło mówić, jak skończyło osiem. One tylko napomkną, że ich wszystko szybciutko ogarniało, i że Twoje dziecko prawdopodobnie nadgoni, choć w sumie nie wiadomo. No, jest szansa, że będzie tak zajebiste jak ich latorośl, ale no… pożyjemy-zobaczymy.
Szaleństwo :D
5. One poświęcają się dla dziecka i do pracy za cholerę nie pójdą! Albo pójdą i …
A Ty to jakaś wyrodna jesteś, albo Twój nieudacznik za mało zarabia. Będzie Ci pipa współczuć, że nie możesz być z dziećmi całymi dniami jak ona. Ty taka biedna jesteś i musisz pracować, och!
Albo z drugiej mańki! Jak to, one wychowują i pracują! One przecież nie potrafią wyobrazić sobie życia z dzieckiem w domu! Poszły do pracy, uciekły wręcz do niej, a Ty będziesz siedzieć w domu z bachorami? Biedna Ty. Oj, biednaś!
No mówię Wam. Zbiorą się czasami takie przeciwstawne obozy i będą gęgać do usrania, która to lepiej wybrała, a która gorzej. Fu.
6. One do szczęścia pieniędzy nie potrzebują!
Ich pieniądze rosną na wierzbie, a czasami spadają z nieba. One nie wiedzą, co to praca zarobkowa. Ty za czymś gonisz, pewnie, głupia Ty! Chcesz kupić sobie nową torebkę? Toż to zbytek! Kupiłaś sobie nowe buty? Po co ci nowe, przecież mogłaś chodzić w tych z 2001 roku! Stopa Ci do nich nie wchodzi? To rozbij je u szewca! One w życiu się do większych potrzeb niż picie i jedzenie nie przyznają. A każdy Twój nowy zbyteczny nabytek pewnie był jakąś wygraną na loterii, pieprzona szczęściaro. Niedobra, Ty!
7. One myślą, że Ty masz życiowego farta i gwiazdy na niebie Ci sprzyjają!
One za cholerę jasną nie przyznają Ci, że ciężko pracujesz albo doszłaś do czegoś własnymi siłami! Każdy Twój sukces, mały czy duży, zwalą na spadek po przodkach, życiowego farta albo mężulek czy tatuś Ci załatwił. Za nic nie dojdzie do ich główki to, że flaki sobie wypruwałaś, aby być w miejscu, w którym jesteś obecnie. Nigdy im nie dogodzisz.
8. One zawsze mają o jedno dziecko więcej od Ciebie!
Ty masz dosyć, matko jednego dziecka?! Ona ma dwójkę i nie narzeka! Co to tam, jedno! Zobaczysz, jak będziesz miała drugie, to wtedy pogadamy!
Ty masz dwójkę? Japierdzielę! Ona ma trójkę i psa! Jak możesz narzekać! Schowaj się, głupia. Przy dwójce to się odpoczywa!
Ej, Ty masz trójkę i narzekasz?! Ona ma piątkę, rybki akwariowe i zajmuje się schorowaną matką. Twoja trójka to jak jedno przy jej gromadzie. Zgiń, przepadnij matko trójki!
A Ty masz czwórkę? Przegrałaś! Jej matka wychowywała sześcioro dzieci, miała gospodarkę i rodziła w polu. W po-lu ro-dzi-ła, czaisz!
Skumajcie, że nigdy nie będziecie miały gorzej. Te pipy będę miały zawsze co najmniej jedno dziecko więcej od Was! I pozamiatane.
I jak sobie z takimi pipami radzić?
Selekcja, bezwzględna selekcja! Nie mam już litości, nie tłumaczę, nie bywam życzliwa. Ucinam zapędy krótko przy dupie. Czy to w życiu prywatnym czy wirtualnym. Nie daję pola do popisu dla tych, które jadem plują w stronę drugiej kobiety.
Bądźmy do cholery fajnymi matkami! Trzymajmy się razem. Wspierajmy, do cholery! Nie podcinajmy sobie skrzydeł. Nie licytujmy się. Nie pieprzmy głupot w imię naszej racji. Dzielmy się naszym szczęściem, zamiast pluć jadem na lewo i prawo. Szanujmy się! Nie rywalizujmy o złote gacie, bo żadna z nas nie bierze udziału w żadnym wyścigu.
Ja w nim udziału na bank nie biorę!
To, co? Piona?!
9 komentarzy
Magda nie da rady! Jesteś za ładna, za mądra, odnioslas sukces itd. To dla niektórych ( czyt.wiekszosci) matek polek za duzo! Nie darują Ci! Life is brutal and full of jealous people!
Magdo piona! faktycznie nie przegadasz. Jestem z tych co uparcie i wojowniczo swego zdania bronią.. a ileż ja czasu na takie kobiety straciłam.. jakbym chciała zamienić na złotówki moje argumenty to bym milionerką została.. a one zawsze lepiej i więcej miały. Ja zazdroszczę dwóch rzeczy.. których nie posiadam… 1. trawy! tak. Mój dom usytuowany na wzniesieniu z zerowym cieniem. Mam bzika na punkcie ogrodów więc zazdroszczę pięknej trawy. Mnie puki co nie stać aby nawodnić całą działkę. 2. pewności wypowiadanych myśli. tego się ciągle uczę, niby wygadana jestem a jednak nie umiem być pewna wszystkiego, pocieszam się że tego życie mnie nauczy.
No no ale ktoś dał Ci popalić, ale jak widzę dajesz radę i tak trzymaj, a skoro inne mamy mają z tym problem czyli z twoim życiem no cóż – sra… ich pies.
Boskie! Ja nie muszę daleko szukać…. Moja teściowa miała trójkę. Rok po roku! A ja mam tylko jedno.
A ona co 14 miesięcy porodowka. I sama była. I dzieci chorowały.
Coz…. Ale drugie by mi się przydało… 500 plus dostanę…
;) Takze tego…
Oj piona piona :D Ty to zawsze wiesz jak wszystko w słowa ubrać :D
Jak ja dobrze to znam, kocham punkt 4. Synek urodzil sie 2800, spadl jeszcze to „O boze jaki maly, no taki maly, na pewno chory” a jaki ma byc, przeciez to do cholery noworodek:/ a teraz 3 miesiace i prawie 7 kg „jezu jaki on duzy, a wiesz moje w tym wieku to juz w wozku siedzialo, a Twoje tak jeszcze glowki pewnie nie trzyma?” Nie dochodzisz, no nie dogodzisz…
Magda jesteś zajebista, wiesz? :)
Wszystko w punkt, nic dodać nic ująć :) Choć jest we mnie ziarnko nadziei po tym jak a atmosfera panowała na ostatnim czarnym proteście, pełne zjednoczenie. Może na pozostałe strefy życia taka empatia i solidarność też przejdzie, co?
Usmialam sie! Prawdziwe az do bolu.
Masz rację, też mi się wydaje że to kwestia braku zauważenia, niedocenienia przez bliskich.