Cudownie mi tak być sobą, po prostu. Cudownie jest wiedzieć, że ja to ja, Ty to Ty, a oni to oni. I niech oni sobie w tym swoim grajdołku siedzą, ewentualnie się kiszą i korzonki wypuszczają przy delikatne mżawce i smrodliwym wietrze. A niech im będzie. Ale beze mnie.
Powiem Wam, że jeszcze cudowniej mi się zrobiło kiedy doszłam ostatnio do wniosku, zupełnie na trzeźwo, bezprocentowo, że dobrze się czuję z samą sobą. I niczego nie muszę. Nikt nade mną nie stoi i nie mówi: „Nu, nu, nu Magda. Zrób to czy tamto. Ogarnij się lasko.”. A gdy nawet spróbuje, to ja tylko tak kątem oka z miną Clinta Eastwooda spuszczam wzrok i personę olewam. Bez kurtuazji. Nie dla mnie te kwasy. Nie tędy jest droga.
Bosko jest być kobietą, która twardo stąpa po ziemi, ale popełnia błędy. Znowu skręca w lewo, a później w prawo. Nie wstydzi się tego, że zawraca z drogi. Że raz jest na diecie, aby za chwilę zgrzeszyć. Później kupi kieckę, mimo że minimalizm przed kwadransem deklarowała. Zupełnie gdzieś ma to całe rozliczanie jej z grzechów, fanaberii czy zwrotów. Bo tylko świnia nie zmienia zdania. I tylko nudny człowiek idzie zawsze na północ.
Równie bosko jest być matką, która nie traktuje tego macierzyństwa książkowo. Tutaj szczypiorek, tam eko rzodkiewka. Ciuszki na kancik, krem z filtrem co chwilę. Czapeczka na główce i miłość do dziecka trzynastozgłoskowcem deklamowana co trzy minuty.
Cudownie się nie podkładać, tylko iść własną drogą. Nie patrzeć na lewo czy prawo. I nie zazdrościć. Nie porównywać i nie rozliczać. Bo tamta ma więcej, a ja mam mniej. Albo odwrotnie. Że niby ja to mam gorzej albo już ogóle do piachu ze mną. Bo zaraz znajdzie się jakaś trzecia, która to orze jak morze, piruety kręci i jeszcze pracuje. Dzieci do szkoły i do przedszkola. Dwudaniowe lunche do szkoły. Pranko, sprzątanko i prasowanko. I jak to się dzieje, że ja nie wydalam, skoro tak mało robię. To wg niej tak ze mną źle bywa. Bo niby dwójka dzieci to nie jest piątka i o co mi chodzi, że jeszcze narzekam.
Bosko jest się móc przyznać wśród tu zebranych, że jestem fajna. Spoko dziewczyna. Jak większość tutaj , zresztą. I już nie dla mnie te czasy, gdy siedziałam cicho pośrodku klasy i na „O, tornister masz fajny!” to mówiłam, że „używany i w ogóle nie taki, bo mógłby być większy i pojemniejszy, no i markowy.” To już nie te klimaty, że wstydziocha zaliczam, gdy w czymś jestem dobra. Albo, że skromność bije ode mnie na cztery mile. Sorry, nie bije. Bezczelna bywam. Zarozumiała. Wyszczekana czasami. I z tym mi dobrze, bo jestem sobą. Stuprocentową sobą, gwoli ścisłości.
Już nie przepraszam na każdym kroku. Nie potrzebuję się nikomu podkładać, aby coś zdobyć albo zarobić, czy gdzieś się dostać. Prosto z mostu się do mnie mówi. Bez zbędnych schematów, grzeczności, per Pan czy Pani. Nie moje klimaty. Masz dziś coś do mnie? To chodź na kawę. Wtedy mi w pysk dasz. Albo żółwika.
Podobno patrzymy w podobną stronę. To co powiesz na pionę? :-)
7 komentarzy
Piona! :)
Piona ✋ jak zwykle ideolo ?
Piona;) Mi się tak zrobiło jak zostałam mamą, że nie dam już sobie w kasze dmuchać a jak coś komuś nie pasuje to jego problem .Znam swoją wartość i wiem co robię źle a co dobrze i nie daje się więcej wpedzac w coś w co nie jest zgodne ze mną ale trzeba się przymknac dla dobra sprawy.
Pozdrawiam Aga
A u mnie jest problem,że mnie sie czepiają i na każdym kroku próbują mi podciac skrzydła i jaką zła matka jestem a robie wszystko w mocy aby zapewnić mu fajne dzieciństwo.Ale staram sie stawiać na swoim i żeby w kasze mi nie dmuchali jak się mówi ;)Ja bym przybila piątke;)
Chyba każda matka doświadczyła krytyki. A najlepsza od tych osób, co albo nie mają dzieci, albo miały pół wieku temu i zapomniały, jak to się robi, albo tzw. co poniektóra kochana rodzinka (te osoby z rodziny, które światopoglądem do ciebie nie pasują, a chcą cię zdominować).
Love,love,love – tak mi się dobrze Ciebie czyta, tak melodyjnie, aaaa… ?
O kurczę, Magda, czytasz mi w myślach czy co? Dziś w nocy, kiedy wstawałam karmić mojego czwartego wyjca dokładnie o tym myślałam – no, może inne rozwinięcie, ale sens ten sam, nawet sobie zapisałam w notesie, żeby nie umknęło, żeby może kiedyś więcej w temacie z siebie wyrzucić :) Pokażę Ci, jeśli się za dziesięć lat lub w innym życiu spotkamy na kawie. I pionę przybiję :) Lubię do Ciebie wracać, jak w domu się tu czuję :)