Choroba atakująca dzieci na oczach rodziców, której można zapobiegać.

napisała 26/07/2017 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Post powstał w ramach kampanii społeczno-edukacyjnej „Projekt Body” mającej na celu uświadamianie nam – rodzicom faktu, że mamy wpływ na to, czy nasze dzieci będą musiały zmagać się już we wczesnym wieku z jedną z chorób cywilizacyjnych, która zbiera obecnie ogromne żniwa.

Dlaczego akurat nazwa Projekt Body? Każda z nas jako mama ubierała swoje dziecko w „body” (rzecz zawsze bliską ciału naszego brzdąca) i właśnie poprzez tę grę słów, chcę opowiedzieć o wyjątkowo istotnym aspekcie, który nie powinien być pomijany a ma ogromny wpływ na ciało i zdrowie naszych dzieci. Dla tych, którzy wytrwają ze mną do końca, mam coś wyjątkowego.


Najpierw jednak podzielę się z Wami pewnym moim doświadczeniem, które na początku bardzo mnie zainteresowało a dopiero później z zaniepokojeniem zaczęłam się jemu coraz bliżej przyglądać.

Jeden z czerwcowych weekendów spędziliśmy poza Krakowem. Tym razem wylądowaliśmy w jednej z mniejszych miejscowości na trasie do Zakopanego. Zatrzymaliśmy się koło bardzo przyjemnego zajazdu, gdzie akurat tego dnia w jednej części restauracji zebrali się na posiłek goście ochrzczonego dziecka. Wśród gości były również dzieci w wieku od 2 do mniej więcej 10 lat.

Co jednak mnie zdziwiło w tamtym momencie, to był fakt, że każde z tych dzieci bez wyjątku, gdy wstało, wyglądało jakby miało sporą nadwagę.

Od tamtej pory zaczęłam przyglądać się dzieciom mijanym przeze mnie w różnych miejscach. Pomyślałam, że tamta sytuacja w restauracji, to może był jakiś przypadek, ale okazało się, że jednak nie był to przypadek.

.

.

.

.

Nie sądziłam jednak, że na nadwagę i rozwój otyłości u naszych dzieci mają wpływ również inne czynniki, z którymi zderzają się nasze dzieci już od momentu poczęcia i przez pierwsze miesiące od czasu ich narodzin. Na te czynniki mamy ogromny wpływ jako rodzice! Trzeba pamiętać, że nadwaga i otyłość nie wiąże się wyłącznie ze zbyt wysoką masą. Ta wysoka masa pociąga za sobą bardzo niebezpieczne konsekwencje zdrowotne, które są jakby pomijane.

Podzielę się z Wami wiedzą, którą zdobyłam w ramach kampanii społeczno-edukacyjnej „Projekt Body” , której celem jest uświadamianie nam – rodzicom faktu, że mamy zdecydowany wpływ na to, czy nasze dzieci będą musiały zmagać się z chorobami cywilizacyjnymi, w tym otyłością, czy też nie. Na stronie www.zdroweodkolyski.pl przygotowanej przez ekspertów z Polskiego Towarzystwa Dietetyków, znalazłam informacje, które dały mi do myślenia.

Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że poprzez karmienie dzieci piersią lub gdy nie jest to możliwe, to poprzez dobranie mleka modyfikowanego tak, aby pokrywało ono zapotrzebowanie dziecka na wysokiej jakości białka (jednocześnie tego zapotrzebowania nie przekraczając) możemy zapobiegać nadwadze i otyłości naszych pociech!

Wiedziałam, że mleko kobiece ma wyjątkowe właściwości, jednak mimo iż w pierwszych miesiącach moje dzieci były karmione mieszanką (dopiero później udało mi się rozhulać laktację) to nie miałam pojęcia, że warto mieszankę dobierać tak, aby ilość wysokiej jakości białka na 1 kg/msc była w niej jak najmniejsza!

Tutaj zobaczcie ściągę, która wyjaśnia kwestię ilości podaży białka:

Przyznam się Wam do błędu, który popełniałam karmiąc moje dzieci mieszanką… Myślałam, że jeśli dołożę do mikstury dodatkową łyżkę mleka modyfikowanego, „olewając” zalecane proporcje, to moje dziecko będzie lepiej się rozwijało i będzie dłużej syte. Tymczasem nie tylko niepotrzebnie fundowałam mu dodatkową porcję białka, którego jego organizm nie potrzebował, ale mogłam również takim zachowaniem powodować zaparcia, w tym kolki.

Polecę teraz tonem medycznym, ale myślę, że słusznie w tym wypadku – badania naukowe wskazują, że nadmierne spożycie białka we wczesnym okresie życia związane jest z nadmiernym przyrostem masy ciała. Czyli, jeśli przesadzimy z ilością białka, która będzie nieadekwatną do rozwoju dziecka, to niczego dobrego naszym dzieciom nie fundujemy. Wręcz przeciwnie, jeszcze im szkodzimy.

Mleko kobiece zawiera optymalną ilość białka dla niemowląt, którego zapotrzebowanie na ten składnik oscyluje na poziomie 7-11 gramów na dobę, m.in. innymi dlatego tak bardzo zachęca się kobiety do karmienia naturalnego. Mleko mamy ma również właściwości autoimmunologiczne, tj. wpływa korzystnie na odporność dziecka, a także ma właściwości troficzne, czyli. stymuluje wzrost i dojrzewanie komórek nabłonka jelit, poprawia ich motorykę, funkcje trawienia i wchłaniania, zapewnia prawidłową florę bakteryjną, co chroni przed biegunkami i rozwojem niepożądanych drobnoustrojów w przewodzie pokarmowym maluszka. Mleko kobiece zawiera też o połowę niższą ilość białka w porównaniu do mleka krowiego czy koziego, z których powstaje mleko modyfikowane, które następnie jest odpowiednio przygotowywane, aby tę ilość białka w składzie zmniejszyć.

Zatem, co możemy zrobić, aby naszych dzieci nie dotykała jedna z chorób cywilizacyjnych, tj. otyłość, niosąca za sobą m.in. choroby serca, cukrzycę i inne dolegliwości?

– zadbajmy o zbilansowaną dietę będąc jeszcze w ciąży. Pokrycie wszystkich potrzeb żywieniowych rozwijającego się dziecka warunkuje jego zdrowie w życiu dorosłym. Warto o tym pamiętać. Moja dieta w pierwszej ciąży była bardzo monotematyczna. Dopiero w drugim trymestrze opamiętałam się, że moje „smaki” trochę rozmijają się z pojęciem zbilansowanej diety ;-)

.

.

.

– zadbajmy o prawidłową wagę w czasie ciąży. Wiem, że łatwo jest mówić a trudniej wykonać, kiedy nasze potrzeby i apetyt szaleją na potęgę! Starajmy się jednak odżywiać możliwie najbardziej racjonalnie, aby łatwiej nam było nosić nasze słodkie ciążowe kilogramy i nie programować naszego dziecka w kierunku nadwagi. Badania dowodzą, że kobiety otyłe rodzą zdecydowanie większe dzieci, które mogą mieć tendencję do nadwagi w wieku późniejszym.

– karmmy nasze dzieci piersią, jeśli to możliwe. Karmienie mlekiem kobiecym gwarantuje dostarczenie organizmowi naszego dziecka wszystkiego, co potrzebne i w takich ilościach, jakie są potrzebne.

– a jeśli karmienie piersią nie jest nam dane, postarajmy się o to, aby mleko modyfikowane było dopasowane do wieku naszego dziecka (czyli miało na opakowaniu odpowiednią do wieku numerację) żeby ilość białka była dopasowana do rozwoju naszego dziecka (patrz ściąga powyżej). W tym wypadku więcej nie znaczy lepiej! :-)

– zacznijmy rozszerzanie diety od warzyw. Wiem, że pierwsze bananki i jabłuszka kuszą, ale możemy w ten sposób przyzwyczaić dziecko do słodkich smaków. Ja tak zrobiłam z moim pierworodnym, który później grymasił mi na marchewkę i inne warzywa. Przekonywanie go do warzyw trwało później sporo czasu.

.

.

-.

– jeśli nie ma wyraźnej potrzeby nie dodawajmy do potraw soli i cukru, bo obciążają organizm, a przy tym niekorzystnie wpływają na preferencje smakowe.

– zamiast soków słodzonych wybierajmy wodę, a jeśli decydujemy się na soki to wybierajmy te tłoczone, bez dodatku cukru lub nawet rozcieńczajmy je wodą.

– zachęcajmy dzieci do ruchu. Wykorzystujmy fakt, że mają niespożytą energię i mogą ją świetnie spożytkować na zabawy z nami lub rówieśnikami. Siedzenie przed telewizorem zostawmy na sytuacje, gdy za oknem jest fatalnie a my lecimy na resztkach matczynej energii :-)

.

.

.

.

Dodam na sam koniec – walczmy ze stereotypami, które przekazują nam pokolenia. Ja do tej pory muszę wyraźnie i „łopatologicznie” tłumaczyć dziadkom moich dzieci, że ciastko to nie jest najlepsza forma posiłku, bo później marne szanse na to, aby moje dziecko zjadło obiad czy kolację. Zostawmy wspomniane ciastko jako nagrodę po zjedzonym posiłku bądź fundujmy naszym dzieciom słodycze w jeden wybrany dzień, jak to czynią np. Norwegowie.

W ramach kampanii społecznej „Projekt Body” mam dla Was coś ekstra  :-)

Razem z Beatą Sadowską, która razem ze mną mocno wspiera walkę z dziecięcą otyłością, zapraszamy Was do sprawdzenia swojej wiedzy dotyczącej prawidłowego żywienia dzieci i odpowiedniej podaży białka. Na stronie:

www.projektbody.pl

macie okazję zaczerpnąć ogromnej dawki wiedzy i wypełnić quiz, a dzięki prawidłowym odpowiedziom na pytania związane z rolą białka w organizmie dziecka otrzymacie wybrane przez Was słodkie body zaprojektowane przez Beatę Sadowską. Bodziaki są dostępne w pięciu wzorach i w rozmiarach od 56 do 80. Codziennie jest do rozdania 500 sztuk body :-)

Bez żadnych opłat za body ani wysyłkę! „Płacicie” tylko swoją wiedzą! :-)

A jeśli chcecie poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie zajrzyjcie na strony www.zdroweodkolyski.pl i www.zdrowystartwprzyszlosc.pl

.

.

Życzę nam wszystkich pociech zdrowych od kołyski, które zdrowie i szczęśliwie się chowają [dając nam od czasu do czasu popalić ;-) ]

#ProjektBody

Podobne wpisy

18 komentarzy

  • Reply Ania 26/07/2017 at 22:15

    Ehhh a jeśli Dziecko 3 letnie nie chce jeść warzyw ani owoców? Ziemniaczek nie, pomidor, marchewka nie…
    Może lepiej powiem co je: rosołek z makaronem, naleśniki, jabłko, kabanoski, chlebek z żółtym serem no i kaszki na mleku modyfikowanym, w które czasem coś przemycę np. jajko lub mięsko… choć i to czasem moje Dzieciątko wyczuje…Macie jakieś sposoby?

    • Reply Aneta Mech 27/07/2017 at 14:26

      Moja też nieje prawie warzyw. Ja przemycam fasolkę szparagową(żółtą) jako makaron a owoce chia jako czekolada do owsianki, ostatnio babcia nauczyła ją lubić ziemniaczki ;-). je jeszcze ogórka, marchewkę, dynię i dużo owoców. Dietetyczka powiedziała ,że jest energiczną dziewczynką i by się nie przejmowała tylko zachęcała ale bez żadnej presji. Martwić się dopiero wtedy gdy dziecko jest ospałe, anemiczne itp.

    • Reply Martyna 27/07/2017 at 15:44

      Jestem studentką medycyny. Miałam ostatnio serię wykładów właśnie na temat żywienia dzieci i problemu 'niejadków’. Wniosek był jeden: rodzic decyduje co i kiedy dziecko je, a dziecko czy zje i ile. Nie należy ulegać zachciankom dzieci. Wiem, że to na pewno jest dla rodziców trudne, ale jeśli chcemy, aby dziecko miało zbilansowaną, zdrową dietę, to trzeba przestrzegać pewnych zasad. Należy o stałych porach podawać dziecku posiłki i jeśli po 15 minutach dziecko nie tknie, po prostu zabieramy talerz i czekamy do następnego posiłku. Trzeba pamiętać, że my również czasem nie mamy ochoty na jedzenie, nie zawsze jesteśmy tak samo głodni, więc nie zawsze zjemy tyle samo, więc tak samo ma dziecko. Pamiętajmy, jak bardzo ważna jest dieta w pierwszych latach życia. Jest to czas, kiedy dziecko jest programowane metabolicznie i ma to ogromny wpływ na jego dorosłe życie. Od początkowej diety zależy późniejsza masa ciała w dorosłym życiu, predyspozycje do nadwagi, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy typu 2 czy innych poważnych, przewlekłych chorób. Nie należy również nagradzać dzieci jedzeniem, biegać za nimi, by coś zjadło czy wciskać na siłę. Dziecko 3 letnie powinno jeść przy stole, w miarę możliwości samodzielnie i najlepiej to samo, co rodzice (oczywiście w miarę rozsądku) czyli rodzice sami powinni dawać przykład dzieciom odnośnie zdrowej diety. Jak dziecko będzie widziało dobry przykład, jak będzie widziało, że rodzinie obiad i warzywa smakują, to też zacznie je jeść. Przede wszystkim powinno się traktować obiad jako normalny element dnia codziennego, a nie skupiać się na tym, aby wcisnąć czy przemycać coś dziecku na siłę. Dziecko bierze przykład z tego, co widzi. I jeszcze jedna ważna rzecz: powinno się unikać rozpraszania dziecka. Jeśli jest pora obiadu, to wyłączamy telewizory, tablety oraz nie pozwalamy dziecku bawić się zabawkami czy grać w gry podczas jedzenia. Nie jest to łatwe, ale takie postępowanie ma udowodniony pozytywny długotrwały efekt. Jeszcze raz powtórzę najważniejsze: rodzic decyduje co i kiedy dziecko je, a dziecko decyduje ile zje. Jeśli 3-latek czasem pominie jakiś posiłek w ciągu dnia, to nic mu się nie stanie, każdemu się zdarza, więc czemu dziecko ma być zawsze tak samo głodne i mieć ochotę na wszystko, co mu danego dnia damy :)

      • Reply Lila 27/07/2017 at 22:27

        To wszystko świetnie brzmi w teorii.Niestety jeśli dziecko już kolejny raz z rzędu odmawia,pluje,wierci się to rodzić zaczyna się martwić i kombinować.Jeżeli po raz nty nie je brokułówa się buleczke to daje się ta buleczke… Ja wiem,ze to my decydujemy ale w praktyce nie jest tak,ze sadzam dziecko A ono np.15 min siedzi i patrzy na talerz A ja mówię ok to odejdź.Dzieciaki to żywioły.Ta teoria jest mądra ale niestety trzeba wiele się napracować i nakombinowac jako rodzic,szczególnie przy wybrednych zywieniowo maluchach.

        • Reply Renata Jasik-Wiśniewska 29/07/2017 at 20:41

          Święta prawda.

      • Reply Anika 30/07/2017 at 07:34

        Wnioskuję z Twego wpisu, że nie masz dzieci a znasz teorię… Życzę wiec praktyki a ta często i gęsto z teorią się rozmija…

    • Reply Renata Jasik-Wiśniewska 29/07/2017 at 20:40

      Mam to samo, mój by jadł kalafiorowa, rosolek, pomidorów a, parówki, chlebem z masłem, ogórki, brokuły, naleśniki z cukrem pudrem, frytki, maliny, jabłka, banany, serek homogenizowany, arbuz, pił wodę lub mocno rozcieńczony sok. Czasem na rybkę się skusi lub spagetthi. I tyle ?

  • Reply Beata Gaca 27/07/2017 at 14:47

    no mój ośmiolatek jest mega chudy odkąd skończył 3 lata…:/

  • Reply Anna Nowaczyk-Żak 27/07/2017 at 20:18

    Stosuje się do wszystkich wskazówek – syn do 14 m-ca na piersi, dieta rozszerzana po 6 mc -zaczęłam od warzyw, do picia woda, teraz sporadycznie soki i wlasne kompoty. No i klops. Syn skonczyl tyle co 18 mc, a od dwóch m-cy warzywa są bleee. Rosolki ok, tam marchewka przejdzie, buraki też są ok, ogórek tyle w mizerii. I to na tyle. Szlag mie trafia jak pluje tym, nad czym stałam pół dnia. Najlepiej to na śniadanie, obiad i kolację bułka z masłem, a jako przekąska owoc, ciasteczko lub sok. Czy to przechodzi po jakimś czasie….? :)
    Czytam na co dzień, co mi pozwala zachować równowagę psychiczną :) pozdrawiam wszystkie Szczęślive mamy!

    • Reply Carotka 28/07/2017 at 11:56

      Witam.tak dla pocieszenia… mamy tak samo nasz 20 miesięczny syn jadłby tylko suchą bułkę I popijał wodą :). Przemycanie owoców, mięsa, nabiału graniczy z cudem trochę lepiej idzie z warzywami zwlaszcza z burakami (?), marchewką czy fasolką. Chłop jak dąb rośnie…waży 10,5kg .pozdrawiam wszystkie Mamy zwłaszcza niejadków ;)

    • Reply Joanna 28/07/2017 at 14:03

      U mnie było to samo! Buła rządzi. Sama buła. Bez niczego. Tak, to przechodzi. Ale i wraca po jakimś czasie. Spokojnie, nie przejmuj się (ja się dopiero teraz nie przejmuję), zaufaj dziecku, ono sobie samo wyreguluje, jak będzie chciało. Z głodu nie padnie – moja córka jadła przez miesiąc wyłącznie bułę i mleko i nie odbiło się to na jej zdrowiu (robiliśmy badania w kierunku ewentualnej anemii). Podsuwaj synkowi to, co robiłaś do tej pory, któregoś dnia po prostu sam po to sięgnie. A do tego czasu rób w małych ilościach, nie będzie tak irytowało, że nie docenia Twoich starań :)

  • Reply Tola 27/07/2017 at 20:31

    Pisało się o tym i mówiło conajmniej 15 lat temu, a może nawet dawniej. Ale widocznie temat trzeba wałkować do obrzydzenia.

  • Reply Kate Volvo 28/07/2017 at 07:43

    Witam a co zrobic jak moja 8 letnia córka żyje żeby jeść?

    • Reply Ola 28/07/2017 at 15:18

      Iść do dobrego dietetyka. Jeśli zauważy objawy zaburzeń odżywiania skieruje do odpowiedniego psychologa i będziecie współpracować z dwoma specjalistami. Jeśli stwierdzi, że takich przesłanek nie ma to poprowadzi Państwa tak żeby problem rozwiązać. Miłość do jedzenia nie jest niczym złym, ale jak we wszystkim (nawet w miłości) trzeba znać umiar :)

    • Reply mua 29/07/2017 at 21:03

      Żaden dietetyk… Zrób jej badania! Tarczyca (cały panel: ft3, ft4, tsh, antyTG, antyTPO), koniecznie krzywa glukozowa i insulinowa trzypunktowa po podaniu roztworu tak jak u kobiet w ciąży, hormony – taki apetyt nie jest normalny i musi być czymś spowodowany, wiem co mówię, bo sama jestem jego ofiarą. Całe życie byłam otyła i nikt nie dopatrywał się w tym żadnych dolegliwości, a okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Winowajców może być wielu, ale obstawiam niedoczynność tarczycy, hashimoto, hipoglikemię, insulinooporność lub cukrzycę. Szukaj dobrego endokrynologa – diabetologa prywatnie i walcz o zdrowie córki, pozdrawiam i powodzenia ☺

  • Reply Pozytywnie Zamotana 28/07/2017 at 08:40

    Hej, jestem mamą chudziny 10-letniej, dodam, że trenującej piłkę nożną, więc zbilansowana dieta jest bardzo ważna. To tak na wstępie, a teraz rzeczywistość. Syn od urodzenia należał do szczupłych i wysokich, do 3 roku życia jadł WSZYSTKO aż pewnego dnia Pani w przedszkolu próbowała nakarmić go na siłe czymś co mu niesmakowało przy całej grupie. Od tego momentu dziecko przeszło na jedzenie 4 rzeczy!! To był koszmar!! Bo na początku nie powiedział co się stało – powiedział po 3 latach jak skończył przedszkola i obiecałam mu, że już do żadnego nie pójdzie!! Trauma jest do dziś, walczymy z nią każdego dnia. W chwili obecnej je 90% mięs pieczonych, smażonych (drób, wołowinę, wieprzowinę i ryby), dużo nabiału, ale słodkiego, owoce w sokach, warzywa tylko w formie placków, z zup oczywiście rosól (to chyba każde dziecko je ;) ) i pomidorową z własnego domowego przecieru, naleśniki z domowym dżemem. I co czas jakiś coś próbuje, na początku jakby to miało zjeść a nie on to, ale co jakiś czas coś trafia mu w gust i wchodzi w menu. Dodam, że jest fanem domowego sosu czosnkowego (dzięki temu ostatni raz przeziębiony był …. chyba z 3 zimy temu :P ) i generalnie lubi wyraziste smaki. Każdemu gust kulinarny się zmienia, więc co jakiś czas coś co mu kiedyś nie smakowała, próbujemy raz jeszcze, wiem, że jeszcze dużo pracy przed nami, ale tutaj trzeba cierpliwości.
    PS jako sportowiec jest pod stałą opieką lekarzy i powiem Wam, że pomimo „swoistej diety” jego wyniki są KSIĄŻKOWE!! a mając 142cm waży 32 kg i wszystko z niego zjeżdża :P
    PS 2 jesli Wasze dzieciaczki w wieku 2, 3, 4 latach nie jedzą warzyw, owoców spokojnie, próbujcie co czas jakiś lub przeanalizujcie może kwestia konsystencji lub preferencji smakowych i wtedy uderzajcie!!

  • Reply Wiktoria Ouaddi 29/07/2017 at 11:24

    To ja mam inny dylemat. Mój 21 miesięczniak, karmiony do 6 miesięcy wyłącznie piersią a potem BLW, miłośnik warzyw, jaglanki i borówek, niejedzący słodyczy, niepijący soków, ma 87 cm i 14 kg z górką. Pulchniutki był od 2 miesiąca życia, bo ciągnął cycka, jak opętany. Wszyscy mówili, że zgubi, jak zacznie chodzić, chodzi już rok, przez większość dnia biega, wspina się, skacze a fałdki jak były tak są :P i nie wiem, czy się martwić czy nie. Może jak odstawi pierś po 2 roku (popija mleko rano i do zasypiania) to zacznie gubić tłuszczyk? Sama byłam pulchnym dzieckiem, nie chciałabym, żeby Młody musiał się borykać z tendencją to nadprogramowych kilogramów.

  • Reply Renata Jasik-Wiśniewska 29/07/2017 at 20:36

    To samo zauwazylam w tym roku na plaży nad Bałtykiem. Co 3 Dziecko otyłe. Bo juz o nadwadze ciężko mówić. I to male dzieci właśnie 2-5 letnie. Znam problemy z żywieniem dzieci. Mój chcą nie chciał ciągnąć, choć robilam co moglam i przeszlam przez to depresje. Potem jadł sloiczki i to co mu gotowalam i rósł w oczach. Pojony tylko woda. Teraz ma 3,5 roku i jest na granicy normy- jest wysoki i „nabity” zwałeczkow tłuszczu nie wiadc, ale do szczupaczkow nie należy. Jest niejadkiem, prawie nic nie chce jeść, mimo, ze staram się jak mogę dawać mu zdrowe jedzenie, ale on nawet nie zdrowego nie chce jeść, nie wiem skąd ta jego waga ? ma 105 cm i 17 kg wiec w normie się mieści, ale blisko mu juz do jej przekroczenia. I skąd to się bierze ?

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.