Mam wrażenie, że niektórzy mężczyźni trochę się zagolopowali. Dostaję wiele wiadomości od Was, w których piszecie np. jak Agnieszka, o tym że:
„Kochaliśmy się długo i szczęśliwie, dopóki na horyzoncie nie pojawiła się ciąża. Później szlag wszystko trafił. […] „
Niby dziecko planowane, niby wyczekane. Niby byli po ślubie i hucznym weselu. Niby rodzina podniecona na wieść o wnuku. Niby cudownie się zapowiadało a w momencie, gdy na świat przyszła ta mała istota, to okazało się, że niektórych panów nowa rola zaczęła przerastać.
Już nie mogli wylegiwać się w łóżku podczas weekendów do południa, tylko ich kobieta zaczęła zaganiać ich na spacer, zakupy czy do lekarza. Już nie mogli piwkować z kumplami, kiedy tylko mieli na to ochotę, bo kobieta prosiła ich o dyżur przy dziecku, gdy ona padała na pysk. Już nie wypadało grać całymi nocami w play station, bo okazywało się, że dziecko nie daje spokoju a matka dziecka prosiła o przygotowanie mieszanki mleka w najlepszym momencie, gdy akurat adrenalina jaśnie panu się podczas gry rozkręcała. Już nie mogli jechać na wczasy z całą dawną paczką kumpli i ich panien, bo nikt nie rozumiał, że ojciec dziecka oprócz potrzeby relaksu ma również ojcowskie obowiązki, do których zagania go żona.
I przykładów takich jak powyższe mogłabym mnożyć i mnożyć.
Mam wrażenie, że niektórym samcom wydaje się, że ich rola zaczyna się i kończy na byciu dawcą nasienia, za które powinniśmy całować ich aż po kres naszego żywota. Ponieważ owe nasienie to nektar niezbywalny, niezaprzeczalny i równy milionom sztabek złota, za które my jako służące powinniśmy klęczeć u ich stóp w gotowym rozkroku, z gorącą zupą i łychą, seksownym dekoltem i wiecznym uśmiechem.
A gowno prawda, że tak po śląsku zaciągnę, jak to zawsze na głupoty mawiała mojej babci koleżanka, która nie miała skrupułów, aby rzeczy nazywać po imieniu
Co wystarczy robić, aby być normalnym partnerem i dobrym ojcem dla dziecka, a nie tylko dawcą nasienia, którego wypadałoby kopnąć w dupę a nie trzymać w nadziei, że się zmieni?
Panowie – wystarczy chcieć!
Wystarczy czasami zapomnieć o swoich wszystkich potrzebach i zaczynać zastępować je potrzebami kobiety i dziecka. Nikt nie mówi, aby wyrzec się siebie, o nie! Wystarczy z szali egoizmu i lenistwa uszczknąć trochę przestrzeni i zastąpić je klasyczną gotowością do tego, aby przestać być piotrusiem panem a zacząć być odpowiedzialnym facetem.
Za każdym razem, gdy widzę lub czytam o takim związkowym i rodzicielskim męskim platfusie, typowym kanapowcu, ogarnia mnie naprawdę szyderczy śmiech. Widać Was, drogie leniuszki! Wydaje Wam się, że dobrze się maskujecie i macie dobre alibi dla swojego lenistwa i braku ogarnięcia, ale mylicie się srogo :D
Widać Was jak na dłoni. Na szczęście coraz więcej jest na świecie tych, którzy ogarnęli w porę, że ojcostwo i partnerstwo to nie wakacje typu all-inclusive, kiedy wszystko podaje się na tacy. Ojcostwo to survival i przetrwają go tylko Ci, którzy nie boją się wyzwań i potrafią czekać na nagrodę w postaci szczęśliwej kobiety i dzieci, które będą stały za Wami murem.
Piąteczka!
7 komentarzy
Kiedy miałam 9 lat mój ojciec dopuścił do tego, żeby w nasze życie rodzinne weszła inna kobieta. Zdradził moją mamę i musieliśmy się wyprowadzić pozwalając tej kobiecie zająć nasze miejsce. Zrobił sobie z nią dwójkę dzieci, a ze mną i z moim bratem przestał utrzymywać kontakt. Udało mu się nawet uniknąć płacenia alimentów. Nawet kiedy mieszkaliśmy wcześniej razem wszystkie obowiązki z zajmowaniem się nami spadły na mamę. Ponadto nieustannie słyszę historie o samotnych matkach przez co towarzyszy mi pewien strach przed posiadaniem własnych dzieci. Mam co prawda dopiero 21 lat i nie jestem obecnie z nikim i wiem oczywiście, że mierzenie wszystkich jedną miarą jest krzywdzące, ale cały czas siedzi mi to w głowie i nie wiem jak się tego pozbyć.
A dajcie spokój facetom! A ja to widzę inaczej – to ja widzę codziennie mężczyzn z wózkami na spacerze – nawet w deszczu. Widzę gościa w skórze, dwa metry wzrostu – typowy motocyklista, ale gdy odwraca się do mnie przodem, to na rękach trzyma maleńką córeczkę w różowym wdzianku. To ja widzę ojców grających w piłkę z synami, biegnącymi za trzykołowym rowerkiem lub śpiewających „Mam tę moc” w środku centrum handlowego wraz ze swoimi dziećmi. Da się? Da się… a czemu się u Was nie da? Bo czasem trzeba temu facetowi po prostu pozwolić zająć się tym dzieckiem. Bo ile razy ja to słyszałem, że facet dzieckiem się nie zajmuje? Przecież nie da sobie rady, nie przewinie, nie nakarmi, nic nie umie. To może zamiast marudzić dacie mu spróbować? A jak nie zechce? Jak nie zechce, to znaczy, że nie ma już dla niego nadziei.
O tu też w punkt! Kobiety często same blokują mężczyzn. ;)
Jeśli facetowi trzeba tłumaczyć takie podstawowe rzeczy to zastanawiam się czy kobiety mają chłopców czy mężczyzn w domu.
W zupełności popieram Cię szczęsliva. Mój facet był takim typowym kanapowcem z pilotem w reku a piwkiem w drugiej a żeby wyjść na spacer z dzieckiem i zoną to twierdził, że on wiecznie zmęczony. Ja byłam wg niego wypoczęta, wyspana…brednie. Nawet d..y nie ruszył jak wstawałam w nocy do dziecka na karmienie…nie karmiłam piersią bo mało pokarmu miałam i musiałam w butelke mleko szykować. Ani tego nie robił ani nawet dziecka nie przewinął, żeby mi pomóc, a do tego jego mamusia sie wtrącała do mnie. Bo ona przez ponad rok karmiła jednego synusia a potem po dwóch latach drugiego 14 m-cy. Ale dziecko chciał mieć, a to że miałam problemy hormonalne i nie musiałam brać leki żeby pomogły zajść w ciążę, to nic. Wg takich osobników wystarczy spłodzić dziecko a reszta należy do kobiet, urodzenie i wychowanie dziecka.
Cieszę się, że mam w domu mężczyznę. Myślę że dużo dają rozmowy, wzajemny kontakt i szacunek, który w przypadku opisywanego „kanapowca” zanikł. Gdybym miała się użerać z jełopem, nie dałoby rady dojść do porozumienia, to bym go wykopała.
Wizja samotnej matki mnie nie przeraża, bo moja mama mnie wychowała sama i chociaż było arcy ciężko to wolałam ją samą, niż ojca idiotę u boku.
Może stąd moje takie nastawienie?
Ale… trafiłam na dobrego człowieka i tego chciałabym życzyć innym kobietom. Miłości, odwagi i siły.
Mam nadzieję, że się to wszystko zmienia. Jak sam cieszę się, że mam córkę, która wywróciła moje życie, dokładnie tak jak wszyscy opowiadali. Nie żałuję :)