Droga koleżanko, z którą miałam dość wątpliwą przyjemność rozmawiać jakiś czas temu o 13.40 w czwartkowe popołudnie. Zamieniłyśmy dwa zdania, przedstawiłaś mi się z imienia i centymetrów rozwarcia podczas porodu, podczas którego urodziłaś naturalnie, z uśmiechem na ustach i bez znieczulenia.
Patrzyłam na Ciebie szerokootwartymi oczami, wyciągając sobie w międzyczasie śpiochy z wewnętrznych kącików oka i rozdrapując resztkę banana z moich legginsów. Nie mogłam się Tobie nadziwić. Jak stałam, tak szukałam powierzchni płaskiej, aby usadowić na niej jeszcze nieschudnięte dupsko od czasu porodu, który miał miejsce 1,5 roku temu.
Widziałyśmy się zaledwie 3 minuty a Ty zdążyłaś opowiedzieć mi o karmieniu piersią, karmieniu mieszanym i wyrecytowałaś mi wszystkie zalecenia instytutu matki, dziecka i innych potworów. Opowiedziałaś mi z dokładnością do mililitra i stopnia czubatości łyżeczki, jakie kaszki jada Twój synek i jaki ma zabójczy apetyt, bo Ty (oczywiście) potrafisz gotować ze smakiem.
W ciągu tych kilku minut opowiedziałaś mi, jakimi bodźcami atakujesz swoje dziecko od urodzin i jak bardzo ono się Ciebie słucha, bo Ty szepczesz do niego przemyślanymi zdaniami, nie podnosząc na nie głosu i nie zaburzając jego percepcji. Popatrzyłaś na mnie krzywo, kiedy wyciągnęłam spod wózka wafla ryżowego, którym próbowałam uspokoić mojego Syna. W sensie dziób mu zamknąć, bo na tamten moment miałam już wszystkiego dosyć. Zatrzymałaś mi tego wafla w locie, skarciłaś wzrokiem i nadmieniłaś, jak bardzo przetworzone jest to ustrojstwo.
Zawahałam się przez chwilę, popatrzyłam na moje dziecko, stanęłam obok i popatrzyłam wtedy na siebie. I wepchnęłam mu tego wafla, aby móc porozmawiać z Tobą w spokoju, a właściwie to wysłuchać Twojego monologu.
Gdybym była psem, zapewne upierdzieliłabym Cię wtedy w tę zatrzymującą tego wafla rękę, tymczasem doszłam do wniosku, że dam sobie na wstrzymanie. Zapewne mało masz okazji, aby uzewnętrznić się ze swoją pseudo-mądrością. Pomyślałam, że dam Ci za friko 3 minutową audycję w moim dość monotonnym spacerze.
W tym czasie anielskie spojrzenie Twojego dziecka rozedrgało moje wątłe matczyne ego. Ty tylko rzuciłaś mimochodem, że Twój maluch tak zawsze. Mądry, spokojny, zdolny i wszystko w lot łapiący. Anioł po mamie. A odkąd IQ ma zmierzone metodą MENSY, to już wiesz, że na zwykłym przedszkolu się nie skończy, tylko poślesz go tam, gdzie czesne od 2 klocków się zaczyna.
Droga Mamo, z którą pożegnałam się jak najszybciej, aby wyjść z tego zdrową. Gdy się żegnałyśmy, to raz jeszcze się odwróciłaś, aby spojrzeć jak bardzo mam ubłocone koła naszej już zmęczonej po pierwszym dziecku spacerówki. Ty w tym czasie wycierałaś mokrą chusteczką dwa listki, które przypałętały się do podwozia Waszego lśniącego wózka.
Spotkałam później po drodze Twoją (chyba) koleżankę, która zerkała na mojego starszaka grzebiącego pod alejkową ławką. „O, nerki ma na wierzchu!” – rzuciła w moją stronę pokazując, jak „gazety” wyszły mojemu dziecku ze spodni ukazując dolną część jego pleców. Pewnie pomyślała, że kupiłam za mały T-shirt dla niego w lumpeksie i teraz biedaczyna musi chodzić w za małym. Dobrze pomyślała. Tak właśnie było.
Z tamtą już skończyłam, to czas przerzucić się na drugą, równie oświeconą tym razem koleżankę-blogerkę, która z nudów (i zapewne braku pracy) miała czas segregować blogi i ich czytelników na tych lepsiejszych, czyli jej, i moich – czyli mniej ambitnych.
Koleżanko blogerko, która to sądzisz, że masz niby „inteligentniejszą od mojej publikę” i próbujesz na swoim blożku insynuować, że tutaj (tak, tutaj, gdzie właśnie próbujesz ogarnąć wzrokiem te kilka linijek o Tobie) to spotykają się kobiety niższe rangą od Twojego audytorium. Odwal się od moich Czytelników, abym nie musiała Cię następnym razem cytować tutaj z imienia, nazwiska i nazwy serwera. Z łaski swojej zajmij się Ty lepiej pielęgnowaniem tych swoich w bólach rodzonych fotek i dopieszczaniem nudnawych tekstów.
Koleżanko komentatorko, która to musisz zawsze doczepić się do innych matek, gdy one piszą, że nie mają cierpliwości, siły i najchętniej oddałyby swoje dziecko do jakiejś przechowalni na dwa tygodnie. Wiem, że takie zachowanie drugiej matki i jawne mówienie, że jest się zmęczonym w Twojej głowie się nie mieści, ale uwierz mi – to nie dlatego się nie mieści, że takie matczyne odczucia są nieprawidłowe. Nie mieści się, bo Ty masz tam zapewne mało miejsca, aby się zmieściło.
Droga sąsiadko, teściowo, kuzynko, matko która nigdy błędów nie popełniałaś i zawsze byłaś ze wszystkim na czas, zdrowo, smacznie, kolorowo, rozwijająco i lepiej od innych.
Droga Ty, która zawsze wiedziałaś lepiej ode mnie i potrafiłaś wszystko przewidzieć – zmień plac zabaw, bo ze mną bawić się nigdy będziesz.
My tu mamy luźną gumkę w majtkach i dystans do świata.
Piąteczka! ;-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję! :*
50 komentarzy
Kurczę. Czy takie porównywanie się matek naprawdę ma miejsce? Wszystkie blogi o tym grzmią i robią czarny protest przeciw porównywaniu się. Zanim zostałam mamą wszystko to mnie straszyło, że będę oceniana, porównywania i z poczuciem winy, że robię coś nie tak. Że mam przygotować się na niezłą jazdę. Jednak, praktycznie się z tym nie spotkałam. A jak robię coś po swojemu (tak aby mi i dziecku było wygodniej, najczęściej na łatwiznę) to wcale nie odczuwam, że jestem oceniana albo to po mnie spływa jak po kaczce. Może wiele mam jednak się z tym spotkało.
Ale wniosek taki, że Nie zakładaj, że wszystko będzie takie jak Cię straszą, bo może być inaczej. Coś może cię albo spotkać albo nie spotkać wcale, być lepiej lub gorzej Pozdrawiam
w punkt
Powiało grozą. Ktoś Madzi podskoczył :D
Cudnie Madziula :-) nie dajmy sie zwariowac i krytykowac przez inne 'niby lepsze’ istoty :-D
w punkt
Uwielbiam Cie po prostu uwielbiam. Normalna dobra matka a nie pieprznieta a nie udajaca idealna. Jak sie czyta niektore blogi to można tecza rzugac a prawda jest taka ze czasem rzyga sie macierzyństwem.
Dużo czytam u Ciebie Szczęśliva nie komentuje choć czasem korci ale za ten tekst szacun!! Piąteczka na koniec to mało! Żółwik ? do kolekcji i moc jest z nami!!! Pozdrawiam ;)
Uwielbiam cię Kobieto szczęśliwa. Po ciężkim dniu Twoje teksty poprawiają humor
Jakież to prawdziwe ?
Dobrze prawisz:) nienawidze tych „zlotych” rad o ktore nie pytam
Chwalić się porodem naturalnym? A jaka jej w tym zasługa? Niech się po prostu cieszy. Ja rodziłam naturalnie w miarę szybko, i nigdy nie powiem, że kobieta mająca cesarkę idzie na łatwiznę. Ja bym się bała… a co do przemadrzalych mamusiek? No trudno, są. ..Sarkazm nie na każdą działa, a tłumaczenie tym bardziej ?
Ja chciałam naturalnie rodzić, moje dzieci stwierdziły jednak, że chyba mnie poje… i nie mają zamiaru przeciskać się przez otwór wielkości cytryny.
Święte słowa. Rodziłam i tak i tak (pierwsze siłami natury i to było najgorsze 22 godziny mojego życia. Szczerze. Drugie i trzecie cesarką z przyczyn medycznych), ale mimo bólu i zmęczenia po naturalnym porodzie nadal uważam, że to lżejszy sposób na urodzenie dziecka. Po cesarkach zbierałam się strasznie długo. Do tej pory (cztery lata) nie mam czucia w dolnej części brzucha. Cesarka jest OPERACJĄ. To nie jest poród. To ratowanie zdrowia i życia (w każdym razie te z przyczyn medycznych, a nie te na życzenie, czego nie umiem pojąć. Bo jak można dać się pociąć bez powodu?). Kobiety, które chwalą się porodem naturalnym i mamy po cesarce uważają za lenie idące na łatwiznę powinny się puknąć w puste główki, przymknąć i zająć swoimi sprawami. Względnie leczyć się na nogi. Bo na głowę to już za późno.
Jaką ty masz lekkość pisania. Gratuluję
…nic dodać nic ująć. …
chociaż trochę czasu minęło jak darmozjady były małe to równieź borykalam się z podobnymi sytuacjami …luźna guma i do przodu nie dajmy się zwariować ?pozdr
Niewiele wiem o Twoim blogu. Na trafiłam na niego przypadkiem. Czytając aż łezka się zakręcila. Myślałam że tylko ja jestem w tym pierwszym same uszy.
W tym momencie chciałabym być lesbijka by lepiej Ciebie poznać(żart)
Ja pierdole dla właśnie takich matek jesteśmy patologia.
W bibliotece jakąś baba ściela mnie wzrokiem gdy dałam butle zamiast piersi (nie ma pojęcia jak bardzo chciałam jej dać pierś) ale chciałam aby się moja córka po prostu zamknęła.
Moje „stado” pseudo koleżanek uważa za macierzyństwo chmurki,miodem i cukierek a ja widzę pełna harowe. W dzień i w nocy. A pęcherz to masz rozmiaru piłki bo na czas nie pójdziesz do toalety załatwić swoich potrzeb.
Cholera… Dorzuciła bym jeszcze ideały mieszkające z mamą, teściową i resztą rodziny pod bokiem, która może sobie pozwolić na podrzucenie dziecka rodzinie, aby skoczyć na seanse u kosmetyczki i fryzjerki i patrzy z pogardą na inne mamy, których najbliższa rodzina jest kilka tysięcy kilometrów dalej, bo odrost tu i tam, bo niby nie dospana, bo z mężem na randce była jeszcze przed ślubem…
Kochana ja mam babcie I niedaje dzieci ale I tak kazdy mysli ze dzieki babci mam czas na wszystko.a nawet niewiesz jak te babcie lepiej wiedza I wszystko chca za ciebie robic.a ja troilam sie I dwoilam aby pokazac ze dam rade sama.teraz juz jestem matka z luzniejsza gumka.jeszcze troszke uwiera jak slucham ze dzieki babci to daje rade a ja o 5wstaje aby podlubac cos dla siebie zrobic z dziecmi I wio do przedszkola.walcze z obrazona babcia bo niechce pomocy bo jak ja sobie daje rade z 3?.wiecie jak z luuuzem
A ja na przekór napiszę, że tak jak się nie czepiam kogoś, że np tonę cukru dziennie dziecku daje tak na mnie się patrzą wilkiem bo tego nie robię. Skoro każdy ma prawo wychowywać dziecko jak chce, to czemu człowiek nie może nie dawać tych „wafli ryżowych” chociażby bez komentarza typu „phi, i tak nie uchronisz a co jak ci będzie patrzeć na talerz, to nie dasz??”. Idealna nie jestem, bo też ułatwiam sobie życie kiedy mogę, bo czemu nie, ale temat zdrowego żywienia akurat lubię i dziwi mnie brak tolerancji w rożnych sytuacjach. Poza tym nie wiem czemu miałabym się wywyższać bo wózek czysty Haha Magda jak zwykle pisze z pazurem i to lubię ?
A gdzie mój komentarz się podział? Nie będę pisać od nowa, ale powiem tylko, że mamusie z tą „luźną gumką” często same oceniają inne mamy, które właśnie dają dziecku żywność eko, są przeciwne dawaniu cukru i litrów soczków. A w myśl zasady „niech każdy wychowuje po swojemu” chyba nie powinny się naśmiewać jak ktoś chce robić inaczej. Jak ten komentarz też zniknie to będzie ciekawe ?
miałam podobne spotkanie kilka dni temu.. podeszły do mnie dwie obce kobiety (matka i babcia) + dziecko- po 5 minutach poznałam wszystkie wyrazy którymi władał- ponad dwulatek, dowiedziałam się, że „mało jest takich bystrych dzieci jak on” i że w wieku mojego syna (albo wcześniej) to „On już mówił dość ładnie i w miarę dużo..” reszty wykładu nie słuchałam bo zrobiło mi się słabo kiedy babcia tego dziecka już prawie mnie chwytała za rękę i mówiła z co raz to większymi emocjami.. (pominęłam fakt, że nie zrozumiałam ani jednego słowa które wypowiedział Adaś-super boy) miałam tego dnia wyjątkowego pecha gdyż 5 minut później weszłam do piekarni i chciałam kupić minipizze i drożdżówkę z serem (nie wiedziałam na co ochotę będzie miał mój syn zanim wrócimy do domu)- w zamian otrzymałam reprymendę na cały lokal, że robię krzywdę mojemu dziecku i jak można karmić czymś takim małego chłopca (20 miesięcy)… szczerze powiem, że zdębiałam.. dziękuję Ci za ten wpis i że mogłam się wygadać.. pozdrawiam :-)
He he dobrze napisane . Coś Wam zdradzę . Tez byłam mama z luźna gumka ??praca , dom , dzieci . Moje pociechy biegały ubabrane jak świnki i były szczęśliwe bo wolne . Zdążalo sie ze razem mieliśmy gęby brudne od czekolady czy lodów . Ubaw po pachy ??. Siedziałam z dzieckiem w błocie i gotowaliśmy zupę z trawy ???swojemu 12 Latkowi zbudowałam namiot z kocy i krzeseł w salonie . Rozpalaliśmy ognisko ( latarenki ) udawaliśmy biwak w salonie ???. Światełka choinkowe były gwiazdami . I powiedzcie , które dzieci są szczęśliwsze ? Te , które są wolne i szalone czy te które chodzą jak czyściutkie zegarki? Dziecko to nie żołnierz !!!! Nawet jak zje coś z ziemi to na zdrowie mu wyjdzie a jeżeli nie , to zapamięta i już tego nie zrobi ???moje dzieci są już dorosłe i szczęśliwe . Wnuk tez ?????
Bardzo dobrze ujete. Poczucie humoru godne podium. Matkodronom mowie stanowcze „Odwal sie”?
Brawo TY :)
Ciekawe czyje dziecko jak dorosnie będzie wspominać szczęśliwe i radosne dzieciństwo a czyje wyrośnie na dziwaka albo się zbuntuje i na jakiegoś bandytę ?. Ja też się gotuje jak mi ktoś wciska jakie jego cudowne dzieci i jakimi cudownymi matkami były/są ale ja nie mam Twojej cierpliwości i nie biorę na wstrzymanie ?. Czasami tylko jak podważanie cudowności mojej teściowej to staram się zrobić to delikatniej ale tylko czasami.
Jesteś the best szczesliva. W samo sedno. W luźnych gumkach w majtach jest moc! Piąteczka.
No cóż moje dziecko właśnie wcina pizzę i popija colą bo ja mam wolne. Ona zresztą też. Żadnej nauki i diety. Wystarczy że na co dzień dużo musi. Dzisiaj urlop dla wszystkich. Jak się komuś nie podoba to powinien sobie przypomnieć że dziecko żeby się rozwijać potrzebuję wolnego czasu a nie trzydziestu godzin zajęć dodatkowych. To nie jest programowanie komputera tylko żywy człowiek który potrzebuję przede wszystkim miłości a nie przedszkola za 2 tyś
Wolny czas równa się cola i pizza? A film to popcorn i cola? Na pocieszenie kubek lodów? A w nagrodę lizak. Jak w filmie amerykańskim.
podobno dzieci dziela się na czyste i szczęśliwe :P
Jakież to prawdziwe ☺ Samo życie. Mnie też spotykają takie „przyjemności” ? Ostatnio w sklepie zaatakowały mnie „przemiłe starsze panie”, bo ośmieliłam się wziąść za fraki i wynieść ze sklepu moje rozwrzeszczane dziecko, które miało atak histerii. No nie wiem, jak tak można ? Powinnam chyba publicznie wlać mojej córci, jak zapewne robiły w przeszłości te panie, to by było lepsze ? Zapomniał wół, jak cielęciem był ?
Dlaczego zaraz wlać? Może właśnie pomyślały, ze powinnaś z dzieckiem porozmawiać. I tak to się właśnie zaczyna-wyobrażamy sobie, co myślą inni i rym sposobem tworzymy fałszywy obraz świata, w który z czasem zaczynamy wierzyć. Nawiasem mówiąc – „wziąć”, nie „wziąść”.
Właśnie o luzowaniu gumy w majtach był ten tekst. Jej ortografia, jej sprawa.
Przyjęło się mówić, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko. Ja tam myślę, że jeśli jakieś dziecko wzrośnie w sterylnych warunkach to być może nauczy się czerpać radość i w tym. Nie wtrącam się i nie oceniam. Każda matka ma własne metody wychowawcze i ja to szanuję. Oczekuję tego samego, chociaż z tym już nieco gorzej. W związku z tym opanowałam do perfekcji wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim i nie przetwarzać treści po drodze. Być może niektóre osoby czują potrzebę dowartościowania się tekstami i działaniem pod publiczkę. Jeśli dzięki temu poczują się lepiej, a mi to i tak lotto, to niech sobie strzępią język. Później każdy i tak idzie w swoją stronę, zamyka się w swoich czterech ścianach i jest jak jest – niekoniecznie tak idealnie jak może się wydawać. Luz, totalny luz.
Zaglądam tu rzadko i już wiem,że będę częściej. Świetny tekst?
My kobiety, matki mamy specyficzny świat w głowach, wiecznie coś I coś:)za to mezczyzni, tatusiowie luz, zazdroscic:)
Kochana szczesliva nie zbyt często czytam Twojego bloga ale jak już tu wejdę i zobaczę o czym piszesz to moje wszystkie depresyjne troski odchodzą w dal. Jestem młodą wyczerpaną psychicznie mamą z 7 miesięcznym dzieckiem, na głowie remont, przeprowadzka, obiady itd. W tym wszystkim oczywiście moje cudowne dzieciątko które jest wszystkiego ciekawe. Rosną mu zęby więc marudzi, płacze i ciągle ma biegunkę. Ja latam z nim od sklepu do sklepu po materiały remontowe, spożywcze itp. i od mieszkania do mieszkania bez możliwości odpoczynku choć na chwilę. Dzisiaj gdy moje dziecko znów płakało z bólu a ja wyczerpana razem z nim usłyszałam będąc w moim rodzinnym domu ” może jednak było za wcześnie na dziecko skoro nie potrafisz się nim zająć” – słowa dziadka mojego dziecka, a mojego ojca. Te słowa mnie dobiły i właśnie dlatego postanowiłam zajrzeć na Twojego bloga. Dziękuję że piszesz szczerze że też jest Ci ciężko i chodzisz na łatwiznę. Teraz moje dziecko śpi a ja jestem szczęśliwa że mogę Ci to napisać i podziękować za otuchę ☺️
Nastepnym razem powiedz dziadkowi, ze niektorzy nie dorastaja do bycia tata nawet po dwudziestu paru latach (zakladam, ze tyle mniej wiecej masz:-)) ojcostwa.
To i tak lajtowy tekst…. mój facet usłyszał kiedyś od swojej matki , ze dzieci w domach dziecka mają lepiej i lepiej o nich dbają. Wszystko przez to ze o 8ej rano śmiałam mieć zasłonięte rolety w sypialni i światło słoneczne nie docieralo do mojego dziecka, przez co będzie mial zaburzone wchłanianie witaminy D- co spowoduje krzywicę, niedorozwój i ciężkie upośledzenie umysłowe….
Jak mozna nie rozumieć ze.. To Moje dziecko! Jak chcesz sobie coś wychowywać to zrób sobie własne! Za późno?! To kup sobie psa i spełniają sie jako treser a od mojego dziecka i mojego wychowania WON.
Wspaniałe rady od chodzących ideałów. Dlatego właśnie wolę zwierzęta od ludzi!
Mam kuzynke, która nie szczepi dziecka, nie daje nawet polizac czekolady, Nie włącza telewizora, dziecko nigdy nie widziało telefonu, jedzenie tylko Eko, pampersy wielorazowe. Czasami dostaję przy niej kompleksów jako mama. Moje na mm, na wyjeździe dostawalo słoik, uwielbia bakusie i kinderki, ogląda bajki w tv i umie włączyć yotuba gdy tylko spuszcze z oka. Mimo, ze buzia jej się nie zamyka i mówi bardzo dużo jak na 26 msc to przegrywamy walkę z pożegnaniem smoczka i pieluchy.
Na wszystko przychodzi odpowiedni moment. Ja sie tak martwilam o synka , ze pieluchy, ze smoczek, ze butelka, ze sam nie chce jesc, p.o. czym za kazdym razem bezbolesnie z tego „wyrastal” a moje dorasta ;)
Nic na siłę. Syna zrezygnował ze smoczka i pieluchy jak miał 2lata i 8 miesięcy, córa jak skończyła 3 latam to dopiero dojrzała do pożegnania z pieluchą. Ze smoczkiem gorzej, ale teraz go ma i trzyma w rączce przed snem. Nic na siłę !!! Powodzenia !!! :)
W życiu przekonałam się jednego… Dosłownie olewać „takich” ludzi :) Koleżanka przejmowała się codziennym burdelem w mieszkaniu (nazwijmy rzeczy po imieniu ;p ) Wchodzę do niej, a ona biedna zakłopotana… ALE CZYM? To normalne :D hahaha Też mam 2-kę dzieci i też mam taki syf, pranie leży do złożenia i schowania, zabawki wszędzie, podłogę musiała bym co godzinę zamiatać, żeby jakoś „wyglądała”…. zmywanie, gotowanie….itd. Pytam się której mamie się tak chce? ;p Pewnie znajdzie się wyjątek :D Ja do nich nie należę ;p I odpowiadam koleżance: „Spoko, u mnie jest podobnie” ;p hahaha Dlatego nie przejmuję się już co inni :) Przynajmniej próbuję ;p
Dlatego lubię czytać jak piszesz, bo to NORMALNE odczucia i sprawy. Bez mydlenia oczu jak w niektórych „idealnych” blogach…”jaki to ja mam idealny dom, dzieci, męża, baaa nawet pracuję zawodowo w swojej firmie. Nic mnie nie denerwuje”. GRATULUJĘ!
Olać te idealne…to my jesteśmy prawdziwe i (prawie)idealne!!!
Jestem „kobietą niższą rangą”, jestem samotną matką 9-latka z problemami, mam w domu burdel a moje dziecko ma zanik bioder (po ojcu) i ZAWSZE świeci pęknięciem na plecach. Jestem zmęczona, czasami siedzę na kanapie i talię się bezmyślnie w ścianę. Marzę o tym aby zamknąć się w piwnicy z butelką wina i udawać, że mnie nie ma.
Jako matka dwóch chłopaków często spotykałam się z różnymi uwagami, najlepsze było to, że ponieważ między nimi jest 10 lat różnicy, to zdarzały się uwagi dokładnie negujące siebie. Ale pamiętam sytuację, gdy Młodszy dał mi porządnie popalić, miałam dość i ulało mi się do mojej mamy, że coś z nim jest nie tak, że marudzi, że się budzi, że dokucza, że co ze mnie za matka, że Starszy to w tym czasie spał całą noc, jadł odpowiednio, był grzeczny. Sama się tak biczowałam chyba z kwadrans, aż mama nie wytrzymała i stwierdziła „przestań marudzić, dobre dziecko już miałaś, teraz masz normalne”. Do dziś, gdy któryś z synów daje się we znaki, powtarzam sobie w głowie, że to normalne ?
Dzizas. Właśnie leżę i ryczę bo dwumiesięczny glut płacze że jest głodny, a wczoraj tak mi pogryzł cycka, że ani go przystawić ani odciągnąć, gorączka i ból jak jasna dupa a drugi cycek pusty. Pranie mokre w pralce od wczoraj, kotom skończyła się karma, od porodu może z 5x przebrałam się z piżamy. Nie stymuluję dziecka jak powinnam, z ulgą i wyrzutami sumienia odkładam go do spania. Mam ochotę go komuś oddać na 1 dzień i się wyspać. Walczę ze sobą czy mu podawać czasem mm bo gdzieś wyczytałam że potem flora bakteryjna jelit wraca do siebie przez miesiąc. I w ogóle mm to zło i potem są choroby chociaz ja sama od 8tyg życia chciałam tylko butlę i żyję. Chyba naprawdę potrzebuję chwili poużalania się nad sobą, jedzenia i odpoczynku :(
Trzymaj się Kochana! Będzie lepiej zobaczysz jeszcze trochę. Mocno przytulam
Ojej…tez się nacierpialam z karmieniem….Ale to mija…później jest coraz lepiej B-) a gdybym stymulowala maluszka jak rehabilitantka i pediatra kazali to musiałabym zatrudnić sprzątaczke kucharke i psychoterapeute :-
mnie pomogły nakładki. nawet pokrwawiony cyc potraktowany fioletem z kapturkiem- lepiej dziecku smakuje:):) hehehe
Też nie jestem z tych idelanych ale nie zadaje się z takimi co mają się za lepsze bo jak cię potem obrobią to łoooo. Nie ważne że twojemu dziecku wygodnie w tym czy w tamtym. Ważne że niemodne albo wbrew jej gustu. W d… to mam. Ciężko żyć po swojemu przez takie sranie w banie ale nie dałabym rady udawać bardziej zaradnej niż jestem ????. A że mała ma brudne kolana? Bardzo dobrze się bawiła. Bałagan w pokoju, też świadczy o wyśmienitej zabawie a że mnie nazwą syfiara i każą gonić dziecko do sprzatania… a w dupie was mam. w swoim domu moge nawalic na środku pokoju.i dziecko też.
Dzięki Ci Kobieto za wszelakie posty! Dzięki Tobie przestaję bać się tego co czeka mnie od stycznia :)