Drodzy Panowie, których mam na myśli w tytule. Wiem, że to się może wydawać dla Was nieprawdopodobne, co za moment napiszę, jednak jest niezbitym faktem. Najjaśniejszym faktem żarzącym się na nieboskłonie, który powinien wyryć się na Waszych męskich i zarazem leniwych klatkach piersiowych.
Podobno tych mężczyzn, którzy w dupie mają wychowywanie swoich dzieci, dzielenie się obowiązkami domowymi i współuczestniczenie w życiu rodzinnym, jest sporo. Niektórym mogłoby się wydawać, że jest ich znakomita większość. Nic bardziej mylnego!
Drodzy Panowie, którym się nie chce. Którzy w czterech literach macie pozmywanie po sobie naczyń, ugotowanie od wielkiego dzwonu obiadu, zabranie swoich dzieci na spacer choćby od święta, wrzucenie do pralki swoich śmierdzących skarpetek, odciążenie swoich partnerek, które często zapierdzielają jak ruskie ciągniki ja ugorze. Którzy w dupie macie to, że można czasami Waszą kobietę wysłać na dzień nicnierobienia a sami wtedy moglibyście zająć się całą familią z psem, kotem i czwórką dzieci na czele. Panowie, którzy leżycie do góry brzuchem i ani myślicie pójść na niedzielny spacer z całą rodziną. Zamiast tego wolicie pierdzieć w wersalkę, popijać browca, bekać bez świadków i narzekać, że na stole nie było drugiego dania.
Drodzy Wy powyżsi! Z wielką dumą i radością mogę powiedzieć, że widać Was na widelcu i jesteście w mniejszości! Tak się akurat składa, że stanowicie ten wstydliwy procent męskiej populacji, który widać gołym okiem i cały świat się z Was śmieje.
Dlaczego się śmieje? Jakby to powiedzieli mężczyźni, którzy są po drugiej stronie barykady i czerpią z życia rodzinnego garściami – nie wiecie co tracicie! :D Obudzicie się kiedyś pewnego pochmurnego dnia z ręką w nocniku, bo kto wie, czy Wasza kobieta, nie postanowi kopnąć Was w cztery litery, bo będzie miała powyżej uszu usługiwania i ogarniania wszystkiego w pojedynkę. Kto wie, czy nie przyjdzie kiedyś moment, w którym Wasze dziecko wypełniając wniosek o paszport i próbując wpisać najbliższą osobę, z którą powinny skontaktować się organy w razie wypadku, powie:
– Kogo by pani poleciła wpisać?
– Matkę? Może ojca? – zasugerowałaby pani urzędniczka nieśmiało.
A Twoje dziecko odrzekłoby wtedy:
– Ojca? Pani żartuje. Pół życia miał mnie w dupie. – i bez szemrania w powyższą rubrykę wpisałby matkę, która zawsze była na posterunku.
Drodzy ojcowie od siedmiu boleści, którzy o alimentach nie pamiętacie, ale co tydzień numery w totka wysyłacie. Drodzy ojcowie, co to w papierach macie „żonaty” a na stole w kuchni nigdy nie stały kwiaty – trochę wstyd, co?
Myślicie, że Was nie widać. Że to Wam wszystkim na sucho uchodzi. Że nikogo co Wy robicie nic nie obchodzi, bo Wy jesteście niewidzialni i nietykalni. Bzdura!
Widać Was. Widać Was jak na dłoni i za cholerę nic Was już nie obroni a najpiękniejsze lata nie należą do Was. Należą już do niewaszego świata..
Takiego troche wszystko widac jak na dloni, al nie wiadomo czy to wszystko bedzi ialo sens. jesi jestecie pewnie tego to mozna smialo pojsc po rozum do glowy ale na razie nie ma sensu, zeby to w ogole tykac. jprdle jeszcze nie wiadomo co to mialoby znaczyc. cyk cyk. wtedy poszlismy w tamta strone. to wszystko znaczylo tyle co nic. nie ma sensu sie wglebiac w ten temat. pp prostu zostawic i tyle. gdybysci mogli pojs w tamtya strone to wtedy wiadomo. ale jesli nie to nikt nikogo nie zmusza. to trzeba po prostu poczuc a nie sie mazac. w ogole ile to miaby sensu zby sie spierac z nimi. olac cieplym moczm. gdyby kiedykolwik to sie wyjasnilo to swiwtnie ale bez cisnienia.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, będę zobowiązana jeśli zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
17 komentarzy
Przykre ale prawdziwe :( znam z autopsji i happy endu tu nie będzie na pewno…
Ja niestety też się do tego dołączam. Przed urodzeniem synka było całkowicie inaczej , mieliśmy podział obowiązków, były czułości i ogólnie jak to w małżeństwie raz lepsze i grosze chwile . A teraz to tak wygląda, że tylko ja wychowuje Małego, bo przecież siedzę w domu i nic nie robię a on ciężko pracuje ( od 2 miesięcy a synek ma już 7m) jemu się należą wyjścia z kumplami ,bo ciężko pracuje . Mi nie należy się w ogóle nic ,bo przecież jestem matka !! Nigdzie sama nie mogę wyjść a jak już wyjdę to tylko wtedy kiedy przedstawię go przed faktem dokonanym a ile mam później słuchania to nie wiem czy warto było wyjść. Wg juz nie traktuje mnie jak kobietę to mnie najbardziej boli . A ja też mam swoje potrzeby do cholery!! Czy ja wymagam zbyt wiele ,bo chce żeby z nami trochę czasu spędził czy gdzieś na weekend pojechał ale nie on dla nas czasu nie ma, woli sobie do kumpli wyjść i napić się! A jak już wyjdzie to ja mogę sobie dzwonić, pisać a on tak nie odbierze , ma mnie po prostu gdzieś. Zdaje sobie z tego sprawę, że to może juz być koniec mojego małżeństwa, próbowałam juz wszystkiego, żeby między nami było dobrze tylko to obie strony muszą chcieć a nie tylko jedna. Tylko tyle lat razem to ciężko przekreslic. Przepraszam za ten długi komentarz ale musiałam się wyzalic…
I ja się dołączam. Najgorsze jest to, że czuję się oszukana bo przed ślubem mówiłam jakie mam oczekiwania od związku a słowem się nie zdradził, że nie zamierza być mi partnerem w życiu. 5 lat ukrywał swój prawdziwy charakter.
Jakbym o sobie czytała. Smutne… ?
Ka sia nie jesteś sama….mam tak samo tylko u nas jest tak że jeśli ja nie mogę nigdzie wyjść sama bez dzieci to on też ma nigdzie do kolegów nie wychodzić. I nie wychodzi bo wie do czego jestem zdolna. On twierdzi że ja spotykam się z koleżankami na ławce….a on nie. Tylko że nie bierze pod uwagę tego że ja na tej kawce jestem z dziećmi. Też mi mówiłam że może iść do kolegów ale niech weźmie ze sobą dzieci. Ciekawe czy będzie zachwycony z takiego spędzania czasu. Mój narzeczony też mało czasu spędza z młodszą córka jakby się jej bał, jakby nie wiedział co ma z nią robić. Muszę o wszystko go prosić. Całe szczęście że przynajmniej od czasu do czasu coś w domu zrobi ale oczywiście po czasie jak mu zwrócę uwagę. Jedyne pocieszenie że nie jestem w tym sama i że wiele kobiet tak ma.
W TAKIM RAZIE KOPNIJ GO W TE ŚMIERDZĄCE DUPSKO, BO SZKODA TWOJEGO ŻYCIA… ALBO SIĘ WTEDY OCKNIE, ALBO NIE BĘDZIESZ MIAŁA CZEGO ŻAŁOWAĆ. JAK TO MÓWIĄ, TEGO KWIATU JEST PÓŁ ŚWIATU. ŻYCZĘ CI ODWAGI, RÓB TAK ŻEBYŚ CZUŁA SIĘ SZCZĘŚLIWA. POZDRAWIAM
Niestety mam taką sama sytuację nasz syn ma 5 lat pierwsze dwa tygodnie po porodzie mi pomagał a potem radź sobie sama itak ciągniemy przez te wszystkie lata . Gdy syn miał 4 lata poszedł do przedszkola ja wróciłam do pracy a co mam z tego jak itak muszę ogarniać wszystko sama do tego pies dochodzi on chciał ale obowiązki zrzuca na mnie ile ja się nasłuchałam że siedzę w domu i nic nie robię a jak pracuje ogarniam dom dziecko i psa i jeszcze koło niego robię to przecież nic takiego za to on jest wiecznie zmęczony a zamiast śledzić czas z nami woli kolegę i jego laskę przykre to wszystko ja już nie mam sily z tym walczyć starałam się za dwoje ale na siłę się nie da ostatnio chciał rozwodu potem się pogodziliśmy ale to przestaje mieć sens nie rozmawiamy ze sobą oddaliliśmy się od siebie on nie traktuje mnie tak jak kiedyś zastanawiam się czy wogóle mnie kocha najgorsze jest to ze nie mam dokąd pójść z dzieckiem na nie mam na kogo liczyć jestem zupełnie sama
Współczuję Ci Kasiu, to sytuacja bez znamion na poprawę. Oczywiście masz rację w tym czego oczekujesz. Twój mąż doceniłby Ciebie i Twoją pracę gdyby Cię stracił ( a może nie). Jeśli masz swoje pieniądze to spakuj się i wyjedź z dzieckiem na co najmniej dwa tygodnie gdzieś daleko do rodziny, przyjaciół.Nie sprzątaj, nie myj garnków, lodówkę zostaw pustą. I nie odbieraj telefonów. Zostaw tylko kartkę ?” Jadę na wakacje ”
Serdecznie pozdrawiam
oj mam to samo…
Czołem Wiara ! Właściwie to nie wiem jak to skomentować . Powodem może być to , że jestem po prostu ZAJEBISTY ! Ojciec dwojga dzieci , mąż i wszystko inne w jednym . Jeżeli chodzi o sprawy domowe to nie ma takiej rzeczy , której bym nie ogarnął ! Stara szkoła no i ja jeszcze byłem w Wojsku to może dlatego ;) . Jest tylko jedna rzecz w której nie dam rady małżonce : rodzenie dzieci :) Panowie do roboty ! Ogarniamy tematy a wtedy na pewno złamiemy tę ich „solidarnosć jajników” ;) . Trzeba tylko chcieć !
Skąd ja to znam? Sama musze ogarnąć wszystko i nie mogę liczyć na partnera. Często myślę o odejściu. Przynajmniej nikt nad głową by nie stał i zawracam gitarę.
A ja jestem tata dwóch synowi w domu gotuje i sprzątam po pracy tak jak i żona….I nie widzę problemu w zrobieniu kartaczy czy innego dania czy też umycia podług czy odkurzania ….
J a tez żyłam w związku 8 lat pralam,sprzatalam, wszystko ją on imprezowal wracał do domu w nocy bo jemu sie należy..az pewnego dnia peklam i powiedziałam dość.spakowalam go i wystawilam ciuchy.. bolało serce pęka.. Ale udało się.. a ja byłam dumna z siebie że umiem żyć i dałam rade.. obecnie mam faceta jest kochany zawsze można na niego liczyc zawsze jest przy nas i jeszcze wychowuje nie swoje dziecko.. czasem warto na zmiany.i nie mówcie ze jesteś z nim dla dzieci bo mnie to trzymało tylko zapomniałam o jednym dzieci tez cierpia jak sa kłótnie itp..
Brawo Ty
Jak bym o sobie czytała . wieczny nastolatek i kawaler . a najgorsze sa jeszcze teksty typu ja chodzę do pracy a ty nic nie robisz tylko z dziecmi siedzisz w domu więc juz nie mam prawa czasem narzekać gdy mam gorszy dzien
Dołączam się. To,że on pracuje,a ja nie…nie zwracam juz uwagi. Przecież mi za to płacą… Od tego jestem. Jeszcze chwila,a być może sie w końcu uwolnie i pójdę „na swoje”. Mam nadzieję,ze się uda. Te 7 miesięcy to i tak za długo… Życzę innym kobietkom tego samego! :-) Powodzenia!
Szanowna Pani. Oto niewielki ślad na ekranie Pani telefonu. Należy dokonywać poboru właściwego partnera.