Dopiero tydzień temu po przeczytaniu kilku publikacji w mediach dotarło do mnie, że od prawie pół roku jesteśmy w posiadaniu fidget spinnera – zabawki, na której punkcie od niedawna są totalnie zakręcone polskie dzieci i nastolatkowie.
Jakiś czas temu na jednej z zagranicznych stron kupiłam trzy fidget spinnery (głównie z myślą o sobie, no i może trochę o moim mężu :D). Mieliśmy jakiś czas temu okres, w którym spieraliśmy się o byle pierdołę i właściwie każdy drobiazg był w stanie wyprowadzić nas z równowagi. Pewnego dnia na jednej z zagranicznych stron wyskoczył mi właśnie artykuł dotyczący tego hand fidget spinnera, który podobno miał za zadanie koić nerwy, wprowadzać człowieka niemalże w stan zen i działać niczym balsam na bolączki codzienności ;-)
Zanim otrzymałam ten produkt, okazało się, że ten okres naszych małżeńskich kłótni o byle pierdołę już minął, a ja zostałam z trzema spinnerami, z którymi tak naprawdę nie wiedziałam, co mam robić :D Doszłam do wniosku, że skoro kupiłam to ustrojstwo, to chociaż ogarnę temat, jak z tego należy korzystać.
Co to jest ten fidget spinner?
Fidget Spinner to bardzo prosta w konstrukcji obrotowa zabawka, która jak twierdzą pomysłodawcy i jej konstruktorzy pomaga opanować stres. Korzystanie z fidget spinnera ma potencjał podobno pomagać w skupieniu się.
Niektórzy nawet twierdzą, że to idealny gadżet dla dzieci i dorosłych mających problemy z koncentracją, a nawet skuteczna pomoc w terapii ADHD.
Nasz fidget spinner jest aluminiowy i bardzo lekki. Nie kupiłam najtańszej wersji z myślą, że przyda się mi i mojemu mężowi na długo :D
Nie wnikając jednak nazbyt w szczegóły i zamysły pomysłodawców, powiem Wam, w jaki stan wprowadza mnie używanie fidget spinnera. Tak naprawdę to tylko odrobinę mnie relaksuje, mniej więcej na równi z patrzeniem na filmiki z lejącą się gorącą czekoladą :D Z mojej strony to by było na tyle. Nie zgłębiałam żadnych spinnerowych sztuczek, bo nie zdążyłam gdyż-ponieważ-albowiem sprzęt przejęły moje dzieci :D
Przeczytałam w międzyczasie artykuł o tym, że niektórzy rodzice twierdzą, że fidget spinner to szatańska i niebezpieczna zabawka. Doszukują się w jej kształcie jakichś diabelskich symboli. Niektórzy rodzice przestrzegają przez jej użytkowaniem, bo w niektórych modelach można połknąć jakieś elementy składowe zabawki, a inne z kolei modele mogą podczas kręcenia uderzyć drugie dziecko niechcący w oko. Zaczęłam zgłębiać wątek i doszłam do wniosku, że … komuś się coś chyba pochrzaniło! Litości…
Każda zabawka, w tym nawet poczciwe jojo lub piłka ping-pongowa mają potencjał być niebezpieczne! W niczym od tych przedmiotów nie różni się fidget spinner, który tak na marginesie rzeczywiście robi z moimi dziećmi coś dziwnego!
Co to takiego? Po pierwsze, jako chyba jedyna zabawka z dotychczas posiadanych rzeczywiście je uspokaja! Nie ściemniam :D Nauczyli się owy fidget spinner rozkręcać i potrafią patrzeć na niego w skupieniu czekając na moment, w którym obroty się zatrzymają. Nie ma innej zabawki, która by w taki sposób uczyła cierpliwości dwóch moich synów jednocześnie.
Po drugie fidget spinner nauczył ich również fajnej, zrównoważonej rywalizacji: często starszak rozkręca spinner a za moment rozkręca drugi spinner junior i czekają na moment, w którym jeden z ich spinnerów wygra. Siła ich równomiernego rozkręcenia wpływa na czas, w jakim on będzie się kręcił. Byłam zaskoczona, że taka z pozoru dziwna zabawka zatrzyma ich uwagę na dłużej :-) A jednak, zrobiła to bez dwóch zdań. Gdzie tkwi sekret w tym aby ze spinningiem nie przesadzić? Jak ze wszystkim można przedawkować, dlatego traktujmy ten hand spinner jako dodatek do spacerów, zabaw i innych dziecięcych aktywności.
Po trzecie: fidget spinner uczy ich koordynacji. Co prawda dla juniora jest na tego typu eksperymenty za wcześnie, jednak ze starszakiem ćwiczymy czasami rozkręcanie spinnera, utrzymywanie go w ruchu i wykonywanie w międzyczasie innych czynności, np. sprzątanie zabawek, stanie na jednej nodze, wyścigi, przekładanie go między nogami. On to uwielbia! :-)
Konkludując już: tak, fidget spinner to rzeczywiście niebezpieczna zabawka – niebezpieczna jak każda inna! :D, która naprawdę robi z moimi synami coś dziwnego – prawdopodobnie jako pierwsza utrzymuje moich chłopców w jednoczesnym skupieniu :D
Piąteczka!
43 komentarze
Dobrze, że trafiłam na post, w którym ktoś w końcu mi wyjaśnił, co to jest za ustrojstwo. Ale nie pojmuję, dlaczego ludzie się tak na to uparli i naprawdę dziwi mnie, że to zajmuje uwagę dzieci. Mi się wydaje nudne i bezużyteczne ;)
Bo nie jestes dzieckiem ☺dla mnie nydny jest no ping-pong.
Też w końcu znalazłem odpowiedz na pytanie „co to jest?”. Za moich czasów to się ruskie gierki męczyło, a nie łożyska :D Ale to chyba akurat lepsze niż ślęczenie przy PC acz nudne na potęge.
Kiedyś były bączki, hulaj hop, jojo, tęczowe sprężynki, skakanki itd… Zawsze najprostsze zabawki były najlepsze.
Dla mojej 10letniej to zabawka na dwa dni jak każda inna teraz leży w kącie
Nareszcie ktos ma ten Sam punkt widzenia na ten temat? co I ja, moje dzieci tea maja spinery I he uwielbiaja, dziala to an zasadzie bączka, a przeciez tez za czasów dziecinstwa chyba wszyscy mieli zabawkę typu bączek i próbował kazdej metody by kręcił sie badz szybciej badz dluzej badz jedno i drugie
Zgadzam sie z Wami. Zabawka jak kazda inna. Nie rozumiem tej nagonki. Czytalam artykuł o 10-cio latce ktora polknela jedna z czesci i skonczylo sie to prawie tragicznie. Ale to wina rodzica a nie zabawki ze nie wytluaczyl czy przypilnowal. Moja 5-cio latka wie ze nie wklada sie zabawek do buzi. Nie na kazdego dziala kazdy ma inne gusta ale rzecz przydatna w erze elektroniki ;)
Ja nie potrafię zrozumieć jak 10 cio latka mogła połknąć element zabawki. Przecież to jest już duże rozumne dziecko. Moi chłopcy tez to mają i się bawią. Jakoś nie musze im tłumaczyć żeby tego nie zjedli ???
Też uważam, że spinner to super zabawka. Może oderwać dzieciaki od komputera czy komórek.?
Dokładnie tak, moje dzieciacki dzięki tej zabawce chociaż odłożyły na chwilę smartfony ;)
To tak, jak by cieszyć się, że alkoholik na chwilę odłożył wódkę i pije co innego. Ja bym dziecku kupił rower a nie te zabawkę.
ludzkosc cofa sie w rozwoju spiner to namacalny tego dowód
Kiedy$ by£ bak I robi£ to sama robote. Krecenie baka dawa£o ten sam efekt.
Tak tak tak! Uczę angielskiego i pozwalam dzieciom na zajęciach trzymać spinnery w rękach bo lepiej się koncentrują!
I w ten sposób nauczysz ich, że nie ma samodzielniej koncentracji. Potem do rozwiązania byle problemu będą potrzebowały trzymać f-spinner. Robisz błąd. Uległaś modzie. Bo uczniowie koncentrują się na spinnerach, a nie na stawianiu czoła wyzwaniom.
A nie zastanawia Was fakt, że to nienormalne żeby małe dzieci gapiły sie w takie coś? Według mnie to je otępia a nie powoduje skupienie. To raczej rodzaj transu
A patrzenie w tablet, telefon, telewizor jest lepsze? Nie otępia, nie wprowadza w trans? ŚMIESZNE. To ja jednak wolę by moje dzieci bawiły się tą „głupią” zabawką.
Przynajmniej wzrok i słuch tak nie siada
Nie sądzę. To jest po prostu 'amerykańska lepsza’ wersja naszego poczciwego bąka, którego się nakręcało małym dzieciom żeby się w niego lampiły
Jak by nie było to i tak nie dla mojego syna; jest zbyt inteligentny (nie będę chwalił się po kim).
Ale to tak na serio?
A na bączka to człowiek się nie patrzył jak się kręci i czekał aż zatrzyma? ?
No ja patrzyłam haha moje koleżanki też?
Nie sądzę…
Taaaa, taki sam jak dawny kalejdoskop czy bączek.
Jakoś nikt nie twierdził, że bąki otępiały (chociaż były raczej dla młodszych dzieci niż te spinery), a teraz doszukujecie się jakichś teorii spiskowych. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach niewiele już mnie zdziwi.
Sransu
Ha, nareszcie dowiedziałam się co to jest i do czego służy ten wynalazek :))). Odnośnie transu… jako dziecko lubiłam wpatrywać się w obracający się bęben pralki automatycznej… także… każde pokolenie ma swoje zabawki :)))
Ja patrzylam sie w szumiacy telewizor… :D
Haha… Ja patrzyłem na kapiącą wodę z kranu… :-D
Dawniej to się bączkiem kręciło…
W tych czasach uznany by został za niebezpieczny i diabelski
Oj tam. to „gunwo” to kolejna zabawka dla hipsterów. Teraz mogą jedną ręką kręcić brodę, w drugiej trzymać kubek ze Starbucksa a jak ktoś ma trzecią to se to badziewie trzyma. No kurde nagle ponad 15 lat po nastaniu XXI wieku a ludzie się łożyskami jarają. Proszszszsz. Jest przecież tyle pożyteczniejszych przedmiotów. Za rok przyjdzie coś nowego za czym polecicie jak owce. Znajdźcie sobie hobby na całe życie, które was zdefiniuje i nie bądźcie jak wszyscy. (Zasłyszana rozmowa: – Pamiętasz Pawła ze wczoraj? -Może a który to był? -No ten szczupły w czapce, w joggersach z brodą i spinnerem. -Czerwona czapka i brązowe spodnie? -Nie. Ten co mówisz to Jacek. Czarna czapka i spodnie w moro z New Yorkera. -Aha.)
Na początku jak zaczęłam czytać ten artykuł pomyślałam „nie no znowu ktoś będzie wymyślał niestworzone negatywne rzeczy na temat zabawki”, Jak znalazłam się w połowie pojawił się u mnie uśmiech, jestem tego samego zdania, jojo czy te malutkie deskorolki na palce też były kiedyś „najgorszym złem”. Tak się składa że mam styczność z dziećmi z ADHD i autystykami, ta zabawka jest dla nich bardzo dobra. Te osoby wprowadzają z automatu jakiś przedmiot w ruch obrotowy, jeśli akurat nie mają nic pod ręką to same się huśtają czy przeskakują z nogi na nogę. Co do małych przedmiotów tej zabawki? Wystarczy zakupić zabudowany model. Tyle w kwestii niebezpieczeństwa. Bo nawet wychodząc z domu dzieci są narażone na niebezpieczeństwo. Wychowano mnie w czasach gdzie jak ciastko wpadło do piasku to się strząsnęło piasek i jadło, gdzie jak upadłam to podnosiłam się i pomimo krwi na kolanie jechałam dalej rowerem. Nie dajmy się wprowadzić w paranoję.
I to ich dodatkowo cieszy , gdy coś się im udaje, tak samo jak dzieci z autyzmem.
Najlepszą metodą dla dzieci/młodzieży jest zabrać wszystkie media w tym telefon i sprawić że będą sie zgadywać z innymi na granie w piłkę itp. Chodzi mi oto ze z telefonem to szybko a dogadac sie to trzeba pilnowac czasu i rozdzielic zadania aby sie spotkac, ja mialem tak za dziecinstwa obowiazki domowe wykonac i pilnowac czasu w ktorym spotkasz sie ze znajomym bez rozmowy tel, najlepszy okres jaki byl w moim życiu a teraz telefony i inne nie pilnujesz czasu i nie koncentrujesz sie na tym co wykonac w danym czasie,np, sprzatam pokoj o godz 14 a mialem posprzatac o 10, bo ogladalem film, a ze znajomymi umowiony na 14 i dzwonisz ze nie przyjdziesz, akiedys starales sie jak najszybciej zrobic zajecia domowe bo ze znajomymi umawiales sie dzien wczesniej i noe bylo z nimi kontaktu, a jak opusxiles spotkanie to nie wiedziales jak na drugi dzien sie spotkac.
Sorki za mój wywód. Ale mam nadzieję że zrozumiecie o co chodzi. Jeszcze raz przepraszam i dziękuje za przeczytanie.
Oj tam, oj tam. Jako że moja mama jest inżynierem, bawiłem się łożyskami, kulkami od łożysk, ale najbardziej kul były takie wałeczki od sporych łożysk (kilkumilimetrowej wysokości walec stalowy). Można je było turlać, ustawiać, kręcić wokół osi i na krawędzi podstawy (jak się szybko rozkręciło, to wyglądały jak kulki). Oczywiście można je było połknąć, ale aż tak kreatywny nie byłem.
No ja musiałem sobie sam skombinować kulki ale miałem do zestawu jeszcze magnes z głośnika i klocki , kawałek płyty (kapak), przy pochyleniu płyty jako podstawy, kulki w połączeniu z klockami i magnesem wyczyniały cuda godzinami i raczej nie ciągnęło mnie do eksperymentowania co będzie jak połknę kulkę :)
Yoyo pozwala na jakieś sztuczki i przez to rozwój, pamiętam jeszcze takie kulki tiki-taki również wpływały na koordynację choć obijały dłonie w momencie pomyłki. Nawet woreczek wypełniony grochem pozwala na „sztuczki” z podbijaniem jak z piłką. A w tej nowej modzie chodzi tylko o kręcenie i uspokojenie z odrobiną skupienia, co za czasy…..
Fidget spinner też umożliwia sztuczki.
otóż to, moje dzieciaki to mają i jest ok, boję się, że to się nigdy nie skończy. Plastikowe się niszczą więc zamówiłam teraz metalowe z nadzieją, że będą działać https://www.spinnerlandia.pl/metalowe/
Dziś są fidget spinnery, wcześniej był powrót zośki, wcześniej tamagoczci, wcześniej tazosy, za komuny były scyzoryki (gra w pikuty), zbieranie puszek z kapitalistycznymi kolorowymi napisami, zegarki z melodyjką – nawet piłka tzw. lanka była szczytem lansu i baunsu w czasach mojego taty.
A co jest znamienne? Ludzie wychowani na takich zabawkach nigdy się nie przyznają, że ich młodość była pełna takich szałów. Bo „za moich czasów wszystko było lepsze”, bo nie chcą się przyznać że są starzy i nie mają czasu na nowości.
Chyba lepsze fidget spinner niż tablet lub telewizor?
Każda zabawka to zabawka „naszych czasów”