Jedyna słuszna odpowiedź na pytanie: „Jak długo jeszcze mam zamiar siedzieć z dzieckiem w domu?”

napisała 19/12/2016 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Odkąd zostałam mamą byłam świadkiem bardzo ciekawych sytuacji, żeby nie powiedzieć: „dziwnych”. Na samym początku odrobinę krępowałam się stawać z nimi twarzą w twarz i wywoływały one u mnie poczucie winy, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że nie tędy droga!

Jak dziś pamiętam moment, w którym spacerując z moim Synem po jednym z krakowskich parków spotkałam moją znajomą. Pchałam wózek z moim wtedy dwumiesięcznym maleństwem a ona po szybkim pytaniu: „Ile waży i czy bolało?” zapytała:

„To kiedy powrót do pracy, hę? Chyba nie zakopiesz się w pieluchach, co?”

Po pierwsze, wtedy nie zamierzałam szybko wracać do pracy z uwagi na częste wyjazdy mojego M. poza Polskę. Doszliśmy do wniosku, że zostanę z Młodym tak długo, jak to będzie możliwe. Po drugie, ja naprawdę marzyłam o tym, aby pierwszy rok być razem z nim, a nie dzielić ten czas na pracę i dom. Wiem, że niektóre z nas sytuacja zmusza do szybkiego powrotu do pracy i nie ma tutaj miejsca na wybieranie opcji. Ja akurat na tamten moment mogłam pozwolić sobie na ponad roczny macierzyński.

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna4

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna7

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna88

Kiedy stara znajoma zapytała mnie, kiedy wracam do pracy, na chwilę się zawahałam. Poczułam się tak, jakby rzeczywiście insynuowała mi to, że siedzę obecnie na dupie i nic sensownego nie robię. „Przecież robota czeka i wypadałoby być zarobkowo produktywnym obywatelem.” – dokładnie taką minę miała wtedy. Po czym na szczęście krew dopłynęła mi w porę do mózgu i odpowiedziałam bezpardonowo:

– Do pracy wracać na razie nie zamierzam. Kochana, ja teraz mam pracę życia i czuje się świetnie towarzysząc mojemu synowi w gaworzeniu, w dotykaniu listków, w pielęgnowaniu go. Serio. To najpiękniejsza robota, jaka mogła mi się w życiu trafić!

– Nie, no jasne. Spoko. – popatrzyła na mnie jakbym miała odpieluszkowe zapalenie mózgu co najmniej. I dodała:

– Spoko, tak tylko pytam, czy masz jakieś ambitniejsze plany na przyszłość czy zakopiesz się w pieluchy. He he he. – zaśmiała się i niby puściła mi oko. Żartownisia.

He he he? – pomyślałam. Nic w tym śmiesznego nie zauważyłam.

– To najambitniejszy plan mojego życia, serio. Będę z moimi dziećmi tak długo, jak to będzie tylko potrzebne. Swoją drogą, zupełnie szczerze to życzę Ci kiedyś takiego planu. To teraz zaskocz mnie kochana swoimi ambitnymi planami!

Wraz z moim ostatnim zdaniem skończyły się mojej rozmówczyni jakiekolwiek argumenty. Tak jak stała, tak się do mnie po raz ostatni uśmiechnęła i życzyła nam cichutko powodzenia. Między nami – naprawdę powyżej uszu mam tego typu insynuacji raz po raz kierowanych w stronę kobiet, w których to rozmówcy próbują umniejszać naszą rolę jako matki. Mamy prawo zostać z dzieckiem w domu, jeśli sytuacja nam na to pozwala i powinniśmy bez wyrzutów z tego prawa korzystać. Co więcej, powinnyśmy być dumne z tego, że przypadła nam jedna z największych i najważniejszych ról życia!

Z każdym dniem noszę coraz bardziej dumnie mój osobisty kotylion z napisem „Matka”. I mimo że teraz już pracuję, a jedno z dzieci mam jeszcze małe, to nadal uparcie twierdzę, że to właśnie jest moje główne zajęcie: „bycie mamą!”.

 


jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna20

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna84

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna32

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna51

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna47

jestem-mama-i-jestem-z-tego-dumna60

I jeszcze jedno w temacie dumnego i świadomego macierzyństwa! To dzięki nam nasze dziecko będzie wiedziało, co to bliskość, miłość i rodzinne ciepło. To dzięki nam nasze dziecko pokona niezliczoną ilość kroków milowych i nauczy się rzeczy, których bez nas prawdopodobnie nigdy by nie doświadczyło na tak wyjątkową skalę. Czy to nie jest wystarczający powód do tego, aby z podniesionym czołem zbywać dziwne przytyki? ;-)

Każdego dnia rozpiera mnie duma i cieszę się, że miałam możliwość doświadczyć, co to znaczy być głównym reżyserem pierwszych lat życia mojego dziecka. Nośmy ten kotylion „Mamy” dumnie bez względu na okazję.

Od kiedy po raz pierwszy przeczytałam to poniższe  krótkie zdanie, dumnie je noszę każdego dnia czego i Wam życzę :-)

 „Matka jest geniuszem dziecka.”

                                                            – Jan Paweł II

Podobne wpisy

42 komentarze

  • Reply Marysia 19/12/2016 at 19:16

    Póki sytuacja życiowa mnie nie zmusi, to nie oddam mojego dziecka w inne ręce. Chcę się nacieszyć macierzyństwem!!!

    • Reply Olinka 19/12/2016 at 20:47

      Dokładnie! Nikt nigdy nie przywróci mi lat, które teraz spędzam z synkiem. Rozumiem, że kariera, rozwój…ale no właśnie, rozwój mojego dziecka jest dla mnie priorytetem, a obecnie dzięki mnie poznaje świat :)

  • Reply Aleksandra 19/12/2016 at 20:03

    Zazdroszczą. Twoja znajoma pewnie musi zap…niczać do pracy za minimalną. Faktycznie ambitnie. Musi to pracuje, ty nie musisz. Kto ma lepiej? ??

    • Reply Monika 21/12/2016 at 00:04

      Aleksandra, to, co piszesz wymaga odzewu, bo trochę niemiło sformułowałaś komentarz- co jest mało ambitnego czy też złego w ,,zap… do pracy za minimalną”? Nie każdy ma bogatego męża czy wielki spadek, takie są realia. I na podstawie jakiej przesłanki stwierdzasz, że owa koleżanka pracuje za stawkę minimalną? Kto rozumuje lepiej?

      • Reply Aleksandra 21/12/2016 at 17:06

        Nie chodziło mi o to że przeciętne wynagrodzenie to wstyd. Miałam na myśli to że większość osób które tak się chwalą innym stylem życia, w ich rozumieniu lepszym, tak naprawdę nie są żadnymi wzorcami. Z reguły realia są takie że zazdroszczą i wymyślają cuda na kiju. A dlaczego spadek czy bogaty mąż? Miałam na myśli zupełnie coś innego. Kobiety które własną pracą sprawiły że są zamożniejsze. Mogą sobie pozwolić na przerwę w pracy i poświęcić czas dziecku. Zakładam ze Pani zarabia minimalną bo najczęściej z zawiscią takich osób się spotykam. Że ja to mam. Ale spadło mi z nieba? Najczęściej wlasnie takie koleżanki twierdzą że one takie są ambitne i och ach i jakie one to kariery porobily a potem okazuje się że za minimalną robią w orsayu czy innej Zarze. Jednak bardzo łatwo oceniają kariery i życie innych. Ja jestem ambitna bo pracuję a ty siedzisz z dzieckiem to nie. To wszystko co mają do powiedzenia. Bardzo słabe.

        • Reply Monika 22/12/2016 at 03:31

          Ok, dzięki za odpowiedź, teraz wyjaśniłaś się jaśniej i bez tego pogardliwego wydźwięku :) aczkolwiek ja nie zarabiam minimalnej- kolejne błędne założenie :)

  • Reply Mary 19/12/2016 at 20:19

    Dziękuję, że to napisałaś. Wiele razy spotykała mnie podobna sytuacja, a najgorsze, że pozwalam sobie na zwątpienie i wpędzanie się w wyrzuty. Czasami ciężko z tym walczyć, ale także dzięki temu, co napisałaś będzie mi łatwiej. Pozdrawiam.

  • Reply Dominika Gałuszka 19/12/2016 at 22:14

    Po to są tatusiowie. Dobrze, że są tacy, którzy się do tego poczówaja i dobrze że są takie mamy, które dają swoim mężą sobie pomóc. Ja zawsze o wszędzie ;)
    Pozdrawiam
    Dominika Gałuszka

    • Reply Aga 20/12/2016 at 16:00

      Taki komentarz trochę „od czapy” ,ale mam pytanie, bo już któryś raz się z tym spotykam. Czy w jakiejś części naszego kraju odmienia się tak dziwnie zamiast mężom to mężą? To ewidentny błąd , ale może gdzieś jest taka gwara czy coś ? Już sama nie wiem a spotykam to zbyt często niestety .

  • Reply wyszydelkowana.pl 20/12/2016 at 10:31

    Ludzie, którzy tak mówią, nie zdają sobie sprawy, że nosiciele tych pieluch za 40 lat będą ich utrzymywać, budować drogi, po których będą chodzić, obsługiwać ich w szpitalach itd ;) Moim zdaniem macierzyństwo to ciężka i pożyteczna dla całego społeczeństwa praca, dlaczego nie mogłoby ono być czyjąś najwyższą ambicją?
    P.S. Żeby mi nikt nie zarzucił braku obiektywizmu, matką jeszcze nie jestem ;)

  • Reply Stefania 20/12/2016 at 10:55

    Dziękuję za artykuł, mało takich głosów się słyszy, A zarazem smutne, że trzeba przypominać o czymś tak oczywistym i jaką ogromną wartością jest obecność matki w życiu dziecka przez pierwsze trzy lata jego życia. Ile potem smutnych historii w gabinetach psychoterapeutycznych jeżeli ten etap życia i potrzeby emocjonalne dziecka zostały zaniedbane, czas nie do nadrobienia.

  • Reply tess 20/12/2016 at 11:38

    ja dzisiaj usłyszałam komentarz: matka z dziećmi w domu a skąd emerytura??

    • Reply Aga 22/12/2016 at 20:44

      socjalna kolo 800 stów, niewiele niższa od tej, którą dostaniesz całe życie prowadząc DG i płacąc – jak większość przedsiębiorców w PL – niski ZUS

  • Reply Kobieta w e-biznesie.pl 20/12/2016 at 12:00

    Myślę, że ten przytyk się zdewaluował w dobie zarabiania online. Nawet nie mamy siedzą w domach, prowadzą firmy, a że wygodnie im wszystko ogarnąć? Plus dla nich. Wyleczyłam się z tego kompleksu, ale długo dołowały mnie te komentarze. – A twoja żona co robi? Siedzi w domu? Potem zrozumiałam, kto jest autorem: sekretarka szefa mojego męża, która zabija, jak ktoś mówi o niej w ten sposób, bo nie jest sekretarką, jest A S Y S T E N T K Ą. Zawsze warto sprawdzić, kto nas ocenia i krytykuje. Na ogół niespełniona kobieta, która pogardą próbuje zmyć sprzed oczu cudze szczęście.

    • Reply Aleksandra 21/12/2016 at 17:12

      O to mi właśnie chodziło w moim komentarzu poniżej

  • Reply Justyna 20/12/2016 at 12:04

    Niestety często też jest odwrotnie.Ja jestem piętnowana za to że wróciłam do pracy na 2 popołudnia jak moje dziecko skończyło pół roku.Wróciłam,ponieważ sama chciałam,aby nie robić sobie dłuższej przerwy w zawodzie. Nie ukrywam że bardzo lubię swoją pracę,a dzięki tym 10 godziną tygodniową mam większą mobilizację do działania nie tylko na stopie zawodowej, ale wydaje mi sie że jestem przez to pogodniejszą mamą.Uważam, że 2popołudnia spędzone z tatą nie są czymś złym nawet dla małego dzięcka.Niestety niektórzy sądzą że mama to juz powinna tylko i wyłącznie skupiac sie na dziecku bo inaczej to jest bardzo zła matką..
    Oczywiście nie mam nic przeciwko nawet 3letniemu macierzyńskiemu, bo każdy jest inny, samej też było by mi ciężko chodzić codziennie do pracy. Smutno mi tylko że ktoś mnie odbiera za złą matkę, bo przecież dziecko JEST NAJWAŻNEJSZE.

  • Reply Gabi 20/12/2016 at 12:09

    A ja mam wrażenie, że istnieją jakieś podwójne standardy: kobieta, która po dwóch miesiącach wraca do pracy – wyrodna matka; kobieta, która zostaje dłużej z dzieckiem- leniwa i bez ambicji. I nie dopuszczamy takiej opcji,że to sprawa indywidualna, zależna od wielu czynników i każdy podejmuje decyzje najlepszą dla swojej rodziny. Ja od 15 miesięcy „siedzę” w domu z synkiem i póki co zostawić go nie zamierzam, ale nie uważam tego za jedyne słuszne wyjście, po prostu szanujmy innych i ich prawo wyboru.

  • Reply Żaneta Szymik 20/12/2016 at 14:13

    Jesteś wspaniała :)

  • Reply Anna Ch 20/12/2016 at 14:14

    mi nigdy nikt nie zarzucił, że „siedzę w domu z dzieckiem”. Ale nie zamierzam się przejmować tego typu komentarzami, bo dla dziecka jest lepiej jeśli wychowuje go rodzic, nie opiekunka… I nie mam nic przeciwko mamom pracującym nie, nie nie! Po prostu uważam, że jeśli jest taka opcja, by zostać w domu, to trzeba z niej korzystać :D

  • Reply Andrzej 20/12/2016 at 15:10

    U nas jest o tyle dobrze, ze dziecko przesypia cala noc, więc i zona przesypia:) jak sie zdarzy, ze mala w nocy się obudzi, to ja ruszam na ratunek. Zawsze! Jak zobaczy w nocy żonę, to mozna zapomniec o dalszym spaniu. Przytulanie i zabawa. Mi jakos się udaje naprowadzic ją na dalsze spanie;)

  • Reply Aga 20/12/2016 at 16:01

    O trafiłaś w sedno! Ja długo dawałam sobie wmówić , ze coś ze mną nie tak skoro nie oddałam 3 miesięcznych dzieci do żłobka i poszłam do pracy! Naprawdę czułam się złe ” siedziac” w domu z dziećmi! Z drugiej strony bardzo pragnęłam z nimi być! Dałam się zwariować przez chwile takim ” koleżankom”, które poprostu mi zazdrościły szczęścia rodzinnego i zaradnego, kochającego męża! Dziś już nie ze mną te numery! To najcenniejszy czas i lata jakie dane mi było przeżyć!

  • Reply Krysia 20/12/2016 at 19:22

    fajny, mądry tekst. Ale jak wiadomo każdy kij ma 2 końce – ja np. z moimi aktualnie 6-letnimi bliźniaczkami siedziałam po porodzie przez rok w domu, ale przyszedł moment kiedy bardzo, ale to bardzo chciałam zająć się czymś innym niż pieluchy, kaszki, wierszyki i spacerki. Wtedy moje dziewczyny poszły do żłobka, a jak zajęłam się swoją pracą. I wiecie co? Ciągle miałam wyrzuty sumienia, a każdy kto słyszał, że takie maluchy oddałam do żłobka robił minę, jakbym im robiła straszną krzywdę:(. A prawda jest taka, że to wyszło na dobre i mnie i im – one miały wesołą zabawę z rówieśnikami i mnóstwo fajnych zajęć, a ja byłam szczęśliwa i wreszcie mogłam o czymś ciekawym opowiadać mężowi wieczorami jak pytał jak mi minął dzień. No i tatusiowi też się opłaciło, bo nie musiał wysłuchiwać żalów i narzekań, jaki to ciężki miałam dzień. I z pespektywy czasu wiem, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu:).

    • Reply dddddddxv 24/12/2016 at 00:24

      Dzieci idące do żłobka szybciej się rozwijają i są bardziej społeczne. To jest udowodnione naukowo. Nie rozumiem oburzenia osób, na te decyzje

  • Reply Kasia 20/12/2016 at 20:31

    Ja byłam tylko 3.5 miesiąca a dalej już od 2 miesięcy jest na rodzicielskim mój mąż;) tak jest lepiej pod kilkoma względami co nie znaczy że nie tęsknię to jest wielki minus ..ale wyobraźcie sobie jak na to reagują znajomi czy dalsza rodzina. Jak to mąż jest na rodzicielskim ale co on robi, że niby opiekuje się małym? Haha a wierzcie mi radzi sobie wspaniale ;)

  • Reply olag 20/12/2016 at 21:22

    Cieszę się, że miałam okazję przeczytać ten tekst. Wielokrotnie spotykałem się z podobnymi sytuacjami. Jak urodziłam dziecko planowałam po roku wrócić do pracy. Wtedy najczęściej słyszałam, że biedne dziecko po roku pójdzie do żłobka, pozostawione bez matczynego ciepła, nikt jemu nie zastąpi matki a ja zmarnuje najważniejszy czas w jego życiu i nikt mi go nie zwroci . Kiedy zbliżał się rok uznałam, że jednak chcę być z moim synem i za nic w świecie nie dam go do żłobka i co wtedy usłyszałam.. ze jestem pozbawiona ambicji, nie mam aspiracji zawodowych, niemożliwe jak można tak rezygnować z siebie.. Po przemyśleniach stwierdziłam, że od początku macierzyństwa jesteśmy oceniane, czy postępujemy słusznie i zawsze znajdzie się ktoś kto pochwali a inny skrytykuje. Zaczyna się od porodu „naturalny czy cesarza?” najlepiej naturalny, min 20h i przynajmniej 15 szwów wtedy się liczy. Karmienie piersią? nie muszę w tej kwestii chyba nic dodawać a później lawina.. jedzenie, nocnik, spanie samemu czy z rodzicami,jak zasypia czy chodzi, mówi itp i ZAWSZE znajdzie się ktoś kto powie, że „on by zrobił inaczej ” .. Osobiście uważam, że ponad 2 lata z moim dzieckiem w domu były cudownym doświadczeniem! i równie usatysfakcjonowana wróciłam do pracy ?

  • Reply Ola 20/12/2016 at 21:32

    Jako kobita po trzydziestce mysle ze to fajnie ze coraz prężniej rozwija sie solidaryzm kobiet ktore nie chca miec dzieci i maja inne plany i marzenia niz założenie rodziny. Mysle ze nic Wam sie nie stanie, jak raz na ruski rok usłyszycie jakis komentarz odnosnie Waszych wyborów. Uwierzcie, ze to nic w porownaniu do ciągłego utyskiwania pt. „Dlaczego jeszcze nie masz dzieci i co jest z toba nie tak”. Podobnie jest w odwrotnej sytuacji, kiedy matka chce lub musi wrocic do pracy szybko po urodzeniu dziecka – co krok słucha, ze jest wyrodna matka ktora nie dba o swoje dzieci i co ona sobie mysli ze chce robic karierę. Dajcie spokoj baby, po prostu żyjcie swoje zycie i dajcie zyc innym.

    • Reply takaja 21/12/2016 at 13:20

      Zgadzam sie z kazdym zdaniem! Ja mam kolezanki, ktore wlasnie odkad udalo im sie zajsc I urodzic histerycznie planowana ciaze, traktuja mnie ze zdziwieniem, ze ja jeszcze nie mam dziecka(ale dlaczego to juz nikogo nie interesuje- pytanie zadawane z pogarda) . Mowiac , dlaczego slysze -rozumiem. Ja natomiast sluchajac o pierwszym jedzeniu, kupce, zabku, ubranku tez mowie-rozumiem. Tylko 'co ja moge wiedziec’. Co tez moga wiedziec matki posiadajace dzieci, opowiadajac o nich osobom ktorych ich miec nie moga. O problemach typu rozstepy(mam je bez ciazy)o karmieniu piersia (od tego wymyslono mleko m.) O metodach karmienia blw , php czy nfz (bogu dzieki sa.jeszcze mniej podatne na marketing matki). Zycie jest jakie jest, kazdy znajdzie swoje miejsce na wybranym, ale nie ma co sie dziwic takim komentarzom.osoba pracujaca bez dzieci ceni rozwoj, prace, spontanicZne zycie bo takie jej zostalo! Matka cieszy sie dziecmi bo taka ma w danej chwili role! Nie ma co dopisywac ideologii. Pozdrawiam

  • Reply Karusia 20/12/2016 at 22:00

    My mamy synka 2,5 roku i córkę 8 miesięczną. Mąż śpi z synem w jednym pokoju na jednym łóżku, a ja z córką w drugim pokoju, żeby nie budzić w nocy chłopaków. Córa budzi się w nocy na jedzenie, czasem też bez powodu, wiadomo jak to z małym dzieckiem. W końcu któregoś weekendu mówię: dość, tej nocy zamierzam się wyspać i idę do syna. Po tej jednej nocy stwierdziłam, że nigdy więcej! ;) Bo synek co chwilę się wiercił, wciskał się we mnie i robił inne przedziwne akrobacje. Już więcej wysypiam się z córcią, chyba się już przyzwyczaiłam :)

    • Reply Karusia 20/12/2016 at 22:49

      Wybaczcie, to miał być komentarz pod inny artykuł ;)

  • Reply Jullija 20/12/2016 at 23:01

    Naprawde chcialabys zeby twoj syn w przyszłosci charował od świtu do nocy za dwuch zeby jakaś lala mogła siedzieć z dziecmi w domu i udawac ze to jest max jej mozliwości?! Moze jak bym nie była sama matką to bym w to uwierzyła:)

    • Reply Marta 21/12/2016 at 11:55

      Siedząc na macierzyńskim nadal zarabiasz. Jeśli masz urlop półroczny to 100% wypłaty, jeśli roczny to 80%. Więc co w tym złego, że kobieta „ma czelność” zajmować się wyłącznie swoim dzieckiem przez pierwszy rok jego życia? Chyba jesteś tego typu kobietą jaką opisała Magda w tym wpisie :)

    • Reply Paulina 21/12/2016 at 12:07

      Po pierwsze-polecam słownik ortograficzny. Po drugie-nie jakaś lala, tylko matka jego dzieci. Praca w domu to też praca. Mogą się dzielić obowiązkami i oboje pracować, bądź, jeśli ich na to stać i obojgu taki układ pasuje, kobieta może zająć się domem i dziećmi a mężczyzna pracować. A więc, droga Pani, nie pierdol.

  • Reply IzzyIzzy 21/12/2016 at 07:23

    Jestem mama trojki( 14, 5 i 3).Pierwsze dziecko urodzilam majac 29 lat i potem dlugo nic, bo praca przede wszystkim.Potem stracilam prace i na swiat przyszlo kolejne a potem jeszcze jedno, dosc pozno bo przy trzecim ja mialam juz 40!!! Nie zaluje ani jednej chwili, bylo czasami bardzo ciezko, ale dla mnie nie ma nic piekniejszego niz pierwsze przytulenie noworodka i obserwowanie jak rosnie.Przy trzecim sie poplakalam, bo wiedzialam ze to juz ostatni raz.Dodam,ze jestem w domu, nie pracuje zawodowo i jestem z moimi dziecmi sama, bo ich Tata na co dzien pracuje daleko i przyjezdza co 4-5 miesiecy.A i jeszcze na koniec taka ciekawostka, kazde moje dzecko urodzilo sie 29.dnia miesiaca i za kazdym razem to byl wtorek.

  • Reply Karola 21/12/2016 at 18:16

    A ja wrocilam do pracy jak dziecko miało 7 mcy i dlatego, że sama tego chcialam i potrzebowałam. Nie był to przymus finansowy, a zwyczajna potrzeba rozwoju umysłowego. Nie ma co generalizować, każdy robi to czego potrzebuje…

  • Reply kasija 21/12/2016 at 22:32

    A ja zastanawiam się czy wszystkie te Mamy, które się oburzaja na tych krytykujacych I „dobrych” doradców, specjalistów od wszystkiego same nigdy, ale to nigdy w tej roli nie wystąpiły… :-)

  • Reply Paulina 22/12/2016 at 06:42

    ja tylko cichutko chciałam zauważyć, że nie mam jeszcze dzieci i sama często nie wiem jak się zachować w takiej sytuacji :)

  • Reply Andzia 22/12/2016 at 16:05

    Witam, moj mąż robil dokłądnie tak samo jak twój. JAk tylko widzial ze jestem zmeczona, zabieral dzieckow nocy do drugiego pokoju a ja moglam sie wyspac. tak samo dzien, onz dzieciakiem na spacer a ja na drzemke :)

  • Reply Kasia P 28/12/2016 at 13:09

    Myślę, że najważniejsze jest to, żeby nie narzucać innym swojego zdania. Oczywiście, można grzecznie zapytać, ze zwykłej ciekawości o nasze plany, ale często nie jest go zwykłe, grzeczne pytanie tylko jakieś niemiłe insynuacje. Dlaczego? Czyżby ktoś komuś czegoś zazdrościł? Nie wiem. Wydaje mi się, że często takie pytania zadają osoby, które nie miały nigdy dzieci – nie wiedzą, jak czuje mama, co czuje, dla nich to może niewyobrażalne dzień w dzień zajmować się dzieckiem. I ok – ja to rozumiem – ale nie zgadzam się na przytyki i dziwne insynuacje w moją stronę, znam swoją wartość, wiem, co jest ważne DLA MNIE, a takie przytyki bardzo szybko i ironicznie ucinam ;) Nie ma co się przejmować, trzeba zastanowić się, co jest ważne dla nas – nie dla sąsiadki, nie dla koleżanki robiącej karierę, ale dla nas. A jeśli już do tego dojdziemy, to niech sobie ludzie gadają – tego się raczej nie zmieni ;)

  • Reply Natalia Brudkiewicz 28/02/2018 at 18:47

    Ja właśnie skończyłam przygodę z praca, niestety moje dziecko za często chorowało od momentu kiedy zaczął uczęszczać do żłobka i…nie żałuję, czas spędzony z moim dzieckiem jest najcudowniejszym czasem dla mnie i dla niego. Wiem że będzie ciężko (finansowo) ale mam pomysł na siebie i chce go zrealizować ale póki mogę chce cieszyć się moim dzieckiem. Codziennie widzę jak rośnie jak nabywa nowych umiejętności i cieszę się ze przy tym jestem bo wiem że dzieci bardzo szybko dorastają i warto mieć w sobie chociaż te wspomnienia:)

  • Reply Weronika Kot 01/03/2018 at 15:29

    Ja np nie wyobrażam sobie być na utrzymaniu męża.

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.