Temat poniekąd kontrowersyjny, jednak wcale nie taki mało powszechny, jakby się mogło wydawać. Już od paru lat wibrował mi w głowie, bo znam kilku mężczyzn, którzy właśnie o to podejrzewali swoje byłe lub obecne partnerki.
Nie miałam śmiałości pisać o tym na blogu, dopóki nie odezwał się do mnie Mateusz* (imię zmienione) i poprosił mnie o opublikowanie swojej historii. Mam świadomość tego, że historia Mateusza jest pewnego rodzaju wyjątkiem. Po pierwsze dlatego, że on jako jeden z niewielu mężczyzn „wrobiony” w ojcostwo, ma pewność, że to było celowe działanie jego partnerki. Mam wrażenie, że większość mężczyzn w sytuacji podobnej do Mateusza ma tylko podejrzenia i nigdy nie będą mogli tego udowodnić. Po drugie, zapewne jako jeden z nielicznych mężczyzn mających tę pewność, że zostali w to z premedytacją wmanewrowani, zdecydował się … zz zresztą, bez sensu, abym streszczała Wam jego historię. Sami przeczytajcie fragmenty historii Mateusza.
Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat. Dla mnie tego typu zachowania kobiet są bardzo niskich lotów. Wynikają często z desperacji i tykającego zegara, albo są odgrywane w celu utrzymania partnera przy sobie za wszelką cenę. Może czasami szczera rozmowa byłaby lekiem na to całe nieporozumienie? Tylko głośno sobie myślę.
❝ Magdo,
Pomyślałem, że skoro publikujesz na blogu historie kobiet, poznaj też i moją, a co za tym idzie historię kobiety, która postanowiła, że zostanę ojcem bez mojej zgody. Nie piszę tego e-maila, aby się Tobie pożalić. W sumie robię to chyba pro publico bono. Chciałbym w pewnym sensie ostrzec inne niewiasty planujące tego typu zagrywkę, że to wcale nie musi się dla nikogo dobrze zakończyć. A konsekwencji nie poniosą tylko dorośli ludzie. […]
Z Anetą byliśmy od 5 lat. Poznaliśmy się w pracy. Oboje wtedy byliśmy w innych związkach. Po roku pracy przy wspólnych projekcie, biuro w biurko niemalże, zaprosiłem cały zespół na paintball. Okazało się wtedy, że Aneta zakończyła przed miesiącem swój długoletni związek. […] Ja też byłem świeżo po rozstaniu z moją byłą dziewczyną.
Aneta zawsze wydawała mi się na poziomie. Nie tylko inteligentna, ale i atrakcyjna. Spotkaliśmy się kilkukrotnie na kawę. Wybraliśmy się na kilka wspólnych city-breaków i postanowiliśmy ze sobą zamieszkać. Od początku starałem się stawiać sprawę jasno i przy każdej sensownej okazji nadmieniałem, że nie chcę być ojcem, co zresztą było powodem rozstania z moja poprzednią kobietą. Od kiedy pamiętam wizja ojcostwa mnie nie pociągała. Miałem też za sobą fatalne wspomnienia z dzieciństwa i nie chciałem się z tym mierzyć. […] Aneta zdawała się doskonale to rozumieć. Nigdy do tematu dzieci nie nawiązywała, a nawet gdy w towarzystwie pojawiał się jakiś mały pisklak, to nie widziałam u niej instynktu macierzyńskiego, co przyznaję cieszyło mnie na tamten moment.
Lata płynęły. Żyło nam się świetnie. Ja w międzyczasie awansowałem, ona przeniosła się do innego biura projektowego. Świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Wakacje dwa razy do roku, wspólne pasje, dobre towarzystwo wokół nas. […] Pomału znajome nam dziewczyny zaczęły zachodzić w ciążę. Widziałem, że Anetę to odrobinę kłuło. Czasami robiła małe podchody i podpytywała mnie o nasze plany. Za każdym razem powtarzałem, że jest mi dobrze, jak jest. Kiedy ja pytałem ją o jej zdanie, powtarzała dokładnie to, co usłyszałem na początku. „Dzieci? Nieeee…”
Nie czułem najmniejszej potrzeby zostania ojcem. Myślałem kiedyś, że to się może na przestrzeni lat zmieni. Nic takiego się nie działo.
Zapytasz mnie pewnie, a co na to Aneta. Wydawało mi się, że rozumiała moją decyzję. Aż do momentu, w którym pewnego dnia wracam z pracy i usłyszałem ją zamkniętą w łazience i wymiotującą. Zapytałem, czy wszystko ok. Ona tylko potwierdziła i powiedziała, że czymś się zatruła. Nie drążyłem dalej. […]
Za tydzień sytuacja się powtórzyła. Wydało mi się to podejrzane i postanowiłem z nią porozmawiać. Węszyłem jakąś bulimię albo inne problemy związane z jedzeniem. Aneta usiadła przy stole cała zalana łzami i jedyne co była w stanie wycedzić między zębami, to to że jest w ciąży.
Zamarłem. Aż dziwne, że nie straciłem przytomności, bo grunt zaczął mi się namacalnie osuwać pod nogami. […]
Przytuliłem ją najpierw, ale za moment otrzeźwiałem i zapytałem, jak to możliwe, że jest w ciąży skoro brała tabletki. W tym płaczu nie potrafiła dojść do siebie. Siedzieliśmy tak w ciszy aż w końcu przyznała się, że celowo odstawiła tabletki 4 miesiące temu. Szlochała i mówiła, że ogromnie pragnęła dziecka i wiedziała jednocześnie, że ja nigdy się na nie nie zgodzę. Powiedziała, że kocha mnie i wie, że mam prawo się na niej zawieść, bo zrobiła to z pełną premedytacją i wbrew mnie.
Odjęło mi mowę. Zapytasz mnie Magdo, co czuje facet, który dowiaduje się, że zostanie ojcem bez swojej zgody i z premedytacją? Nie, nie czuje wtedy radości. Ja w pierwszym momencie poczułem ogromny gniew. Poczułem się oszukany przez kobietę mojego życia. Później przyszło poczucie winy za to, że nie zauważyłem u Anety tego, że tak bardzo chce zostać matką. Winiłem się też za to, że tym ojcem zostałem. Poniekąd sam do tego dopuściłem. Nie musiałem jej przecież ufać w kwestii antykoncepcji w 100%. Moja wina. Następnie zastanawiałem się, co mam robić. Nie czułem się na siłach zostać ojcem. Wspomnienia z dzieciństwa były tak silne i negatywne, że wręcz brzydziłem się tej roli. Daruję Ci szczegółów. […]
Po tygodniu otrząsania się z szoku i próbach zrozumienia wszystkiego, ja – prawie czterdziestoletni stary koń – w końcu zrozumiałem, że jest jedyne rozsądne wyjście, z którego zresztą skorzystałem. Tak bardzo przecież kochałem Anetę i nadal ją kocham, że miałem pewność, że pokocham wszystko, co będzie nam dane i ze wszystkim będę musiał sobie poradzić. I tak też zrobiłem. Daruję Ci też szczegółów dotyczących odbudowania zaufania do drugiej osoby. Jeszcze długa droga przed nami. […]
Teraz jako tata prawie półrocznej córeczki śmieję się z tego wszystkiego, bo świata poza moimi dziewczynami nie widzę! Ale nachodzą mnie takie myśli, że nasza sytuacja nie należy do wyjątków.
Ty mi powiedz, ile jest takich kobiet, które myślą, że złapanie faceta na ciążę to żadna krzywda dla niego i nigdy się o tym nie dowie? Ile jest kobiet, które wrabiają mężczyznę w ojcostwo nawet go dobrze nie znając, nie mówiąc już o tym, że wcale nie są przez owych mężczyzn kochane? Idąc dalej – ile jest kobiet, które przez swoje oszustwo zostają w rezultacie same? I ile jest dzieci, które przez zachowanie swoich matek zostają później bez ojca? […]
Mogę się tylko domyślać, że jestem jednym z nielicznych mężczyzn, którzy zostali ojcami bez swojej zgody i z kobiecą premedytacją, i wzięli to na klatę…
Szczerość i rozmowa, to podstawy do tego, aby partnerstwo nie było sztafetą, w której tylko jedna osoba dobiega do mety… ❞
Ja z mojej strony mogę pogratulować Mateuszowi odwagi i decyzji, której jak widzę nie żałuje, co mnie strasznie ucieszyło czytając jego doświadczenia. Jednak podstawą ich szczęścia, jest w moim przekonaniu miłość do kobiety, która pozostała niezmienna i potrafiła Mateusza ukierunkować.
Konkludując już. Desperacja do tego, aby zostać matką nie uprawnia kobiet do tego, aby wmanewrowywać mężczyzn w ojcostwo. Rodzicielstwo powinno być świadomą decyzją obojga partnerów, a nie jednogłosem ustanowionym po kryjomu przez jedną osobę w nadziei na powodzenie.
Przy okazji przypomniał mi się cytat o rodzicielstwie, który uważam jest bardzo trafny przy tej okazji:
„Decyzja o posiadaniu dzieci przypomina decyzję o zrobieniu tatuażu … na twarzy. Lepiej być pewnym…”
film „Jedz, módl się i kochaj.”
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, to będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Jeśli macie ochotę puścić go dalej w świat – z góry dziękuję! :* Może przyda się jeszcze innym! :*
88 komentarzy
Wbrew pozorom to problem dość powszechny. Dość często widzę jak kobieta próbuje „złapać” na dziecko. Często widzę, że w związku nie dzieje sie nie najlepiej, zanosi się na rozstanie i tabletki nagle przestają działać. Oczywiście facet, zaciska zęby i zostaje aby pomóc. Bo jak to? Zostawić pannę z brzuchem? Co z tego, że nikt się nie pytał, czy chce zostać ojcem? Tak mieszkam na wsi. Tutaj liczy sie co ludzie powiedzą a nie jakaś miłość.
Nie chcę tutaj wytykac palcami kogokolwiek, zdarzają się wpadki, czasem kobieta nie chce brać, bo „przytyje”, facetowi w gumce niewygodnie jakoś, a potem zdziwienie, żal i pretensje. Zdarza się, że facet przy takiej wpadce ucieka i trzeba sie z nim użerać w sądzie. Ile ludzi, tyle historii. Niestety my, kobiety nie zawsze jestesmy fair. To historia mimo wszystko sie skończyła dobrze. Facet pokochał swoje dziecko, choć zaufanie ciężko przywrócić.
Najbardziej nie znoszę pozorów. A wpadki typu przytyje to nawet nie komentuje. To chyba gimnazjaliści i to słabo ogarnięci? Dorośli? Nieee?
Zasadniczo zgadzam się z *Mateuszem i z Tobą Magda. Łapanie mężczyzny na dziecko jest słabe po prostu. Kobieta która tak robi działa pod wpływem emocji i nie myśli o konsekwencjach, wpływających również dziecko. Nie popieram takiej „metody” zatrzymywania człowieka przy sobie na siłę (z resztą nie ma 100 % gwarancji, że mężczyzna zostanie prawda?). Jednak czytając ten post pomyślałam, że może on być dobrą inspiracją dla kobiet, tkwiących w długoletnich związkach, w których nic się nie dzieje od momentu, gdy mówiąc kolokwialnie partnerzy „zaczęli ze sobą chodzić”. Bo oprócz sytuacji ratowania rozpadających się małżeństw albo desperackich prób zaspokojenia instynktu macierzyńskiego właśnie takie sytuacje czasami popychają czasem kobiety do decyzji o zajściu w ciążę nawet bez zgody partnera, byle dać mu iskrę do działania.
To nienormalne. Dziecko to nie lalka pod choinkę. Gdybym była mężczyzną nie mogłabym być z tą kobietą. Znajdujemy takiego partnera który podziela naszą wizję życia a nie robimy mu krzywdę. Brak szacunku. Nie wiem jak można być ze sobą w takiej sytuacji. Dziecka ogromnie mi szkoda. Brak mi słów. To żenada. Nic tu nie ma do dodania.
Zgadzam się z pani kom.
I to z ust kobiety? No tu jestem zaskoczony – z większości kobiecy komentarzy powyżej wychodzi moralność kalego, bo one chcą to usprawiedliwia wszystko.
To że jestem kobietą to nie znaczy że mi mózg odjęło ???
Ta historia jest mi bliska, mimo, że jestem kobietą. Z moim Partnerem byłam wtedy około 5 lat razem. Mieliśmy za sobą jedno poronienie i jeden poród, po którym były pewne komplikacje. Nie spieszyło mi się do drugiego dziecka, choć w głębi duszy nie chciałam, by moje Słonko było jedynakiem. W planach miałam dwójkę dzieci. Jednak mój Partner od zawsze marzył o dużej rodzinie, i mogę rzec, że zaplanował sobie kolejne dziecko. Nie będę wdawać się w szczegóły tej całej sytuacji, aczkolwiek kiedy dowiedziałam się o drugiej ciąży załamałam się, kiedy to mój Partner cieszył się. Koniec końców cieszę się, że moje drugie Słoneczko jest z nami, jednak miałam za złe Partnerowi podjęcie takiej decyzji samodzielnie.
A ja powiem tak: chłopie, jak nie chcesz mieć dzieci z kobietą, to z nią nie współżyj! „Ryzyko” jest zawsze (choćby takie, że kobieta odstawi tabletki, nie sprawdzisz tego!). I mamy teraz takich mężczyzn, a raczej chłoptasiów, którzy zdziwieni są, bo ciąża. To jest bardzo nieodpowiedzialne! Nie róbcie z nich ofiar, bo gwałtem ich raczej nikt nie przymusił. Wspomnienia z dzeciństwa… Co, zarobiona pielucha na niego spadła? I jeszcze jaki dzielny, że stał się ojcem dla własnego dziecka, no brawo. Tylko zaufania nie odbudowuj w sypialni, bo może być drugie!
Nie współżyj ? To po co mu właziła do łóżka ? Zdesperowany babsztyl, który tylko dzieckiem umiał przy sobie zatrzymać faceta ? Pamiętaj, że bohater tej opowieści okazał się odpowiedzialny – mógł płacić tylko alimenty i mieć wszystko gdzieś.Trzeba mieć wspólną wizję przyszłości.
Przecież ciąża nie była sposobem na zatrzymanie faceta. Aneta po prostu chciała być mamą. Właśnie po to mu wlazła do łóżka ;).
A jak sie macierzynstwo/tacierzynstwo nie spodoba to co? Pozbedziesz sie dziecka? Przeciez nie. Z dzieckiem podejscie „na probe” jest nieodpowiedzialne. Trzeba miec pewnosc, ze jednak sie go chce bo potem nie powiesz ” o, jednak nie lubie byc mama/tata, oddaje je”. I nie, nie kazdemu sie to zmienia gdy zobaczy swoje dziecko. Dla mnie to niewiarygodne, ze nieodpowiedzialni ludzie zostaja rodzicami. Takie historie mnie przerazaja.
Co to znaczy właziła do łóżka?? Dlaczego wy mężczyźni zawsze tak postrzegacie kobiety?. Oni sie kochali a konsekwencją tej miłości jest dziecko. Co to znaczy nie chcę mieć dziecka? Bo co bo dzieciństwo, bo tamto i owamto …. Jak można stwierdzić że się nie chce dziecka, jeśli się go nie miało. Tak samo powiedzieć nie lubię owoców morza pomimo że nigdy nie spróbowałem. Ponadto jeśli mężczyźni nie chcą mieć dzieci to niech nie zakładają rodzin i nie wiążą się z kobietami na stałe.
ja myślę, że różnica jest diametralna: od zawsze nie lubię owoców morze – — no dobra spróbuję – – – ffuuuujjj ohyda więcej nie dotknę. z dzieckiem też należy tak ryzykować? Ludzie wbijcie sobie do głowy że nie każdy mężczyzna i NIE KAŻDA KOBIETA chcą mieć dzieci: koniec kropka, wolny wybór. ps. nie lubisz grupowego sexu? no ale przecież nie próbowałaś, to jak możesz powiedzieć że go nie lubisz…?
Niestety nie wszyscy mają wspaniale dzieciństwo. Skoro wyraźnie pisze ze przez dzieciństwo nie chciał mieć dzieci to czyli musiało go spotkać coś bardzo przykrego. Ale stanął na wysokości zadania. Stał się kochającym ojcem i nadal jest ze swoją kobieta. Nie tak jak niektórzy co tylko zrobią dziecko i zostawia gdy tylko się dowiedzą że kobieta jest w ciąży… Taka decyzja jest potrzebna. Dziecko to nie zabawka która można wyzucic gdy się znudzi. Do tej decyzji trzeba dojrzeć. A nie ze kobieta chce to muszą obie strony o tym zadecydować. Mówił jej co jakiś czas ze nie chce dziecka a gdy pytał jej czy ona chce to mu mówiła że nie chce. Więc nie wiem o co teraz wam chodzi….. Według mnie to jest decyzja która należy podjąć wspólnie a nie tylko jedna osoba. Sama jestem matka 9 letniej dziewczynki. Razem podjęliśmy decyzję o dziecku chociaż że miałam tylko niespełna 18 lat. Ale gdyby nie ona to teraz bym wcale nie miała dziecka. Także życzę powodzenia panie „Michale”. Trzymam kciuki za waszą miłość. Jest Pan super bo nie jeden facet w tej sytuacji zostawił by swoją kobietę. Wesołych Świąt
„Ponadto jeśli mężczyźni nie chcą mieć dzieci to niech nie zakładają rodzin i nie wiążą się z kobietami na stałe.” Jakie masz prawdo decydować za ludzi? Nie jedno zgodne małżeństwo nie ma dzieci bo nie chciało – tyle. Można nie chcieć takie zbójeckie prawo.
Moj mąż tez nie chcial dzieci. Bardzo dlugo probowalam wzniecic w nim chec bycia ojcem. Wszyscy znajomi i rodzina mieli, a my nadal nie. Nigdy bym nie zrobila mu na przekor bo bym nie mogla z tym zyc. Oklamac go nie wziasc tabletki. To kłamstwo. Przyszedl taki piękny dzień gdy patrzył na moje 3 letnia chrzesnice, kąpiącą się na plaży chichającą wolajacą wujek „oć”-powiedział jak ja bym chciał żeby takie małe wołał do mnie” tato oć”. ❤Miesiąc później byłam w ciazy❤
czyli chciałaś bo inni mieli :( dojrzałaś nie ma co :/
nie rozumiem czemu koleś wazektomi nie zrobiłeś tylko laska musiała się truć tabletkami przez lata skoro nie chciałeś mieć dzieci
Dokładnie…
A może to był element intrygi? Jakby postawiła na tym że chce gumki bo nie chce tabletek to cały plan szlak by trafił. Skoro była zdolna do takiego numeru to nie zdziwiłbym się wcale jakby to wszystko było ukartowane.
Nie wiem, może ta kobieta znała go na tyle, ze mogla sobie pozwolić na takie podejscie do tematu. Wychodzi, ze znała go baaardzo dobrze skoro on teraz swiata poza tymi dziewczynami nie widzi. Moze znała go lepiej niż on sam siebie. Życie niesie wiele niespodzianek. Jest tez takie powiedzenie ,,nigdy nie mów nigdy”. Rozumiem tą kobietę. Instynkt macierzynski wygrywa nieraz z miloscia nawet do ukochanego mezczyzny. Wymuszanie braku potomstwa jest wbrew biologii kobiety (przepraszam bardzo ale czasem moze to byc zakaz pokroju : nie jedz sniadania bo ja tak lubie…tymczasem 99% ludzi nie umie zacząć dnia bez posiłku). Nie uwazam,ze kobieta ta popelniła jakis straszny czyn. Nie uwazam tez ze jakby została z dzieckiem sama to byłaby wielka tragedia. Pewnie byloby jej ciezko, mialaby swoje smutki, ale i tak moglaby ostatecznie zyc szczesliwie. Moze brała takie rozwiazanie pod uwagę. Zresztą nie wiem CZY TO BYŁABY FAKTYCZNIE miłość gdyby mezczyzna ZABRONIŁ własnej ukochanej kobiecie reazlizować się jako matce. Byłoby to niezwykle sadystyczne i egoistyczne podejscie. A ta kobieta musialaby byc masochistka zeby sie na to wszystko godzic. Takze…dobrze jest jak jest,
„Wymuszanie braku potomstwa” … Co? Czyli jakby chciała kupić dom i jakimś oszustwem wzięła wspólny kretyt na 30 lat, mimo że on się nie zgadza, to by miała rację, bo on „wymusza brak domu”?
Nie czaję. Jeśli kobieta chce miec dziecko, to niech je ma z kimś, kto też tego chce. Ale niech nie wciąga w rodzicielstwo kogos, kto tej odpowiedzialności nie chce. Co to za dojrzały, pełen szacunku, bezpieczny związek! I co za wartość dla dziecka „tata cię nie chciał, ale go zmusiłam”.
Nie zapominajmy o mężczyznach próbujących/ wrabiajacych kobietę w ciążę. Oczywiście nie bronię kobiet postepujacych tak jak w tej historii, ale bliska jest mi historia z mężczyzną próbujący wrobic w ciaze kobiete?
Mnie mój partner właśnie wrobił w dziecko. Między nami jest 14 lat różnicy. Jemu zegar tykał a ja kończyłam studia i zaczynałam karierę. Dziecko chciałam ale za 2-3 lata. Teraz Jozio ma 4 miesiące. Ja straciłam prace bo byłam jeszcze na stażu. Staram się napaść prace dyplomowa z dzieckiem. Standard życia spadł do minimum. Partner cały czas w pracy. Nie ma czasu być ojcem. Czuje złość na sytuację. Ale moich chłopaków kocham najmocniej. Wolę dom z dzieckiem pełen miłości niż wysoki standard życia na jaki mogłam pozwolić sobie wcześniej.
niestety instynkt ojcowski zazwyczaj pojawia się dopiero wraz z przyjściem dziecka na świat i o ile oczywiście wrabianie kogokolwiek w dziecko jest delikatnie mówiąc nie fajne, to tak samo założenie, że dziecka się nie chce bo nie i już i postawienie drugiej osoby przed takim stanowiskiem też nie jest fajne. W tym przypadku rozmowa wiele by nie zmieniła, bo myślenie i pogląd na sprawy dziecka zmienia dopiero czasem właśnie samo dziecko i to silne uczucie do niego :) pozdrawiam
heh jestem facetem i jedno wiem na pewno… najlepsze tabletki maja 98% skuteczności… durex daje nawet 99% ale nadal jest ten 1%. Samo wrabianie jest nie fer ale rozmowa typu „ja nie chce” tez jest nie fer wobec kobiety bo może kochać i przytakiwać. Jeśli nie chcesz dziecka to zawiąż na supeł a nie bzykasz. Bo jest prosta logika jak bzykasz to możesz coś stworzyć czy tego chcesz czy nie…. I powody kobiety czy mężczyzny nie są takie ważne… I jak czytam ze to gość z 4 dychami na karku to śmiać mi się chce.. Kariera, pieniądze, wakacje bez radości… trzeba mieć cel w życiu a dziecko to główny motor napędowy całego tego cyrku… Mam 2 córki 9latke i 3latke są moimi oczkami w głowie bardziej niż żona. Im jestem potrzebny, dla nich ojciec jest bohaterem, i dla nich się staramy… nie dla szefa nie dla zony ale dla naszych pociech
Też rozumiem że są osoby które nie powinny mieć dzieci, i co najdziwniejsze one mają ich w nadmiarze… więc tym dzieciom współczuje
A ja nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka. Dziecko nie musi być dls wszystkich motorem napędowym. Dla Ciebie jest, to spoko, cieszę się. Dla innych nie jest.
W ogóle artykuł jest nie tyle o dzieciach a o podstawach, na jakich zbudowany jest związek. „Jestem już tak dojrzała, że chcę mieć dziecko, wezmę odpowiedzialność za małe życie, ALE nie porozmawiam o tym z facetem, postawię go przed faktem dokonanym”.
Po prostu należy się wiązać z osobą o podobnych poglądach. Ważne kwestie najlepiej omówić na początku związku i jeśli ma się inną wizję to poinformować o tym partnera i wspólnie podjąć decyzję czy warto dalej w tym tkwić. Nie warto kłamać, zaślepieni miłością, że myślimy tak samo oraz złudzeniami, że partner może zmieni zdanie lub same go zmienimy… Ja wiedziałam, że chcę mieć dzieci i mój mąż (choć jeszcze o nim na początkach związku w tej kategorii nie myślałam) bardzo szybko mi zakomunikował to samo. Dzięki temu jesteśmy na etapie realizacji tych planów. Wspólnie:)
Coz…tekst właściwie przekonuje że metoda jest swietna-warto byc nieuczciwym i się podlozyc:) partnerka nr 2 oszustwem osiagnela swoj cel….ma i dziecko i faceta. partnerka nr 1, która była uczciwa- została porzucona bo mówila wprost że chce dziecka…
No, dokładnie. Ta uczciwie mówiąca o swoich odczuciach została porzucona „za karę”, ta oszukująca została nagrodzona spełnieniem jej marzeń. Czy on tego nie zauważa?
Nikt nie zastał ani nagrodzony ani ukarany. Ani jedna ani druga nie była realną kandydatka do stworzenia rodziny z owym mężczyzną. Druga zresztą znacznie bardziej nią pierwsza, gdyż druga „znalazła” ojca dla dziecka w arogancki sposób, posługująca się oszustwem i manipulacją.
Kobiety najwyraźniej nie potrafią zrozumieć, że nie każdy mężczyzna chce mieć z nimi dzieci. Tak samo, jak kobieta z rozmaitych powodów może nie chcieć dzieci z aktualnym partnerem. I, jak się domyślam, raczej nie chciałaby być do tego zmuszana wbrew własnej woli?
Nie no, początkowo ona była właściwą kandydatką – oboje byli zgodni w tej kwestii przez kilka lat. Tyle, że ludzkie postawy są zmienne w czasie, i akurat to jej się odwidziało, a nie jemu. A kobiecie jest zwyczajnie łatwiej dokonać takiego oszustwa (nagannego, bez dwóch zdań).
Ciekawe, co by było, gdyby to on z czasem zmienił zdanie, a ona się dalej upierała, że NIE…
Mógł zrobić wazektomie i mieć 100% pewności że nie zostanie ojcem.
Mogła powiedzieć,ze przestaje brac tabletki i co bedzie to bedzie. Wtedy mógłby podjac deczyzje czy ryzykuje cze nie.
Tak się zastanawiam… nie oceniałabym tak szybko tej kobiety. Faktycznie, desperacja pcha ludzi w dziwne decyzje, ale jeśli zegar biologiczny tyka lub z innych powodów nie będzie można za chwilę zajść w ciążę to ja chyba też posunęłabym się do takiego kroku, nawet pod rygorem zostania z dzieckiem samej. Faceci często tego nie rozumieją, nie widzą dobrego momentu. Bohater tej historii mówił wprost że nie chce być ojcem – to co innego. Ale co z tymi którzy wciąż powtarzają: chcę, ale jeszcze nie teraz, nie w tym momencie, za rok, po ślubie, jak kupimy mieszkanie, dopiero kupiliśmy mieszkanie nacieszmy się, po wakacjach, za mało zarabiam itd. Ta lista nigdy się nie kończy, kobieta naiwnie wierzy w te zapewnienia, aż w końcu on jest łaskawie gotowy, bo koledzy mają dzieci, a ona nie może zajść w ciążę. Rozwód, bo ona nie może mu dac dzieci, znajduje sobie młodszą o 10 lat partnerkę która rodzi mu dwoje/troje dzieci, a biedna desperatka która całe życie pragnęła mieć dziecko zostaje sama, bez męża, bez dziecka i żałuje że go wtedy na dziecko nie złapała. Nie twierdzę że to jest fair, że takie oszustwo jest w porządku, ale niewporządku jest też zwodzenie kobiety, wszak – w przypadku małżeństw – deklarujemy to i owo przy ślubie. Dlatego ja po prostu bym tak szybko nie oceniała… stoję w tej sprawie po środku, rozumiem oszukanego mężczyznę i jego złość, ale rozumiem też desperacje kobiety i przeogromne pragnienie posiadania dziecka. Pozdrawiam.
Przecież on jej nie zwodził, sytuacja była jasna.
A kobieta miała wybór w tej historii: oszukać lub być szczerą i postawić sprawę jasno. Wybrała oszustwo. Piękna podstawa do założenia rodziny. Bo „ona tak baaardzo chceeeee”. Nieważne, co on chce.
Ja bym popatrzyła z drugiej strony – nie, bo „on tak bardzo nie chce”. I koniec, zero pola do dyskusji. Dlatego uważam, że oboje zawiedli i obwinianie tylko jednej strony jest błędem.
Ale on był przecież zdecydowany na tamtą chwilę w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem. Zdecydowany że nie chce i od początku związku postawił sprawę jasno. Czego tu nie rozumiesz? Co to za głupie bronienie kobiety? Oboje zawiedli bo ktoś ma inną wizję życia (a może za dziecka rodzice się nad nim znęcali i bał się że może również krzywdzić swoje dzieci, dlatego postanowił ich nie mieć?)
Przecież tu nie chodzi o kupienie pieska, a o dziecko, o odpowiedzialność za kolejną istotę, wychowywanie go przez następne paręnaście, parędziesiąt lat… To zmiana stylu życia, planów, relacji. Zmiana wszystkiego.
Jeśli ona pragnęła dziecka to nie miała wyboru powiedzieć i zobaczyć co będzie, czy zataić i oszukać. Nie miała żadnego wyboru, bo wiedziała od początku co on o tym myśli.
Rozwiązanie było jedno, powiedzieć mu o tym czego chce, czego pragnie. Szczera rozmowa. Jeśli on nadal byłby niezdecydowany, kolejnym krokiem jeśli to na dziecku jej najbardziej zależało było by rozstanie i szukanie partnera który da jej to, czego oczekuje.
Czemu ludziom tak ciężko zrozumieć że w związku trzeba rozmawiać o swoich potrzebach i się uzupełniać. Oszukiwanie siebie, drugiej osoby nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Potem są kłamstwa, kłótnie, a docelowo i tak rozstanie, lub tkwienie w nieszczęśliwym związku, depresja i marnowanie życia.
Gdyby ludzie postępowali wg tej reguły żyło by się im dużo łatwiej, w szczęśliwych związkach. Jestem z kimś kto mnie ogranicza, kto zabrania mi tego co kocham, lub też nie chce mi dać tego na czym mi najbardziej zależy choć by mógł, to szkoda mojego czasu i trzeba szukać gdzie indziej. Proste. A nie męczyć się na siłę i liczyć na to że będzie lepiej, że może kiedyś coś się zmieni.
Przerażające natomiast jest to ile jest tu komentarzy kobiet, które takie postępowanie jak w tekście uznają za właściwe, ew rozbijają winę na dwoje…
Na szczęście jest też kilka komentarzy kobiet które rozumieją że to nie było uczciwe zagranie, zwłaszcza od partnera rzekomo na całe życie, co daje mi nadzieję że może w końcu tafię jeszcze na tą właściwą i przede wszystkim normalną drugą połówkę ;)
Obecnie wiele kobiet żyje w przeświadczeniu, że ich życie MUSI być takie bajkowe i planowe, jak im się wmawia od dziecka, to sprawia, że posuwają się do różnego rodzaju intryg, a nawet kłamania ludziom w żywe oczy, byleby zrealizować swój Życiowy Plan. Przebudzenie się instynktu macierzyńskiego to fajna sprawa, ale uważam, że ta pani powinna była porozmawiać ze swoim obecnym partnerem wprost, że jej poglądy się zmieniły. Wszak człowiek nie krowa, zdanie może zmienić. My z partnerem oboje przeszliśmy tę zmianę z „o nie, dziecko fuj!” do „to co? za rok drugie?!” (drugie, ponieważ mam synka z pierwszego związku) Wystarczy tylko dużo ze sobą rozmawiać :)
A ja się jej nie dziwię… Kochała go a on nie chciał się zgodzić na dziecko. Jak ciągle powtarzał ze nie chce to z kim tu było dyskutować? Ona pewnie na początku też nie chciała Ale później włączył jej się instynkt macierzyński a ze on nie chciał to pewnie stwierdziła ze zaryzykuje… W najgorszym wypadku by ja zostawił… A skoro go kochała (i on ja podobno też) to przecież nie będzie sobie szukała kogoś innego na ojca wymarzonego dziecka… Jeśliby ja zostawił to zawsze zostaje jej dziecko które przynajmniej będzie ja naprawdę kochać! Ja nie popieram oszustwa ale tą kobietę rozumiem.
Jedyne co bardzo, baaardzo dziwi mnie w zachowaniu współczesnych mężczyzn to fakt, że gdy nie chcą dzieci to nie wezmą antykoncepcji na siebie… Prezerwatywa (choć nie daje 100% pewności) czy wazektomia to może nie jest nic przyjemnego, ale pozwala „wziąć sprawy w woje ręce”. A tak kobieta bierze tabletki, ale może zapomnieć, może ją zwymiotować np. podczas zatrucia albo po prostu przestać brać…. i jest kłopot :) Pozdrawiam!
Znam takiego, co wziął te sprawy w swoje ręce, choć dosyć nieświadomie. Po kilku latach małżeństwa i z dwójka dzieci na karku dowiedział się, że jest bezpłodny od urodzenia. Kobieta udawała zdziwioną i robiła niewinne minki. Do czasu oczywiście. Są już po rozwodzie.
Niektórzy na własnej skórze i niestety często poniewczasie muszą się przekonać, że na oszustwie nie da się zbudować trwałego związku. Ale zawsze znajdą się kretynki, które będą próbować twierdząc, że jednak jest inaczej.
Moje zdanie na ten temat jest takie że ta kobieta zachowała sie nie w porzadku wobec niego co nie oznacza ze zrobiła cos nie do wybaczenia. Jako kobieta ja rozumiem i podejrzewam ze nie ona jedna tak postapila i nie ostatnia a instynkt macierzynski jest wpisany w geny kobiety i predzej czy poznien on sie włacza co wielu facetow bagatelizuje z tad nieporozumienia,brak rozmow na ten temat tez zrobil pewnie swojenie a zdanie zawsze moze sie zmienić. Odstawila tabletki nie bez powodu a gdyby on nie chciał mieć dzieci nigdy to zrobił by wazektomie i po problemie. Czemu to przewaznie na kobiety spada obowiazek antykoncepcji? Wazektomia jest odwracalnym zabiegiem a przynajmniej nie muszą faszerowac sie hormonami ktore robią wieksza krzywdę niz pożytku i „burdel” w calym organizmie, prezerwatywy też dają radę ale coś za coś.
Znam przypadki ciąż mimo brania tabletek. Antykoncepcja nie daje 100 proc pewności. Poza tym mężczyźni będąc długo w związkach i kochając partnerki powinni zrozumieć ze one maja instynkt macierzyński i ze warto ten temat uwzględnić. A czas dla kobiety biegnie szybciej :(
Ale przeciez tu nie temat o zawodnosci tabletek. Tylko podstep i swiadome odstawienie tabletek. Instynkt nie kazda ma i facet mogl sie nie skapnac. Mam kolezanke ktora tak mocno nie chciala byc matka ze byla wściekła jak zaszla w ciaze. Teraz jest ok ale wtedy byla mega wściekła
Czasem kobieta musi wziąć sprawy w swoje ręce bo facet nie czuje instynktu a lata lecą. Ja z moim mężem byłam już 10 lat w tym 2 lata po ślubie. Mieliśmy stałe prace, własne mieszkanie, wszystko poukładane. Ja już powoli dobiegałam 30 lat a ciągle słyszałam, że to jeszcze nie ten moment. Postawiłam sprawę jasno, że to już ten czas i on ma się dopasować bo to mnie czeka donoszenie ciąży i poród. Zaszłam w ciążę i urodziłam piękne dzieciątko. Teraz mój mąż jest zakochany w córeczce i wszystkim mówi, że to był idealny moment na ojcostwo.
Wydaje mi się, że ta kobieta przemyślała to dokładnie i wzięła na siebie ryzyko pozostania samej z dzieckiem. Wyglada na to, że znała go lepiej niż on siebie sam skoro jej decyzja okazała się słuszna a on kocha dziecko całym sercem.
Wiele kobiet pragnie dziecka, a nie ma szczęścia, by trafić na odpowiedniego mężczyznę. Albo nawet na jakiegokolwiek, który po roku, czy dwóch chciałby mieć dziecko. Decyzję, żeby zrobić sobie dziecko bez wiedzy partnera z powodu pragnienia potomka jestem w stanie zrozumieć. Nie usprawiedliwić, ale zrozumieć. Takie pragnienie czasem jest bardzo silne. Na szczęście w moim związku oboje chcieliśmy dziecka, tylko musieliśmy stanąć na nogi finansowo. Ale gdyby On nie chciał dziecka? Co bym wtedy zrobiła? Wolę nawet nie myśleć. Cześć kobiet jest gotowa poświęcić wszystko, nawet związek z ukochanym, by zostać matką. To musi być naprawdę silny instynkt. Może, gdyby były banki spermy, do których można by przyjść, powiedzieć „jestem samotna, ale chcę mieć dziecko”, zapłacić i skorzystać z nasienia dawcy (a może takie są?) to przynajmniej tym kobietom byłoby łatwiej i nie musiałyby ryzykować krzywdy mężczyzn.
Natomiast nie umiem zrozumieć kobiet, które chcą zajść w ciążę, by zatrzymać przy sobie mężczyznę – przecież jeśli związek nie działa po prostu, to dziecko go nie naprawi.
Cieszę się, że Pan z historii doszedł ze swoją przeszłością do porządku i jestem pewna, że jego córeczka będzie go uważać za najlepszego tatę na świecie. Mógł zostawić swoją ukochaną, ale okazał się prawdziwym facetem z jajami i mam za to do niego ogromny szacunek.
Każda osoba na świecie, która uprwaia sex powinna być świadoma, że może być z tego dziecko. Stuprocentowa antykoncepcja nie istnieje. Nie rozumiem zaskoczenia takich osób jak Pan.
Ale przecież to nie o tym…
Każda osoba na świecie, która siada za kółko jest świadoma, że zdarzają się wypadki. Jednakże co innego wypadek, a co innego wjechanie celowo w tłum autem. Kumasz ?
Jak dla mnie ta sytuacja dosyć blisko ociera się o zmuszanie drugiej osoby do niechcianego seksu, czyli popularny gwałt. Jeśli zmuszamy kogoś wbrew jego woli do seksu, to jest to „gwałt”. Chyba podobnie to wygląda gdy zmuszamy kogoś wbrew jego woli do zostania ojcem? A nawet gorzej, bo oprócz kobiety i mężczyzny w tą jednostronną arogancję zostaje wplątane nagle również nienarodzone dziecko.
Facet zachował się porządnie, skoro wziął to na klatę i jednak postanowił się zmierzyć z wyzwaniem. Ale…. Zastanowiłabym się nad sytuacją tej kobiety. Co musiało się w niej dziać, że zdecydowała się na taki krok? Dlaczego tak naprawdę to zrobila? Z listu wynika, że wcale nie chodziło o naiwne „zatrzymanie go przy sobie”, bo się coś waliło, tylko o prawdziwe realizowanie pragnienia macierzyństwa. Dlaczego jasno nie powiedziała o tym partnerowi? Stawiam, że bala się opuszczenia (skoro zerwał z poprzednią dziewczyną z tego powodu…). Nie podoba mi się obwinianie tylko tej kobiety. Moim zdaniem zagrała nieczysto, ale mężczyzna także zawiódł. Nie chcę oceniać tych ludzi, ale ktoś, kto współżyje MUSI liczyć się z tym, że dziecko może się pojawić. Jeśli jesteś pewien, że go absolutnie nigdy nie chcesz – nie uprawiaj seksu. Proste. Zaraz się podniosą głosy, że to potrzeba człowieka, że seks może być bez dzieci itp. Macierzyństwo też jest potrzebą. A warunkiem do budowania dojrzałego związku jest odpowiedzialność i umiejętność poniesienia konsekwencji czynów. Podkreślam – podoba mi się to, że nie zwiał i że stanął na wysokości zadania, ale to był jego obowiązek, a nie opcja. Oboje powinni odbudować zaufanie względem siebie nawzajem. Ona posunęła się daleko, ale on dał jej powody.
„Oboje powinni odbudować zaufanie względem siebie nawzajem”? „on dał jej powody”? Serio? O.o’ Od początku wiedziała, że on nie chce dzieci i mimo to celowo odstawiła tabletki bo ona chciała dziecka a jego zdanie miała w nosie. Jakby powiedziała, że odstawia tabletki to pewnie by się facet zaopatrzył w gumki. Ale wolała go oszukiwać. Przez cztery miesiące. Co to za podejście, co to za podstawa do tworzenia nowego życia? To jest działanie odpowiedzialnej, świadomej kobiety? Bo według mnie nie. Gdzie szczera rozmowa z partnerem? Nie było. Było za to kłamstwo, bo na bezpośrednie pytanie odpowiedziała, że nie chce dziecka, czyż nie? Zagrała w rosyjską ruletkę i ma szczęście, że facet jednak jest odpowiedzialnym typem i jej nie zostawił. Ma też duże szczęście, że on pisze o drodze do odbudowania zaufania. Ja na jego miejscu już nigdy w życiu bym takiej osobie nie zaufała. To nie jest sytuacja, że partner mówi że siedzi dłużej w pracy a tak naprawdę idzie z kumplami na piwo. To wprowadzenie kolejnego człowieka w nasze życie. To co zrobiła to świństwo i tyle, i nie ma co sztucznie dzielić winy na dwoje bo tu sytuacja była klarowna.
A nie zastanowiłaś się nad tym, że może dla niej tak samo ważny w życiu był on jak i to dzieciątko, którego tak pragnęła? Moim zdaniem zrobiła trafną kalkulację: może z nim porozmawiać (do czego ewidentnie robiła biedna podchody, ale nie wyszło) i pewnie widząc co się dzieje facet odejdzie od niej jak od poprzedniej a Ona zostanie bez mężczyzny którego kocha i bez dziecka którego pragnie… albo z nim nie rozmawiać i zajść w ciążę. Wówczas nie ma pewności czy mężczyzna z nią zostanie czy nie. Być może nawet by go do tego nie zmuszała. Miałaby jednak upragnione dzieciątko…
Rozumiem, że tak wspaniałomyślnie, jak dana Pani wspaniałomyślnie wzbogaciła kulturowo danego Pana – bez jego zgody, odstąpiłabyś od obciążania finansowego za niechciane dziecko?
Krótka piłka. Ona nie zawiodła jego zaufania, ona obarczyła go odpowiedzialnością finansową na najbliższe 25 lat, oraz odpowiedzialnością moralną za drugą istotę ludzką. I teraz przelicz sobie ile kasy facet wyłoży na zbudowanie domu, zapewnienie dziecku przyszłości i z jakiej ilości czasu zostanie wbrew swej woli okradziony?
Co ty w ogóle porównujesz zawiedzenie zaufania do okradzenia kogoś z połowy dorosłego życia, ewentualnych marzeń i własnych celów ponieważ jakaś rozemocjonowana samiczka uznała iż ONA CHCE i MUSI MIEĆ czyjś materiał genetyczny bo w jej mniemaniu jest odpowiedni.
„Nie chcę oceniać tych ludzi, ale ktoś, kto współżyje MUSI liczyć się z tym, że dziecko może się pojawić.” Jak to będzie przypadek to jedno, a taki numer to zupełnie co innego.
Jesli facet jest pewny, ze nie chce miec dzieci dlaczego sam nie podda sie chemicznej kastracji? Nie dosc, zadna nie zlapie go na dziecko, darmowy wykrywacz zdrady to jeszcze nie pakuje w kobiete hormonalnej antykoncepcji, co moim zdaniem jest totalna hipokryzja ze strony mezczyzn nie chcacych miec dzieci.
Skoro wasze ciało to wasza sprawa, to również nasze ciało to nasza sprawa i faceci mają prawo sobie nie życzyć, aby ich nasienie zostało wykorzystane w celu prokreacji i tak samo jak wy nie chcecie szprycować się hormonami tak samo oni mają prawo nie decydować się na niebezpieczny zabieg chirurgiczny. Babska hipokryzja z ciebie wyłazi ;)
Dla Was nawet katar jest niebezpieczny. Bez przesady. Wazektomia i macie 100% pewność.
Niektore kobiety też chciałyby mieć pewność, że facet ich nie zapłodni a podwiązanie jajników nie jest u nas legalne. Antykoncepcja hormonalna jest mega szkodliwa rak, zator płucny etc. W imię czego mamy się truć?
Słabi jesteście, po prostu…
A na ojcostwo decydują się tylko prawdziwi 100proc mężczyźni, taka jest prawda.
Dziwne,bardzo nie chciał mieć dzieci i nie godził się na nie , ale antykoncepcję pozostawił kobiecie. Męski szowinizm. A potem szuka braku odpowiedzialności, a gdzie Twoja odpowiedzialność samcu jeden!
Jego odpowiedzialność chyba tylko za zaufanie, jakim ją obdarzył szowinistko!
Dlatego należy mieć oddzielny majątek i odłożoną kasę na czarną godzinę
oraz zabezpieczone kwestie finansów / prawne na taki przypadek – w
najostrzejszej wersji pakujesz szmaty i wysyłasz babie kartkę z ciepłych
krajów. Chciałaś zrobić dzieciaka – martw się teraz jak byłaś taka
cwana.
Tego powinni uczyć w szkole ponadpodstawowej.
Choć „uczyć” w tym wypadku nie do końca przedstawia mój zamysł…
Powinni to TŁUC DO ŁBÓW, aż wejdzie i się zagnieździ :-)
Ot przykład wspaniałomyślności pań. Kocham cię, więc będę miała w dupie to czego chcesz, oszukam cię i zrobię to z premedytacją a ty albo to zaakceptuj i bądź tatusiem albo dawaj alimenciki bo tak. To jest tak zwane „zaufanie” do kobiet w praktyce :D
Podwójne standardy wszędzie jak zwykle. Kobieta może chcieć dziecka ale mężczyzna już nie ma prawa go nie chcieć :D Gdzie to Wasze SŁYNNE ZROZUMIENIE potrzeb drugiej strony, drogie panie? Od nas się tego wymaga a Wy to co? XD
To co zrobiła ta kobieta jest podłe oraz niegodne zaufania i porównywalne do zdrady. Bo jeżeli się z kimś na coś umawia i tej umowy nie przestrzega no to sorry.
Ale tak to jest gdy się POLEGA na słowie kobiety, istoty, która swoich emocji nie ogarnia a co dopiero biologii. Same panie tu piszecie, że zrobiłybyście pewnie to samo gdyby nagle Wam się zachciało dzieciaka – to jest najlepszy dowód braku kontroli nad własnymi ciałami.
I potem to sobie zracjonalizujecie odpowiednio i podbudujecie własne ego i spełnicie WŁASNĄ zachciankę KOSZTEM mężczyzny. Ale oczywiście to facet ZAWSZE wg Was jest egoistą.
A mnie najbardziej w takich sytuacjach denerwuje to, że facet stawia na swoim- on nie chce być ojcem… A zapytałeś szczerze czego ona chce… To, że mówi, że tego samego wynika ze strachu, że straci ukochaną osobę, być może miłość swojego życia. Związek nie polega tylko na realizowaniu siebie, swoich potrzeb, marzeń i pragnień. Związek to dwie osoby i zdanie każdej z nich liczy się tak samo, związek to umiejętność pójścia na kompromis i zrozumienia potrzeb również tej drugiej strony, a jeżeli ktoś jest egoistą nie powinien być w związku…
Śmieszna jesteś – kobieta oszukała i co to za kompromis i czyim kosztem? Powinien ją zostawić i niech sama wychowuje dzieciaka w którego go wrobiła.
Jaki k.. kompromis? pół dziecka? Kmicic już o tym napisał więc nie będę się powtarzał, tylko lekko rozwinę „że facet stawia na swoim- on nie chce być ojcem” jak zwykle babskie myślenie i moralność kalego. Jak kali ukraść krowa to dobrze a jak kalemu do grzech. On nie może nie chcieć dziecka za to ona może go zarządzać i ma je dostać bo tak – kto tu jest egoistą? Na tym polega Twój „kompromis”? Widziały gały co brały chciała mieć dziecko trzeba było zmienić faceta.
Chyba nie czytałaś ze zrozumieniem; on nie chciał dzieci i mówił otwarcie, ona też to potwierdzała, później też upewniał się czy nie zmieniła zdania, ale dalej stała uparcie, że macierzyństwo jej nie interesuje. I Arleta ma cholerne szczęście, bo on przyjął to na klatę i jest szczęśliwy.
Jego brak chęci do posiadania dzieci nie wynikał z egoizmu- tylko z tego przeżył w domu rodzinnym, nie miał wzoru do naśladowania więc pewnie bał się, że nie podoła.
Przerażające jest, że tyle dorosłych osób nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Teraz jestem pewna.Gdybym była facetem,który wie,że w 100% nie chce mieć dzieci,bo w dzieciństwie ktoś mnie tak bardzo zawiódl,że teraz i ja mogę zawieść to… na 200% poddałabym się wazektomii żeby nie mieć nawet cienia wątpliwości,że mogę być ojcem.
Jak ktoś nie chce być ojcem to niech nie współżyje z kobietą.
Każdorazowy sex to możliwość zostania rodzicem, o czym niby każdy wie, a
każdy stara się zapomnieć.
Jak któraś chce zostać matką, to niech łaskawie gra w otwarte karty i powie co i jak ;)
Droga Natalio,
Jeśli jeszcze się nie ocknęłaś, to nie żyjemy w średniowieczu i coś takiego jak antykoncepcja jest w zaawansowanym stanie rozwoju, a co za tym idzie, dzieci można planować. Wsadź sobie w buty te twoje mądrości nt. sexu i jego konsekwencji, bo to już od dawna nieaktualne.
Moim zdaniem za taki numer facet powinien być zwolniony w wszelakiej odpowiedzialności prawnej. Od jego dobrej woli zależałoby czy zostać w związku i opiekować się podrzutkiem czy grzecznie podziękować i się pożegnać.
Tego typu czyny to zdrada gorsza niż przespanie się z jego najlepszym kolegą…
Wybaczcie,ale nie mogę czytać tych komentarzy!!!Sami w większości jesteście z WPADEK albo z PREMEDYTACJĄ zaplanowanych inwazji na waszych ojców lub odwrotnie natarczywości ojca względem matki.NIE BYŁOBY WAS NA ŚWIECIE. Błąd tej dziewczyny,że się przyznała.A dla inteligentnych inaczej-antykoncepcja typu tabletki hormonalne też zawodzi,choćby w połączeniu z antybiotykami. Jak Pan nie chce mieć dzieci i zarazem chce się dobrze bawić to są tylko dwa rozwiązania: wazektomia lub znalezienie partnerki,która jest facetem i
przeszła odpowiednią operację ? Drodzy Panowie,teraz już na spokojnie -’nie ufajcie kobietom,które mówią,że nie chcą mieć dzieci,bo wraz z upływającymi latami mogą zmienić zdanie i mają do tego prawo.Antykoncepcja wszelka może zawieźć (nie licząc wazektomii).Nigdy nie będziecie w 100% pewni czy wasza kobieta też jest „ofiarą” dziecka,czy zaplanowała wszystko z „premedytacją”.Żeby była jasność -nie pochwalam wrabiania facetów w dziecko,a szczególnie żonatych.Wszystko.Dobranoc.
w pełni się z Tobą zgadzam :))
Jak to nieaktualne konsekwencje seksu?
Już przed sredniowieczem aż do teraz konsekwencje seksu się nie zmieniają..boisz się przytyć to sie nie obzerasz..boisz sie ciazy to albo nie pykasz albo zabezpieczasz sie dodatkowo we wlasnym zakresie nie zostawiając drugiej stronie wszystkich kart do rozdania..
Boze straszna kobieta serio :/ No jednak mimo wszystko w zwiazku jest zaufanie. Jakies bzdury z cyklu nie chce dzieci to niewspolzyje to sa smieszne. Co innego jak antykoncepcja zawiedzie co innego jak laska z premedytacja robi taki numer. Co za zenada i brak zrozumienia dla czlowieka. (rownie dobrze mozna winic osoby ktore zarazily sie aids bo partner nie powiedzial im ze jest chory a wiedzial – tez ostatecznie mogly nie wspolzyc ale jak z kims jestes zwiazku no to chyba zakladasz ze ktos cie nie oszukuje w tak powaznych kwestiach, right?) Ciesze sie ze bohater sie z tym zmierzyl ale ja bym panne za drzwi wystawila. Nie potrafilabym komus zaufac po czyms takim. To zwykle oszustwo i to determinujace caly byt czlowieka.
Znam kilka przypadków ratowania związku na dziecko. Brzmi to fatalnie i takie też jest. Niestety z historii które znam kończyło się to zawsze rozstaniem. Z jednej strony racja dlaczego bohater tekstu nie chciał wziąć pod uwagę potrzeb drugiej strony ale z drugiej po to posiadamy dar mowy i logicznego myślenia żeby z niego korzystać …
A co na to wszystko Aneta? I czy Mateusz jest z nią szczęśliwy?
Dobry cytat :)
Z tej historii wynika, że Aneta nie kocha Mateusza a Mateusz ją tak. Wiem, trochę uprościłam. Naprawdę podziwiam gościa. I brawa za odwagę i opowiedzenie swojej historii. Dziękuję!
Psychopatka. Jedyne czego można jej pogratulować, że miała na tyle odwagi aby się przyznać, że odstawiła te tabletki ;|
Rozumiem kobiety, które nie wiedzą co zrobić w sytuacji kiedy tak bardzo pragną dziecka a facet nie chce ( z tym, że jeżeli facet od początku daje znaki , że nie chce mieć dzieci – nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem. Ludzie mają różne priorytety. To po co się z takim wiązać? Kobieta jednak bardziej odczuwa to czy dzieci będzie chciała mieć czy nie). Też miałam podobną sytuację. Bardzo pragnęłam dziecka, Mąż przed ślubem mówił, że też chce mieć dzieci, no to w mojej głowie od razu po ślubie jedyna myśl jaka była – to staramy się o dziecko. Mimo, że Mężowi się wtedy odechciało. Byłam wściekła, zła, kłóciłam się o wszystko a jak słyszałam, że kolejna koleżanka jest w ciąży ( i to z wpadki) to mnie nosiło. I też miałam ochotę Męża wmanewrować w dziecko. Ale ! Poszłam na szczęście po rozum do głowy ! Porozmawiałam z Mężem chyba z 10ty raz i dałam spokój. Po roku od ślubu zaszłam w ciążę, planowaną, chcianą przez Męża. Gdybym Go wmanewrowała ( tak polecała mi mama, koleżanki ) to sumienie żyć by mi nie dało. Teraz wiem, że wtedy po ślubie nie był odpowiedni czas na dziecko a jedynie taka „moda”.
Ale mam koleżankę ( Tzn. ex koleżankę ), która perfidnie wrobiła kolesia w dziecko, kolesia z którym się spotykała od jakiegoś czasu. I pamiętam jak mówiła mi, że ona chce mieć dziecko, obojętnie z kim, byle niech jej ktoś zrobi a ona wychowa, nawet alimentów nie chce. – to są psychopatki. Oczywiście koleś został z laską jak dowiedział się o ciaży ( mimo iż był pewien , że bierze tabletki ). Współczuję mu życia z nią. Ale cóż.
Panowie – zabezpieczajcie się podwójnie – jeżeli czujecie, że nie jest Wasz czas na pozostanie ojcem.
Kobiety – szanujcie panów, a jeżeli nie pasuje Wam to , że facet nie chce dziecka to albo dajcie mu czas na oswojenie się z tematem, albo poszukajcie innego.
Mogłabym się podpisać pod słowami Mateusza….tyle, że jestem kobietą. Niewolniczo lykającą tabletki antykoncepcyjne. Na rękach właśnie trzymam śpiącego 8 tygodniowego syna. Jak trafiłam do lekarza, który powiedział, że jestem w ciazy myślałam że go pobije. Bo jak ?! W ogóle nie miałam instynktu macierzyńskiego, z partnerem ustalone, że żadnych dzieci. I sama się zastanawiam jak to możliwe. Czyżby psychika odstawila tabletki? Jakby nie było jestem teraz szczęśliva ?
Ja sie zawsze zastanawiam, dlaczegi mezczyzni ktorzy tak mocno nie chca dzieci sie nie podwiaza?zabieg trwa chwile, nie jest taki drogi… pytalam paru panow. Zawsze jedna odpowiedz. „A, po co?” Jezeli Pan byl pewien niech zadba o, to zeby nigdy go nie wrobiono. Proste. Ale lepiej zrzucic odpowiedzialnosc na kobiety. Mnie sie wydaje, ze czesto mówią nie nie, chociaz.sami nie sa przekonani.
Heh… to moja historia bedzie nie typowa poniewaz to ja zostalam wrobiona w dziecko koles chcial darmowa gosposie a dostal kopa. Nie rozumiem takich ludzi, czy oni nie mysla o tym co sie stanie jezeli druga osoba sie skapnie i odejdzie? Zeby nie bylo Magdalenę kocham przeogromne ale nigdy jej nie powiem jak zostala poczeta.
Po pierwsze dobrze że „wrobiony” jednak odważył się przyjąć rolę tatusia i partnera czy męża ALE
nie rozumiem, jak możecie narzekać, że ktoś kogoś wrobił w dziecko bez czyjejś zgody..jak oboje zgadzacie się na seks to musicie liczyć się z ryzykiem zapłodnienia (celowego lub przypadkowego)..
Facet zawsze może ubrać gumkę jak już tak strasznie boi się ojcostwa a kobieta też może brać pigułki jak już chcą koniecznie uprawiać seks bez ryzyka zapłodnienia ale 100% metodą zabezpieczającą jest jednak abstynencja…
nasza historia z poczęciem dziecka jest inna od tej przedstawionej przez Magdę. Znałam mojego męża bardzo długo (jako kolegę 7 Lat) po tym czasie postanowiliśmy być razem, po ok 2 latach bycia w związku postanowiliśmy wziąć ślub. o dzieciach hmm nigdy nie było mowy, ja nie chciałam mój mąż też nie, kupiliśmy mieszkanie wykończyliśmy je nawet tylko pod nas dwoje, wyjeżdżaliśmy gdzie chcieliśmy i kiedy chcieliśmy było nam super, życie bez „obciążenia” ekstra. Czasami miałam fazy ze może byśmy zrobili sobie dziecko ale bardzo szybko tzn po 10 15 minutach „przechodziło mi” . W drugą rocznice ślubu pojechaliśmy w góry, spacer potem romantyczna kolacja, wino ( na 3 dni przed wyjazdem byłam u lekarza, przy okazji zapytałam się o jajeczkowanie, lekarz stwierdził ze do jajeczkowania to jeszcze szmat czasu) wiec na „pewniaka” poszliśmy na całość oczywiście śmiejąc się że najwyżej zajdę w ciąże. kilka dni po powrocie zaczęłam się czuć inaczej ale zbagatelizował to, dopóki te objawy nie ustępowały, 3 tygodnie po powrocie zrobiłam w końcu test i się okazało ze jest pozytywny. Ja się załamałam płakałam przez miesiąc a mój mąż się ucieszył i mnie pocieszał mimo ze nie chciał mieć dzieci. Reakcja mojego męża bardzo mnie zaskoczyła moja z resztą też. czasami jest tak hmm nawet często bym powiedziała, że pary mówią ze nie chcą mieć dzieci, bo sie boją, nie czują potrzeby, nie mają instynktu, jest im dobrze we dwoje itd ale jak już wydarzy sie taka sytuacja człowiek zaczyna zupełnie inaczej patrzeć na tą sytuacje a po urodzeniu to już w ogóle zmienia się życie i samo życie sie przewartościuje. Ja tą kobietę rozumiem i wcale jej potępiać nie będę, ona miała według mnie bardzo siny instynkt który jej nie przeszedł i był na tyle silny ze postanowiła zrobić to co zrobiła, na-pewno licząc sie z konsekwencjami, na szczęście jej partner zareagował na te wiadomość bardzo dojrzale i pozytywnie (podobnie jak mój mąż). Facet instynktu macierzyńskiego nie ma i mieć nie będzie ale kobieta jest zupełnie innym „tworem biologicznym” i niestety sytuacje w życiu, powodują to ze ten instynkt raz na jakiś czas daje o sobie znać, czasami jest silny czasami bardzo słaby i szybko przemija. Tak jak z miłością czasami jest wielka miłość a czasami tylko przelotna ale jak już nas „trafi” to od tego się nie ucieknie nawet jak sie trąbi wszem i wobec ze sie nigdy nie zakocham a już na pewno nie wyjdę za mąż/nie ożenię. nigdy nie wiadomo co sie w życiu wydarzy i niczego nie można być pewnym. :))