Od ostatniego odcinka [ LINK ] minęło już 6 tygodni. To było wyjątkowo intensywne półtora miesiąca. Nie tylko dlatego, że byliśmy poza domem w tym czasie. Także dlatego, że Iventemu rosną wymagania w każdej dziedzinie, a naszym zadaniem jest je weryfikować i w miarę rozsądku spełniać. Toteż dostajemy w kość, a głównie to mi się ostatnio obrywa.
Gdyby nie moje podpunkty z „Jak nie zwariować na macierzyńskim” to pewnie zakopałabym się w tym marudnym nastroju, który dostaję w sporej dawce od mojego Syna, i który mi się udziela. Walczę z codziennością i się nie poddaję – to jedyna metoda na to, aby nie wpaść w przesileniowy marazm ;-)
Do dzieła! Oto kolejna dawka zadań na następne tygodnie!
- ostrzyłam sobie zęby na książkę Klaudyny z Zielonego Zakątka dobre dwa miesiące. Też eksperymentuję w domu z kosmetykami własnej roboty i jestem pewna, że ta pozycja będzie dla mnie dobrą inspiracją i niezłym motywatorem do tego, aby z łazienki wyeliminować produkty, które tam nie powinny się znaleźć. Piękne zdjęcia. Ciekawe receptury. Must have dla maniaczek kosmetologii naturalnej.
- mój pierwszy notatnik od kilku lat, w twardej skórzanej oprawie, w którym mam zamiar notować wszystko co przyniesie mi codzienność. Od złotych myśli po blogowe inspiracje. Mam potrzebę odręcznych notatek i mam zamiar ją spełnić. Klasyczny, czarny, w linie. Mój i tylko mój.
- „Cząstki przyciągania” Natalii Hatalskiej to dobre kompendium wiedzy z zakresu polskich ciekawych kampanii reklamowych, które miały miejsce na naszym rynku w ostatnim czasie. Uważam, że to ciekawa pozycja także dla blogerów, którzy myślą o blogowaniu na poważnie i kreatywnie. Połknę tę pozycję w całości zapewne kilka razy pod rząd w tym miesiącu.
- Mam zamiar pozbyć się części pojemności moich perfumowych flakonów. Zrobię odlewki, dekanty i opchnę zainteresowanym. Tym samym nie dopuszczę do ich przeterminowania i uzbieram kwotę na kolejne falkony. Kupuję zazwyczaj używane perfumy. Po pierwsze: kosztują mniej niż nówki sztuki, po drugie to dobra opcja do testów i szukania swoich ulubieńców. Nie dążę do ilości, jaką posiadałam za dawnych, singielskich czasów [ 70 kilka flakonów…], jednak chętnie potestuję nowości.
- wychodzi na to, że jesteśmy na dobrej drodze do złapania prawdziwego campingowego bakcyla. Mamy już podręczny zestaw garnków i naczyń, i czekamy na ich premierę w terenie. Kuchenka turystyczna jest. Butla na każde paliwo jest. Teraz tylko wypadałoby nakreślić plan drogi i ruszyć z kopyta! Marzą mi się Bory Tucholskie. Marzą mi się już trzy lata i nigdy nie mamy ich po drodze ;-) Marzy mi się też rodzinny RV [recreational vehicle], ale lepiej zejdę na ziemię ;-P
- jak nie zwariować na macierzyńskim, który skończył się już daaawno?! Co za PYTANIE!! Pomyśleć o kolejnym macierzyńskim! :-D
- w tym miesiącu mam na tapecie zrobienie domowego masła orzechowego. bez zbędnej soli. bez ulepszaczy smakowych. Będzie takie, jakie sobie wymarzyłam. Kremowe i zdrrrowe ;-)
- Jak wspomniałam wyżej, dążę do wyeliminowania z łazienki kosmetyków, których skład woła o pomstę do nieba. Nie zawsze znajdę czas na homemade’owe próby. Znalazłam markę, która jest optymalna. W tym miesiącu testuję kolejne produkty CAUDALIE, które wstrzeliły się w moje oczekiwania z każdym kolejnym testem. Czuję, że znalazłam moją markę. Jak na razie każda próba jest udana!
- pijemy w ostatnim czasie hektolitry herbaty. Zielonej, białej i innych. Mam w planach podzielić się z Wami świeżo zdobytą wiedzą i wrażeniami, a także ciekawym sposobem „parzenia”, który na pewno Wam się spodoba :-)
- W tym miesiącu ponawiam próby czytania bajek Iventemu. Mam wrażenie, że już chłopaczysko nie wyrywa mi z ręki wszystkiego i mogę skupić się na czytaniu, a on skupi się na słuchaniu mojego dukania :-) BTW – możecie polecić ciekawe audiobooki dla maluchów? Teodor jest genialny!
- Posiadamy ten zestaw piknikowy już drugi rok. I drugi rok stoi on zakurzony. Wygrzebałam drania. Odkurzę go i lecimy na piknik. Piknikujecie?
- muszę w końcu znaleźć miejsce dla naszej latarni morskiej. Stoi na blacie kuchennym. I średnio mi pasuje do tego miejsca. Chcę ją odświeżyć. Dodać kilka akcentów i znaleźć dla niej miejscówkę, która nie będzie przypadkowa.
- Tablica do darta jest. Kupiona 6 miesięcy temu. W przypływie euforii i próby zwalczenia nudy. Niestety polegliśmy podczas prób zabezpieczenia ściany przed dziurami. Jesteśmy zbyt wrażliwi estetycznie, aby dać na rozszarpanie nasze świeżo otynkowane ściany. Tym samym nie zagraliśmy w darta ani razu. Zabieramy go teraz ze sobą w podkarpackie. Będzie się działo!
No to do dzieła! Jakie macie plany/postanowienia na czerwiec-lipiec?
12 komentarzy
uśmiecham się – do kwasu zwłaszcza :)
też łykasz? ;-P
Na macierzyńskim jestem od listopada 2013 i przyznam, że pomału dostaję już świra.
Co prawda powtarzam sobie jak mantrę, że muszę delektować się tym czasem, bo po powrocie do pracy jeszcze za tym zatęsknię:)
Pomagają mi książki, lubię naturalne kosmetyki, więc pewnie skuszę się na tę książkę o kosmetykach:)
ekstra!
P.S. Delektujmy się, zatem! :-)
Potrzbę odręcznych notatek też mam od jakiegoś czasu, ciekawe skąd to się bierze? No i kciuki za kolejny macierzyński. Ciężarne są bliskie memu sercu :D
;-) gwoli ścisłości – ja jeszcze nie jestem w dwupaku :-D
Dlatego trzymam kciuki żebyś wkrótce była :)))
sporo do zrobienia:) powodzenia!
dżizas..przecież kwas ma korzystny wpływ na naszą skórę ;)
ten foliowy czy inny? ;-)
jestem tu od wczoraj a wszystkie części przeczytałam z zapartym tchem :D no to biorę swój notatnik i zabieram się do planowania. Dałaś mi kopniaka motywacyjnego.
p.s a ta książeczka z przepisem na masło orzechowe to co to za książka?:)
miałam taki zamiar! ekstra!