Gdybym miała wymienić pięć najbardziej przydatnych przedmiotów dla dziecka od jego narodzin do czwartego roku życia, z których najczęściej korzystaliśmy, to termometr dla dziecka bezapelacyjnie znalazłby się w pierwszej piątce.
Kiedy urodził się nasz pierwszy Syn termometr nie znalazł się na naszej liście wyprawkowej. Dlaczego? Doszliśmy wspólnie z mężem do wniosku, że dzieci w pierwszym półroczu raczej nie chorują, a przecież zakup termometru to kwestia chwili. Przecież jedziesz do sklepu i kupujesz, albo zamawiasz przez internet i czekasz aż kurier zapuka do Twoich drzwi. Gdybym miała poradzić coś w tej kwestii świeżo upieczonym rodzicom, to nie posłuchałabym siebie sprzed czterech lat. Po poczynieniu odpowiedniego „researchu”, czyli poczytaniu opinii w sieci, kupiłabym ten termometr, aby nie musieć się w środku nocy martwić, czy moje dziecko ma 37.8 czy może już 39,5. Jak mówi jedno z praw Murphy’ego:
Jeśli myślisz, że coś się nie stanie, to na pewno się stanie.
Czyli pierwsza ostra infekcja wydarzy się zapewne znienacka i w środku nocy i panika w oczach gwawantowana, co miało miejsce w naszym przypadku.
Pierwszą infekcję mój pierworodny zaliczył przed ukończeniem pierwszego roku życia. Jeśli dobrze pamiętam to było to zapalenie ucha, podczas którego totalnie spanikowałam. Wyciągnęłam z szuflady jakiś gratisowy termometr dołączony chyba do szpitalnej wyprawki i kiedy spróbowałam go odpalić, okazało się, że ….. [kuuufa…] bateria nie działa. No miodzio.
Po tym incydencie mój M. wziął sprawę w swoje ręce i zdecydował, że kupimy termometr na podczerwień służący już nam parę lat.
Założę się, że i Wy kiedyś stanęliście przed tego typu dylematem. Jaki wybrać termometr dla dziecka? Co warto wziąć pod uwagę wybierając pierwszy termometr dla dzieci? Jakimi kryteriami powinniśmy się kierować? Czy lepszy będzie termometr elektroniczny czy może bezdotykowy na podczerwień? A może ten douszny?! Na rynku są jeszcze termometry paskowe i termometry cyfrowe do ucha. Można zwariować! Nie dziwię się, że wielu rodziców polega na opiniach znajomych, bo wybranie właściwego wcale nie jest takie łatwe.
Termometry elektroniczne
Termometry elektroniczne nie należą do moich faworytów. Dlaczego? Kilkukrotnie się na nich zawiodłam, bo wtedy kiedy miały działać okazywało się, że wyświetlacz się wysypał. Nie jestem ich fanką ze względu na złe doświadczenia i zawodność. Poza tym pomiar tym termometrem trwa ok. 1 minuty w ustach i 2 minut pod pachą. To nie jest dobra metoda dla tak ruchliwych dzieci jak moje ;-) Czy te termometry mają jakieś plusy? Zajmują mało miejsca w podróżnej apteczce i ich ewentualne zniszczenie czy zalanie nas „nie zaboli”. Niektórzy je lubią i są z nich zadowoleni. Te termometry kosztują od 5 do 15 złotych i to jest ich niewątpliwą zaletą.
Termometry cyfrowe do ucha
Termometry douszne są często używane w niektórych szpitalach. Niektórzy je sobie chwalą. Tego rodzaju termometry są mega dokładne, nawet do 0,1 stopnia i mają wymienne kapturki. Czy ja bym wybrała tego typu termometr dla moich dzieci? Raczej nie. Na chwilę obecną moje dzieci nawet nie lubią, gdy dotykam ich zewnętrznej części ucha podczas mycia, dlatego raczej nie wyobrażam sobie ich stosowania podczas infekcji, gdy dziecko jest jeszcze bardziej drażliwe.
Pewnie nie sprawdzają się również w sytuacjach, gdy dziecko ma np. zapalenie ucha, bo mogę sobie tylko wyobrazić, że włożenie czegokolwiek do ucha podczas infekcji ucha może graniczyć z cudem i jest bolesne. Dla dorosłych tego typu opcja termometru myślę, że jest bardzo ok.
To już droższa opcja i tego typu urządzenia kosztują od 100 do 200 złotych.
Termometry paskowe przykładane do czoła
Dziękuję, postoję ;-) Ten termometr raczej służy do poglądowej oceny temperatury. Moja mama czasami używała go przy mnie i moim bratu, ale tylko dlatego, aby zabić naszą nudę, kiedy trzymaliśmy pod pachą termometr rtęciowy, który wtedy jeszcze był dostępny w aptekach. Teraz jego zdobycie graniczy z cudem a jego sprzedaż nie jest legalna. W sumie nie dziwię się. Mnie jako dziecko ten termometr zbił się dwukrotnie. A raz pękł w momencie, gdy chciałam ściemnić moją mamę, że mam gorączkę a tak naprawdę miałam następnego dnia klasówkę z historii. Przyłożyłam termometr do lampki biurkowej w celu podniesienia tempki i …. nastąpiło eksplołżyn – perełki rtęci wysypały się na biurku … Nie polecam.
Termometr bezdotykowy na podczerwień
I z tego rodzaju termometru korzystam ja wraz z moją rodziną. Zaraz jeszcze powiem Wam o jeszcze jednym i chyba najlepszym termometrze, jaki stosowałam, ale najpierw powiem Wam dlaczego wybrałam termometr na podczerwień jako nasz numer 1.
Po pierwsze uważam ten termometr za najbardziej dokładny ze wszystkich, jakich używaliśmy. Odpowiednio zbliżony do ciała na zalecaną odległość (ja mierzę moim chłopakom temperaturę na czole) zawsze pokaże prawidłową temperaturę. Czasami pomyli się o 0,1 – 0,2 stopnia, ale wynika to z mojego błędnego przyłożenia albo np. tego, że dziecko było w ruchu i opierało się matce, która chciała dla niego dobrze ;-)
Ja od trzech lat posiadam termometr Microlife [klik], z którego jestem bardzo zadowolona. Mierzy nie tylko temperaturę ciała, ale i np. otoczenia. Służył mi również do pomiaru temperatury wody przy moim drugim synu podczas kąpieli. I jeszcze nigdy nie dał ciała. Tak naprawdę jednak chętnie dowiem się, z jakich termometrów Wy korzystacie, bo potrzebuję jeszcze drugiego termometru, który miałabym zawsze w naszej samochodowej apteczce, gdy często podróżujemy.
Ten Microlife kosztuje ok. 100 złotych.
P.S. Warto pamiętać, że nie mierzymy temperatury dziecka np. od razu po kąpieli albo po wypiciu gorącej zupy. Ja odczekuję też kilka minut od płaczu, bo moje dzieciaki po łzawych incydentach mają znacznie podniesioną temperaturę.
Ach! Zapomniałabym o najlepszym termometrze, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł a zawsze pomagał mi określić w nagłych sytuacjach czy z moim dzieckiem jest wszystko ok, czy już coś go zaczyna brać.
Tym termometrem są moje usta…
Dla jednych metoda zawodna a ja Wam powiem, że już tak wytrenowałam się w ocenie temperatury moich synów podczas gorączki, że gdy jestem zdrowa jestem w stanie określić temperaturę ciała mojego dziecka z dokładnością do 0,5 – 1 stopnia.
Jest niezawodny i zawsze przy mnie! :-)
Już znam ciepłotę czoła mojego pierwszego i drugiego Syna, kiedy są zdrowi. Co ciekawe nieznacznie się ona różni. Starszak ma „gorącą krew” z natury i czoło ma cieplejsze od swojego młodszego brata. Założę się, że wiele matek stosuje moją metodę i dotykając czoła dziecka swoimi ustami i przytrzymując je w tej pozycji przez 2-3 sekundy jest w stanie ocenić czy dziecko ma gorączkę czy nie.
Jak zmierzyć temperaturę ustami?
Przykładam suche usta do czoła dziecka i pozwalam im ocenić, czy czoło jest bardziej gorące od moich ust czy też nie. Efekt nadmiernej ciepłoty od razu wychwytuję a później tylko upewniam się termometrem bezdotykowym. Zawsze bez pudła. Mój starszak przy podniesionej temperaturze w gratisie od natury dostaje szkliste oczka i lekkie rumieńce oraz suche usta. Natomiast junior jest wtedy blady i słania się na stojąco.
Co ciekawe, o czym warto wiedzieć. Często jesteśmy karmieni informacją, że 36,6 to prawidłowa temperatura ciała większości ludzi. U mojego starszaka jest to 36,8 a nawet 36,9. Tymczasem junior to typowy homo sapiens i rzeczywiście u niego to standardowe 36,6 :-)
Zdrowia! Majówka przed nami, nie ma czasu na chorowanie! ;-)
17 komentarzy
U nas też króluje microlife, polecila nam go pani w aptece przekonując dokładnością i długim okresem gwarancji. Jestesmy zadowoleni ?
No to u mnie Microlife ostatnimi czasy zawiódł i to bardzo… pokazywał 37.8 kiedy moje dziecko miało już 39.4 a tą właśnie temperaturę pokazał cudem zdobyty rtęciowy termometr. Więc ja nauczona doświadczeniem od tamtej pory trzymam się schematu: usta, microlife, rtęciówka. Bo przezorna matka zawsze ubezpieczona ?
microlife nie polecam, też mi pokazuje zupełnie inaczej niż rzeczywista temp mierzona rtęciówką
U mnie usta przede wszystkim i elektroniczny, który działa juz 3 lata bez zmiany baterii.
Hej, czytam Cię od dawna ale dziś dopiero coś skomentuję. Ja również jak jedna z moich przedmówczyń przestrzegałabym przed termometrem na podczerwień. Podczas mojej ostatniej (na szczęście jedynej) wizycie na SOR różnica w pomiarze między termometrem na podczerwień a rtęciówką wyniosła prawie 2 st C!!!! Dziecko mi gorączkowało bardzo wysoko i tempka nie spadała pomimo podawania przeciwgorączkowych na zakładkę, więc wieczorem pojechałam na SOR. Pani zmierzyła temperaturę bezdotykowym i wyszło 38,4 st. A ja 10 min wcześniej w poczekalni mierzyłam rtęciówką i wyszło 39,8. Kazała zmierzyć przy niej i wyszło 40,2. Sama przyznała że rtęciowy pomiar jest najdokładniejszy. Wydaje mi się że przy takiej gorączce to spora różnica. No ale wiadomo, że przy maluszkach to trudno mierzyć rtęciowym. Sama nie robiłam tego jak moje były malutkie. Teraz już mogę wytłumaczyć bo mają 6 i 7 lat, ale wcześniej sobie nie wyobrażam. Tak więc podczerwień tak (sama używam na co dzień), ale na wszelki wypadek mieć rtęciówkę w domu. Pozdrawiam serdecznie.
Pipczenie mozna wyłączyć. Warto się wczytać w instrukcję :-)
Pomiar tez mi wychodził kiedys nieprawidłowy dopóki nie zaczęłam stosować się do instrukcji :-) Ja mierzę 0,5 cm od skóry czoło. Zaczynam powolny pomiar od miejsca nad łukiem brwiowym w stronę środka czoła.
Czytałam instrukcje bardzo bardzo dokładnie. Możliwe, że mam inny model, bo u mnie nie ma opcji wyłączenia dźwięków :(
Również wypróbowałam różne termometry, a co za tym idzie- firmy i z czystym sumieniem mogę polecić na podczerwień f.diagnostic od trzech lat działa bez zarzutu nawet bateria nie była wymieniana. Koszt ok.100- 120zl. i obsługuje dwójkę szkrabów.
Ja niestety nie mogę tego samego powiedzieć o swoim egzemplarzu (DIAGNOSTIC NC300). Po 2 latach użytkowania (to w zasadzie za dużo powiedziane bo praktycznie nie chorujemy więc temperaturę mierzyliśmy nim może z 10 razy), wyświetlacz przestał się włączać. Chyba ma jakieś zwarcie bo rozładowuje baterie. Jak je wieczorem zostawię w termometrze to rano mogę je wyrzucić bo termometr już się nie włączy:(
Polecam BabyTemp przy malutkich
dzieciach, można oszczędzić szkrabom stresu.
Ja mam Misure. Mały, poręczny, szybko mierzy temperaturę. Można mierzyć na czole jak i w uchu. Oprócz temperatury ciała mierzy też temperature otoczenia. Koszt nie całe 30 zł a od prawie roku mnie nie zawiódł.
Mierzylam mojemu dziecku temperaturę rteciowka zaaplikowana w pupę. Wyszło 40,5.Przerażona w środku nocy pojechałam na pogotowie. Tam na bezdotykowym wyszlo…..38. Po opornym przyjęciu na oddzial:39. Moj partner z tego wszystkiego po powrocie do domu sprawdzil jeszcze raz termometr,czy aby zaspana sie nie pomylilam. Nadal bylo tam 40,5. Bezdotykowy stosuję tylko,żeby sprawdzic,czy mamy juz stan podgoraczkowy,czy gorączkę.
W odbycie temperatura jest wyższa jak pod pachą. Wystarczy przeczytać instrukcję do termometru
U mnie sprawdził się e-nn fever wykorzystujący Bluetooth. Czujnik przykleja się dziecku pod paszką, a wyniki odbierane są w apce i mam ciągłą kontrolę, bez niepotrzebnego budzenia itp. Jak sprawdzałam też na sobie to wyniki daje dokładne.
Od dawna szukałam do domu termometru
na IR i stanęło na Multi Temp, on też dotykowo zmierzy jak
trzeba, temp powietrza sprawdzi, całkiem wszechstronny.
My też polecamy microlife. U niemowlaka potwierdzaliśmy temperaturę w odbycie. U starszych synów dobrze mierzy. Oczywiście jako pierwsze są usta na czole. Najbardziej nie zawodne.
Ja używam termometru od marki NUK (na podczerwień) i jestem bardzo
zadowolona 😊 Mieliśmy już 3 inne, więc zebrala się niezla kolekcja :P Generalnie nie ważne jaki typ – ważny żeby dobrze mierzył temperaturę
😊