Cała Polska huczy o (byłym już?) radnym Piaseckim, który jak sugerują media przez lata poniżał oraz emocjonalnie i fizycznie torturował swoją żonę. Kiedyś zapewne grzeczniutki i przykładny chłopak, wzór cnót wszelkich. Radny. Facet na stanowisku. Szanowany. Zapewne wierzący, oszczędny i elokwentny. Jak prawie każdy facet w tym kraju.
Pewnego dnia spotkał panią Piasecką, zakręcił się wokół niej. A może ona wokół niego. I jakoś to się potoczyło. Cały czas zgrywał idealnego kandydata na ojca i partnera na całe życie. Aż do momentu, w którym doszedł do wniosku, że on się (kurfa) starać więcej nie będzie! Że niby po co? Że może warto pokazać najbliższym swoją prawdziwą twarz, bo ileż (kurfa) można udawać, że jest się zajebistym, prawda? Doszedł do wniosku, że pierdzieli system i zrobi swojej rodzinie piekiełko! Pod przykrywką troski i stania na straży zaczął punktować swoją żonę na każdym kroku i zrównywał ją z ziemią. Za wszystko i za nic.
Kupiła dziecku buty? No niby dobrze, ale pewnie za dużo wydała. I zdzielił ją raz a potem drugi. Za co? A za żywota! Zrobiła obiad? Niby też dobrze, ale przesoliła, nie doprawiła albo podała ziemniaki zamiast ryżu. A wpierdziel jej spuścił, bo dlaczego by nie?! Uśmiechnęła się do kogoś na spotkaniu i to go obruszyło? To trzymał fason do końca imprezy, aby w domu sprawić jej takie manto, by zapamiętała do końca życia. Pijany czy trzeźwy zawsze pamiętał, aby zaserwować jej cotygodniową dawkę przemocy domowej. Raz ją kopnął, raz popchnął, raz uderzył.
Przyszedł czas, że nawet przestał się z tym kryć przed swoimi dziećmi. Patrzyły na to, jak bije ich matkę, i czuły coraz większy strach. Strach, który będzie im towarzyszył do końca ich życia. One już na zawsze zostaną „dziećmi tego, który bił ich mamę” … Co robił, aby dzieciom wydawało się, że nie jest tym złym, tylko robi to dla dobra rodziny? Zapewne znalazł zawsze wymówkę, że to matka była sama sobie winna! Sama sobie zapracowała na to, że właśnie dostała od ojca wpierdziel! Taki był sprytny, że miał wytłumaczenie na każdy swój ruch. Cwaniaczek.
Zamiast wspierać swoją kobietę, to ściskał ją za gardło, zmniejszał dopływ tlenu i produkował się. Bluzgał na nią, popychał, uderzał. To było to, co potrafił robić najlepiej. A możliwe, że tylko to potrafił robić. Szukał najmniejszego potknięcia i nadawał mu rangi katastrofy, aby mieć pretekst do tego, aby znęcać się nad nią słownie i uświadamiać o jej kobiecej miernocie.
Śmierdzący, parszywy Piasecki. Ale zostawmy biednego Piaseckiego. Dlaczego? Bo niestety takich śmierdzących Piaseckich, Nowaków czy innych, którzy perfidnie leją swoje partnerki i fundują im we własnym domu istne piekło, jest cała masa!
Daleko szukać? Od roku koresponduję obecnie z kilkunastoma dziewczynami, które są ofiarami przemocy domowej. Kilkadziesiąt jeszcze nie dostała ode mnie odpowiedzi, bo nie da się odpowiedzieć zastraszonym kobietom jednym zdaniem. Chętnie pokierowałabym je dalej i zastanawiam się, gdzie mogą uzyskać pomoc! [szczesliva@ gmail*com]
Niestety większość z nich boi się sprawę pociągnąć dalej, jak to zrobiła Karolina Piasecka upubliczniając nagranie z jednej z awantury. Za co ogromne brawa dla niej! Niech to będzie jeden z pierwszych publicznych kroków demaskujących damskich bokserów, którzy czują się bezskarnie. Niech oni cholera nie pozostaną bezkarnymi do końca ich życia.
Napisała Bogusia:
” […] Przyszedł z pracy i mnie po prostu uderzył. Zanim się podniosłam, minęła chwila. Nasza A. patrzyła na mnie i zaczęła płakać. Dostała i ona, kopnął ją nogą w plecy.
Boję się wychodzić z domu. […]
Nie ma miejsca na ciele, na którym nie mam siniaków. […]
Moi rodzice nic nie wiedzą. „
Małgorzata też ma w domu Piaseckiego.
„To już ósmy rok, kiedy trwa nasz rodzinny koszmar. Jestem bita odkąd urodziła się nasza córeczka. Codziennie znajdzie się powód, dla którego K. znajdzie pretekst, aby mnie uderzyć, albo zwyzywać. W domu mam cały kufer pudrów i korektorów, którymi maskuję się zanim wyjdę do ludzi. […].”
Marta:
„Zgłosiłam go na policję. Odesłali mnie do domu bo uznali, że koloryzuję. Zapytali mnie, czy mam jakieś dowody na to, że wyzywa mnie od kurew i brudnych dziwek. Na tym się skończyło. […]
Karolina:
„Obiecywał z 20 razy. Ja nie jestem tym samym człowiekiem… Krzyczę, trzęsę się cała kiedy się kłócimy, trzaskam drzwiami…boję się ze nabawię się jakiejś nerwicy, o ile już nie mam. Poszarpał mnie nie raz, a raz uderzył.Wszystko wybaczałam i tłumaczyłam, że nie chciał bo był wypity. Mieszkamy za granicą. Nie mam gdzie pójść…dostać tu mieszkanie to marzenie…”
Iza:
” Zaczęły się wyzwiska. Po 3 miesiącach mnie uderzył po raz pierwszy,
niestety na tym jednym razie się nie skończyło. Często musiałam nakładać makijaż którego de fakto nie cierpię. Od tamtej pory nie znoszę się malować, a jak już się pomaluję, to musi być jakiś cud albo moja chwilowa niepoczytalność. Ja mieszkałam z moimi dziadkami i półtora roczną córeczką. Moja mama także do nas często zaglądała więc i ja musiałam się ukrywać z moimi siniakami, żeby aby nic nie zauważyli i nie domyślili się co się dzieje. Bałam się go panicznie zastraszał mnie, że jak odejdę, to
on i tak nas znajdzie, a wtedy będę żałować dnia w którym się narodziłam.
Tymczasem niektórych łajdaków znam z nazwiska i tylko dlatego, że dziewczyny prosiły mnie o niezdradzanie ich personaliów, o sprawie musiałam zapomnieć! Dariusz H. Robert G., Krzysztof G. Oby ich nazwiska kiedyś ujrzały światło dzienne, aby stanęli twarzą w twarz z prawdą na temat samych siebie.
Daruję Wam dalszych szczegółów, bo opisów pastwienia się nad kobietą i jej rodziną na mojej skrzynce mam dziesiątki. Niech historia Karoliny Piaseckiej i jej męża byłego radnego Piaseckiego nie zakończy się na akcji „KwiatekDlaPiaseckiego, w którym w sieci publikujemy sobie fotki z gestem Kozakiewicza na znak solidaryzacji z panią Karoliną.
Reagujmy na siniaki naszych koleżanek z pracy. Naszych niedostępnych sióstr, kuzynek, bratowych czy sąsiadek. Rozmawiajmy z nimi na ten temat. A jeśli mamy podejrzenia, że takich damskich bokserów mamy w naszej bliższej lub dalszej rodzinie, reagujmy. Niech wiedzą, że są obserwowani a gdy nie widać poprawy, zasugerujmy pokrzywdzonej kobiecie zbieranie dowodów i zakończenie tego domowego piekła. Wiem, łatwo się pisze osobie, która tego nie doświadczyła, jak np. ja. Ale tyle mogę zrobić.
Zainteresujmy się tematem, aby nie było za późno, gdy okaże się, że bliska nam kobieta wyskoczyła z okna nie dając już sobie rady z bólem i presją bycia nieskazitelną kobietą śmierdzącego damskiego boksera, któremu nic nigdy nie pasuje.
Niestety, jest więcej takich Piaseckich, którzy znęcają się nad swoją kobietą. Ale nasza i ofiar w tym rola, aby (wybaczcie) frajerów zdemaskować. Aby doprowadzić ich do miejsca, gdzie ich czyny ujrzą światło dzienne i może wreszcie skończy się dramat ich kobiet i dzieci.
Głęboko wierzę, że #SiłaJestKobietą!
” Istnieją dwa rodzaje głupców – tacy, których łatwo zastraszyć i przestają działać, i tacy, którzy sądzą, że zdołają czegoś dokonać, gdy zastraszą innych. „
A w tej historii głupiec był tylko jeden! I niech go osądzą.
5 komentarzy
Byłam dzieckiem z takiej rodziny. Z tego powodu kiedy koleżanka opowiedziała o przemocy zastosowanej wobec niej przez chłopaka dobrze wiedziałam co jej poradzić, jak pokierować. Niestety zdecydowała inaczej. Bała się, że nigdy już sobie życia nie ułoży, że nikt jej nie zechce. Woli być z taki bydlakiem niż sama. nawet się zaręczyli. Przezywalam to bardzo. Ciągle namawialam ją by odeszła. Bez skutku. Zerwała ze mną kontakt. W całej tej sytuacji, wg niej ja była tą złą, która demonizuje jej chłopaka. A ja z doświadczenia wiedziałam co będzie dalej. Przewidywalam jego kolejne ruchy. Obecnie nie wiem co się u niej dzieje.
Kobitki, Wasze życie zacznie się na nowo i będzie bardzo dobrze, kiedy skończcie z takim draniem. Jeśli policja zawodzi, proponuję udać się do poradni psychologicznej. Mojej mamie pomogła bardzo. Aczkolwiek rany nawet po ponad 10 latach wolnosci nie są zagojone…
Byłam z nim przez 14 lat. Nie bił, ale dyskredytował prawie wszystko, co robiłam. Wyzywał, ironizował, ośmieszał, obgadywał nawet do moich koleżanek. Gdy powiedziałam mu coś w sekrecie- zdradzał go innym. Rano przychodziłam z płaczem do pracy- jak iść na lekcje, gdy oczy załzawione? Kpił z moich bliskich, opwiadał o Nich niestworzone rzeczy. Byli gorsi od jego rodziny. Miałam niedaleko Mamę, wracałam często ostatnim autobusem lub taksówką, bo nie mogłam zostać roztrzęsiona u niego. Gadanie nie skończyłoby się wtedy przez kilka godzin. Zatem wychodziłam z torebką, gdy gdzieś poszedł w domu. Robiłam dobrą minę do złej gry. Z pięć razy odchodziłam- płacz, błaganie…I wracałam. Naiwna! Bo może coś zrozumiał?! Aż wreszcie miałam dosyć. Dowiedział się przez telefon, bo nie miał dla mnie czasu na spotkanie. Przyjechał do szkoły i powiedział mojej przyjaciółce, że i tak do niego wrócę. Bo już tak było! Przeliczył się bardzo. „Przecież się kochamy!”, „Miałem okazję, ale Cię nie zdradziłem!”, „Jesteś mi coś winna po tylu latach!”. Ale NIE! Zabrał wszystkie prezenty, które mi dał. Oddał wspólne zdjęcia ze swoją zamazaną długopisem twarzą (jak dziecko!). Wypisywał smsy z wyzwiskami- zagroziłam,że pójdę do jego szefa. Naopowiadał moim przyjaciołom, jaki biedny -a ja jaka podła! Część znajomości padła, bo jak ktoś, kto mnie zna dwa razy dłużej, niż jego, mógł w to uwierzyć! A taki był przystojny! Taki lubiany w towarzystwie! Wesoły! Tylko w domu zupełnie inne oblicze! Nie do wiary! I już! Koniec! Mam męża- zupełnie nie przystojnego, ale CUDOWNEGO! Nadajemy na jednych falach! Kocham Go baardzo! I ręce sobie całuję,że odeszłam i mam szczęście i radość! A jaka szczęśliwa jest moja Mama!
Wiem coś o tym . Przechodzilam przez to samo . Pozwalałam mu na to dopóki nie przyszedł na świat mój kochany synek i tak na prawde dzięki niemu sie uwolnilam od tego damskiego boksera. Nie mogłam pozwolić na to by moje dziecko patrzylo na to wszystko i nie czuło się w swoim domu bezpiecznie.
Teraz mam koleżankę w takiej samej sytuacji ale ona ciągle do niego wraca.
Już nie wiem jak mam jej przemówić do rozsądku, tym bardziej że też ma dziecko . :/
Może wbiję kij w mrowisko, ale jest kilka pytań, które nie dają mi spojrzeć na tą całą aferę tak jednostronnie i bezsprzecznie. Na wstępie jednak podkreślę, że nie toleruję przemocy fizycznej, psychicznej an ze strony mężów, ani żon (a to też się zdarza) nie jestem też sympatykiem PiS ani katolikiem. I koncentruję się tylko na tej znanej dziś już w całej Polsce konkretnej rodzinie Piaseckich. Dlaczego pani Karolina przez tyle lat znosiła takie zachowania mężą? Przecież żyjemy w Polsce, a nie w jakimś państwie muzułmańskim, gdzie mąż może z żoną robić co chce. Jest Policja. Jest opieka społeczna. A ta Pani nie zrobiła nic. Przez 11 lat. Dlaczego Pani Karolina z ukrycia robiła nagrania tylko fonii, a nie zamontowała ukrytej kamery? Każdy, kto dokładnie przesłuchał osławione nagranie słyszał coś w stylu „uderzyłeś mnie” – „wcale cię nie uderzyłem”. Nagranie wideo byłoby bardziej jednoznaczne, nie pozostawiałoby wątpliwości i – co chyba najważniejsze – mąż niemógłby się wypierać, co robi w obecnej sytuacji, bo na nagraniach przemocy fizycznej nie widać. Dlaczego Pani Karolina po prostu się nie rozwiedzie? Obecnie jest pseudo celebrytką dającą wywiady, odwiedzającą telewizje śniadaniowe, robiącą wiele szumu wokół siebei i wszystkich wkoło. I tu jest sprzeczność argumentu tej Pani, że pozostawała przy bijącym ją mężu tyle lat ze względu na dobro dzieci. Mam rozumieć, że robienie takiego cyrku medialnego sprzyja dzieciom? Uwydatnianie nagonki na ojca jest dobre dla jej córek? Świecenie twarzą swoją i córek w TV, na portalach, forach – to wg niej dobro dzieci? no cóż, też jestem matką i jednak mam inne pojęcie dobra dzieci. No i jeszcze jedno mnie zastanawia – jak to jest, żę kobieta, mieszkanka Bydgoszczy, która pragnie jedynie wyzwolić się od męża tyrana, za adwokata bierze słynnego warszawskiego mecenasa Filipa Dopierałę, specjalistę od drogich, głośnych i medialnych rozwodów, tych z „wyższej” półki, na których ludzie mogą dużo zarobić, a inni dużo stracić?
tak, nagranie video mogłoby w takich sytuacjach potwierdzić, że doszło do uderzenia. Gdy u mnie doszło do rękoczynów ze strony partnera i krzyknęłam z żalem i szokiem :”bijesz mnie, uderzyłeś mnie”, on bezczelnie wykrzyknął „Nie uderzyłem cię!”. okłamują i wypierają przed samymi sobą ….:( tylko tak to sobie tłumaczę..