Nie zapomnę mojej mamy, która w trakcie mojej pierwszej ciąży często zadawała mi jedno pytanie. Ona robiła to z matczynej życzliwości a mnie się wydawało, że to takie wbijanie szpileczki i sugerowanie mi, że mam przed sobą wysoką poprzeczkę.
Podczas jednego ze spotkań znowu zadała mi to samo pytanie:
– No ciekawe jaki będzie ten nasz Ivcio. Ciekawe! Pewnie będzie taki mądry i sprytny jak Ty i M., co nie?
A ja wtedy zupełnie nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć. Nigdy nie uważałam się za spryciarę wszechczasów, to po pierwsze. Męża mam bardzo ogarniętego, ale żebyśmy od razu mieli startować do MENSY, to jednak zdecydowanie za wysokie progi ;-)
Pewnie wiecie, że nasze rodziny lubią połechtać nasze ego tego typu tekstami, ale jednocześnie nie zdają sobie sprawy, że u tych młodych, przestraszonych z lekka rodziców, jakimi my wtedy byliśmy, a możliwe, że Wy również, to sieją w tym momencie ziarenko niepokoju. I to ziarenko niepokoju zasiali u mnie. I zaczęłam durne rozmyślania!
A co to będzie, jak ten nasz wyczekany Ivcio nie będzie wcale taki rozgarnięty?
A co jeśli trzeba go będzie prowadzić za rękę i okaże się mamisynkiem po wsze czasy?
A co jeśli jak dorośnie będzie miał problem wystartować samodzielnie w dorosłość?
A co, a jak, a dlaczego, a po co, a kiedy, a czy na pewno? Tysiące zmartwień, które zawracały mi głowę i wkurzały każdego dnia.
– Zobaczysz, od razu poznasz, czy Twoje dziecko jest inteligentne. Tego nie da się nie zauważyć. – sugerowały koleżanki w moim ostatnim miesiącu ciąży.
– Mój Jaś* to taki bystrzak, popatrz tylko na niego. Ciekawe jaki będzie ten Wasz Ivcio.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nikt tego nie robił celowo, aby mi dopiec czy też zaniepokoić. To takie trochę z lekka głupkowate teksty, którymi częstują nas znajomi i rodzina, nie zdając sobie sprawy z tego, że ich teksty są po prostu głupkowate ;-)
A jak czytam te wszystkie atykuły produkowane przez zagraniczne portale, w których autorzy i naukowcy twierdzą, że „inteligentne dziecko poznasz po tym czy po sramtym”. W tym właśnie momencie czytając te bzdury wkładam sobie dwa palce do gardła i robi mi się niedobrze…
Tymczasem kiedy urodził się ten mój Ivo, to nareszcie zrozumiałam, a kiedy urodził się mój drugi syn, to już na dobre utwierdziłam się w tym, że największą głupotą jest martwić się tym, czy moje dziecko jest mniej lub bardziej inteligentne od drugiego! Albo czy w ogóle jest inteligentne, albo czy mądrością dorównuje nam, kiedy byliśmy dziećmi. Albo czy poradzi sobie w przyszłości. Czy jest rezolutne, samodzielne czy też ogarnia swoją przestrzeń najlepiej na świecie.
Wtedy doszłam do wniosku, że „kurdebalans” … wszystkie dzieci są inteligentne! Największe bystrzaki na świecie i każde na swój sposób! Konkludując już i wyjaśniając zagadkę dzisiejszego tytułu, aby uspokoić każdego rodzica, który niepotrzebnie wątpi w inteligencję swojego dziecka zdradzę Wam jaka to jest jedna czynność, którą potrafią robić tylko inteligentne dzieci.
Otóż tylko dzieci z wysokim ilorazem inteligencji potrafią skutecznie wkurzyć swojego rodzica! :D
I wychodzi na to, że my wszyscy tutaj zebrani mamy w domu samych bystrzaków, którzy wiedzą jak doprowadzić nas do szewskiej pasji :D Spryciarze, wiedzą w jakie klawisze uderzyć, aby nami zatrzęsło ;-) Witam się z Wami jako matka, która została wyprowadzona dzisiaj z równowagi już kilkanaście razy. Nikt, za wyjątkiem mojego Męża, nie robi tego skuteczniej od nich :D
P.S. Ledwo żyję, tymczasem moje dzieci mają się dzisiaj wyśmienicie :D
Piąteczka!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możesz też go podać dalej. Dziękuję!
Brak komentarzy