Czuję się dziwnie. Powiem Wam nawet, że jeszcze nigdy tak dziwnie się chyba nie czułam. Co więcej – równie dziwnie czuje się chyba mój Mąż, bo przed momentem, kiedy wyskoczył po wino, patrzył na mnie, jakby niemożliwe się stało i gdyby tylko mógł, to przecierałby oczy ze zdumienia.
Jeszcze pół godziny temu wszystko było jakby jak zawsze. Dzieci rozsadzają mieszkanie. Hulajnoga na jednym dywanie w salonie. Rowerek biegowy na drugim dywanie. Klocki porozwalane nie tylko na dywanie, ale założę się, że kilka z nich mam też w butach, co odkrywam niemalże każdego dnia wkładając już moje styrane ale najwygodniejsze na świecie „niubalansy”, które aż proszą się o wymianę.
Jeszcze pół godziny temu mój M. wrzucił na patelnię grillową polędwicę i puszczając mi oko powiedział coś w stylu: „Kiedyś zjemy te steki w ciszy, ale dzisiaj na pewno nam się nie uda.”
I miał rację. Chwilę później Junior wjechał hulajnogą na Gaię i zahaczył za moment o Starszaka, który udawał, że jest mumią na podłodze (cokolwiek to miało znaczyć ;-)). Rozległ się ryk i tak to właśnie zjedliśmy kolację „w ciszy, świętym spokoju i ciepłą” :D Prawda była taka, że było zupełnie odwrotnie.
Jeszcze pół godziny krojąc ostatni zimny kawałek na talerzu zastanawialiśmy się, czy pójdą dzisiaj spać o 23 z minutami jak wczoraj, czy może po północy jak przedwczoraj. Gdzieś tam w duchu liczyliśmy na to, że jest cień szansy, że pójdą może o 22.00 z minutami robiąc tym samym swoim rodzicom prezent. Od paru dni jakby im się zegar biologiczny poprzestawiał i próbujemy znaleźć tego przyczynę, ale bez powodzenia jak na razie…
Jeszcze pół godziny temu myślałam, że padnę na twarz tuż przed północą razem z Gaią, tym samym nie myjąc zębów (zdarza się i tak człowiekowi-matce, która pada na pysk) i z wielkim pośpiechem zmywając makijaż z twarzy, co skutkuje tym, że człowiek rano musi to wszystko domywać, bo okazuje się, że o 23.00 wzrok po ciemku w łazience zawodził.
Tak to często może właśnie być w życiu rodzica, że chociaż jedno dziecko uśnie o 19.00 z minutami, to drugie jak na złość postanowi nie zmrużyć oka aż do 23.00. A nawet gdy pierwsze i drugie zaśnie tuż po 20.00 to trzecie postanowi, że rodzicom się nie należy i zamknie oczy dopiero przed północą. My to zawsze mamy to „szczęście”, że jak dwójka już śpi to trzecie za cholerę nie chce do nich dołączyć :D
Ale nie dzisiaj kochani! Kurdemol, japierdzielę nie dzisiaj! Jeszcze nigdy nie napisałam Wam postu o 20.00, w którym byłabym równie podjarana i nie dowierzająca jak teraz właśnie!
Otóż cała trójca śpi!
Junior padł tuż po 19.00. Starszak padł w trakcie, gdy my kończyliśmy jeść kolację. Zasnął po prostu jak gdyby nigdy nic na dywanie. Padł właściwie i przed minutami przeniosłam go na łóżko. I Gaia poszła w kimono! Mój M. poszedł za ciosem licząc na cud, zapakował dziewczę do nosidła i ją wybujał za wszystkie czasy.
TAKŻE ŚPIĄ! Niemożliwe jest możliwe! AAAA!
Weźcie mnie uszczypnijcie! I teraz już wiem chyba, co czują rodzice, których dzieci synchronicznie padają na poduszkę tuż po 19.00 a ci odpalają serial i odpoczywają! Ja będę miała to dzisiaj! Po raz pierwszy od …kurde… 5 lat! Warto było czekać na tę chwilę :D
Także ja już na sofie czekam aż mój M. wróci z winem. Ja tam sobie tylko wezmę dwa łyżki, bo ja z tych, co to lubią, gdy jeden rodzic zawsze na straży, ale to da mi poczucie, że marzenia się ziszczają! :D
Jest nadzieja na przyszłość! Nie wiem, czy mam zatańczyć kankana czy jak! Ale nie ma wątpliwości, że czuję, jakbym wygrała jakiś los na loterii! :D pewnie narobiłam tysiące błędów, literówek, byków że szkoda gadać, ale wybaczcie!
Dobrej nocy i dla Was! :D Trzymam kciuki, aby nam wszystkim takie chwile przytrafiały się jak najczęściej :D No to znikam świętować ;-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Jeśli macie ochotę puścić go dalej w świat – z góry dziękuję! :*
5 komentarzy
Wiem co czujesz ale do 23 to nie wyobrażam sobie siedzieć z nimi :) też mam trójkę tylko synków 😉 4lata ,2lata i prawie rok:) chodzą spać ok 20 więc mam od tej godziny ciszę :) latem wiadomo pozniej ale po całym dniu to już tylko czekam aż nastanie cisza :) jacyś wyrozumiali są :* heh cała cała trójca :)
Kurcze, życzę Ci, aby spali całą noc 😘
spali! :D Życzenia się przydały! :D :*
Hah, skąd ja to znam….
Znam to szczęście :) Ale i rozczarowanie kiedy uda się naszą dwójeczkę położyć przed 22 a o 22:15 słychać z pokoju dziecięcego pierwszy płacz ;) „Carpe diem” w życiu rodzica nabiera nowego znaczenia :D