Dość często dostaję od Was maile, w których pytacie mnie o gadżety, które mogę śmiało polecić dla dzieci w pierwszym roku ich życia. W sumie nie dziwię się, że mnie o to pytacie. Sądząc po manelach, które ostatnio przebierałam w jednym z pokoi, mogę śmiało zacząć myśleć o otwarciu żłobka z pełnym wyposażeniem :D
Co prawda przez pierwsze miesiące życia naszych dzieci staraliśmy się żyć w miarę minimalistycznie, ale w pewnym momencie szlag ten mój minimalizm trafił. Bo jak któregoś dnia weszłam na brytyjski i amerykański amazon, ebay czy inne strony, to przepadłam!
„Pech chciał”, że przypadło to wtedy akurat na czas, kiedy mój mąż bardzo dużo podróżował po świecie, niemalże co drugi tydzień był na innym kontynencie, i mógł bez problemu kupić coś za oceanem, co kosztowało zdecydowanie mniej niż liczyły sobie za to importujące to do Polski sklepy.
I tym oto sposobem mam w domu sporo gadżetów, zwanych przez mojego męża „zbytkami”, które mam zamiar sprzedać, bo jak to mawia mój M. w sporej części to są „nieużywane unikaty” :D
I trudno się z nim nie zgodzić, ale o tym za moment :D
Przed kilkoma dniami wpadł na moją skrzynkę mail od Kasi T.:
„Madziu, pomożesz?
Jaka mata edukacyjna dla dziecka jest wg Ciebie najlepsza? Kompletujemy właśnie wyprawkę dla naszego synka i teściowa uparła się, że od niej Ł. dostanie właśnie matę edukacyjną. Uważasz, że taka mata dla dziecka do zabawy to jest przydatny zakup? Kiedy moja teściowa pokazała mi matę, która ona chce kupić naszemu synkowi, to o mało co z krzesła nie spadłam. Nie dość, że pstrokata i mogłaby konkurować z naszą papugą, to jeszcze droga. […]
A jaką matę edukacyjną miały Twoje dzieci? […] „
I to jest super pytanie! Mój pierwszy syn bardzo długo korzystał z maty edukacyjnej skip hop, takiej materiałowej, miękkiej, z lusterkiem, piszczałkami, z takimi pałąkami po bokach. Jest wiele jej kolorystycznych wariantów i wzorów. My mieliśmy przy Ivku wersję z alfabetem [tutaj]. Dominuje błękit, brąz, są dodatki czerwieni. Ale gdybym miała dzisiaj wybierać, to chyba zdecydowałabym się na wersję TreeTop z sówką, gałązkami etc [tutaj]
Mieliśmy też tę dużą piankową matę ze skip hopu [tutaj]. Świetna jest i chyba najdłużej z niej korzystaliśmy. Plusem u niej było to, że łatwo było zetrzeć z niej ślinę etc. i utrzymać w czystości. Miała ona nawet certyfikaty i była podobno bezpieczna, w przeciwieństwie do tych innych piankowych mat, które są ściągane z Chin na słowo honoru.
Wiem, że wiele osób ma matę edukacyjną Fisher Price, tę taką bardzo kolorową i bardzo ją sobie chwalą [tutaj], ale dla mnie jednak mnogość kolorów jest powalająca w tym wydaniu ;-)
I tak przy Ivku sporo korzystaliśmy z naszej maty edukacyjnej. Przy Teośku już zdecydowanie mniej, a przy Gai regularnie korzystamy z najlepszej maty edukacyjnej, jaką dziecko mogło sobie wymarzyć! Nie skłamię, jak powiem, że jej niewątpliwe plusy to:
- elastyczna i wszędzie da się ją upchać
- kolory są takie, że już jesteśmy do nich przyzwyczajeni
- a jak dziecku się uleje czy przez przypadek ją obsika, to nie biegniemy jak na zbicie karku, żeby ją spierać, tylko na luzaku zazwyczaj olewamy temat i wrzucamy przy najbliższym praniu do pralki.
Zwie się owa mata (i teraz zapamiętajcie nazwę, bo trzeba ją chyba opatentować :D):
Podręczny i wyświechtany już koc (zamiennie z kołdrą!) :D
Serio, nie ma lepszej maty! Z całym szacuneczkiem, ale te wszystkie skip hopy, fiszer prajsy i inne, mogą się schować :D Nie ma to jak koc, który przeszedł już swoje. Który bezczelnie rzucamy na podłogę, dywan czy kafle. A gdy jest twardo, to składamy go na dwa czy trzy razy i mamy wtedy prawie materac sprężynowy :D
Także sorry, ale podręczny i wyświechtany już koc to najlepsza mata edukacyjna ever! Nie dość, że ekonomiczna, to jeszcze przechodnia. Nawet jak kolorystycznie nie taka, to zdążyliśmy już nasze oczy do jej wyglądu przyzwyczaić :D ;-) I jeszcze matka się na niej zmieści z dzieckiem!
To tyle w temacie mat edukacyjnych :D Piąteczka!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
7 komentarzy
Polecam maty lupilu z lidla. Nam się super sprawdziła :) jest gruba, duża i da się uprać w pralce jak każdy koc. Nie ma żadnych świecidełek, grzechotek, jest bawełniana z wypełnieniem.
Kojarzycie te koce piknikowe- te składane w kosteczkę z folią pod spodem? to była u nas najlepsza mata ever:) duża, nie zwijająca się pod pierwszymi obrotami i odepchnięciami.
Super. A ja dodam, że moje dzieci korzystają z kocyka ma którym ja kiedyś leżała jako dziecko. Jest świetny, miękki i łatwo się pierze. Niestety mata poszła w kąt ograniczała ruchy malej woli kocyk na którym przewraca się o kręci…
Haha świetny post! Racja! :D milkowomi.blogspot.com
W pierwszym polropół korzystaliśmy z kontrastowej maty z baby senses- synek ja uwielbial. Teraz. Do pełzania już kupiłam 180/150cm matę piankowa. Jest gruba i dzięki temu nie boje się, że się uderzy o podłogę, i nie ślizga się po panelach. I łatwa w utrzymaniu czystości.
Syn nie miał maty wcale, córce kupiłam z Fishera, ma prawie 6 miesięcy i juz nudaaa, male to, muza jej nie interesuje, a jak się przewraca to zaplątuję się o palaki wiec przesunelam stolik kawowy i rozkladam koc, który pamięta ślinę syna? rzucam zabawki i daje rade, ostatnio nawet odkrylam ze jak się położę obok z podusia to nawet mikrodrzemke ogarne?
Podłoga i porozrzucane na niej zabawki to najlepsza mata edukacyjna!