Zacznę bez owijania w bawełnę. Temat przemocy damsko-męskiej jest mi dobrze znany z Waszych wiadomości. Przy czytaniu każdego takiego maila zaciskam pięści i nie mogę poradzić sobie z buzującymi we mnie emocjami.
Często pytacie mnie o radę, a ja pierwsze co chcę zrobić, to krzyczeć: „Uciekaj! Spadaj stamtąd, bo to nie wróży niczego dobrego!”. Później studzę emocje i na zimno zaczynam analizować sytuację.
Każda z opisanych przez Was historii jest inna. Z każdą wiążą się inne okoliczności, a jednak mają one wspólny mianownik! Mężczyzna, który do tej pory mówił, że Was kocha, jednym ruchem dokonał czegoś nieodwracalnego!
Wystarczyła chwila, w której „popłynął”, nie był w stanie zapanować nad swoją złością, zazdrością czy innymi emocjami, i zupełnie niespodziewanie uderzył! Człowiek, który mówił, że Was kocha, zawiódł Was na całej linii. Zapomniał, że prawdziwa miłość i oddanie wiąże się nieodłącznie z szacunkiem do kochanej osoby. Szacunek do drugiej osoby to coś, co powinno być przydzielane z urzędu. Wychodzę z założenia, że powinien być czymś z góry gwarantowanym, niezbywalnym niemalże.
Kiedy napisała do mnie Kaja*, której fragmenty wiadomości za moment przeczytacie, ryczałam. Ryczałam jak bóbr, bo nie byłam sobie w stanie wyobrazić, jak to możliwe, że mężczyzna może być takim potworem. Wykorzystując przewagę siły i szantażując swoją kobietę doprowadził ją do emocjonalnej przepaści. Zmiażdżył jej szacunek do samej siebie, wgniótł ją w rzeczywistość, której nie życzy się największemu wrogowi. Stłamsił ją. Poniżył a na koniec próbował jeszcze wmówić jej, że wina leży po jej stronie.
” […] Przyszłam kiedyś z dzieckiem ze spaceru i zobaczyłam, że G. wcześniej wrócił z pracy. Zdziwiłam się trochę, bo zazwyczaj wracał po 18.00, a wtedy wrócił przed południem. Zaniepokoiłam się, bo po jego minie wnioskowałam, że coś jest na rzeczy. Płaszcz wisiał na krześle, jak nigdy, a buty miał nadal na nogach.
– Coś się stało? – zapytałam.
– Coś się kur.. stało? To ja się pytam, co się kur.. stało!
– Dlaczego krzyczysz? Co się stało? Piłeś coś?
– Ja się dopiero napiję a teraz kur.. siadaj.
– Nie przy dziecku. Porozmawiajmy, jak mała zaśnie.
[…] Okazało się, że G. stracił wtedy pracę. Został zwolniony za to, że szef poczuł od niego alkohol. Wezwał policję i sprawa rozwiązała się w niecałą godzinę. Wiedziałam, że ma problem z alkoholem. Zawsze się wypierał, że pije wieczorami, ale ja widziałam z samego rana te po kryjomu upychane w płaszcz butelki. […]
Wieczorami kładłam się z dzieckiem spać, a co się działo w nocy, tego nie wiem. Na początku próbowałam podpytywać, dlaczego tyle pije, ale za każdym razem albo olewał moje pytania albo mówił, że „Co to jest 5 piw. Na nerki dobrze robią. Zajmij się lepiej sobą.” Z każdej takiej dyskusji robiła się awantura na kolejne dni. Doszłam do wniosku, że wolę już nie pytać, aby maleństwu nie fundować stresów.
[…] Do momentu, w którym stracił pracę, nigdy mnie nie bił, choć gdy teraz patrzę na to z perspektywy czasu, to nie wiem, czy większej krzywdy nie robił mi wcześniej. Wyzywając mnie, popychając, kopiąc. Od kiedy pamiętam zdarzało mu się powiedzieć do mnie w złości: „Ty k…o!”, „Dzi..ko, wzięłabyś się do roboty!”. Nie pamiętam, czy od kiedy wzięliśmy ślub był taki dzień, w którym nie zostałam wyzwana od najgorszych.
[…] Ale wiesz Magda, co było w tym najgorszego chyba? Że ja przyzwyczaiłam się do tych wyzwisk i z biegiem czasu uważałam je za normalne! Kiedy po raz pierwszy mój mąż mnie uderzył i upadłam wtedy na podłogę, doszło do mnie, że to wcale nie był pierwszy raz kiedy on zrobił mi krzywdę! On robił mi ją codziennie. Dzień w dzień mieszał mnie z błotem i obniżał moje poczucie własnej wartości. Każdego dnia zabierał mi część mnie a ja myślałam, że tak już musi być.
[…] Nie wiem, jak to się stało, że się wtedy ocknęłam. To pierwsze uderzenie zadziałało na mnie jak płachta na byka. Wstałam. Poprawiłam bluzkę. I krzyknęłam chyba tak, że cały blok mnie wtedy usłyszał:
„NIGDY WIĘCEJ JUŻ MNIE NIE UDERZYSZ!!!”
Spakowałam małą podręczną torbę. Zapakowałam pieluchy, mleko, chusteczki, pieniądze i wybiegłam z domu z dzieckiem w wózku. Biegłam, biegłam bez końca i płakałam. To właśnie wtedy do mnie doszło, że przez ostatnie lata byłam ofiarą przemocy domowej. Najpierw słownej, po której do dziś się podnoszę, a później fizycznej. […] Wiesz, co mnie chyba wtedy obudziło? Wiedziałam, że to wszystko widziała moja mała córeczka, którą obiecałam chronić. W tamtym momencie poczułam tak ogromną potrzebę uchronienia jej przed tym człowiekiem, że jedynym słusznym wyjściem wydała mi się ucieczka. To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć!
[…] Nigdy więcej nie pozwolę na to, aby moje dziecko widziało, że ktoś poniża jego mamę! Jaki obraz miałoby w swojej głowie? Jakich wartości by się uczyło? Odeszłam przede wszystkim dla niej! A później dla siebie.
[…] Podnoszę się. Pomału się podnoszę. Mieszkam u rodziców, którzy otoczyli nas opieką.
[…] Magda, napisz dziewczynom na blogu, żeby nigdy, przenigdy nie dały sobą pomiatać! Żeby nigdy nie pozwoliły, aby ktokolwiek nazywał je dziwkami, kurwami. Napisz im, że szacunek w związku to podstawa. To fundament, bez którego niemożliwe jest bycie szczęśliwym. […] Teraz to wiem. Napisz im, żeby uciekały od przemocy domowej! Czy słownej czy fizycznej, niech uciekają! Niech uciekają najdalej jak mogą i ratują siebie. Niech ratują w sobie ostatki szacunku do samej siebie. Niech walczą o swoje życie, które naprawdę może być szczęśliwe, o czym teraz się dopiero przekonuję.
[…] Nie łudźcie się, że facet kiedykolwiek się zmieni. Bo się nie zmieni. Dziewczyny, walczcie o siebie i dzieci!”
*Imię zostało zmienione. Część fragmentów wypowiedzi została skrócona na życzenie.
Mężczyzna, który uderzy kobietę, wydaje na siebie w tym momencie wyrok. A zarazem wydaje o sobie świadectwo słabości, miałkości i prymitywizmu. W jednej sekundzie traci wszystko to, co było jego wcześniejszą nagrodą, której nie potrafił docenić. Wbija łopatę w ziemię zaczynając pod sobą kopać dołek, w którym zostanie sam. Sam jak palec! Bo głęboko wierzę, że w kobietach drzemie ogromna siła, która pozwoli im uciec i uwolnić się z tej matni!
Niech tak się stanie! :*
I gwoli ścisłości, żeby nie było żadnych wątpliwości: mężczyzna, który stosuje przemoc nie jest mężczyzną. Jest zwykłym palantem!
78 komentarzy
Nie zdarza się, że mężczyzna uderzy kobietę raz i więcej się to nie powtórzy. Ja niestety znam stronę przemocy z wielu innych stron, np. z siedzenia w Niebieskich Kartach zawodowo. Jak zauważyłaś Ty i Twoja znajoma, był to długi proces, kiedy on jej nie szanował, poniżał i wyzywał. Uderzenie było kwestią czasu.
Proszę pogratuluj Kai i powiedz, że ma się trzymać. Wszystko się ułoży, bo jest przecież małe dziecko, które zasługuje na matki z godnością.
Może i jestem nie wyrozumiała bardzo współczuję kobieta które doświadczają czegoś tak potwornego ale nie rozumiem jak mogą na to pozwalac jestem drobna dziewczna ale potrafię o się zadbać a jeśli chodzi o moje dziecko nikt nie byłby wstanie mnie pokonać. Wy jesteście dorosłe i same podejmujecie decyzje i ryzyko związane z życiem z taka osoba ale wasze
dzieci nie pchali się na ten świat
I są zwyczajnie niewinne i bezbronne więc albo zadbajcie i ich bezpieczeństwo i zakonczcie te chore sytuacje albo oddajcie dzieci osoba które będą w stanie zrobić to za Was
Oh Szczęśliva jak bardzo temat tego postu jest mi znany. Odeszłam 2,5 roku temu. Skomlał pod drzwiami że się zmieni, że na rękach będzie mnie nosił… Nie uwierzyłam. Tak jak nie uwierzyłam że nie uderzy i że przestanie pić. Minęło 2,5 roku. Jestem po rozwodzie, mam wspaniałego partnera który akceptuje dwójkę moich dzieci. Nasza wspólna córka ma obecnie 3,5 m-ca. I tylko jednego żałuję najbardziej…. Tego że wczesniej nie Odeszłam ale mam bardzo mądrego faceta wiesz? Powiedział kiedyś że zawsze coś dzieje się po coś. Powiem na koniec dziewczynom które wahają się by odejść- zastanówcie się czy chcecie całe życie być nieszczęśliwe i być ofiarami waszego męża? Przemoc słowna moze trwać latami i najczęściej zmienia się w przemoc fizyczną. Ale jesli cierpimy i jeszcze dzieci patrzą na to jak tata tłucze mamę to nie ma nad czym się zastanawiać. Każda z nas sobie poradzi uwierzcie na słowo. Mi sie udało choć nie było latwo. Momentami wymiekałam jak plastelina na słońcu ale zacisnęłam zęby i się udało. Szczęśliva czytam cię od jakiegoś czasu i twoje posty trafiają w samo sedno i nie rzadko w serducho tak jak ten ale pozytywnie bo uświadomił mi ile miałam szczęścia że dosłownie z godziny na godzinę podjęłam decyzję że albo teraz albo nigdy. Wielkie buziaki dla ciebie i oby wiecej takich postów. Bo taki tekst uratuje choć jedną zastraszoną, bitą i poniżaną dziewczynę to warto.
A co w sytuacji, kiedy to właśnie kobieta stosuje przemoc wobec mężczyzny? Bo tak też się zdarza? Czy ona też nie jest kobietą tylko, no nie wiem, idiotką? Ot, zawodowa dociekliwość :)
Ogólnie jestem bardzo za, tak bardzo, że aż za, za tym, by uciekać od przemocy zarówno słownej, jak i fizycznej. Nie potrafię zrozumieć takiego zachowania. I chyba nawet nie będę próbować.
mam taką znajomą która terroryzuje rodzinę a chłop ucieka w prace aby mieć spokój tylko co z dziećmi które sa bite i wyzywane…
Pogadaj z nim, niech zbierze dowody i zabiera dzieci jak najdalej od niej! Mam trójkę rodzeństwa, ojciec katował nas psychicznie i fizycznie, bez powodu, moja Mama trafiła do szpitala, wyszła, ale do tej pory się leczy. Nie odeszła, my jako dorośli już ludzie musimy sobie z tym wszystkim poradzić, z tym koszmarem, który trwał latami… I cała rodzina wiedziała, co się dzieje, pamiętam, że sąsiadka też i NIKT nic nie zrobił, nie porozmawiał ani z ojcem, ani z Mamą, nikt nie wezwał policji, my byliśmy tak zastraszeni, że tylko szukalismy okazji, żeby go nie było w domu, żeby spokojnie żyć… Zrób coś, pogadaj z nim!
Skąd ja to znam… Przeszłam niemal to samo. Odeszłam i jestem szczęśliwa jak nigdy przedtem :)
dobrze że rodzina ją przyjęła niewiele kobiet ma taki komfort żeby po rozstaniu mieć gdzie się podziać zresztą dlaczego to ofiara ma uciekać a nie winowajca
nie trzeba uciekac, ale jesli jest bezposrednie zagrozenie zycia to trzeba uciekac. Najwazniejsze jednak by to zglaszac, szukac pomocy, jest internet, sa telefony zaufania, jest policja i prokuratura.
Od 4 lat jestem mężatką, od 1,5 roku również mamą. Mąż zaczął sięgać po większą ilość alkoholu nawet nie wiem kiedy. Praktycznie codzienne wieczorne piwko w ilości min 4, chowane małpki oczywiście puste a jak znajdę to zawsze „to stara”. Zaczęły się wyzwiska, że jestem szmatą, kurwą, że się kurwię. Nigdy nie dałam mu powodu zazdrości. Często w złości mnie szarpał, popychał. Jak mamy ciche dni potrafi przez bez mała tydzień chodzić dzień w dzień pijany. Rękoczyny? Oczywiście, że są. Najgorsze, że czasami albo ja trzymam wtedy dziecko na rękach lub kolanach albo na jedną ręką trzyma dziecko a drugą wymierza cios. Zamierzam od niego odejść ale boję się. Boję się, że sama sobie nie poradzę finansowo. Nie ma u nas domu samotnej matki. Wynajem kosztuje, niania dla dziecka też. Ale jestem na 99% zdecydowana zakończyć ten koszmar
Nie musisz uciekać, zgłoś się na policję i zrób obdukcje , nagraj go, zrób zdjęcie jak masz okazję, zbieraj dowody, załóż mu sprawę w sądzie zobaczysz jak szybko się zmieni o 180stopni, tylko nie daj się nabrać doprowadź to do końca bo jak nie to przegrasz sama z sobą. Trzymam kciuki.
Mam nadzieję, że wszystkim kiedyś uda się uwolnić od toksycznych związków. Oby każda osoba znalazła tą siłę i wygrała z tym. Wiem, jest ciężko często, zwłaszcza jak słodzi lub zamyka się w toalecie z nożem….Potrzeba wiele siły i jej życzę każdemu, kto tego doświadczył! Wiadomo, samo odejście to nie wszystko, potem bywa też naprawdę ciężko..ale jak się dokona tego najważniejszego, to potem możesz wszystko. Mam nadzieję, że kobiety które pokonały to, wiedzą, że są niezniszczalne i mogą osiągnąć wszystko. Trzeba mieć tą wiare, cierpliwość (ciągnie się to czasami). Mimo to, najlepiej jeszcze wybaczyć swojemu oprawcy. Nie, nie mówię, że na to zasłużył. To wybaczenie jest dla nas. Wtedy naprawdę lepiej kroczy się przez życie. Miejmy świadomość tego co się stało, abyśmy wiedziały skąd w nas siła, ale wybaczmy żeby iść do przodu i żyć jak chcemy. Też była nikim, nadal nie jestem kimś, ale wiem kim chce być ;) Pozdrawiam!
Przerobiłam to.
Nie bił.
Nie wyzywał.
Za bardzo lubił piwo i inne kobiety. Dałam sobie wmówić, że wszystko, to moja wina. Kochałam jego, siebie już nie. Szans było tysiąc. Nie wykorzystał żadnej. Nawet tej, żeby być ojcem dla naszego syna. Żałuję zmarnowanych przynajmniej 5 wspólnych lat. Rozpadłam się na tysiąc kawałków. Po 8 latach nadal nie do końca jestem Agnieszką sprzed 15 lat…
Czytam i ryczę. Z jednej strony strony ze złości, z drugiej- ze szczęścia. Złości, że takie historie nie są wcale sporadyczne, że mnóstwo rodzin boryka się z przemocą psychiczną, fizyczną, ze współuzależnieniem, uzależnieniem ekonomicznym, że dobrze wiem o czym pisze autorka listu. Najpierw ojciec alkoholik- całe życie patrzyłam jak pije (mama nie odeszła od niego „dla dobra dzieci”), potem partner alkoholik. Szczęścia, że udało mi się uciec od alkoholika nim pojawiło się pierwsze uderzenie, że nie zdążyłam zajść z nim w ciążę, że poszłam na terapię, która przewróciła moje życie i moje myślenie do góry nogami. Poczucie wartości, mocy i siły, które zyskałam dzięki terapii było niesamowite. Przez kilka miesięcy nie chciałam żadnego związku, chciałam być sama, sprawdzić się w życiu, pokazać, że sobie poradzę. Zaangażowanie się w kolejny związek było bardzo trudne, no bo jak tu zaufać? Zeszłam się z dawną miłością, spodziewamy się dziecka, a ja za każdym razem gdy pomyślę o tym jaką drogę przeszłam czuję ogromną ulgę. Życzę wszystkim kobietom, które się zastanawiają czy dadzą radę same, by uwierzyły, że TAK! Jeśli macie dzieci- czy chcecie by patrzyły na takiego ojca, na znerwicowaną matkę, przeżywały codziennie ten stres razem z Wami? Ja nie miałam, ale zadałam sobie podobne pytanie- czy chcę, by moje przyszłe dzieci patrzyły na pijanego ojca, na kłótnie, na mnie biegającą od okna do okna i wpatrującą się nerwowo w telefon? A drugie pytanie- czy, wiedząc, że mój partner jest alkoholikiem i nie ma wielkiego zapału do leczenia, mam PRAWO skazywać moje ewentualne dzieci na takie dzieciństwo jakie sama miałam? Ta druga odpowiedź dała chyba jeszcze większą motywację do działania. Będąc świadoma czym jest alkoholizm dla rodziny nie mam prawa fundować tego dzieciom, które pewnie w końcu by się pojawiły. To zadziałało na mnie. Miło jest móc od kilku lat mówić JESTEM SZCZĘŚLIWA :)
Dziewczyny zazdroszczę Wam odwagi.
Mi się niestety od razu nasuwa mysl , że bardzo często spotyka to dzieci.Ktoś kto miał kochac bije,lub dręczy , jaka jest różnica między biciem dorosłego a dziecka,?
I co z tego, że tyle się o tym pisze??!! na sali sądowej jakaś PANI SĘDZIA orzeka, że to kobieta jest winna!!!! to skandal!! a Łobuz śmieje mi się w twarz i teraz żąda alimentów bo mu obniżyli emeryturę!!! Pytam – co z tego wynika??
Czytam to wszystko i Wasze komentarze.. Zastanawiam się co można zrobić gdy jest się świadkiem przemocy… Ja sama odeszłam od męża bo psychicznie mnie niszczył, potrafił wyzywać, obrażać.. Nie czekałam na najgorsze.. Sama jednak kilka dni temu słyszałam jak sąsiad z góry wyzywał i bił swoją partnerkę. Nie znam ich, nie znam ich relacji, nie wiem czym zawiniła i czy w ogóle zawiniła ale jeśli nawet to czy on ma prawo ją bić? Nie. Słuchałam ponad godzinę krzyków, płaczu i odgłosów przewracanych przedmiotów.. Pierwszy raz słyszałam u nich taką sytuację… Wiem, że mają ok 2-3 letnie dziecko.. Ciarki miałam i łzy w oczach.. Ale co zrobić w takiej sytuacji? Zadzwonić na policję o 24? Pewnie zbagatelizują sprawę.. A może ona mi później powie po co się wtrącam w nie swoje sprawy… A może on będzie mi groził… Naprawdę biłam się z myślami…
Policja zbagatelizuje takie zgłoszenie? Nie sądzę, nie bagatelizowali jakoś wezwań moich sąsiadów że niby muzyka u mnie grała za głośno. A wojna Twoich sąsiadów nie dość, że zakłócała ciszę nocną, to kobiecie z pewnością działa się krzywda! Ja bym normalnie zadzwoniła na policję ale z prośbą, by mój donos pozostał anonimowy. W takich sytuacjach zawsze trzeba ludziom pomagać, nawet gdy tego nie chcą! Zresztą, wtedy ofiarą była matka a co będzie gdy następnym razem padnie na dziecko?
Boże kobieto!tam było 2 letnie dziecko! Na miejscu tej kobiety byłabym właśnie wdzięczna że ktoś zadzwonił na policje!a Ty nic nie zrobiłaś! Masakra jaka znieczulica panuje, wcale nie musieli wiedzieć że to Ty dzwonilas
Ja żyje w takim „związku”. Mamy 2 dzieci. Na pokaz mąż ideał- szczególnie przed jego rodziną i znajomymi. A w domu- najpierw gnębił mnie psychicznie, ale nie złamał mnie, zaczął więc fizycznie. Ostatnio po „spotkaniu” ze szwagrem doszło do awantury. Rozciął sobie głowę, krew się polała, wezwał policję bo żona go bije. Policjantom powiedział, żeby aresztowali żonę bo go bije. Większość z Was powie na co jeszcze czekasz, bierz dzieci i wyprowadź się, tyle tylko, że to mój dom a on na to czeka. Oczywiście wszystko to moja wina. Najlepszy jego tekst:…..ty to powinnaś dostać takiego skur……., to byś w końcu mnie doceniła. Z każdej takiej awantury wychodzę silniejsza i liczę, że kiedyś dojrzeje we mnie siła by skończyć tą farsę. I pomyśleć, że do puki sama nie znalazłam się w takiej sytuacji wymądrzałam się, czegóż to ja miałam nie robić gdyby……., wstydzę się tego sama przed sobą, za to nauczyłam się nie osądzać innych bo jedyne co robię to bije się z myślami……i liczę chyba na cud. Może spłynie na mnie siła by wziąć na siebie ciężar rozwodu i przejść przez to piekło ze starszym synem……puki drugi jest na tyle mały, że nic z tego wiedzieć nie będzie. A może nigdy się na to nie zdecyduje bo zakodowałam sobie, że za wszelką ceną muszę zapewnić dzieciom pełną rodzinę, nawet swoim kosztem. I chyba chciałabym, żeby ktoś zdecydował za mnie. żeby zauważył jak wygląda życie „idealnej” rodziny i pomógł się z tego marazmu wydostać
Ina, znajdziesz w sobie siłę!
Ściskam Cię mocno!
Ina, ja znam kilka takich pełnych rodzin, w których ojciec jest ojcem tylko z nazwy. Mój partner pochodzi z takiej, gdzie tata mamy nie szanował, małżeństwem są tylko na papierze od kilku lat a o zdradzie jego ojca wiedzą wszycy.
I wiesz co? Mój partner ma dziś potężny problem z męskością, musi się od zera uczyć tego, jak powinna byc traktowana kobieta, jak powinno się kochać, jak wygląda bliskość… On tego w domu nie widział.
Chcąc zapewnić dzieciom pełną rodzinę, zastanów się, czy nie czynisz im krzywdy, zakodowując im w oczach właśnie taki a nie inny obraz rodziny. Pozdrawiam :)
Jeśli dom był Twój przed ślubem – na mocy darowizny np. i będziesz mieć dowody o przemoc i/lub alkoholizm, to sąd może wydać nakaz eksmisji dziada. Inna sprawa jak go wyegzekwować.
Do wszystkich mam i ojców, wszystkich dzieci, których matka lub ojciec bije/pije, błagam odejdźcie. Jestem dzieckiem z takiej rodziny, ja nigdy nie dostałam, ale pamiętam jak nie wiedziałam co zastanę po powrocie do domu, jak baliśmy się z bratem, że tym razem ojciec zabije mamę, że trafi do szpitala, jak wieczorami, wracając od babci lub z kościoła, słysząc co się dzieje w domu biegliśmy na policję, by nam pomogli… Nasza mama odeszła o wiele lat za późno, ja miałam już 13 lat, mój brat 8… Do tej pory nie możemy o tym zapomnieć, te koszmary śnią nam się po nocach, mamy ogromne problemy z emocjami i zaufaniem do ludzi… Zwracam się również do sąsiadów, pomóżcie, my mieszkaliśmy w bloku, wszyscy powiedzieli, że nic nie słyszeli, że nic nie wiedzą, na rozprawę przyszła jedna sąsiadka…
Nina, dobrze to ujełaś: odejdzcie. Ja tez pochodzę z takiej rodziny. Matkę kocham ale mam żal że nie umiała odejść choć rozumiem też że była mocno współuzależniona. Podobnie jak u Ciebie, odeszła o wiele lat za późno, bo jak już byliśmy dorośli.. Pamiętaj że z bratem możecie szukać pomocy DDA- Dorosłe Dzieci Alkoholików. Terapia bardzo pomaga, nie jest tylko dla dzieci których rodzice mieli problemy z alkoholem ale w ogole ktorzy stosowali przemoc w rodzinie.
Ja też jestem w takiej sytuacji. Teraz leżę z 7miesiecznym synem w łóżku, i patrząc na niego myślę sobie czemu on musi na to wszystko patrzeć odkąd się urodził jest tylko krzyk nad nim, wyzwiska i bicie… Wczoraj tez mnie pobił nawet nie wiem o co. Dusił mnie tak mocno że nie mogę normalnie leżeć tak boli szyja… Nawet gdy byłam w ciąży potrafił mnie pobić tylko dlatego że miałam inne zdanie niż on. Wyzwiska na swój temat słyszę prawie codziennie, obrażanie, wyśmiewanie mnie, grozenie że mnie zabije, że zabierze mi dziecko bo ja się do niczego nie nadaję, jestem najgorsza matka, ale to jak trzyma dziecko i mówi „synu gdzie jest down, pokaż gdzie?” I jak dziecko spojrzy na mnie to mówi 'tak synku to jest down” to boli tak bardzo, jak on tak w ogóle może. Jak można traktować tak drugiego człowieka. Wczoraj kapalam dziecko i nad jego główka najpierw przycisnął mnie za szyję do ściany a potem uderzył w twarz. Pamiętam tylko wzrok dziecka patrzącego na mnie i strach w jego oczach. To jest straszne i to trwa już o wiele za długo. Nie mogę pozwolić na to żeby moje dziecko wychowywalo się w takiej rodzinie. Czytając inne komentarze osób z takich rodzin to po prostu wiem że muszę zrobić wszystko żeby mój syn nie był kiedyś takim człowiekiem.
a rodzina nie może ci pomoc? Dobrze wiesz ze ten człowiek nigdy się nie zmieni. Nie boisz się ze zrobi krzywd dziecku?
Gośka… Błagam Cię, chroń siebie i chroń swoje dziecko. To ważne, że podzieliłaś się tym tutaj, bo to oznacza że masz tego dosyć… Tutaj jednak nikt z nas nie może Ci pomóc… Właśnie po przeczytaniu twojego wpisu, wnioskuję że mam dla Ciebie dwie wiadomości, jedna złą a druga dobrą.
Zła jest taka że sytuacja się nie zmieni, będzie tylko gorzej, nie licz na to że znajdzie się ktoś kto Was uratuje, nie znajdzie się. Dobra wiadomość jest taka że istnieje jedna osoba która może ten koszmar zakończyć, w każdej chwili. Spójrz w lusterko. Tą osobą jesteś TY. Tylko Ty masz tę moc, by to przerwać. UWIERZ W TO. Jesteś wartościową, silną kobietą, która potrafi wiele więcej niż nie jednemu się wydaje, potrafisz chronić siebie i swoje dziecko. Powiedz sobie : dosyć tego.
To co się co sie dzieje w Twoim domu, nie jest Twoją winą. Dopóki nie złozysz zeznan na policji czy prokuraturze i nie będziesz gotowa odejść, ten koszmar tylko będzie się przedłużał dla Ciebie i dla Twojego dziecka. To, jaki Twój mąż potrafi być czasami 'czarujący’ przed innymi ludźmi, nie gra tutaj żadnej roli, on dopuszcza się przestępstwa i powinien być za to ukarany. Jesli nie wiesz co zrobic to poszukaj informacji o niebieskiej linii, tutaj jest strona: https://www.niebieskalinia.pl/ lub https://www.niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy
Spróbuj też zadzwonic: Poradnia Telefoniczna „Niebieskiej Linii”
22 668-70-00
(Poradnia działa 7 dni w tygodniu w godzinach 12.00 – 18.00; dyżury pełnią przeszkoleni specjaliści: psycholodzy i prawnicy).
Infolinia przeznaczona jest dla wszystkich osób pokrzywdzonych przestępstwem, w tym ze szczególnym uwzględnieniem osób doświadczających przemocy w rodzinie oraz jej świadków.
Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie – 800 12 00 02
Kryzysowy Telefon Zaufania – 116 123
Kiedy mąż jest agresywny to dzwon na policję, jesteś ofiarą i masz do tego prawo. Nie boj się od niego odejsc. Ile razy stosuje przemoc, dzwoń na policję. Nie daj się zastraszyć. Bądź konsekwentna w słowie i czynie.
Trzymam kciuki!
[udzielam tych informacji, bo sama jako dziecko przezywałam wieloletni koszmar… a moja matka nie potrafila odejsc od ojca…]
Uciekaj kiedy tylko nadazy sie okazja i nidy nie wierz w to ze facet który bije sie zmieni nigdy. nawet jakie złote obietnice by skladał to beda tylko puste słowa. Uwierz mi tacy ludzie tylko potrafia mówić ale beda robic zawsze to saamo. znajdz w sobie siłe bo Ty tutaj jestes ważna. Ty jestes potrzebna swojemu synowi.
Odejdź Kochana, dasz sobie radę i to odejdź jak najszybciej, dopóki Twój synek jeszcze tego nie rozumie. Ja też przez to przeszłam, chociaż więcej było wyzwisk niż bicia. Będzie coraz gorzej, wierz mi… Powodzenia!!! ?
Zastanawia mnie to dlaczego jeszcze tam jesteś. Jak możesz mu pozwalać na to żeby mówił tak do dziecka o matce? Przecież to okropnie musi boleć. Nie boisz się tego, że przez podejście tego psychopaty twoje dziecko w przyszłości nie będzie miało grama szacunku do własnej matki a co już do innych kobiet?! Są domy samotnej matki, oni tam naprawdę pomagają nam pomogli a mama miała nas trójkę i do tego żadnych swoich zarobków no bo jak? I dała radę. Bądź silna! Musisz być silna!! Bo on się nie zmieni, będzie tylko gorzej. W końcu to przeniesie się na dzidziusia i wtedy pęknie Ci serce.
Trzymam za Ciebie kciuki! Bądź twarda i pokaż frajerowi gdzie jego miejsce. Całym sercem jestem z Tobą!
Zawód: Madka
Nie uwazam, ze kazda kobieta jest ofiara swojego meza tyrana. Ja mam bardzo mocny charakter i kiedy moj maz mnie uderzyl nie stawialam warunkow. Wiedzialam, ze jesli pozwole na to raz to to sie bedzie powtarzac. Znalazlam adwokata ( swoja droga Pani Wioletta Szewczak jest specjalistka w tej dziedzinie ), ktora bardzo szybko zalatwila rozwod i alimenty na dzieci. Od sprawy minal ponad rok, jestem szczesliwa matka i przyszla zona czlowieka, ktory mnie docenia.
BRAWO! podziwiam Cię i proszę byś dzieliła się tą informacją gdzie tylko możesz. Może komuś otworzysz oczy.
brawo!!!! tak powinna robic każda kobieta która mysli o sobie i o swoich dzieciach
Witam Was wszystkie bardzo serdecznie.
Ja tez niestety zaliczam sie do tych bitych poniższych nie widzacych wyjścia, tej sytuacji. Zaczęło się po tym jak urodziłam drugiego syna. Najpierw od wyzwisk nie będę pisała jakich poznoej szarpanie popychanie uderzenie w twarz szarpanie za włosy. Dziś nie wytrzymalam kiedy mlodszy synek wylal 'swojemu tacie’ ten podszedl i zamiast zabrać go z tego mokrego łóżka poprostu go kopnął. Kopnął syna który ma półtorej roku. Cos we mnie pękło zaczęłam się na niego wydzierac 'co robisz!?’ itd. Oczywiście ja też oberwalam miałam przestać sie wydzierac jak on to ujął bo sąsiedzi usłyszą. Przestał mnie szarpać wstał ubrał się i wyszedł. Starszy syn bal się wyjsc z pokoju młodszy plakal jeszcze dobre 30 min zanim się uspokoił. Teraz oni juz śpią a ja płaczę bo naprawdę nie wiem co mam zrobic. Jutro mialam zaczynać pracę tak na pare godz pomagać w barze. On mial się w tym czasie zajac dziećmi. Chciałam mu w ten sposób pomóc w reperowaniu budżetu domowego. Nie mam o tym komu powiedzieć rodzice niezyja brat tez. Mam tylko babcie i ciotke wstydzę sie tak okropnie kogokolwiek prosić o pomoc. Nie mam pojecia co zrobić mieszkam w wynajetym mieszkaniu place za sam wynajem 800 zł. A pieniądze jakie mam bez jego wyplaty to nie cale 1260zl. Tak się cieszyłam na ta prace a teraz byłabym się go zostawić samego z dziećmi bo albo sie napije albo cos gorszego
Avisa, proszę, chroń siebie i chroń swoje dzieci. Tylko Ty masz te moc, by to przerwać. On kopnął Twoje półtoraroczne dziecko!!! Stosuje przemoc fizyczną i psychiczną wobec Ciebie i czuje się bezkarny!!! Czy wiesz do czego może dojść potem? Pozniej bedzie tylko gorzej. Nie wstydź się prosić o pomoc, to on się powinien wstydzić!!!
Wierzę, w to co sie dzieje w Twoim domu, i wszyscy którym to powiesz, tez Ci uwierzą. Dopóki nie złozysz zeznan na policji czy prokuraturze i nie będziesz gotowa odejść, ten koszmar tylko będzie się przedłużał dla Ciebie i dla Twoich dzieci. To, jaki Twój mąż potrafi być 'przed innymi’, nie gra tutaj zadnej roli, on dopuszcza się przestępstwa i powinien być za to ukarany. Jesli nie wiesz co zrobic to poszukaj informacji o niebieskiej linii, tutaj jest strona: https://www.niebieskalinia.pl/ lub https://www.niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy
Spróbuj też zadzwonic: Poradnia Telefoniczna „Niebieskiej Linii”
22 668-70-00
(Poradnia działa 7 dni w tygodniu w godzinach 12.00 – 18.00; dyżury pełnią przeszkoleni specjaliści: psycholodzy i prawnicy).
Infolinia przeznaczona jest dla wszystkich osób pokrzywdzonych przestępstwem, w tym ze szczególnym uwzględnieniem osób doświadczających przemocy w rodzinie oraz jej świadków.
Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie – 800 12 00 02
Kryzysowy Telefon Zaufania – 116 123
a najlepiej, kiedy tylko jest agresywny to dzwon na policję, jesteś ofiarą i masz do tego prawo. Nie boj się od niego odejsc. To, co się dzieje w Twoim domu, to nie Twoja wina!
Trzymam kciuki! [udzielam tych informacji, bo sama jako dziecko przezylam koszmar… a moja matka nie potrafila odejsc od ojca…]
Awisa kopnął swoje dziecko. Kopnął Twoje 1,5 roczne dziecko a Ty się zastanawiasz co robić?? Albo go wywalić albo uciekać! Co będzie potem? Twoje dzieci już się boją, jakie chcesz dla nich dzieciństwo?
Nie rób tego swoim dzieciom. Pozwoliłaś się poniżać temu gnojowi tyle razy pochyl głowę i idź do rodziny A nawet mops po pomoc. Nie możesz pozwolić na to by on krzywdził jeszcze dzieci. Pomyś jak w szale może ich zabić. Uciekaj i walcz o to co masz najcenniejsze. Życie Twoje i Twoich dzieci.
idz do babci. nie patrz na nic. uciekaj do niej i sie nie wstydz. to NIE JEST TWOJA WINA, tylko tego palanta, bo to nie facet!!!!!!!!!!!!!!!! idz i nie patrz, na nic sie nie ogladaj
sory, ale dla mnie to ty jestes winna bo tu nie chodzi tylko o ciebie ale i o dzieci jak bije ciebie to jasna sprawa ze bedzie bił i dzieci chcesz czekac az wydarzy sie jakas tragedia, juz dawno powinnas spakowac siebie i dzieci u uciec poprosic o pomoc babcie albo ciocie kolezanke kogokolwiek zglosic sie na policje, juz dawno powinnas zaprzestac tym katuszom bo twoje dzieci to widzą i masz wogóle świadomosc jaki to ma wpływ na ich rozwój???!!!
Jak można napisać kobiecie maltretowanej, że ona jest winna?!!! Na każdym spotkaniu z psychologiem pierwsze co muszą zrozumieć takie kobiety to to że NIE ONE SĄ WINNE! Proszę się zastanowić co Pani pisze, albo nie wypowiadać się w tak delikatnych i trudnych sprawach.
Uciekaj dziewczyno .Nie wstydź się prosić o pomoc bo później może być za późno i możesz tego żałować do końca życia .Facet stosujący przemoc wobec kobiety to bydlę a gnój kopiący małe dziecko to potwór. Życzę Tobie odwagi w dążeniu do swojego i dzieci spokojnego życia
Pani Ilono, to co pani pisze jest druzgocace. Ofiara jest ofiara, a wine ponosi sprawca. I tylko on. Jesli chcialaby Pani pomoc lub doradzic, polecam poznac mechanizmy rzadzace procesami psychologicznymi wystepujacymi u ofiar przemocy.
za uderzenie dziecka zabiłabym skurwysyna, gdyby uderzył mnie, to też za siebie nie ręczę. Nigdy nie byłam poniżana , o biciu nawet nie wspomnę i nigdy nikomu na to nie pozwoliłabym.
Nigdy nie pozwoliła byś? Bo nie byłaś w takiej sytuacji. Ja jestem kobietą z zasadami i jestem twarda psychicznie bardziej od niego …i co i mogę z nim walczyć pokazywać że jestem silna ale jedno tak mocne uderzenie mnie w twarz i jestem słaba i bezsilna. To jest okropne bo nie wiesz co masz zrobić kiedy wszystko jest od niego uzależnione. Jestem wykształcona osoba poświęciłam się rodzinie zapominając o sobie, cały czas myślę o dzieciach …ale ta sytuacja mnie przerasta.
Aviva uciekaj jak najdalej od psychola … Nie wstydz się prosić o pomoc innych ciotki babci … Wstydem jest że pozwalasz mu wyciągnąć rękę do syna … To powinni w końcu cię. Otrząsnąć … Dziecko jest najważniejsze pamiętaj … Uciekaj jak najdalej
Droga Awiso, najlepiej byloby oczywiscie gdybys mogla wyprowadzic sie od oprawcy. Jesli masz taka mozliwosc, nie wahaj sie. Byc moze twoja obecna kondycja psychiczna nie pozwala ci podjac radykalnych zmian i boisz sie odejsc. Sprobuj udac sie po pomoc i wsparcie do terapeuty. Jest coraz wiecej grup wsparcia dla osob doswiadczajacych przemocy. Badania prowadzone w polsce wskazuja, ze ponad 40% kobiet choc raz w zyciu doswiadczylo przemocy. To nie ty jestes winna. Cokolwiek nie zrobilas nie usprawiedliwia to przemocy ze strony Twojego meza. Domyslam sie, ze jestes wykonczona i wydaje ci sie, ze nie podolasz. Kiedy tylko uwolnisz sie od sprawcy znajdziesz w sobie sile aby zaopiekowac sie soba i dziecmi. Twoja energia wroci, kiedy tylko nie bedziesz musiala zyc w ciaglym napieciu i leku przed tym, co moze sie wydarzyc. Trzymam kciuki i wierze, ze sie uda.
Anazstazja, Twój mąż dopuszcza się przestępstwa. Jako osoba współuzależniona, boisz się i nie potrafisz od niego odejść, czujesz się winna zaistniałej sytuacji, ale to on jest jej winien, nie TY. Nie to że się żalisz, nie to że nie chcesz z nim współżyć, nie to że 'gadasz za duzo’, choćbyś się zatyrała od dnia do nocy, wyglądała jak supermodelka i wykonywała jego wszystkie rozkazy on nadal będzie Cię bił.
Nie doszukuj się winy w sobie. Nie współżyjesz z nim, bo jak masz współżyć z człowiekiem który Cię wyzywa, poniża i wyżywa na sobie swoje emocje?? Chcesz dać dziecku pełną rodzinę ? A co dla Ciebie oznacza pełna rodzina? Czy układ matka + ojciec w którym panuje przemoc, jest ważniejszy niż układ ’ sama matka’ lub 'matka z kochającym ją i szanującym ją człowiekiem’, w którym panuje poczucie bezpieczestwa, akceptacji i miłości?
Gdyby Twoj facet kochał swoje dziecko to by szanował jego matkę. Dziecko będzie szczęśliwsze gdy nie będzie patrzyło na to jak ojciec bije matkę, uwierz mi. Sama jestem dorosłym dzieckiem alkoholika i wiem co przeżyłam…
Z Twojej sytuacji jest wyjscie i musisz dokonać go TY. Na początek poszukaj informacji na temat swojej sytuacji na stronie : https://www.niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy
mozesz równiez zadzwonic na infolinię Poradnia Telefoniczna „Niebieskiej Linii”
22 668-70-00
Poradnia działa 7 dni w tygodniu w godzinach 12.00 – 18.00; dyżury pełnią przeszkoleni specjaliści: psycholodzy i prawnicy.
Infolinia przeznaczona jest dla wszystkich osób pokrzywdzonych przestępstwem, w tym ze szczególnym uwzględnieniem osób doświadczających przemocy w rodzinie oraz jej świadków.
Spróbuj też:
Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie – 800 12 00 02
Kryzysowy Telefon Zaufania – 116 123
oraz 997- za kazdym razem kiedy mąż dopuszcza się agresji. Wiem, że czujesz się bezsilna, ale bezsilna nie znaczy bezradna.
Mozesz to zmienic.
Pozdrawiam i trzymam kciuki!!!
Szczęśliva! Dobrze, że publikujesz takie teksty, ale brakuje w nich „instrukcji” co faktycznie zrobić w takiej sytuacji. Bo niestety tych kobiet nie widzących żadnej drogi wyjścia jest sporo. Nie siedzę w temacie, ale słyszałam o zakładaniu Niebieskiej Karty, są organizacje i urzędy, które mogą pomóc. Może wypisanie właśnie takich konkretnych informacji przez Ciebie, autorytet tylu osób, osobę, która ma mnóstwo czytelniczek, mogłoby pomóc tak, że te kobiety zobaczyłyby, że mają jakieś wyjście. Niestety nie wszystkie mają rodzinę, do której mogą uciec. Sama patrzyłam przez lata na alkoholizm ojca i przemoc w rodzinie. Mama nie zdecydowała się odejść bardzo długo, dopiero jak już byłam dorosła. Bądźcie silne dla siebie i dzieci.
Zgadzam sie z Toba Panda. Jesli kobieta nie jest w stanie uwolnic sie od swojego oprawcy, bardzo wazne jest zapewnienie wsparcia psychicznego. Sa grupy wsparcia dla ofiar przemocy, byc moze istnieje tez cos takiego w internecie. Jesli nie, moze warto pomyslec i stworzyc grupe on-line..
Witajcie. Jestem po ślubie 15 lat. Pierwszy raz spoliczkował mnie pół roku później, powtarzał się to bardzo regularnie. Miałam spokój jak był 5lat za granicą, ale dołowanie, wyzwiska i wulgarne smsy były na porządku dziennym. W styczniu br po kilku nieprzespanych nocach z goraczkujacym młodszym synem uraczył mnie kopniakiem w plecy i słowami wstawaj leniu. Nie wytrzymałam poszłam na policję, założyłam Niebieską Kartę, złożyłam pozew o rozwód. Od ponad 3 lat leczę się na nerwicę i zaburzenia lękowe biorę leki na stałe. Pierwsza sprawa będzie dopiero we wrześniu
Powodzenia Gosiu <3
Hej, też wiem, co to znaczy. Byłam chwilę przed 25 urodzinami, niedziela, praca i nagle pojawia się on. Choć miałam za sobą jeden 5letni związek i dwuletni, to nigdy nie poczułam TEGO, kiedy zobaczyłam jego. Było cudownie, najlepsze miesiące mojego życia, spełniały się marzenia, przy nikim nie czułam się tak swobodnie, tak cudownie, do dnia, kiedy wyjechalam do niego do Anglii. Rzuciłam super pracę, zostawiłam rodzinę i przyjaciół i pojechałam sprzątać w hotelach, restauracjach, ale to było nieważne, bo byłam z nim. Zaczęło się piekło- oskarżanie mnie o zdradę (to on pisał na badoo z dziewczynami i wymykal się z domu), mówił, że w hotelu nie sprzątam, tylko się puszczam itd, a ja byłam w niego wpatrzona jak w obraz. I nadeszła ta noc. Normalna rozmowa i nagle cios w twarz i słowa: boisz się? To dobrze, bo masz się ku… bać!! Nigdy ich nie zapomnę i tego jak wtedy płakałam. Przez trzy miesiące schudłam 15kg, aż w końcu spakowalam walizkę i wróciłam do domu. Na to nie ma instrukcji, po prostu żyjesz w tym, aż do dnia, w którym granica zostanie przekroczona, ale nie wiadomo co jest tą granicą…
Miałam 19 lat, roczną córkę, związek z nieudacznikiem, starszym ode mnie o pięć lat o rękach nigdy nie skalanych pracą. Żył i żyje nadal (18 lat później) za to, co zarobią jego rodzice. Dla niego najważniejsi byli koledzy i teraz cieszę się, że tak było i nie wpakowałam się w ślub mimo „nieślubnego” dziecka. Nasz związek się kończył… było co raz gorzej, postanowiłam to zakończyć. Tego dnia byłam markotna, nie odzywałam się dużo a on też jakiś taki nieswój, nerwowy. W pewnym momencie zażądał, żebym przyszła do niego, do łóżka… Odmówiłam. Wstał gwałtownie i strzelił mnie w twarz po czym pociągnął za włosy i rzucił na ścianę. Na szczęście te razy odrobinę zablokowałam, ale jednak bardzo je odczułam… chyba bardziej w sercu. Wykrzyczał mi, że koleżanki mu powiedziały, że jak był w wojsku, to go zdradzałam… Nie muszę mówić, że były to brednie wyssane z palca… Wykrzyczałam mu co o nim myślę. Na ten hałas wbiegł do pokoju jego brat i matka. Dostał za swoje a ja spakowałam się i wyszłam. Później chodził za mną i błagał żebym wróciła… płakał, ale ja byłam nieczuła na te jego gorzkie żale. Wychowałam córkę, poznałam innego mężczyznę, pomógł mi, Teraz mamy drugą córeczkę. Prawda jest taka, że słaby zawsze będzie używał przemocy… czy to słownej, czy siłowej… Nigdy mnie nikt nie uderzy! To był jeden jedyny raz!
Właśnie dzieci , które nosiłam pod sercem ( bliźnięta ) uratowały mi życie . To właśnie dla nich odeszłam od tego … czegoś – żeby nie musiały patrzeć na to co robił… czym się stał.
Od 4mca ciąży jestem samotną mamą , która uciekła od pijawki energetycznej , od kogoś kto zabijał w niej każdą iskierkę radości .
Teraz żyję pełnią życia – dzieci maja dwa lata , zwiedzamy Polskę i Europę , budujemy dom , kochamy się nad życie i nie mamy kontaktu z tyranem .
Gratuluję wszystkim kobietom , które zdecydowały się odejść i żyć NOWYM LEPSZYM ŻYCIEM !
Przeszłam to samo tylko ja tkwiłam w tym 25 lat. Kiedy mnie przydusił przyszło otrzeźwienie żeby uciekać. Była to najlepsza decyzja jaką podjęłam.
a jak kobieta zdradzila i przyznała sie meżowi to on po jakims czasie ja uderzyl to jak myslicie czy to jej wina bo zdradzila i sie przyznała,czy jego?
Mimo wszystko. Zaden facet nigdy nie powinien uderzyc kobiety I nie ma takiej rzeczy ktora daje do tego przyzwolenie. Nie ma.
Mimo wszystko nie ma prawa jej uderzyć.
a gdy kobieta zdradzi i sie przyznała mężowi a maż po jakims czasie ja uderzy lub pobije to czyja tu jest wina?
ana, a jak ty uwazasz?
Każda kobieta wie, że mąż alkoholik to po prostu piekło w domu. Brak spokoju i brak perspektyw na przyszłość bo będzie tylko gorzej. Najgorsze jeśli dzieci na to patrzą i to ma bardzo negatywny wpływ na ich psychikę. Moja rozmowa, krzyki i prośby nic nie dawały. Mój mąż znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. Bił również dzieci. Zastanawiałam się tylko czy rozwód/ucieczka ma sens. A może jednak się zmieni ? Czy sama razem z dziećmi sobie poradzę ? Takie pytania zadaje sobie chyba każda kobieta w podobnej sytuacji. Może to wydawać się śmieszne, ale ja takie pytania zadałam wróżce, która na podstawie kart tarota powiedziała mi jak potoczy się mój los. Co ciekawe wszystko się po 6 miesiącach sprawdziło. Wiem, że większość wróżek w Polsce to oszustki ale jest kilkanaście tych które znają się na swoim fachu. Z tego miejsca chce wszystkim polecić wróżkę Mira – Elżbieta Sobczyk – wpiszcie w google. Można jej zadac pytania przez e-mail lub facebooka. Złota kobieta która uratowała mi kilka lat życia. Dzięki niej podjęłam szybciej decyzję o rozwodzie. Dziś mój były mąż to degenerat bardzo się ciesze że ja układam sobie życie w spokoju bez niego.
Mój mąż mną pomiata. Jak tylko coś nie idzie po jego myśli słyszę najgorsze wyzwiska. Nawet przy naszej 2letniej córeczce. Teraz jestem w drugiej ciąży i rzucił się na mnie z rękoma bo wxięłam jego telefon. Powiedziałam, że zachowuje się tak jakby coś ukrywał. Dostałam.kopniaka:( z mojego telefonu korzysta bez problemów. Ja nic nie ukrywam. On wiecznie w telefonie na fb i insta. To dla mnie przekleństwo. Zamiast zająć się dzieckiem, czy sprzątaniem w domu. Moja ciąża jest ciążą zagrożoną Wszystko robię w domu. Sprzątam gotuję zmywam piorę mimo.iż powinnam leżeć. Ale jak mój mąż leży z telefonem w ręku to ktoś musi przygotować i nakarmić córeczkę posprzątać zabawki itd. Od siostry usłyszałam że wiedziałam za kogo wychodzę za mąż…(tylko niby skąd skoro nie mieszkaliśmy razem). Najgorsze że wyzywa obraża mnie i strasznie się przy tym wyraża. Po czym przeprasza jakby nigdy nic. Obiecuje że tak nie będzie robił do następnego razu….kocham go ale też mam dosyć,nie chce płakać przez niego.
To dlaczego do jasnej ciasnej jest z nim w drugiej ciąży. Gdzie logika? Otrzasnij się kobieto i nie rób piekla własnym dzieciom. Czy twoi rodzice również zafundowali ci takie dzieciństwo? Jeszcze dzisiaj spakuj manatki i uciekaj do rodziców.
Momo, takie sugestie nie pomagaja kobietom, ktore sa ofiarami przemocy. Jesli decydujesz sie udzielic odpowiedzi osobie, ktora potrzebuje wsparcia, radze sie do tego przygotowac.
Jesteśmy małżeństwem od ponad 5 lat wcześniej zdarzały się tam jakieś wyzwiska czy coś ale po pijaku. Ale teraz mój mąż potrafi mnie bić i to nie jest ze uderzy mnie raz to jest seria uderzeń. Wyzywa że jestem kurwa szmatką itp. Mamy 9 miesięczna córkę. Nie wiem co zrobić boję się odejść bo jego rodzina ma dużo pieniędzy boję się że w sadzie odbiorą mi córeczkę która jest moim całym światem. Z nim też nie chce być bo się go boję.
Kochana, zazwyczaj nam kobietom, bedacym ofiarami przemocy bardzo trudno jest podjac jakakolwiek decyzje. Jestesmy zastraszone i czesto po prostu nie mamy dokad pojsc. Pierwszy krok to nabrac sily i przekonania, ze choc dzis sytuacja wydaje sie przerastac Twoje mozliwosci i nie widac zadnego wyjscia, to nie musi tak byc. Warto sprobowac pojsc na terapie dla ofiar przemocy. Po kilku miesiacach bedziesz w stanie spojrzec na nia z szerszej perspektywy. Zycie z mezczyzna ktory zneca sie nad nami psychicznie i uzywa fizycznej przemocy uruchamia mechanizmy obronne, ktore w dluzszej perspektywie prowadza do zobojetnienia i poddania sie sytuacji. Niestety czesto obok nas nie ma nikogo, kto sluzylby wsparciem i ochrona. Dlatego musisz o siebie zadbac. Musisz znalezc w sobie sile i zdecydowac, czy godzisz sie na bycie ofiara. Wierze, ze ja masz.
Mie tez bije ale nie mam odwagi odejść
Boże ja mam to samo nie ma gdzie uciec od tego gnoja
„Mąż”, „partner”, mężczyzna.
Ile razy słyszałam od własnego chłopaka (mamy po 30 lat), jak to świat jest podle skonstruowany- ładne dziewczyny ignorują kolegów, fascynują się starszymi, bardziej „ogarniętymi”. I oni cierpią, skazani na (łaskę lub) niełaskę dojrzewających panienek, świadomych swojej siły.
Mówiąc to, miał dokładnie przeanalizowaną naszą historię, stawiając ją jako kolejny przykład nieszanowania chłopaków, którzy w czasach szkolnych/licealnych grali w gry komputerowe, planszówki itd. Po 10 latach, kiedy na nowo się spotkaliśmy i zaczęliśmy być razem, krok po kroku z nawiązką zaczął oddawać wszystkie swoje frustracje z przeszłości, najpierw oskarżeniami o egocentryzm, później wielogodzinnymi torturami telefonicznymi, w których byłam de facto przesłuchiwana, po których płakałam godzinami bez dnia przerwy (bez przesadzania)- przez 8 miesięcy, w których nie okazywał mi szacunku, doszły do tego awantury, wulgaryzmy (to od początku, ale jeszcze nieadresowane bezpośrednio do mnie), słowne obrazy (kurwa, szmata, głupia torba, pizda itd.), pchanie, zgniatanie ramion (siniaki), uderzenie w twarz, odbieranie kluczy z mieszkania.
To wszystko działo się pod aksjomatyczną jego miłością do mnie kiedyś dawno temu, którą to teraz miłość powinnam wskrzesić i mu ją udowodnić.
Ale do rzeczy, po co to opisałam, czego się dowiedziałam? Jedno należy przyznać, że rozpoznał mechanizmy, które rządzą kobietami i mężczyznami (to go najbardziej rozsierdzało). Choć są one bardzo brutalne, jest to prawda- prawdą on się szczycił. I opowiadał o tym, jak faceci wkładają ku*** do ci**, jak to wygląda, że kobiety dają się pier*** „byle komu”, że pier*** to dominacja zapinaczy, że kobiety się puszczają z kimkolwiek (bo kasa, bo bicepsy, bo obiektywnie niskie pobudki), itd., itp.
Czego uczy ta historia? Czego powinna uczyć nas, kobiet?
1. Faceci patrzą na seks przez pryzmat wkładania ch*. Docelowo ma to na celu rozładowywać ich stresy i emocje- kobieta jest narzędziem, choć ładnie się tę historię opakowuje i nadaje głębszy sens.
2. Po przejściu przez okres nastolatkowania, związek kobiety to rezygnacja z jej własnych potrzeb i aspiracji- wszelkie konsekwencje bycia w związku ponosi kobieta
a) jeśli zajdzie w ciążę, przez 9 miesięcy będzie „cieszyć się” swoim stanem- mdłościami, ciągłą wycieczką do toalety, ewentualnymi komplikacjami
b) po urodzeniu dziecka to również głównie ona będzie się opiekować dzieckiem, rezygnując częściowo/tymczasowo z pracy
c) po zamieszkaniu razem to ona będzie głównie dbała o porządek, obiady, sprawy „bieżące”
W tym czasie pan mąż będzie „ciężko pracował na dom”, co w przełożeniu tłumaczy się na spełnianie zawodowe. Ciężar opieki będzie leżał na kobiecie, a mąż na wieczór pójdzie przeczytać bajki dzieciom i dać buzi na dobranoc- jego wkład.
Po pracy zbyt zmęczony na porządki.
Kobieta wstanie, posprząta, ubierze dzieci, zrobi jedzenie, zabawi trzodę, zrobi zakupy, zorganizuje obiad rodzinny, a na koniec usłyszy, że ciągle jej mało, gdy spyta o kupno większego stołu, bo teście nie będą mieli gdzie usiąść.
Mąż, który ma w domu gosposię, sprzątaczkę, niańkę, asystentkę (pamiętającą o jego sprawach), kochankę, żonę- od rana do nocy podporządkowaną jego wizji.
Z takiego obrazu rodzą się patologie- kobieta przestaje być człowiekiem, a zaczyna być podporządkowaną przynależną mężczyźnie kobietą o ściśle określonych rolach i hierarchii („jesteś MOJA”).
Kobieta z zasady jest na gorszej pozycji- bo ma skłonność do brania winy na siebie, współczucia, rezygnacji z własnych potrzeb, emocjonalnej podległości, cierpienia, by komuś ulżyć, cierpliwości, wiary w dobre intencje. Kobieta pomyśli, zawsze znajdzie powód, by rozgrzeszyć, bo ona mogła zrobić coś lepiej.
Mężczyzna- dla swoich zachowań ZAWSZE znajdzie racjonalne wytłumaczenie. „Musiałem sobie poradzić z czymś [w taki sposób].”
„Zrobiłem to, by odzyskać pewność siebie.”
„Powiedziałem tak, ponieważ nie byłaś miła”.
Zawsze powód racjonalny jest obok niego, wynika z zewnętrznych, obiektywnych czynników- normalnie taki nie jest.
Kobiety są najbardziej niedocenianą grupą społeczną świata. Nikt nie podziękuje za poświęcenie, nikt nie da rekomensaty, bo z automatu kobieta ma robić dobrze mężowi, by „rodzinie” żyło się dobrze.
Nie dajcie się zepchnąć do życia takimi schematami. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo wyboru.
Kochana znajdz dla siebie grupe wsparcia dla osob doswiadczajacych przemocy. Zgoda na przemoc to fundowanie koszmaru nie tylko sobie, ale tez dzieciom. Zycze powodzenia.
mąż mnie kilka razy uderzył i ciągle wymyśla rzeczy których nie ma ciagle sie czepia. Ma chorą zazdrość. To ze jestem ku.. Czy dzi… Słyszałam milion razy. Chce sie uwolnić od niego ale nie potrafie. Sams do siebie nie mam szacunku. Wiem ze zle robie ale nie wiem co mam zrobic zeby zrozumieć ze tak nie moze byc
no to wszsystko pieknie ladnie ze Kaja miala milych rodzicow na podoredziu niestety wiekszosc ofiar domowej przemocy nie ma niestety nikogo , a nwaet gorzej sadystyczny partner potrafi nastraszyc rodzine i przyjaciol ze ni e ma juz naprawde nikogo kto by moglby pomoc
wszyscy opowiadają jak to szkoda tych kobiet,ok ja to rozumiem,ale jeżeli kobieta zachowuje się tak że facet nie może wytrzymać?powody mogą być różne,moja akurat lubi czystość i nic by nie było złego w tym , w każdym momencie mojego ruchu w domu ciągle widzi jakieś śmieci rzekomo które ja zostawiłem,potrafi po odejściu z miejsca przyjść ze szczotką i zamiatać śmieci których nie ma przy tym krzyczeć podkreślając że jestem brudas i to głośno,to wygląda jak by mnie nie nienawidziła,mieszkamy już ze sobą 36 lat i nie raz były jakieś scysje,normalne,ale od jakiegoś czasu to się nasiliło,poza tym przeszła menopałze i nie chce jej się seksu,wkórwiam się,ale nie potrafię iść gdzieś na bok,nawet raz ją po wypiciu uderzyłem z tego powodu,cała afera ja jestem tylko winien,a ona bez skazy oczywiście,jak to wytłumaczyć?,czy jej zachowanie można tłumaczyć pozytywnie?mieszkamy już dużo lat ze sobą i nie potrafię iść zostawić jej,bardzo ją kocham i nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej,a z drugiej strony to wiem że jest mało zaradna do zarobienia na siebie,nauczyła się łatwo żyć u mojego boku,a jest przekonana że sobie poradzi,poszła do sklepu na miesiąc i okazało się że wszyscy ją denerwują wykorzystują ją itd.zwolniła się,nie rozumie „wyścigu szczurów”że żeby jakoś żyć to nie wystarczy tylko chcieć,trzeba się też poświęcić,aczkolwiek wiem że ma problemy ze zrozumieniem swojej postawy i dlatego ja muszę być przy niej by jej pomagać,a ona oczywiście mnie też jak temu zaradzić,przy każdej okazji jak wypije nie zdarza się to często,ale po wypiciu ciągle prowokuje mnie wypominając wszystkie złe historie,wręcz krzycząc na mnie co za tym ja się denerwuję,ją odepchnę robi wielkie larum i oczywiście zawsze jest moja wina ,że ja gdzieś tam uderzyłema tak nie jest,poprostu tylko do odstraszenia na nią krzyknę
„Mężczyzna, który uderzy kobietę, wydaje na siebie w tym momencie wyrok. A zarazem wydaje o sobie świadectwo słabości, miałkości i prymitywizmu.” Mężczyzna, który zostanie uderzony przez kobiete, również wydaje na siebie wyrok oraz świadectwo słabości, miałkości i prymitywizmu. Mężczyźni mają o tyle gorzej, że boją sie tego zgłaszać, bo myślą że wszyscy będą sie z nich śmiać – rodzina, znajomi, koledzy z pracy a nawet i policja (zależy gdzie było zgłaszane)
Kiedyś odczytałam wiadomość od brata męża w telefonie i odpisałam on mnie uderzył nazwał szmatą po nastu latach małżeństwa które się właśnie wg mnie skończyło ….to już na pewno koniec nie zapomnę i nie wybaczę