5-10-15 zaraz się zacznie sezon gołych dziecięcych tyłków na plaży. I może jeszcze jakiś czas temu wybaczyłabym takie widoki nad morzem, jeziorem czy w innych piaszczystych miejscówkach. Jednak dzisiaj już nie wybaczam. Dojrzałam chyba.
Ja wiem, że wiele dzieci czuje się swobodnie biegając po plaży z gołym dupskiem, dyndającym siusiakiem albo sromem na wierzchu (jeśli znacie inne słowo o lepszym brzmieniu, to podrzućcie – długo myślałam i nic nie wymyśliłam w zastępstwie). Wybaczcie obrazowość tematu, ale jak inaczej do tego podejść?
A rodzicom tych dzieci to zupełnie nie przeszkadza, że dla przykładu jakiś zwyrodnialec będzie patrzył na genitalia ich maluchów i będzie się z daleka ślinił, a i o takich przypadkach zza wydm i z lornetką w ręku słyszałam.
Wg tych rodziców młody wiek ich dzieci usprawiedliwia tę ich nagość. Żeby nie było – nagość jest w porządku, o ile jest kontrolowana, eksponowana w przeznaczonych do tego miejscach a główny zainteresowany ma świadomość, że może być obserwowany i jest mu z tym po drodze. Jednak co z dziećmi, które kolokwialnie to ujmując jeszcze nie ogarniają tematu? Żeby nie było – moje dzieciaki też nie miałyby nic przeciwko do takiego hasania bez odzienia na pełnym legalu, ale dbam o to, aby robiły to bez niepotrzebnych gapiów i by odbywało się to w ściśle wyselekcjonowanych okolicznościach.
Wyciągnę jednak z rękawa jeszcze jeden, dość bolesny argument, o którym sobie przypomniałam. Sytuacja miała miejsce naście lat temu. Będzie bezwstydnie, wybaczcie.
Siedziałam sobie kiedyś na plaży w kusej kiecce. Majtki miałam na sobie i wspomnianą kieckę również. Podczas tego mojego pląsu w piasku kilkanaście kilogramów temu potknęłam się o jakiś schowany badyl. Potknęłam się na tyle skutecznie, że kiecka podsunęła mi się aż po stanik, a moje stringomajtki za dwa złote upstrzone graficznymi ananasami przemieściły się tak skutecznie, że wylądowałam na piasku gołym dupskiem pionowo w dół. I nie tylko gołym dupskiem zresztą. To był upadek z przytupem i zdrowym dociskiem ziarenek piasku.
Matko i córko! Ja po tym upadku nie tylko nie mogłam się doczyścić, ale nabawiłam się jakiegoś przeklętego uczulenia, z którym walczyłam przez kilka tygodni, co w rezultacie skończyło się na kilku wizytach u ginekologa z nieprzyjemnościami w tle.
I teraz przypominając sobie tamtą sytuację sprzed dekady i widząc oczami wyobraźni te wszystkie dzieci, które szurają swoimi narządami po piasku na kucaka, mam ochotę wykrzyczeć jedno:
– Drodzy rodzice, przestańcie pastwić się nad swoimi dziećmi i załóżcie im chociaż gacie, abyście nie musieli biegać razem z nimi po oddziałach dermatologicznych przez kilka tygodni, jak ja za młodu. Oszczędźcie im przygód. A jeśli jeszcze się wahacie, czy dobrze robicie, to spróbujcie sami ściągnąć majtasy w piachu, kucnijcie z grabkami w ręku i zróbcie kilka ruchów w tył i w przód, aby wypełnić bruzdy w okolicach pachwin. By poczuć, jak jest przyjemnie.
Jeszcze za mało szczegółów? Wystarczy użyć wyobraźni i zwizualizować sobie, co robią ludzie na plażach pod osłoną nocy. Mocz, sperma, psie odchody są na porządku dziennym. Wspomnień z plaży ludzie naprawdę mają wiele.
Dzieci na tę chwilę swędzących wspomnień ani śliniących się palantów na ich widok naprawdę nie potrzebują.
Piąteczka!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Jeśli macie ochotę puścić go dalej w świat – z góry dziękuję! :*
54 komentarze
Wsumie nie dokonczylam czytac jak pisalas o min pedofilach ;) to pierwsza moja mysl byla taka. Niby piasek niby nic groznego i pamietam jak ja za mlode latalam po piasku z gola cipuszka ;) ( tak moja MamA zawsze okreslala) fakt to inne czasy byly a teraz jest tyle syfu w tym piasku, tak jak napisalas, mocz sperma a nie ukrywajmy chcac czy nie chcac wielokrotnie bylam swiadkiem jak parawan sie zakopywalo to sie rozkopywalo tym samym pety i min potluczone butelki. Dlatego zawsze jak gdzies lecimy czy nad nasze Polski morze czy za granica to siusiak musi byc zakryty :) w pelni popieram twoje zdanie ;) buziaki ;)
Ja też jestem zwolennikiem zakładania dzieciom gacioszków, choćby bez pampersa (przytrafi się grubsza sprawa, trudno-lepsze to niż latanie z gołym tyłkiem lub w pampersie przy 35C). Mam córkę 6 letnią i synka 1 rocznego. Córka nigdy nie latała z gołym tyłkiem właśnie ze względu na przekonanie że jakiś zbok może mieć z tego radochę, a synek będzie miał pierwsze wakacje w tym roku i podczas urlopu w chorwacji zamierzam go zaopatrzyć w kilka par spodene/kąpielówek/ może „słimerów” ale to już wyjdzie w praktyce. Nie chce, aby moje maluchy merdały tym i owym przed obcymi, a inni niech robią co uważają ich sprawa.
Ja mam 3 dzieci i żadne nie biegało po plaży z gołym tyłkiem. Jak były małe to albo w majteczkach albo w tych specjalnych pieluchach do wody, potem to już stroje kąpielowe czy kąpielówki. Po pierwsze i najważniejsze jest to nie zdrowe. Tak jak napisałaś dziecko może złapać jakieś paskudztwo ( u dziewczynek zwłaszcza, one są bardziej narażone na szybsze złapanie czegoś). O zgrozo co w tych piaskach jest za syf!!! Nie jest też komfortowe mieć piasek w miejscach intymnych. Po drugie mi się to strasznie nigdy nie podobało, nie podoba i nie będzie podobać jak dzieci latają na golasa. I to ze względów wizualnych i to faktycznie można powiedzieć niebezpiecznych. Skąd możesz wiedzieć, że np pan trzy ręczniki dalej niby robi powiedzmy selfika a tak naprawde robi zdjęcie twojej pociechy nago i wiadomo co robi z takimi zdjęciami dalej. Więc również apeluję do rodziców!
A i jeszcze jedno. Przy okazji tego typu spraw. Tak samo nie pozwalałam i nie pozwalam moim dzieciom na pluskanie się w miejskich fontannach. Nie tylko dlatego, że są tam tabliczki „zakaz kąpieli” itp. ale dlatego, że w fontannach również ludzie w nocy wyczyniają różne rzeczy, w nocy kąpią się w nich bezdomni!!! ( widziałam na własne oczy kiedyś). Poza tym również ptactwo typu gołębie czy kaczki też tam „urzędują” mogą również jakieś choróbsko czy bakterie przenieść.
Moje Dzieci również miały zakryte narządy na publicznej plaży i ze względów higienicznych i w poszanowaniu ich intymności z której jak są malutkie nie zdają sobie jeszcze sprawy. Ale to my jesteśmy ich rodzicami i musimy być odpowiedzialni. Artykuł w punkt ?I w odpowiednim momencie napisany niebawem wyruszymy z rodzinkami i młodzi rodzice nieświadomi zagrożeń zastanowią się jak zapoznają z podobnymi artykułami ?Dziękuje za dobra robotę ?
Wszystko ok,tylko za cholerę nie mogę sobie wyobrazić jak można się przewrócić w taki sposób ,żeby sukienka podwinela się w górę, a majty spadły w dół ?
Kochana, majty nie spadły, a sie bezczelnie naciągnęły.
Majtki się przesunęły… były to przwspaniale stringi… ☺
:D no przecież, że stringomajtki to stan umysłu. obecnie już nie praktykuję :D
Swiete slowa! Post udostepniam by zobaczylo go jak najwiecej rodzicow !
Ja też już powiedziałam, że nigdy więcej, odkąd w zeszłym roku wracając od rodziny w skwarny dzień, zatrzymaliśmy Silvyę spontanicznie nad pobliskim jeziorem, nasz synek wtedy niespełna 1,5 roczny dosłownie 15 minit pobiegał na golaska po plaży brodząc sobie w wodzie. Na drugi dzień płacz, spuchnienty siusiak i okropny stan zapalny. Tydzień leczenia krzyków i cudów bo dziecko w pampku chodzić nie mogło a etap odpampersowania nawet nie był jeszcze w planach. Jedna wielka mordenga i nauczka dla młodej mamy… Teraz obowiazkowo majteczki…
miałam dokładnie tak samo tylko synek bez majtusiów biegał w ogródku przed domem i moczył się w wanience z wodą i też nie ustrzeglismy się stanu zapalnego
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Nie wyobrażam sobie aby mojego synka w negliżu oglądał jakiś pedofil zza drzewa np. Zawsze ma jakieś spodenki, majteczki, wcześniej pieluchę. Gdyby jeszcze więcej rodziców tak uważało to byłoby super.
Siusiek i siusiolinka :)
Ja zawsze zakładam mojemu synowi kąpielówki i upominam koleżanki których dzieci latają z gołymi tyłkami więc masz absolutną rację
Brawo Szczęśliva!
Zgadzam się w 100% z tym tekstem. Ponadto ja bym nawet nie chciała (pomijając zboczeńców) aby pół plaży oglądało genitalia moich dzieci.
Zgadzam się w 100%. Jestem mamą trójki dzieci i pierwszą dwójkę zawsze na plaży puszczalam w majtach. Teraz mój najmłodszy synek 11 miesięcy też zacznie przygodę z plażą w majtach. Zawsze byłam przeciwniczka gołych dziecięcych tyłków na plaży i dyndaących siusiakow, choć sama mam dwóch synów. Świetny tekst.
Prawda
Zgadzam sie jak byłam z córka na basene to jeszcze pampersy nosiła a teraz już ma na Lato piekny strój kapielowy niewiadomo na kogo sie trafi ??
Świetnie napisane nic dodać ani ująć. Pozdrawiam .
Ja to nawet czuję się nieswojo patrząc na małych golasów? Przy tym wszystkim zakażenia, zranienia i uczulenia. Nie mówiąc o pedofilach. Mój synek zawsze chodził z zakrytym fifrokiem?
Ostatnio byliśmy nad jeziorem, gdzie około 9-10 letnia dziewczyna chodziła nago !!!!! Zgroza. Po 5 minutach zmieniliśmy plażę. Moja córka ma 3 lata a jak ją przebieram ze stroju w ubranie to mąż zasłania nas kocykiem. Nie wyobrażam sobie innej opcji…to tak jakbyśmy my chodzili nago.
kostiumy nawet dla najmłodszych – jak najbardziej na tak, ale przebrać dziecko można swobodnie, nie trzeba się z tym ukrywać.
Ja sobie nie wyobrażam by dziecko przebierać 'na widoku’ wszystkich. To nie „ukrywanie”, a zapewnienie choć odrobiny prywatnosci. Chcialaby pani byc ogladana podczas przebierania w miejscu publicznym?
Nie znamy wszystkich na plazach i kapieliskach… wiadomo co to ludzie mysla? Pedofili w takich miejscach, w sezonie urlopowym jest najwiecej.
W zeszlym roku corka nad morzem nosila pampersika i majtusie na to i wraz pelno piasku na pipci bylo.ale tylko na zewnatrz na szczescie.nie wyobrazam sobie takich golaskow puszczac.polecam tez spray so uszu vaxol.corka kulala sie po piasku i nabawila sie zapalenia ucha.pozniej dzieki temu olejkowi obylo sie bez dalszych zapalen….
Oj prawda. Mając lat osiem bawiłam się na plaży, w kąpielówkach oczywiście, a i to nie uchroniło mnie przed godzinnym prysznicem po plaży celem usuniecia każdego ziarenka piasku z mojej Panny Migotki, nic przyjemnego, do dziś to pamiętam, gdybym wtedy na plaży była nago, to byłaby trauma na całe życie.
jeśli siusiak, to siuśka.
srom, najbrzydsze słowo na ten cudny kawałek ciała.
W zyciu nie slyszalam tylu dziwnych nazw genitaliow, co wyczytalam.w tych komentarzach… a z wpisem zgadzam sie w 100%, choc wydaje mi sie, ze jak dziecko siedzi tylkiem w piachu, nawet w majtach to go one chyba przed tym syfem nie sa w stanie uchronic i tak…
U nas jest po prostu „cipka” :D Ale określenie Panna Migotka jest rewelacyjne!! <3
Mnie widok małych dzieci hasających nago przerażał jeszcze zanim urodziłam moje kochane dziecię. I zawsze niezależnie od wieku był strój kąpielowy.
Powiem, że parę razy zdarzyło mi się dzieci nago wypuszczać. Nie lubię tego, ale jakoś tak nie planując zajechaliśmy w upale rowerem nad wodę (dzieciaki na siedzonkach z tyłu). Były to miejsca ustronne, dzieciaki pochlapały się w wodzie i jechaliśmy dalej. Raczej starałam się potem na wszelki wypadek majtaski brać.
Dokładnie o tym mówiłam jakiś miesiąc temu mojemu chłopakowi, użyłam identycznych argumentów :) w życiu nie chciałabym, żeby moja mała biegała po plaży na golasa.
Jeśli „srom” to i „penis”, a jeśli „siusiak” to choćby „cipeczka”. Konsekwetnie w obie strony…
my na srom mówimy siuśka
świetny tekst!
jestem pod wrażeniem waszej dojrzałości. Fifraki, siuśki, pipcie. To jest obleśne po prostu. Do męża też mówicie „dotknij mnie po siuśce” aż się rzygać chce jak się czyta te komentarze…
Poproszę zatem alternatywę dla tego rzygania. Póki co mam syna i problemu nie mam, ale jeśli urodzi mi się córka, to już będę miała problem. Nie wiem jak nazywać żeńskie narządy płciowe, żeby nie było ani wulgarnie, ani infantylnie, ani za bardzo medycznie.
pochwa – to najbardziej fachowe i obiektywne określenie.
Pamietac tez trzeba o pasozytach i ich jajach czychajacych w piasku. O zgrozo! U nas jest Pindol.
Tym razem zgadzam się z tobą w 100% bo drażnią mnie szczególnie gołe pitolki u chłopców i nawet nie myślę o tych bakteriach które stykają się z pupą tych maluchów. Uważam że narażanie innych na takie sceny jest nie w porządku to nie plaża nudystów. W miejscach publicznych trzeba dostosować się do panujących etyk i niezależnie czy to jest dorosły czy dziecko. Inne sprawy to indywidualna sprawa każdego rodzica.
Zgadzam się w 101%. Uważam, że oprócz kwestii związanych z bezpieczeństwem, estetyką jest coś takiego jak godność małego człowieka. U nas jest Broszka :)
ot co!
dokladnie… dla mnie powod nr 2 jest wystarczający. Dzieciom nie pozwalam bez majtek nawet usiąść na kanapie… ile to bakterii przynosimy np na spodniach z komunikacji miejskiej itp a raczej codziennie nie pierzemy pokrycia. Razi mnie widok dzieci bez majtek bez wzgledu na wiek i nie potrafie sobie wytlumaczyc dlaczego rodzice to robią
Dodałabym jeszcze do tego ze matki później milion zdjęć z takiej plaży na fejsika wrzucają.. dzieci obowiązkowo na golasa .. Masakra. Moja córka obowiązkowo kostium. Ja nie chce żeby ktoś obcy mnie oglądał nago – tak samo traktuję dziecko. To przecież też człowiek – tylko ciutkę mniejszy ?
Dokładnie. Nie rozumiem, po co zdjęcia nagich dzieci umieszczać na portalach społecznościowych? Czy swoje zdjecia nago te matki wstawiają? Wiadomo kto i co myśli oglądając te zdjęcia? I co z nimi może się stać… Sami siebie ludzie pozbawiają prywatności. Brak wyobraźni.
Ja nie chciałabym za X czasu widzieć swoje nagie zdjęcie na profilu mamy z idiotycznym podpisem np. „Moja Malutka, naga księżniczka pierwszy raz na plaży” :D
Też tak myślę. W ogóle to się zastanawiam jak mogą rodzice zdjęcia dzieci swoich wstawiać. Nie mają pojęcia że mimo różnych ustawień na fb w każdej chwili jakiś hakier może wejść i sobie oglądać do woli i wysyłać dalej. Jestem za tym że w ogóle nie powinno się wstawić zdjęć swoich pociech. O plażach już nie wspomnę. Dzieci puszczają nago. Szok . Jak tak można. Czasami chciałabym podejść do tych ludzi i zapytać się ich jak udaje im się żyć bez mózgu. Ja swoich dzieci nie mam na fb ani na żadnych portalach społecznościowych.
Zgadzam się też mi się to nie podoba tym bardziej w dzisiejszych czasach ?
Zgadzam się jak najbardziej. Zawsze się dziwiłam rodzicom, jak mogą ich dzieci tak nagusieńko biegać. Bakterie, piach, tzw. 'złe spojrzenia’, aparaty innych osób… Brr.
Mam dwumiesięczna córke, nie wyobrażam sobie by w przyszłości biegała np. po plazy z gołą pupą. Ja sama bym tego dla siebie nie chciała! Może i dzieciom to (teraz, gdy są małe) nie przeszkadza, bo nie znają zagrożeń… Bakterie, otarcia od piachu, piach dostający się do narządów, jakieś patyki wbijające się w pupę, pedofile. Sporo tego. Jeszcze inni rodzice robiący zdjcia swoim pociechom mogą uwiecznić naszego golaska na drugim planie, później umieścić to na Instagramie czy Facebook’u (tego też nie rozumiem). A pedofile? Mało ich w sezonie urlopowym na plażach czy innych kąpieliskach? Nie zawsze są dla nas widoczni, potrafią się maskować. Nie chciałabym aby moje dziecko było dla nich przedmiotem do zbereźnych myśli.
Dzieci to też ludzie. Mają prawo do intymności. Z gołą pupą mogą biegać w domu, czy własnym ogródku, gdzie nie są narażone na niebezpieczeństwa, przed którymi możemy ich nie uchronić…
Ps.: „Panna Migotka” przebiła wszystkie określenia narządów płciowych, których nie znałam! :D
Bardzo dobre argumenty. Ja i moja wyobraźnia wystarczająco bardzo jesteśmy ukarane widokiem śliniącego się pasożyta.
Moje dzieci biegały po plaży jak 5 lat jeszcze mieli.Potem tylko do Chałup jechaliśmy.
To jest prawda że wiekszość ludzi gapi sie w intymne miejsca i sie slini na jego widok… ochyda…
Moja córka sama wymyśliła nazwy : sikulak i sikula :-D I tego się trzymamy :-D -D:
W pełni się zgadzam👍. Co innego kiedy mały golasek biega po własnym ogrodzie a co innego na plaży pełnej nie wiadomo kogo. A co do przygody z piaskiem w miejscu intymnym, znam to! Dlatego moja córcia nigdy nie biegała bez majtek po plaży 🏖️
Moje pipencje nigdy nie biegły bez majtek po plaży, ani nie były w sukience na placu zabaw z piaskiem właśnie ze względów higienicznych. Bo ja mam coś z głową i widzę jak ten cały syf i bakterie 'wchodzą’ im w pip**, ot taka fobia :)