• O mnie
  • Kontakt / Współpraca
  • Archiwum
szczesliva
  • Strona główna
  • Podróżniczo
    • Gdzie jest Tata?
    • Polska też jest fajna!
    • Szczesliva podróżuje
    • Close
  • Uroda
    • #AkcjaDetox
    • Szczesliva dba o skórę
    • Szczesliva jest FIT
    • Close
  • Moda
    • Moda dla dzieci
      • To shop or not to shop
      • Close
    • Moda dla mam
    • Close
  • Kulinarnie
    • COOLinarnie
    • COOLinarnie dla maluchów
    • Koktajlovo
    • Close
  • Moim zdaniem
    • BLOGOSFERA
    • Jak nie zwariować na macierzyńskim
    • Kalejdoskop miesiąca by szczesliva
    • Szczesliva po godzinach
    • Szczesliva w CIĄŻY
    • Close
  • Polecane
    • Aplikacje mobilne
    • Dla dziecka
    • Dla blogera
    • Close

Niby nic wielkiego, ale jednak❗

napisała szczesliva • 22/02/2021 • Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Była już noc. Leżałam w łóżku planując, jak będzie wyglądał mój dzisiejszy dzień. W myślach sprawdzałam, czy zapakowałam chłopakom na trening wszystkie potrzebne rzeczy. Odhaczyłam też, czy nalałam im wodę do bidonów. Zweryfikowałam w pamięci, czy strój na WF mają przygotowany. To jest mój codzienny rytuał, że upewniam się wieczorem, czy wszystko jest na swoim miejscu.

Jak tylko mogę unikam porannego pośpiechu, w trakcie którego wiele kwestii może mi umknąć, a później gonię swój własny ogon, co generuje nerwowość, której szczerze nienawidzę. Autentycznie, gdybym miała wybrać kilka rzeczy, których nie cierpię, to pośpiech i nerwowość byłyby w pierwszej piątce. Zabiera mi to energię, powoduje że niezwykle łatwo o jakąś kłótnię, a ja mam naprawdę ogromne postanowienie na ten rok, aby trzymać nerwy na wodzy i nie dać się porywać nadmiernym negatywnym emocjom. Jak ja to nazywam: szanuję swój spokój. ;-)

Sporo ostatnio czytam, a właściwie to słucham. Audiobooki ratują mnie jak nigdy.

Sprzątam kuchnię – włączam książki Yuvala Noaha Harariego.

Ogarniam łazienkę – zarzucam książkę „Chorzy ze stresu.”

Zasypiam – włączam ścieżki mindfulness, które pomagają mi się wyciszyć przed snem.

Gotuję – nie ma to, jak wejść w świat Agathy Christie i przypomnieć sobie jej najlepsze dzieła.

Słuchanie audiobooków mnie wycisza i to właściwie jeden z niewielu momentów, kiedy mam styczność z książkami. Jestem wieczorami tak zmęczona, że próby klasycznego czytania książek nie mają sensu. Oczy mi się zamykają po pierwszych kilku stronicach. Czy ktoś jeszcze w tym wszechświecie miewa podobnie? ;-)

Dzięki temu, że wczoraj wieczorem w myślach upewniłam się, czy wszystko przygotowane na dzisiaj, spałam w nocy ze spokojną głową. I nawet dość późna jak na poniedziałek pobudka o 7.30 i zbieranie wszystkich z łóżek nie wytrąciła mnie z rytmu. O dziwo wszyscy całkiem szybko się ubrali, kaszka pita przez słomkę poszła w ruch, u starszaka płatki śniadaniowe z mlekiem, i o 8.00 stali już w drzwiach gotowi do wyjścia. Mój M. zabrał całą trójeczkę do szkoły i przedszkola, obwieszony torbami, plecakami i tornistrami. Wyglądał jak rasowy wielbłąd, który zagryza zęby, że teraz przed nim kolejna przeprawa przez wirtualne bagna usłane zbieraniem kamyczków z chodnika, liczeniem kostki brukowej w jednej linii i próbą liczenia gołębi, które usadowiły się przy jednej z okiennic.

Mój M. doskonale znał moje wczorajsze postanowienie – od dzisiaj miałam ruszyć z chodzeniem na dłuższe spacery, marszo-biegi czy jak je tam zwać. ;-) Co prawda już tydzień temu poczyniłam pierwsze ku temu kroki, jednak szybko poległam – zupełnie zapomniałam, że przecież trafiłam ze spacerowymi treningami akurat na pierwsze dni mojego cyklu.. Ja wtedy jestem nie do życia…

Ale było minęło. Dzisiaj miałam rozpocząć spacery z nową energią i nowym trenerem, którym jest … mój M.! :D uznaliśmy, że taka 1 godzina dziennie, którą możemy spędzić razem, bez dzieci, jest warta tego, aby przearanżować nasz kalendarz i znaleźć te 60 minut dla ruchu fizycznego każdego dnia. Mój M. z ruchem na co dzień nie ma najmniejszego problemu – codziennie, zazwyczaj późnymi wieczorami biega po kilka-kilkanaście kilometrów. Ja odkąd nawiedziła nas pandemia, a następnie doznałam kontuzji stopy, zapomniałam o ruchu fizycznym, na moje nieszczęście. Właściwie to nawet nie zapomniałam – ja zawsze doskonale wiedziałam, że trzeba się ruszać, ale za wszelką cenę szukałam wymówek, co by tu zrobić, aby jednak nie ruszać się wcale… No i dupa urosła. Czas nazywać rzeczy po imieniu.

I w ten oto sposób, po wielu miesiącach bezruchu, i setkach godzin wymówek, znalazłam się w punkcie, w którym jestem obecnie i z którego mam zamiar się odbić.

Nawet nie mam odwagi się ważyć… Zerowa kondycja, tętno 120 na prostym odcinku. To samo za siebie mówi, że mogło już być tylko gorzej, a ja nie mam zamiaru skończyć za 10-20 lat jak pani w średnim wieku, która ledwo ma siłę wstać z krzesła nie mówiąc o tym, aby wejść bez zadyszki na 5 piętro.

Także ruszyłam dzisiaj dupsko i w asyście mojego M. zaliczyłam pierwszy szybki spacer. Ponad 6 km na liczniku, godzina naprawdę szybkiego marszu, i banan nie schodzi mi z twarzy. Co prawda nogi wchodzą mi w tyłek, ale czuję, że zrobiłam pierwszy krok, by zatrzymać popadanie w ruinę. :D Jednak zegarek z monitorowaniem tętna, tempa, dystansu to totalny majstersztyk. Zupełnie nie wiem, dlaczego rzuciłam go kiedyś w odstawkę, tymczasem on naprawdę motywuje człowieka do pokonywania kolejnych ograniczeń.

Od dzisiaj przez najbliższe tygodnie codziennie będę mobilizować się do ruchu. Nie jestem takim hardcore’em jak mój M., który nawet przy -15 stopniach Celsjusza i zaspach śniegu potrafi zrobić 15 kilometrów, ale obiecałam sobie, że jak nie uda mi się wyjść na zewnątrz, bo pogoda mnie uziemi, to chociaż zaliczę orbitreka.

Trzymajcie za mnie kciuki. Także niby nic wielkiego, ale jednak – ruszyłam dupsko. Zmobilizowałam się po raz nie wiem, który zawalczyć o siebie. Jak widać na moim przykładzie – sama dieta nie wystarczy, aby czuć się dobrze w swoim ciele. Muszę jeszcze ruszyć 4 litery i napierdzielać kilometry, aby wyginać śmiało ciało, czy to wchodząc po schodach, czy to uprawiając seks tudzież biegnąc za trójką dzieci, które mają lepszą kondycję od swojej matuli.

Dobra, do boju, Kogut-Wałęcka! Kondycha sama się nie zrobi! :P Niby nic wielkiego, ale jednak – ruszyłam dupsko po miesiącach bezczynności…

6 BŁĘDÓW popełnianych (nieświadomie 😱) przez rodziców, gdy ich dzieci CHORUJĄ❗🤒 😱
To jest najnowszy post

Podobne wpisy

  • 6 BŁĘDÓW popełnianych (nieświadomie 😱) przez rodziców, gdy ich dzieci CHORUJĄ❗🤒 😱

  • Panowie, doceniajmy się!

  • Sposób, dzięki któremu o wiele RZADZIEJ KŁÓCĘ SIĘ z moim Mężem❗;-)

  • Mój mąż odszedł do innej.

Wpadnij do mnie też tutaj:

Wyszukiwarka

Archiwum

SZCZESLIVA.PL to blog afirmujący życie. Lekko parentingowy, lifestylowy, z podróżami w tle. Tutaj zobaczysz nasz rodzinny kalejdoskop, nasz miejski lifestyle i zwiedzisz z nami ciekawe miejsca.
Magda

FACEBOOK

FACEBOOK

Najnowsze wpisy

  • Niby nic wielkiego, ale jednak❗

    22/02/2021
  • 6 BŁĘDÓW popełnianych (nieświadomie 😱) przez rodziców, gdy ich dzieci CHORUJĄ❗🤒 😱

    16/02/2021
  • Panowie, doceniajmy się!

    08/02/2021
  • Sposób, dzięki któremu o wiele RZADZIEJ KŁÓCĘ SIĘ z moim Mężem❗;-)

    01/02/2021
  • Mój mąż odszedł do innej.

    30/01/2021
  • NIE LITUJMY się nad facetem, który musiał sam ZOSTAĆ z dziećmi w domu na kilka godzin❗

    20/01/2021
  • Kto ani razu nie zamknął się w łazience przed dziećmi – niech pierwszy rzuci kamieniem. ;-)

    19/01/2021
  • Możesz się ze mną nie zgadzać. Ale nie masz prawa mnie obrażać.

    18/01/2021

Popularne posty

20 zabobonów na temat dzieci, od których włos jeży się na głowie.

24/05/2017
01

Jak nazwiemy nasze trzecie dziecko?

10/08/2017
02

Mit dotyczący skóry małego dziecka, w który rodzice nie powinni wierzyć.

14/03/2018
03

Tagi

aplikacje dla rodziców aplikacje na telefon bajki dla dzieci blogi parentingowe blog parentingowy chłopiec ciąża dzieci dziecko gdzie jest tata jak zrobić płyn antybakteryjny karmienie piersią Kraków macierzyństwo małżeństwo najlepsze blogi parentingowe podróże z dzieckiem post sponsorowany projekt 52 przepis reklama szczesliva Tata podróżuje Trochę Ciążowej Prywaty WSPÓŁPRACA

Najnowsze komentarze

  • Katarzyna Ura o Najgłupsze pytanie a propos moich dzieci, jakie zadała mi niejaka Angela!
  • Janka o Coś niezwykle ważnego, co każda kobieta powinna mieć zagwarantowane po porodzie!
  • Lukasz Pawlowski o Dzisiaj dam coś każdej kobiecie. Obiecaj tylko, że to wykorzystasz!
  • Wodzynianka o Najgłupsze pytanie a propos moich dzieci, jakie zadała mi niejaka Angela!
  • melanii o O tym, jak Czytelniczka Ania po 10 latach małżeństwa podjęła decyzję, której nikt się nie spodziewał.
Ta strona korzysta z plików cookie ("ciasteczka"). Pozostając na niej, wyrażasz zgodę na korzystanie z cookies.

Najnowsze wpisy

  • Niby nic wielkiego, ale jednak❗
  • 6 BŁĘDÓW popełnianych (nieświadomie 😱) przez rodziców, gdy ich dzieci CHORUJĄ❗🤒 😱
  • Przepis na PAMPUCHY (inaczej: parowańce, pyzy, kluski na parze) – SMAK DZIECIŃSTWA❗❤️
  • Panowie, doceniajmy się!
  • Przepis na zdrowe i pyszne batony muesli dla całej rodziny!

WAŻNY KOMUNIKAT

Wszystkie treści opublikowane na www.szczesliva.pl mają wartość wyłącznie informacyjną. W żadnym wypadku nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej, psychologicznej, prawniczej ani też żadnej innej.
Facebook Twitter Instagram Pinterest Google Plus

COPYRIGHT © 2018 szczesliva.pl
    »