Doskonale zdaję sobie sprawę, że to my – rodzice selekcjonujemy zabawki dla naszych dzieci i wrzucamy je do koszyka zakupowego. Czasami też nasi najbliżsi w ramach prezentu chcą sprawić przyjemność najmłodszym nie zdając sobie sprawy z tego, że niektóre zabawki albo w ogóle nie nadają się dla naszych pociech albo mogą być niebezpieczne.
W końcu nie wszystko, co jest dopuszczone do obrotu, nadaje się dla dzieci. Półki uginają się od szkodliwych dla rozwoju chodzików, nosideł-wisiadeł i innych, a wszystko z niby-atestami.. Tia, jasneee… Z wielką ostrożnością przyglądałam się sprezentowanym nam kąpielowym kaczkom, które były świetnym urozmaiceniem zabawy w wannie. Moi chłopcy je uwielbiali. W pewnym momencie zorientowali się nawet, że te kaczuszki mają taką małą dziurkę i napełniają się wodą, co zwiększyło jeszcze ich atrakcyjność w ich oczach. Raz tę wodę wpuszczali do środka, a raz wypuszczali. Od razu kolokwialnie to ujmując „zatrybiłam” widząc ten cały zabawowy proceder i pilnowałam, aby po każdym takim napełnieniu wodą po zakończonej kąpieli tę wodę z tych kaczuch wycisnąć. Myślałam, że to ustrzeże nas przed grzybem, pleśnią. Tym bardziej, że zauważyłam, iż moje najmłodsze bierze wszystko do buzi i byłby mój synal w siódmym niebie, gdyby tylko mógł napić się czegoś nowego ;-)
Reasumując te moje wywody: dwa tygodnie temu jak zwykle wrzuciłam wszystkie kaczki do wanny razem z moimi małymi brudasami. Zobaczyłam, że w rogu łazienki jedna z kaczek zawieruszyła się i ją też wrzuciłam do wanny.
Przystąpiłam do klasycznego mycia najmłodszego i zorientowałam się, że jedna kaczucha, którą miał w buzi, jakby poszarzała. Wzięłam ją do ręki, żeby sprawdzić o co chodzi, i zorientowałam się, że to nie była zmiana zabarwienia gumy a coś czarnego w samym środku!
Zamarłam! Jestem przeczulona na punkcie pleśni i grzybów, bo wiem, że mogą one mieć znaczący wpływ na nasze zdrowie. Cytując jeden z artykułów: „Toksyny wytwarzane przez grzyby atakują przede wszystkim układ oddechowy i mocno osłabiają odporność organizmu, przez co mogą być przyczyną wielu chorób. Mykotoksyny mogą powodować zapalenie zatok, gardła, oskrzeli i płuc.[¹]”
Dlatego w te pędy przecięłam kaczkę i moim oczom ukazała się pleśń i grzyb, które w niektórych miejscach odchodziły nawet płatami!
Na nic zdały się moje opróżnianie i osuszanie. Teraz już wiem, dlaczego niektórzy producenci te kąpielowe cuda robią z nieprzezroczystej gumy … a tych nieprzezroczystych mieliśmy w wannie bez liku! Może Wam się wydawać, że względne wypuszczanie z nich wody i osuszanie coś da – nie, nie da! Nie macie gwarancji, że coś w środku nie zostało i się nie kolonizuje, a później przeniknie do organizmu Waszych najmłodszych. Ich mycie też nie pomoże, ani też żadne opłukiwanie sodą czy octem. Pewnie nie odkrywam tym Ameryki i nie jestem pierwszą objawioną matką, ale wydawało mi się, że prewencyjna higiena tych kaczek wystarczy. Mea culpa!
Jak widać na załączonym obrazku – nie wystarczy! Mogłam ten temat przemilczeć i zostawić sprawę tylko dla siebie, jednak mam przeczucie, że takie zabawki z chorobotwórczą zawartością mogły być nie tylko w moim domu.
Warto skłonić się ku takim gadżetom, które można wymyć z każdej strony i mają łatwodostępne wszystkie otwory. Świetnie sprawdzają się u nas przyssawki do wanny, sitka, kubeczki. Wrzucenie ich do zmywarki na niską temperaturę dezynfekuje je i problem z ustrojstwami z głowy! Uff ;-)
30 komentarzy
Ja się też tak raz nacięłam… Teraz po kupieniu takich zabawek do kąpieli, zaklejam im dziurkę klejem na gorąco, żeby woda nie dostawała się do środka wcale. Innego wyjścia nie ma.
U nas też miałyśmy te kaczki… I też zauważyłam pleśń itd.w środku.Szok… A takie fajne dla Córci były.Pozdrawiam
Mam taką samą kaczę! Wprawdzie nie kąpie się codziennie, ale kto wie kto w niej mieszka idę sprawdzić! Dzięki.
Tak jest..Królowa Karo…ja też zatykam trwale dziurki od gumowych piszczałek kąpielowych gorącym klejem..
niestety problem pleśni dotkliwszy jest w kubkach niekapkach..staram się wybierać najprostsze konstrukcje które można dokładnie myć i wszędzie zajrzeć
Tylko gorący klej może z czasem odpaść są juz kaczuszki bez dziurek i są superowe nic się z nimi nie dzieje. A drogie mamy co myślicie o ustnikach kubków niekapkow jak to myjecie? Przecież tego się umyć nie da!
jest bardzo dzieżko umyć te ustniki….
malutka pije wode z niekapka wiec nie ma problemy, ale i tak myje je w zmywarce
ja po prostu co jakiś czas wymieniam ustniki na nowe…
Do Gabi: da sie umyc ustnik od kubka-niekapka :) trzeba wiedziec/pomyslec jak i czym…
miałam kaczuski bez dziurek. ale w kąpieli i tak najlepiej sprawują sie zwykłe kolorowe kubeczki z ikei i łyżka z kompletu :)
Kaczuszka lullalove nie ma dziurki?
Ja kupiłam kauczukowe kaczuszki bez dziurek (oczywiście bez wcześniejszej piszczącej żółtej kaczuszki się nie obyło, ale poszła w odstawkę).
Ja też jakiś czas temu odkryłam te czarne paskudztwa i odtąd nie ma u nas uroczych kaczuszek i innych gumowych gryzako-psikawek ;)
No niestety tam gdzie wilgoć zawsze pojawia się pleśń. Wystarczy raz na jakiś czas wymienić wszystkie kaczuszki, rybki i inne stwory i po problemie ;) moja mała uwielbiała takie cuda, a okresowa zmiana pływających zabawek, to jeszcze większa frajda.
Mamy takie kaczuszki i nie tylko kaczuszki, są idealne do zabawy. Zauważyłam, że w środku poszarzały, ale nie jestem zwolenniczką przesadnej sterylności. Dbam żeby dzieci nie gryzły czy piły wody z zabawki i tyle. Organizm dorosłego czy dziecka w kontakcie z bakteriami, wirusami, zarazkami wytwarza przeciwciała, co jest naturalnym mechanizmem obronnym i w przyszłości pomaga walczyć z nimi, ot naturalna szczepionka……ale oczywiście można się ze mną nie zgadzać……..tylko dlaczego w dzisiejszych czasach, kiedy tak dbamy o higienę, więcej dzieci ma alergie niż kiedyś…..?
Wymieniam te zabawki regularnie. Stare wyrzucamy.
Kiedyś widziałam fajny sposób na zaradzenie temu problemowi. Nowo zakupionym gumowym zabawkom, przed wrzuceniem do wody po raz pierwszy, wystarczy zakleić dziurkę klejem na gorąco i woda się już do środka nie dostanie.
o Matko. Sory moze juz myle posty, czy to nie Ty pisalas, ze pozwalasz dzieciom na beztroskie dorasatanie? Nasi rodzice nie przecinali kaczek na pół w poszukiwaniu pleśni, a i tak żyjemy. Jak dla mnie paranoja, bo dzien zaczynalabym i konczyla na szorowaniu wszystkiego co dostepne dla mojej corki. P.s. mój syn jutro konczy 6 lat i przeżył z gumowymi kaczkami i innymi podobnym czyhającymi na Jego zdrowie potworami…
Moja córka (10 miesięcy) na okrągło gryzie te kaczki i wysysa z nich resztki wody, a trudne jest wyciśnięcie wszystkiego z nich po kąpieli ? jadę kupić nowe kaczki i zakleje im dziurki! ???
Kilka tygodni temu wyrzuciłam ulubione klocki Syna – gumowe z cyferkami i zwierzątkami ze Smyka – umyłam je kilka razy bo były „wszędzie” (ziemia, buzia, jedzenie) i wydawało mi się, że porządne umycie i wysuszenie zapobiegnie pleśni – jakie było moje zaskoczenie, kiedy w żółtym klocku zauważyłam plamy pleśni w środku!!! wyrzuciłam wszystkie i kupiłam silikon sanitarny, którym będziemy zaklejać dziurki wszystkich następnych gumiaków.
A to, że „nasi rodzice…..” to srutututu mnie wyprowadza z równowagi! Kiedyś kobiety rodziły w domu, a dzieci karmiły mamki – i też mamy do tego wracać? Bez sensu takie porównywanie… :/ jak ktoś chce dbać o higienę to niech dba, a nie się rozliczamy z tego co, kto i kiedy powinien albo nie powinien robić :/
My używamy kaczuszki lullalove- jest bez dziurki, polskiej marki i z dobrego materiału. Polecam z czystym sumieniem :)
chciałam napisać to samo:) i jest z naturalnego kauczuku, a nie chemicznej gumy
Dezynfekowanie wszystkiego wokół dziecka jest szkodliwe ze względów biologicznych (nie mówię o usuwaniu czegoś, gdzie pojawiła się pleśń), ponieważ do około 20 roku życia posiadamy grasicę, jest ona największa właśnie u dzieci i działa wtedy najaktywniej, później ulega zanikowi. Jej funkcją jest produkowanie przeciwciał, jednak żeby wytworzyć coś przeciw czemuś, organizm musi zetknąć się z danym czynnikiem. Każda matka powinna sama decydować, ale jednak notoryczne usiłowanie zabicia wszystkich drobnoustrojów wokół sprawia, że nie dajemy szansy dziecku na wytworzenie przeciwciał i później wystarczy cokolwiek, żeby musieć ratować się antybiotykami.
JEst super sposób na te dziurki, wystarczy zakleić, że pistoletem na klej i nic nie wlewa się do środka :)
ale taki klej to chemia…a dziecko to do buzi bierze. lepiej cośod razu bez dziurki
Żyrafa Sophie to samo! I jeszcze Pluj! Nie są to tanie zabawki a niosą takie zło za sobą. Też się przekonałam. Pozdrawiam.
Ludzie opamiętajcie się to są zabawki jak ktoś ich nie suszy i bawi się zabawką trzecie dziecko to tak jest ,wystarczy dobrze je myć i suszyć . W końcu dojdzie do tego , że wszystkiego dzieciom będziecie zabraniać bo na wszystkim są bakterie!
Nie wydaje mi się, żeby uodparnianie się na toksyny coś dało. To nie to samo co bakterie. Dziwi mnie oburzenie niektórych, post jest po to, żeby ostrzec, a wybór należy do każdego z osobna. Szkodliwość pleśni z kaczuszek jest podobna do szkodliwości spleśniałego dżemu, z którego zdejmiemy wierzchnią warstwę. To, że nie wymiotujesz od razu po zjedzeniu nie znaczy, że Ci nie szkodzi. Toksyny odkładają się latami.
Miałam tak samo. Tyle, że ja zauważyłam to dopiero wtedy jak wyleciały czarne „gluty” z takiej zabawki… A ponieważ nie da się tych gumowych zabawek umyć w środku wymieniam je co jakiś czas na nowe.
fuuu, takich rzeczy to jeszcze nie widziałam. ja myje zabawki płynem do butelek i zabawek Bebble raz na tydzień lub 2 wszystkie zabawki i te z kąpieli i inne plastikowe. aż mnie teraz podkusiło by je pootwierać i posprawdzać jakie „skarby” mają w środku