To było wczorajsze późne popołudnie. Można by rzec, że prawie wieczór. Wykąpałam ich wcześniej niż zwykle, bo już miałam dosyć wrzasków i pisków, a kąpiel wpływa na nich w pewnym sensie uspokajająco.
Dorzuciłam do wody kilka kropel olejku lawendowego i sosnowego, bo chłopcy z katarem od paru dni. Zresztą ja również i tylko modlę się, żeby nie poszło to w grypową stronę. Za oknem ciemno a ja korzystając z względnej ciszy pisałam wtedy dla Was post. Moi synowie krzątali się po domu, ale robili to o dziwo ciszej niż zwykle. Wyciszeni, w swoim świecie. Trzymali się za ręce i zaglądali do pomieszczeń, sprawdzając co robią ich rodzice.
Zaczęłam się z ciekawością przysłuchiwać ich szeptom. Najpierw chłopcy porwali jedną kołdrę z sypialni, w której śpimy całą czwórką. Zresztą śpimy tak od kiedy pamiętam i cóż z tego, że dzieci mają swój pokój skoro wolą spać z rodzicami. Od jednych bym zaraz dostała lincz za to, ale prawda jest taka, że my lubimy spać we czwórkę. Kiedy chcemy spać oddzielnie, to się ewakuujemy z M. w środku nocy do innego pokoju, po prostu. Doszliśmy do wniosku, że kiedyś przyjdzie ten moment, że dzieciaki same się wyprowadzą. Nie miałam nigdy sumienia próbować tych metod na wypłakiwanie się, aby nauczyć samodzielnego spania. Zresztą – wszystkie próby zawsze kończyły się histerią i odpuściliśmy w pewnym momencie.
Chłopcy po paru minutach porwali drugą kołdrę. Za chwilę zakosili jeszcze poduszkę. I po chwili druga poduszka zniknęła z łóżka.
I słyszę, że ciche kroki zmierzają znowu w moją stronę. Nie pomyliłam się. Najpierw do pokoju wszedł starszak. Zaraz za nim z podejrzanym uśmieszkiem wszedł junior. Trzymali się blisko siebie, jakby mieli mi coś ważnego do powiedzenia.
Dialog zaczął starszak:
– Mamo, prawda że jestem już duży?
– Jesteś już bardzo duży, Skarbie. – odparłam.
– Jestem taki duży jak inni chłopcy?
– Myślę, że tak, Kochanie. – dodałam.
– Czy to znaczy, że jak jestem taki duży to mogę już spać sam? – zapytał nieśmiało.
– Jeśli masz ochotę spać sam, to oczywiście że możesz! – dodałam nie dowierzając, że usłyszałam takie pytanie z ust mojego starszaka!
– Bo ja już sobie przygotowałem „kordłę” i poduśkę i będę spać w drugim pokoju razem z Teodolem. Teodol też już jest duży, masz o tym pojęcie? – zapytał mnie mój najstarszy syn :D
– No pewnie, że mam pojęcie!
– To my już sobie pójdziemy, dobra? Przygotowałam też wodę i zaniosłem do pokoju „kordłę”. No to dobranoc, mamo! – dodał zamykając za sobą drzwi.
Ale, że jak to „no to dobranoc!” ?!!! Nie wierzyłam własnym oczom. Czyli jak to widać na naszym przykładzie jednak przyszedł ten moment, w którym dziecko samo dojrzewa do tego, że chce spać samo! Czyli nie spełniły się te przepowiednie „życzliwych”, które insynuowały, że będzie tak z nami spał do gimnazjum, bo na własne życzenie zgotowaliśmy sobie nasz rodzicielski los! :D
Co ciekawe! Nie wiem, czy ubiegłej nocy była pełnia czy nie, czy my z M. nie mogliśmy wyjść z szoku, że dzieci wyprowadziły się do innego pokoju. Same, bez proszenia! Ale my zasnęliśmy dopiero przed 4-tą nad ranem… :D Człowiek miał okazję się wyspać bez dzieci, to ledwo udało mu się zasnąć nad ranem :D
Żeby nie było. Kiedy piszę te zdania jest środowe popołudnie a przed minutami podszedł do mnie mój starszak i zagaił jak gdyby nigdy nic:
– Ale Mamo, ja dzisiaj też będę spał z Teodolem w drugim pokoju! Ja już podjąłem decyzję!
Winszuję decyzji moich dzieci tym bardziej, że dodatkowe miejsce w sypialni przyda się przed przyjęciem na pokład panny Benzynki, która na dniach się urodzi! ;-)
Niemożliwe jest jednak możliwe! Dzieci dojrzewają we własnym tempie, ot co :-)
5 komentarzy
Zazdroszczę, bo mój 7-latek nadal ze mną śpi :/
Słodziaki!!_
Teraz pewnie macie za duzo miejsca i przez to nie mozecie spac? :) Moze chlopcy was przygarna? ;) ??
A więc jednak Benzynka… ??
Cudowne wieści? bywa, że mam kryzys i chciałabym z godnością przespać noc we własnym łożku i nie być budzona „z łokcia”