Wstałam z łóżka. Usiadłam na sofie patrząc na moją córkę, która zaczęła walczyć z pieluchą. Marudzenie – czas start! Siedząc tak zerknęłam zupełnie jakby przypadkiem na moje spodnie od piżamy.
Na lewej nogawce plama po czymś pomarańczowym. Na prawej nogawce, tuż pod kolanem lekkie rozdarcie. Po czym? Któż to wie. Bywa, że potrafię w piżamie chodzić przez pół dnia – to takie pozostałości po urlopie macierzyńskim. Urlopie. Tak, eghm.. Najpopularniejszym chyba oksymoronie języka polskiego ;-)
Poszłam do łazienki z moją córką, a właściwie to ona za mną ;-) Trzymała mnie kurczowo za rękę, jakby myślała, że zaraz jej ucieknę. Tymczasem przecież nigdzie nie chcę jej nigdy uciekać.
Sikanie – czynność, którą wiele matek robi razem z publicznością ;-)
Zerknęłam do lustra. Trzy rzęsy na lewym policzku, jedna na prawym. Tak to właśnie jest, kiedy człowiek śpi w nocy wciśnięty w poduszkę a masą dociskającą są jakieś małe stópki ;-) Popatrzyłam na siebie w tym lustrze i zobaczyłam, że … latka lecą, oj lecą latka, matka! Pal licho te sińce pod oczami, które skrzętnie zakrywam korektorem. Ale najbardziej wkurza mnie fakt, że skóra traci blask. W łazience tyle kosmetyków, że śmiało można drogerię otwierać, ale na grawitację i czas nic nie poradzimy. No prawie ;-)
Braki. Ewidentne braki. Jak nie urody to czegoś innego.
Schudłam. Schudłam sporo. 27 kilo w 6 miesięcy to wyczyn. Niby to wiem, niby powinnam być z siebie dumna, a jednak szukam dziury w całym. Widzę mój brzuch po trzech ciążach i wahaniach wagi, i czuję, że jeśli chciałabym go doprowadzić do porządku to albo ostre ćwiczenia albo sama nie wiem co. Tutaj nie wystarczy orbitrekować i hulahopować, jak to staram się robić. Mój brzuch potrzebuje zapierdzielu zdrowego, aby wiedział, że w ogóle istnieje. Orbitrek i hulahop pomagają na brak jędrności i pomagają spalić tkankę tłuszczową, ale nie aż tak, aby zrobić z mojego brzucha płaską autostradę z wyżłobieniami i zarysem mięśni. Nie czarujmy się ;-)
Kolejne braki.
Założyłam jeansy. Wchodzę w rozmiar 38-40 a to wyczyn, bo jeszcze niedawno bluzek i spodni szukałam wpisując 44-46 w okna wyszukiwarki sklepów internetowych. A jednak mimo że weszłam w te dość smukłe jeansy, to obróciłam się tyłem do lustra zerkając na mój tyłek i wkurzyłam się, że shakiry czy j.lo ani jakiejś anny lewandowskiej to ze mnie nie będzie. Oj nie będzie.
Kolejne braki, które mnie wkurzają.
Nałożyłam na buzię podkład, dodałam trochę bronzera, wytuszowałam rzęsy. Tuż przed wyjściem z domu zerknęłam jeszcze na komentarze, które pojawiły się przed minutami pod moim filmem na Youtube’ie, w którym poruszam temat rozświetlaczy do twarzy potrafiących genialnie podkreślić nasze rysy. I czytam pierwszy z brzegu komentarz, który później autorka postanowiła jednak skasować:
– Filmik fajny, ale coś mi nie pasuje w twojej szyi. Skąd tyle na niej przebarwień?
Odpalam filmik, żeby sprawdzić te przebarwienia. No jest tam jakaś maleńka plamka, coś w stylu posłonecznego maluśkiego piega. I dumam. Serio, niektórzy zwracają uwagę na takie detale? Przecież nie ma kobiet idealnych. Gdzie są te matki, siostry, przyjaciółki, które powinny kobiety naprostowywać w kwestii tego, że nie ma na świecie ideałów? Że bycie perfekcyjnym jest przereklamowane. Powiem Wam, że przez 99% mojego czasu dziwne, negatywne komentarze zupełnie mnie nie dotykają, ale są dni, kiedy czuję ich ciężar na sobie. Bo kiedy słyszysz po raz setny, że mogłabyś coś lepiej, bardziej, mocniej, piękniej, to zaczynasz się zastanawiać, czy rzeczywiście jesteś taka niewystarczająca.
NIEWYSTARCZAJĄCA.
Do dzisiaj pamiętam sytuację sprzed 20 lat (!), kiedy moja trenerka tańca towarzyskiego powitała mnie w drzwiach klubu tanecznego po krótkiej przerwie (miałam wtedy rotawirusa i biegunka mnie wykończała) słowami:
– Magda, dziecko! Ale Ty zeszczuplałaś! Pięknie teraz wyglądasz!
A ja zaczęłam się wtedy zastanawiać jako nastolatka, czy ja mam się głodzić, żeby dojść do standardów, wg których ktoś chce widzieć mnie i moje ciało? Szaleństwo jakieś! Do dzisiaj mi to zostało, że nigdy nie jestem w 100% zadowolona ze swojego wyglądu czy osiągnięć. Schudnę? Za mało. Poćwiczę? Mogłam przecież dłużej! Inne laski zapierdzielają na orbitreku po 2 godziny a ja po 40 minutach mam wrażenie, że płuca wypluwam!
Tak, to moja mała spowiedź. Zawsze wydaję się być niewystarczająca. A to pułapka! jedna wielka pułapka myśli!
Przecież trzeba cieszyć się tym, co osiągamy. Choćby to były tylko małe kroki ku lepszemu! A ja niepotrzebnie widzę braki. Wstaję z łóżka i zamiast zaparzyć sobie kawę i usiąść z córką na sofie i poprzytulać się trochę, to patrzę na kuchnię, która jeszcze wczoraj w nocy była idealnie posprzątana (!) i zabieram się za jej ogarnianie. Zamiast widzieć nieidealny brzuch, to powinnam być wdzięczna za to tam, pod moim serduchem rozwijały się moje dzieci, dla których mój brzuch nie ma znaczenia.
Mój Starszak wczoraj dał mi do myślenia komentarzem na temat moich zmarszczek. chciał zrobić mi zdjęcie, które zresztą widzicie w tytule tego postu blogowego i zapytał:
– Mamo, a te linie, które masz wokół oczu, te takie paski to od czego?
– Od uśmiechu, Skarbie. I nie tylko. Im jestem starsza tym tych linii czyli zmarszczek będę miała więcej. – odpowiedziałam.
– Ale super! Wyglądasz w nich tak fajnie!
Dzieci! ❤️ Dla nich nigdy nie jesteśmy niewystarczające! Jesteśmy dobre, piękne i jedyne! ❤️
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić. Dziękuję! :*
2 komentarze
Madziu bardzo dobrze, że uświadamiasz to sobie i matkom, które jeszcze myślą. Ta straszliwa pogoń za idealizmem, dzieckiem, które już się rodzi mówiąc w 3 językach i 5 pasjami, tym co dzieje się w szkołach. To wszystko i nie tylko to stało się chorobą cywilizacyjna.
Starajmy się nie dać i nie zwariować.
ja też uważam,że zaprzestanie udowadniać całemu światu,że jest sie idealną. Ten świat pędzi w niezbyt fajnym kierunku, ja uczę swoje dzieciaki,że nie każdy musi być idealny, piękny,zgrabny, bo nie wiemy hakie sa tego przyczyny. Uczę empatii. Bo to ciężka sztuka, tym bardziej,że sami rodzice swoim zachowaniem i postawą do innych ludzi pokazują brak szacunku mówiąc” ale ta baba jest głupia” itp. Wirm,że nie zbawię świata jeśli będę dobrym człowiekiem ale jesli przekaże ti swoim zachowaniem trójce moich dzieci to już coś :)