Bywają sytuacje, w których niespecjalnie wiem, jak się mam na początku zachować, następnie wybucham śmiechem, chichram się jak durna, czując jak od śmiechu bolą mnie poliki :D
Tak właśnie było, kiedy czytałam wiadomość od Małgosi. Podobno poważnej (zazwyczaj) matki dwójki dzieci, mieszkającej razem z całą rodziną u teściów, którzy postanowili przekazać im część domu po to, aby nie musieli pałętać się po wynajętych mieszkaniach.
Swoją drogą nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że równie dobrze ta historia mogła przydarzyć się mnie :D
Małgosia mówi, że uwielbia swoją teściową, która jest już schorowaną malarką nie przestającą jej zaskakiwać każdego dnia. Z teściową Małgosi jest podobno wszystko okay, żyje im się razem przednio pod jednych dachem z jej jamnikiem, który zazwyczaj przez większość dnia nie wchodzi z sypialni. Jednak jej teściowa ma pewną manierę, której nie da się jej wyperswadować – otóż wszelaką korespondencję obojętnie do kogo by ona nie była a znajdzie się w jej skrzynce, to ona otwiera. Zupełnie tak, jakby adresat nie był ważny, a wszystkie paczki były zaadresowane tylko do niej. Na nic zdają się upomnienia i prośby.
Poniższa wiadomość od Małgosi została edytowana i skrócona.
” […] Magdo, nie wiem co mnie podkusiło. Po jednym z Twoich artykułów na temat Aliexpress postanowiłam poszperać trochę po tej stronce i przepadłam. Obkupiłam dzieci we wszelakie przybory i akcesoria do rysowania i malowania. […]
Zostałam członkiem kilkunastu facebookowych grup, na których kupujący wymieniają się linkami i przepadłam w dodatkach bieliźnianych. […]
Ponieważ od czasów liceum mam ciągoty w stronę gotyckich dodatków, to Aliexpress okazało się kopalnią pomysłów na to, jak mogę się pobawić modą. Niby wiem, że dorosłej kobiecie, matce dwójki dzieci nie przystoi zakładać kabaretek, kiedy odprowadza swoje dziecko do szkoły, ale uwierz mi, że odkąd nasze dzieci już trochę odchowane, to na randkę z moim A. bardzo chętnie założę nie tylko kabaretki, ale i bardziej fikuśne dodatki, które schowam pod kostiumem. […]
Na Ali jak to mówię kupuję też często śmieszne prezenty dla najbliższych. Niby nic wielkiego, ale zawsze można się z tych głupot pośmiać, bo ile można być poważnym. W ten oto sposób kupiłam mojemu mężowi na urodziny skórzane szelki na klatkę piersiową, trochę w stylu sado-maso, ale bardziej dla śmiechu, bo wiedziałam że przy rozpakowywaniu będzie przynajmniej wesoło, a z kolejnego portfela ze skóry to my się nie pośmiejemy. […]
Zamówiłam dla niego te skórzane szelki specjalnie kilka miesięcy przed urodzinami, żeby była gwarancja że dojdą, bo paczki z Ali idą nawet 60 dni. Wyobraź sobie, że to była pierwsza paczka, która na czas NIE DOSZŁA! Byłam wściekła. Kłóciłam się z Majfriendem, który mi to sprzedał, że tego nie wysłał. On twierdził, że wysłał, bo ma potwierdzenie doręczenia na moje nazwisko. W końcu oddał mi pieniądze po dziesiątkach wysłanych maili. […]
Od tamtej sytuacji minęło pół roku prawie. Już o tych szelkach z wygrawerowanym „sado-maso” zapomniałam i przedwczoraj mój małżonek woła mnie, żebym zobaczyła, co Dżessi ma na sobie sugerując, że matka jego już doszczętnie powariowała, bo owinęła psinę w jakieś dziwne obroże. […]
Otwieram drzwi na główny przedpokój, a Dżessi, której nie widziałam od kilku miesięcy, jak gdyby nigdy nic jest owinięta na wszystkie możliwe sposoby w tę sadomasochistyczną smycz z metalowymi nitami, która miała być prezentem dla mojego męża!
Magda! :D To nic, że ja się śmiałam. Ciekawe jak się codziennie musieli śmiać parafianie w naszej wiosce, którzy widzieli biedną miniaturową Dżessi w groźnej obroży z nitami i grawerem „sado-maso” , czekającą na swoją panią przed kościołem :D […] „
Duży buziak dla Gosi za beczkę śmiechu :D A dla Was pięknego wieczoru! Ja nadal nie mogę przestać się z tej historii śmiać :D
2 komentarze
Dobre :D ;P
Haha… a to miała karny obciach pod kościołem :)