Upały wyciskają ze mnie siódme poty. Gdybym tylko mogła, to siedziałabym w domu i nie ruszała kończynami bezczelnie popijając w międzyczasie wodę z lodem i cytryną.
W domu mamy w miarę chłodno, ale nie mam sumienia cały czas trzymać dzieci w czterech ścianach, bo już wszystkich roznosi. Nagle olśniło mnie i wpadłam na pomysł rozłożenia małego basenu na naszym tarasie. I to był strzał w dziesiątkę! Dzieciaki wniebowzięte, ja zadowolona, że krzyki przeniosły się na zewnątrz. Także do syta!
Ale co ja się nagadałam, aby ten basen rozłożyć! Mój Mąż wpadł na „cudowny” pomysł i zdecydował się nim ze mną podzielić, kiedy oddelegowałam go do dmuchania basenu:
– Ale po co nam basen, skoro mogę pójść z nimi na spacer i będą chlapać się w fontannie!
A ja wtedy zeszłam prawie na zawał! I przypomniał mi się pewien widok, który będę pamiętać do końca życia (ale zostawię go Wam jako „smaczek” na sam koniec) i mail od Magdy, którego publikację w sumie miałam sobie darować, bo nie sądziłam, że temat jest mało znany. Jednak, gdy okazało się, że mój najprawdziwszy Mąż nie ogarnia, to nie mogę tego odpuścić!
Magda napisała:
” […] Możesz mnie powiesić na publicznym stryczku za mój brak pomyślunku i za to, że dałam się namówić teściowej na największą głupotę tego lata. Możesz mnie bić. W sumie to bij mnie i patrz jak równo puchnie, i wybij tę głupotę wszystkim, którzy kiedykolwiek wpadli lub zamierzają wpaść na pomysł podobny do mojego. […]
Centrum Krakowa. Na termometrach dużo. Dużo za dużo. Moje trzyletnie dziecko zaczęło wariować i dopraszać się spaceru. Ja ledwo żywa, bo na liczniku już 33 tydzień ciąży. Teściowa krzyczy mi za uchem: wstawaj pójdziemy razem! No to poszliśmy. Najpierw na lody a później teściowa zaczęła nas pchać na „ulubiony przez mojego syna plac.”
I po jednej sesji na tym „ulubionym placu”, na którym była fontanna, właśnie spędzamy drugi tydzień w jednym z krakowskich szpitali. Dziwnym trafem teściowa nie kwapi się, żeby zamienić się na nocne dyżury przy łóżku wnuka ;-) […]
Oddział dermatologiczny jest naszym drugim domem. Po jednej sesji kąpielowej w fontannie razem z teściową skutecznie „ochłodziłyśmy” moje dziecko gronkowcem i paciorkowcem kałowym.
Komu, komu jeszcze gronkowca albo paciorkowca, bo idę do domu? …. […]
Nigdy więcej fontanny! […]
Dlatego jeśli ktoś jeszcze ma ochotę ochłodzić swoje dziecko podczas upałów tego lata, to mamy fontann w naszych miastach do koloru i do wyboru! W większości z nich jest zamknięty obieg wody, co oznacza, że przez kilka tygodni woda w obiegu jest ta sama a jedyne co filtry wyłapują, to większe sprawy, takie jak liście, szyszki czy kamienie. Cała kolorowa reszta, czyli pałeczki okrężnicy, laseczki zgorzeli gazowej, bakterie rodzaju legionella powodujące m.in. zapalenie płuc czy gorączkę Pontiac, gronkowce, grzyby i inne niespodzianki, mogą być Wasze! A im cieplej na zewnątrz, tym lepiej się one rozmnażają! Oczywiście, ironizuję sobie i liczę na to, że wszyscy mamy odrobinę zdrowego rozsądku, aby nie fundować tego swoim dzieciom.
Ja w centrum Krakowa widzę dziesiątki dzieci chlapiących się w miejskich fontannach. Rozebrane do majtek, czekają tylko na „ochłodzenie” jednym z powyższych… Och, ochłodzenie, swędzenie i problemy na długie miesiące. „Smacznego”!
No i na koniec ten smaczek, którego nie mogę pominąć. Sszłam sobie kiedyś właśnie przez jeden z placów z fontanną i moim oczom ukazał się niebywały widok. Dzień wcześniej widziałam przy fontannie dziesiątki roześmianych i mokrych dzieci, a następnego dnia z samego ranka idąc po bułki widziałam przy niej bezdomnego, który o 7.30 kucając sobie z boczku niespiesznie mył w owej fontannie swoje prywatne jajka. Fuj.
Owocnego „ochłodzenia”. Co kto lubi.
I ku przestrodze…
PS. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu. ❤ Jeśli macie ochotę puścić go dalej w świat – z góry dziękuję! :*
28 komentarzy
Smaczek powala !!! Dobrze że o tym napisałaś Magdo, bo dzieci moich znajomych ku radości rodziców namiętnie ostatnio buszowały w fontannie. A rodzice nie widzieli żadnego problemu- ot darmowe kąpielisko…
Jejka z jednej strony współczuję dziecku, a z drugiej nawet nie wiem jak mam to nazwać, brak pomyślunku delikatnie mówiąc ze strony dorosłych. Ileż to pisano o fontannach, ileż artykułów, komentarzy itp. Ja sama pisałam pod jednym twoim postem, że kąpią się w fontannach bezdomni jak i również siadają i piją wodę wszelakie ptactwa, które jak wiadomo przenoszą choróbska.
Czy sanepid nie powinien zamknąć takich fontann?
Ale dlaczego? Fontanny służą dekoracji, często jest na nich ostrzeżenie typu „woda niezdatna do picia”, „zakaz kąpieli”. Być może dzieci nie umieją ich czytać (choć często są tez piktogramy), ale takie dziecko zwykle jest z dorosłym. Czasem ten dorosły bierze dziecku ręcznik i ubranie na zmianę… to jak to? On czytać nie umie? O odpowiedzialności i wyobraźni nie wspomnę..
u nas rozstawiają kurtyny wodne, wygląda to jak wąż strażacki. Podłączony do hydrantu, więc chyba bezpieczniejsze?
U nas rozstawiają kurtyny wodne, węże strażąckie podłączone do hydrantu. To chyba bezpieczniejsze, co?
W Gdańsku ostatnio też widzieliśmy, super sprawa i woda czysta ?
Dlatego fontanna ok tylko do zdjęcia stojąc obok. U mnie mieście ktos mądry na runku postawił kurtyny wodne. Super mgiełka ochładza i woda czysta, wprost z wodociągu, a nie taka śmierdząca, w kółko ta sama.
W sumie wystarczy mieć choć trochę wyobraźni by dziecka do fontanny nie wpuszczać.Tam niestety może być wszystko i miejmy nadzieję,że osoby które pozwalały dzieciom na kąpiel-teraz już będą świadome zagrożeń i zrezygnują z tego?
Wszedzie mozna sie czyms zarazic. W jeziorach sinice + rozni ludzie sie kapia+ sikaja. Na basenie grzybica. Na kulkach tez skupisko zarazkow. Najlepiej siedziec w domu.
Nie przesadzajmy… Owszem, złapać coś można wszędzie, ale nie da się porównać basenu z fontanną. Ja co prawda sama za dzieciaka się tak bawiłam, ale, umówmy się, ile dzieci na ten temat wiedzą? Wracając do basenów, to ile razy jest czyszczony basen, a ile fontanna? Po co chloruje się wodę? Po co zaleca się chodzenie w klapkach, noszenie czepków? W fontannie nie dość, że są zanieczyszczenia naturalne (ot ptaszek nakupka, czy zakurzony liść wpadnie), a drugie tyle dowali człowiek. A tu rączki wypłucze, a tu się załatwi jak nikogo nie ma, a tu napluje, bo ma taki nawyk…
Mialam okazje widziec cos jeszcze gorszego, co bezdomny robil w fontannie! Mianowicie pral swoje spodnie. Niby nic, a jednak! Pare minut temu nie zdazyl do toalety… z dwojka… Ble! Nigdy nie pozwalam dzieciom nawet palcem dotknac wody w fontannie!
u mnie w mieście jest delikatny natrysk – napis głosi „czysta woda prosto z rur”, przeznaczony do ochłodzenia właśnie. Od tego czasu dzieci już nie chodzą po fontannach… :)
Nigdy mi do głowy nie wpadło pakować moje dziewczyny do fontanny…
Lublin – nowa fontanna w centrum miasta, która stała się miejskim kąpieliskiem. Tłumy dzieciaków w majtasach i pampersach dosłownie pływa w tej wodzie. Obrzydliwe i niesmaczne. Pomijając już fakt, że ta woda to totalny syf to po prostu psuje to wizerunek miasta, wstyd komukolwiek pokazać to miejsce ponieważ wszędzie latają rozwrzeszczane dzieciaki w samych majtasach, na ławkach rozłożone ręczniki i ubrania a matki Karyny siedzą w telefonach i nie zwracają uwagi na swoje dzieciaki.
Majtasach i pampersach powiadasz… cholera to mam pecha bo zawsze trafiam na gołe dzieci, gdzie rodzice nic sobie z tego nie robią. Ba nawet jak zwrócić uwagę że dziecko jest pożywką dla chociażby pedofili to robią awanturę że to ich dziecko i mogą robić z nim co tylko chcą
Lubin. Żadna z miejskich fontann a są ich dziesiątki bo tutaj co drugie podwórko ma nie jest fontanna typu”basen” tylko „wodotrysk”. Woda wypada z otworów w postaci gejzerow i wpada w szczeliny w chodniku. Działają od lat i nikt jeszcze nie zgłosił żadnego zachorowania. A dzieci mają radość po pachy.
Teraz w Lublinie jest nowa fontanna ijuz z daleka ja ’ czuc’ …. Chlorem :)
Od lat ostrzegają, a ja się zastanawiam, czy aby nie powinno się dbać o te fontanny, żeby ta cholerna woda nie była siedliskiem licznych galaktyk bakterii… Zwłaszcza przy centrach handlowych, gdyby ją chlorowali i zmieniali, nie splajtowaliby, ale najlepiej zganiać na rodziców. Jednak i ja czasami pozwolę rączkę zamoczyć, kiedy woda wesoło podryguje w takt muzyki, ba, sama łapę tam wetknę.
Dobrze, że o tym piszesz, bo myślę że wiele osób o tym nie wie!
Witam.
Czytam komentarze i nie wierzę własnym oczom……..
Rozumiem, że upał w mieście to prawdziwy horror dla dorosłych i dzieci, ale na Boga czy poszaleliście pozwalając kąpać się maluchom w takiej syfiastej wodzie? Jaka odporność? Jakie, że woda w fontannach powinna być chlorowana? Zganianie na rodziców? chyba od tego jest się rodzicem aby uczyć dziecko co wolno a czego nie wolno i przestrzegać przed zagrożeniami.
Pomysł z basenem jest super, można przecież kupić nawet malutki za niewielkie pieniądze i rozłożyć na balkonie żeby nasza pociecha mogła się ochłodzić ja bym nawet największą miskę z łazienki wygrzebała aby ulżyć w cierpieniu podczas piekielnych upałów.
Nigdy nie wiadomo jakiemu bencfałowi przyjdzie głowy załatwić się do fontanny, ptasie odchody ( przecież ptak nie wybiera gdzie wali), pieski, którym właściciele pozwalają się „ochłodzić” (nie wiadomo czy odrobaczony). Dla mnie pluskanie się dziecka w takiej wodzie jest równoznaczne z pozwoleniem na babranie się w muszli toaletowej po wizycie wielu gości i nie spuszczeniu wody.
Skutki są katastrofalne dla zdrowia dziecka. Może czasami warto zamiast na facebook-a zaglądać, poczytać wartościowe informacje na tego typu tematy bo można wyrządzić dziecku krzywdę do końca życia.
A ja się zastanawiam, dlaczego takie centrum Krakowa nie ma tych właśnie wodotrysków? Nie wiem czy wogóle gdzieś w Krakowie są. To jest taka super sprawa przy upałach dla maluchów i nie tylko
Fontanna – pieknia estetyka,zdobi….ale ludzie sa bez wyobrazni. Mamy tutaj w Tychach taka piekna fontanne, goraco dzieci porozbierane i sie kapia,mamusie siedza w cieniu i sie ciesza. A ja….powiem bez pardonu jak widze dziecko ktore sie zakrztusza taka woda (bo juz ze sie kapie wywoluje u mnie wstret) to mi sie rzygac chce ze wszystkiego, glownie z tego ze rodzice na to pozwalaja.
Mama dwoch corek 5 i 2 letniej!
Sama kiedyś widziałam w centrum Poznania ciekawy widok jak pewien bezdomny w takowej fontannie się golił , także tego miłej kąpieli
Ludziee… nie dajmy sie zwariować. Przeciez to dla dziecka wielka frajda pochlapac sie q fonntannie przy upalach. Wszystkie nagle swiete, to po co kapiecie sie w jeziorach i nad morzem? Tam jest tez brud, zarazki i bakterie. Sikaja tam, woda nie jest chlorowana. Zamknijcie swoje dzieci w domu, i nie wypuszczajci3 ich nigdzie, bo jak do sklepu z nimi pojdziecie to tam tez sa wszedzie zarazki. Na placu zabaw rownie. Pozdrawiam.
Dokladnie!
Nie porównuj fontanny z morzem czy jeziorem, morza i jeziora przechodzą proces naturalnej filtracji co prawda nie całkowitej i ryzyko też występuje ale wpuszczejac dziecko do kąpieli w fontannie równie dobrze możesz je wrzucić do toytoya na jeden… wyjdzie
Czytasz kobito ze zrozumieniem? W fontannach filtry są do liści i kamieni itp. a morska woda, całe morze ma w sobie różne zwierzęta oraz mikroorganizmu które tą wodę oczyszczają i wydzielają substancje chemiczne które neutralizują bakterie szkodliwe dla nas i dla niektórych zwierząt wodnych, bo jak w morzu byłoby tyle bakterii jak ty straszysz to byłoby ono puste i bez żadnego życia! Pozdrawiam.