Do mojego planowanego cesarskiego cięcia zostały niespełna 3 tygodnie.
Jakby to było dzisiaj pamiętam moment, w którym wykonałam test ciążowy, z którego dowiedziałam się, że jestem w trzeciej, upragnionej ciąży.
Wróciłam właśnie wtedy z samotnego wypadu do Wenecji i na Korfu, na który zabrałam samą siebie próbując reanimować resztki mojej macierzyńskiej cierpliwości i w pewnym sensie szukając odpowiedzi na to, co i jak chcę robić w życiu. To były jedne z najlepiej wydanych przeze mnie pieniędzy.
Po prostu zarezerwowałam bilety, które kosztowały mnie wtedy grosze, niewiele więcej jak 150 złotych we wszystkie strony i oznajmiłam mojemu Mężowi, że muszę lecieć.
Zrozumiał. Stanął na wysokości zadania. Cudownie zajął się chłopakami przez 3 dni i zaufał mi, że tamta podróż jest mi naprawdę potrzebna. I była! Reanimowałam samą siebie. Znalazłam spokój. Zrozumiałam, że zawsze jest czas na to, aby wszystko poukładać sobie w głowie na nowo, aby przede wszystkim nie zwariować w tej kobiecej i matczynej rzeczywistości, która pomału zaczęła mnie przytłaczać. Pewnie wiecie, co mam na myśli. Każda z nas miewa w życiu okres, w którym ma się ochotę rwać włosy z głowy i nie wiadomo za co się zabrać.
To właśnie na Korfu odczułam pierwsze ciążowe mdłości, a pierwsze co zrobiłam po przylocie, to było wysłanie mojego Męża po test ciążowy, na którego rezultaty oboje patrzyliśmy z radością i lekkim niedowierzaniem.
Następne 6 miesięcy to był najintensywniejszy czas mojego życia.
Najintensywniejszy zarówno fizycznie jak i psychicznie. Właściwie każdego dnia mierzyłam się z moim macierzyństwem i byciem najlepszą mamą, jaką potrafię być. A jednocześnie nie odpuszczałam na polu zawodowym. Po prostu parłam do przodu i po kolei realizowałam punkt po punkcie wszystko to, co sobie zaplanowałam.
Jestem z siebie dumna a jednocześnie nie dowierzam, że udało mi się wziąć udział w tym roku w tak wielu projektach charytatywnych i społecznych, dzięki którym choć odrobinę zaczęłam zmieniać świat na lepsze. Dołożyłam swoją małą cegiełką, pomimo że ta ciąża była ewidentnie najtrudniejszą z moich ciąż. Fatalne samopoczucie, waga która z prędkością światła szybowała w górę bez większych powodów, wahania hormonów, brak czasu na sen i brak czasu na błogie ciążowe lenistwo, którego czasami niektórym kobietom w ciąży zazdrościłam a jednocześnie wiedziałam, że to ja sama decyduję o tym, czy i kiedy mam zwolnić.
Ale nie zwalniałam.
Rzuciłam się w wir obowiązków domowych, pracy i projektów charytatywnych.
I nagle, kilka dni temu dokładnie odliczyłam w kalendarzu czas, jaki mi pozostał do porodu. Kalendarz pokazał równe 3 tygodnie. Zamarłam! I dopiero wtedy zrozumiałam! Równe jak w zegarku 21 dni, które pozostały mi do przywitania córki. I właśnie w tym momencie zaskoczyłam i powiedziałam do siebie:
… Magda, babo jedna, to już najwyższy czas zwolnić!
Dlatego z największą przyjemnością zwalniam. W końcu. Matko, jak dobrze się do tego przyznać przed samą sobą!
Zaczynam się delektować tym, że za moment cały świat znowu stanie do góry nogami :-) Pomału, bez pośpiechu piorę ciuszki dla młodej, odświeżam arsenał tetrowych pieluch, który służył przy chłopcach przy „odbijaniu” ich po wielkiej mlecznej uczcie, umyłam małą wanienkę, która stała zakurzona przez ostatni rok. Nie uwierzycie, ale wczoraj spędziłam po raz pierwszy w tym roku całą sobotą na odpoczynku i oglądaniu filmów. Nie miałam w tym roku ani jednego takiego dnia, podczas którego miałam czas położyć się na sofie, włączyć z mężem film i odpłynąć w innym świecie.
A wczoraj był właśnie ten dzień zasłużonego, ciążowego odpoczynku :-) Cudowny dzień!
Jeszcze tylko niespełna 3 tygodnie. Cieszę się, wzruszam, odliczam. Zwalniam. Z piątego biegu wchodzę na pierwszy. Cudownie się z tym czuję. Oddycham wolniej, spokojniej. Przygotowuję się na ten piękny dzień. Dojrzewam do nowej roli. Tym razem potrójnej! Ach, co to będzie :-) Lepiej za dużo nie myśleć. Czas wszystko pokaże, prawda? ;-)
Uściski!
13 komentarzy
Magda a jak wyprawka? Macie juz wózek? Korzystałaś z kosza Mojżesza, bo nie wiem czy kupić? Polecasz jakieś książki dla przyszłych rodziców? Pozdrawiam serdecznie.
Kołyska kosz Mojżesza polecam jaka ja byłam głupia i nie kupilam w pierwszych 2 ciazach mały ma 4 i pół miesiąca i spokojnie sobie w nim spi
Też polecam ja miałam kołyska taka 3 w 1 aż mi żal było ja odstawić jak mała zaczynała siadać.
I o to chodzi ? ciesz się tymi ostatnimi chwilami bo już niedługo znajdziesz się w nowej rzeczywistości! Odpoczywaj, czekamy razem z Tobą ?
Szczesliva dokładnie wiem co czujesz od ponad 4 miesięcy jestem potrójna mama jest większa logistyka nie raz oczy na zapałki ale i radość spełnienie i satysfakcja. Ciesz się końcówka i wypoczywaj mnie syn zaskoczył i wyszedł 2 tyg przed terminem; ) pozdrawiamy
Magda – szczęśliwego rozwiązania Ci życzę.. Aby wszystko poszło „jak po maśle” :) Zwalniaj kobieto, zwalniaj, zasłużyłaś na 1000%! Odpoczywaj, raduj się każdą duperelą związaną z trzeciorodną. Powodzenia :)
A ja za 8 dni mam zostać poczworną mamą i ani zwolnić tempa nie mogę, ani nie wyobrażam sobie tego ?
Ale że urodzi się czwarty maluszek czy czworaczki? :)
Mi również do terminu pozostały równe 3tygodnie i nie udało mi się jeszcze delektować „lenistwem ciażowym”.
Też jestem mamą 4 dzieciaczkow 6,4,2letnich oraz 6 miesięcznej najmłodsze i nie wyobrażam sobie bez nich życia chociaż czasami bywa ciężko ale zwolnić zawsze trzeba choć na troche
Rok temu byłam gdzieś na Twoim miejscu. Mamą trzeci raz zostałam trochę przed terminem. Ciężkie były ostatnie tygodnie spędzone w szpitalu. Z trzecim maluchem mimo doświadczenia też było najciężej. Zupełnie inne problemy, zupełnie inne dziecko. Wszystko się zmieniło, starsze dzieci zupełnie odmieniły się przez ten rok… życie potrafi zaskakiwać. Jednak mimo wszystko, mimo trudności po drodze, mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą. Wszystkiego dobrego!
Mi zostało dokładnie 4 tyg do 3 planowanej cesarki i tez czekam na córeczkę. I tez wczoraj pierwszy raz od lat obejrzałam z mężem film. A przygotowania na przyjście maluszka sprawiają mi jak zwykle najwiecej radości :) a że Mała sie ponoć ma maleńka urodzić to w ogóle nowość bo poprzednie to 3,8 i 4,1 kg :) wiec czekamy a przed nami jeszcze ostatnie swieta Bożego Narodzenia w 4 :)
I bardzo dobrze. Trzeba się zatrzymać. Odetchnąć :) życzę naładowania baterii o Ile się da w przedświątecznym szale :)