Z racji tego, że prowadzę blog dość osobisty, bo często przedstawiam Wam na nim historie z naszego życia prywatnego, to wielu Czytelników, a właściwie głównie Czytelniczek, zadaje mi pytania równie osobiste jak moje internetowe wynurzenia. :-) Nie mam z tym problemu, bo niejako sama przyczyniłam się do takiego stanu rzeczy pisząc na moim blogu o sprawach mi bliskich.
Trzymam się też zasady, że zawsze możecie mnie o coś zapytać. Prawda jest też taka, że ja nie zawsze muszę mieć ochotę na to pytanie odpowiedzieć. ;-) To chyba jest fair, prawda? Każdy człowiek chce niektóre tematy zostawić tylko dla siebie i nic w tym dziwnego. :-) Zawsze dzieliłam się z Wami informacjami dotyczącymi moich ciąż czy narodzin moich dzieci, i nie były one nigdy żadną tajemnicą. Zdaję sobie jednak sprawę, że niektóre blogerki, vlogerki czy inne influencerki zostawiają takie informacje dla siebie. I spoko. Niech każdy robi tak, jak uważa. Nie wnikam w to.
Dlatego też, kiedy jedna z Was tydzień temu napisała do mnie na Instagramie wiadomość prywatną, a w niej pytanie:
„Madzia, czy ja dobrze wydedukowałam, że jesteś w ciąży czy coś mi się pomyliło? Jak pochrzaniłam coś, to przepraszam, bo możliwe że pomyliłam Cię z kimś innym! Ale jeśli razem mamy termin na październik, to będzie cudownie śledzić to, jak sobie radzisz w kolejnej ciąży. To moja dopiero trzecia ciąża, dlatego tym bardziej podziwiam Cię, że zdecydowałaś się na czwartego bejbika! […]”
To nie miałam problemu z tym, aby udzielić Marzence odpowiedzi. Nie dziwię się też, że zadała mi takie pytałnie, wszak ciąża nigdy u mnie nie była tematem tabu. Zresztą, już taka jestem, że zawsze jak tylko mijał pierwszy trymestr ciąży (czyli byłam po pierwszych badaniach i lekarz był dobrej myśli) to miałam już odwagę podzielić się z najbliższymi, a następnie i dalszymi, tą szczęśliwą nowiną. :-)
I tym razem udzieliłam Marzence odpowiedzi, co trochę ją chyba zmieszało, ale później już przeszłyśmy z tym do porządku dziennego. :-) Nie wiem skąd otrzymała informacje o mojej rzekomej ciąży – zdecydowanie musiała mnie pomylić z kimś innym!
Ale jeśli ja w którymś z postów albo zdjęć na Instagramie zasugerowałam ciążę (choć szczerze to wątpię!), to niniejszym oświadczam, że:
Nie, nie jestem w ciąży i na ten moment nie planuję czwartego dziecka. Moja trójka jest wystarczająco absorbująca! :-) Nie zarzekam się, że nigdy czwartego dziecka nie będziemy mieć, ale raczej się to nie zdarzy.
Piszę jednak o tej sytuacji nie dlatego, że za wszelką cenę chcę podzielić się z Wami tym, że w ciąży nie jestem, a podnoszę ten temat przede wszystkim dlatego, że dostaję coraz więcej wiadomości, w których prosicie mnie o moje zdanie i poruszenie BARDZO WAŻNEGO TEMATU. Otóż:
Tego typu pytania o ciążę, planowanie dzieci, nieplanowanie dzieci, późne macierzyństwo itd. to dla wielu kobiet i ich partnerów BARDZO WRAŻLIWE TEMATY i jeśli nie jesteśmy do takich dialogów zaproszeni, to nigdy nie powinniśmy ich samodzielnie poruszać!
Starania o dziecko i ciąża to tematy bardzo intymne i nie dla wszystkich są łatwe, aby o nich rozmawiać! Wśród nas jest wiele kobiet, które borykają się z problemami dotyczącymi zajścia w ciążę. Mogą mieć za sobą wiele nieudanych prób, wiele poronień. Wiążą się z tym ogromne emocje, łzy i wielka bezsilność. Dlatego pytanie o tego typu sprawy jest wg mnie naruszeniem ich sfery osobistej i emocjonalnej. Mnie może i jest łatwo rozmawiać z Wami na ten temat, czy pisać, gdyż nie mam za sobą nieudanych prób czy poronień i sama wychodziłam z inicjatywą poruszenia tego tematu na moim blogu czy wśród znajomych. Nie znaczy to jednak, że wszystkie kobiety sobie tego życzą. Jestem wręcz pewna, że przynajmniej kilkaset kobiet walczących z niepłodnością swoją czy partnera czyta właśnie ten post i wiążą się z tym wielkie emocje. Z wielu maili od Czytelniczek wiem, że trudno jest im obserwować świat, na którym co chwilę pojawiają się nowe dzieci w czasie, gdy one same nie mogą ich mieć mimo iż robią wszystko, co w ich mocy! Bardzo Was teraz przytulam i mogę tylko się domyślać, co czujecie. Jednocześnie życzę Wam teraz, aby otoczenie rozumiało to, że nie ma prawa pytać nikogo o tak intymne rzeczy. Zaspokoić ciekawość można wchodząc na Pudelka czytając często wyssane z palca bzdury, ale nie pytając o to, kiedy ktoś planuje dziecko.
Dlatego też zaciśnijmy zęby i trzymajmy ciekawość na wodzy, a jeśli sami wiemy doskonale, że takie pytania nie są na miejscu, to upominajmy o to otoczenie, które często nie ogarnia i musi być uświadamiane. Poza tym, jest duże grono osób, które nie planują posiadania dzieci i mogą nie chcieć dzielić się tą informacją z otoczeniem (szczególnie, że to nadal dla wielu osób niezrozumiały wybór i wywołuje wielkie zdziwienie)…
Lista pytań, które nigdy nie powinny się pojawiać to np.:
– A kiedy Wy w końcu planujecie to dziecko? Chyba nie na starość! (autentyk z maila od Czytelniczki).
– Zegar Ci już tyka, kochana! Po 40-stce to już trochę niebezpiecznie rodzić dzieci… (podsłyszane na jednym ze spotkań w kobiecym gronie)
– 500 plus czeka a Wy się ociągacie… (autentyk z maila od Czytelniczki)
– A wnuka to kiedy my się doczekamy? (autentyk z maila od Czytelniczki)
– To teraz machnijcie sobie córeczkę, żeby parka była. :-)
– Sama masz czwórkę rodzeństwa a Ty nawet jedynaka nie chcesz wychować. Psy i koty krótko żyją, a dzieci zostają na długo. (autentyk z maila od Czytelniczki) – swoją drogą co za bezczelność mówić takie rzeczy…
I tak dalej.
Osoby zmagające się z niepłodnością (czyli takie które starają się o dziecko przynajmniej od roku i niestety bez powodzenia) albo bezpłodnością to nie 1% naszej populacji. Przyjmuje się, że co 5 para w wieku „prokreacyjnym” zmaga się z niepłodnością, co znaczy, że na ponad 800.000 kobiet, które czytało mój blog w lutym tego roku (i są w wieku prokreacyjnym) aż 160.000 walczy z niepłodnością! To całe miasto!
Trzymam za Was kciuki! Głęboko wierzę, że Wam się uda! Mam też nadzieję, że nie będziecie musiały spotykać się z ciekawskimi aluzjami, bo otoczenie ugryzie się w język zanim palnie jakąś głupotę! :*
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post i jest on bliski Waszemu sercu, a także widzicie w nim potencjał, by pomógł innym, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić. Dziękuję!
Brak komentarzy