Kiedy czytam niektóre Wasze komentarze, szczególnie te od rodziców dzieci w wieku szkolnym, w szczególności nastolatków, to dociera do mnie ta ukryta prawda w tym oklepanym już dla wielu frazesie:
„Małe dzieci – mały kłopot. Duże dzieci – duży kłopot.”
Odkąd mój Starszak nie jest już rocznym dzidziusiem, bo za dwa lata ukończy pierwszą dekadę swojego życia (rany! jak to szybko minęło!), to zaczynam dostrzegać, że nasze rozmowy i problemy, które staramy się wspólnie rozwiązywać, są zdecydowanie innego kalibru niż jeszcze kilka lat temu. Nie skłamię pisząc, że na wiele pytań mojego syna nie znam zwyczajnie odpowiedzi. 🤷♀
„Mamo, a dlaczego kosmos się rozszerza?”
„Mamo, a o ile mniejsze są kwarki od atomów i neutronów?”
„Czy bociany jedzą żaby w całości, czy najpierw je rozczłonkowują w dziobie?”
Wiecie, to są pytania, na które często jako rodzice nie znamy dokładnej odpowiedzi, bo mało który rodzic jest biologiem, ornitologiem czy fizykiem w jednym, by udzielić dziecku fachowej odpowiedzi nie wprowadzając przy tym dziecka nieumyślnie w błąd. ;-)
Co więcej – są pytania, na które odpowiedzi nie znam i nawet jeśli ją poznam, to nie mam pewności, czy aby na pewno czegoś nie schrzanię dokształcając się. ;-) Wtedy takie pytanie deleguję do mojego Męża, który z fizyki, chemii czy astronomii jest zdecydowanie mocniejszy ode mnie. :P Mam wtedy pewność, że nawet jeśli nie zna odpowiedzi od razu, to doczyta, pozna ją i nie tylko udzieli odpowiedzi na dane pytanie, ale możliwe, że również rozszerzy dane zagadnienie o nowe informacje i odpowie na kolejne pytania naszego Starszaka.
Jestem też zdania, że są sytuacje, w których my jako rodzice nie musimy od razu odpowiedzieć. Możemy dla przykładu poprosić dziecko o to, by dało nam więcej czasu. Dlaczego? Bo są pytania, na które warto się przygotować/doczytać/skonsultować, czy też odpowiedzieć wspólnie z drugim rodzicem.
A w pytania, to nasze dzieci „umieją”, jak to się kolokwialnie mówi. ;-)
Jesteśmy raczej otwartą na pytania rodziną i nie ma u nas specjalnych tematów tabu. ;-) Jeśli chodzi o tematy damsko-męskie, czy też cielesności tudzież nagości też nie ma u nas w tym względzie tajemnic.
Przykład? Moje dzieci: zarówno Ivo, jak i Teo i Gaia, wiedzą, że kobiety miesiączkują. Ja, kiedy mam okres, nie robię z niego wielkiej tajemnicy (wiem, że w niektórych rodzinach jest to temat tabu – każdy robi, jak uważa). Będąc w drogerii z dziećmi często proszę jedno z nich np. o podanie mi tamponów ze sklepowej półki. Bynajmniej nie po to, by się dzieckiem wyręczyć ;-), ale traktuję to jako normalną sprawę i pewnego rodzaju wprowadzanie w tematy ludzkiego organizmu, by odpowiedzieć, czemu taki tampon służy, kiedy się go używa i kto go może używać.
Kolejny przykład? Kiedy moje dzieci są w wannie, to ja nie mam problemu z tym, aby w międzyczasie wejść pod prysznic na ich oczach. Wiedzą, jak ich mama i tata wyglądają nago i traktują to jako normalną rzecz. Widzą wtedy, że wraz z wiekiem zmieniają się nasze ciała i takie kwestie jak np. owłosienie ciała, powiększają się piersi itd.
Dlatego, kiedy moje dzieci pytają mnie np. o to, dlaczego golę nogi, to najpierw odpowiadam, dlaczego owłosienie u ludzi w kilku miejscach zmienia się wraz z wiekiem, a następnie tłumaczę, dlaczego są sytuacje, w których golę nogi (głównie wygoda i przyzwyczajenie) i w których nóg nie golę (bo mi się nie chce, bo nie czuję potrzeby itd.). I że jest to wybór każdego człowieka, czy chce to robić, czy też nie. Tak samo ma się sprawa np. noszenia długich włosów przez chłopców czy krótkich przez dziewczynki. Wygodnie? I to jest najważniejsze.
Jednak są pytania, jak to wczorajsze, które zadał mi Starszak w obecności swojego rodzeństwa, na które nie udzieliłam mu od razu odpowiedzi. Nie dlatego, że chciałam uciec od tego pytania, a dlatego, że chciałam się do odpowiedzi wcześniej przygotować.
I to nie jest BŁĄD z mojej strony, choć wielu z Was mogłoby być tym zaskoczonych. Jeśli wydaje Wam się, że dzieci oczekują od Was natychmiastowej odpowiedzi i nie mogą poczekać na nią jednego czy dwóch dni, to jesteście w błędzie.
W pierwszej chwili, kiedy padło z ust mojego Starszaka pytanie podczas wieczornej kąpieli:
„Mamo, a tak w ogóle to, skąd się biorą dzieci?!”
to nie ukrywam, że byłam tym pytaniem w pierwszej chwili zaskoczona. Pomyślałam sobie w duchu:
„Oooo, czyli w końcu mamy na pokładzie to pytanie!”
Oceniłam szybko sytuację. Przy nas była również Gaia i Teodor, równie zaciekawieni. Tylko, że ja znając moje dzieci wiem, na jakim etapie emocjonalnym i rozwojowym są, i wiem, że trudno byłoby wymyślić wspólną dla nich odpowiedź, którą usatysfakcjonowałaby również Starszaka.
Dlatego po krótkim namyśle odpowiedziałam Ivowi:
„Ivo, to jest świetne i bardzo ważne pytanie. Cieszę się, że je zadałeś. Czy dałbyś mi 1-2 dni, abym mogła Ci na nie odpowiedzieć w pełni? Uznaliśmy kiedyś z Tatą, że kiedy to pytanie się pojawi, to będziemy chcieli odpowiedzieć na nie wspólnie z Tatą, na przykładzie naszej rodziny. Co Ty o tym myślisz?”
„To jest super pomysł! Jak Pani Ania zadaje nam w szkole różne pytania, to ja też czasami chciałbym móc się wcześniej przygotować na niektóre z nich.” – odparł mój Ivo.
Dzieci są cudowne, wrażliwe i niezwykle bystre!
Wiem jedno – nie ze mną te numery, aby gadać o jakichś kapustach, bocianach czy innych wróżkach. Dla mnie to jest biologia połączona z czułością i miłością, i w ten sposób będę ten temat wyjaśniać mojemu Starszakowi.
Zdam Wam relację z naszej rozmowy, którą zaplanowaliśmy na piątek. :-)
A tymczasem Wy nie bójcie się prosić Wasze dzieci o dodatkowy czas, kiedy pojawiają się pytania z gatunki bardziej „wymagających”. Czasami takie przygotowanie jest niezwykle ważne i potrzebne! :-)
Nikt rozsądny nie oczekuje od nas rodziców natychmiastowych odpowiedzi – to tylko społeczeństwo często narzuca nam, że powinniśmy być jako rodzice przygotowani na każdą sytuację. Nie, nie tędy droga. Są sytuacje i rozmowy, do których możemy się na spokojnie wcześniej przygotować.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
Brak komentarzy